Kiedy wybieram się ze znajomymi do jakiejś kafejki w Lublinie wybieram klub Gramofon na starówce. bardzo lubię tam chodzić, ponieważ lokal ma kilka sal w podziemiach. wystrój jest trochę taki "biblioteczny", na półkach stoją książki, stare płyty itp. Można napić się piwa, zjeść tez można z tym że do godz 24, bo potem kuchnia jest nieczynna. Lubie ten klimat Gramofonu i polecam innym.
W upalny lipcowy wieczór w piątek zapragnęliśmy napić się piwa. Wiedziałem, że w lokalu o nazwie Gramofon jest zielony ogródek. Po przybyciu na miejsce zajęliśmy chyba jedyne wolne miejsca przy dosyć nietypowym stoliku. Przy innych było pełno ludzi. Widać też było panią kelnerkę krzątającą się wśród gości. W czasie, gdy tam siedzieliśmy - a trwało to ok 15 minut - pani ta przyjęła zamówienie, wyszła, wróciła z piwem, wyszła, wróciła, zebrała puste szklanki i wyszła.Spojrzała też ze dwa razy w naszym kierunku, ale nie podeszła do nas, by się zapytać, czy coś sobie życzymy. Nie wiem, może to miejsce nie było obsługiwane... Po rzeczonych 15 minutach wyszliśmy z ogródka i poszliśmy do innego lokalu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.