Czeska Piwnica

(3.67)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (3 z 4)

Witam serdecznie. Pewnie...
Witam serdecznie. Pewnie będzie to najnowszy wpis i najbardziej negatywny, ale do rzeczy. Jeszcze dwa i pół roku temu odwiedzalismy tą knajpkę i szczerze była to fajna restauracja, pijalnia piwa itp.duży wybór dań i było przede wszystkim smacznie dla dzieci też coś było ogólnie dla rodzin. Miły personel i gdy nawet coś zabrakło, kelnerka potrafiła super coś doradzić, przychodziło dużo ludzi i niekiedy brakowało miejsc przy stołach, a na weekendach rezerwacje były robione, wiem bo oboje z mężem przychodzilismy tam często. Po jakimś czasie wyjechaliśmy i nie było nas dwa i pół roku. Przyjechalismy i co? Stwierdziliśmy że pójdziemy do naszej restauracji aby zjeść coś biesiadnego, bo mam tego brakowalo. Wybraliśmy się do Czeskiej Piwnicy. Na pierwszy rzut oka jak zaraz weszliśmy była dziwna pustka, jak na sobotę czy niedzielę nie do pomyślenia, gdy usiedlismy przy stole zauważyliśmy więcej młodzieży niż osób starszych nie mówiąc o ludziach pod krawatem chcących zjeść kulturalnie, w tle było słychać smiechy jak z zoo. Pomyslelismy ze ktoś Po prostu za dużo wypił. Gdy usiedlismy przy stoliku przyszła kelnerka z baaaardzo okrojonym Menu (dwie kartki A4 z czego jedna to prawie same alkohole) w sensie, że nic nie zawierało takiego ciekawego do jedzenia jak tylko dodatki do piwa i kilka dań głównych, z których nie było co wybierać. Popatrzylismy z mężem na siebie i już wiedzieliśmy dlaczego klienci nie przychodzą do tej specyficznej restauracji która miała funkcje kiedyś biesiadną a teraz przeksztalcili Menu pod kontem zwykłego pubu. Alkoholu było więcej niż w ogóle dań więc nie wiedzieliśmy z mężem czy zostać czy poszukać innego miejsca. Zdecydowalismy się zostać, bo to była w końcu nasza knajpka. Po długich namyslach mąż zamówił jakieś placki, ja pizzę i oboje dwie herbaty zimowe. Po nie długim czasie kelnerka przyniosła nam herbaty, dziwnie podane ale tego już nie będę opisywać bo szkoda czasu, w każdym razie, w jakimkolwiek miejscu nie byliśmy zawsze kobiecie jako pierwszej podawano posiłek czy napój, a tu było odwrotnie. Ktoś by pomyślał że czepiam się szczegółów, ale na szczegółach się wszystko jednak opiera. Powiedziałam mężowi ze to już nie przypomina tej knajpki jak za dawnych lat. Po niedlugim czasie oczekiwania wyszły nasze dania, oczywiście Pani kelnerka nie dość że podała danie jako pierwszemu mojemu mężowi to i jeszcze pomyliła dania ze mężowi dała pizzę a mi placki. Wymieniliśmy porozumiewawszo spojrzenia i zaczęliśmy się śmiać bo Pani nawet się nas nie spytała które czyje. Ale mniejsza o to..przecież można się pomylić choć uważam że kelnerka nie miała na tyle dużo pracy by tego nie zapamiętać. No ale może się czepiam. Sami ocenicie. Doszło do konsumpcji dań, mąż chwalił że nawet dobre, a mi się trafiła pizza bez ziół i przypraw, ogólnie bez smaku, zjadłam kawałek i wydała mi się niedopieczona i czułam mąkę pod zębami. Pomyślałam, że to są jakieś jaja. Mój mąż z niedowierzaniem sam spróbował, zobaczył. Pizza blada, nie wypieczona, w smaku dawało do życzenia. Mąż zawołał kelnerke. Powiedziałam spokojnie o co chodzi i ze nie ma przypraw, kelnerka wybrnela z tym że mają taki przepis na pizzę co do ziol i ze ewentualnie mogą zrobić drugą jeśli czuje że jest nie wypieczona. Zgodziłam się. Kelnerka poszła gdzieś tą pizzę pokazać, i w tle uslyszalam głośny komentarz, cyt."ty jak ona tego nie chce jeść to ja zjem", myślę sobie co to za speluna się z tego zrobiła. Ale poczekalam na kolejną pizzę. Kelnerka przyszła z nową przytaknęła ze oglądała tą pizzę i ze była nie upieczona i ze bardzo przeprasza za surowe ciasto. I ze kucharz dodał od siebie jakieś przyprawy czego oni nie robią, to tak w ramach naprawienia szkody. Okazało się że mają bezsmakowe przyprawy, kucharz posypal po wierzchu pizzy ale wcześniej upiekl, tym razem, aż za bardzo, na skwarek. Mąż zaczął się śmiać, "ty to masz szczęście". A mi wcale nie było już do śmiechu, powiedziałam że nie zjem tej pizzy bo gorzej podane niż dla psa, zjadłam kawałek i po prostu mnie odrzucilo, mąż zjadł dwa i zostawił, idąc do toalety poprosiłam o rachunek, w tle słyszałam głos jakby ktoś chciał mnie zatrzymać coś na zasadzie "ej Ty.." tylko ze już tego nie słuchałam..i poszłam dalej by nie wchodzic w dyskusje, bo to nie ten poziom, dodam, że wszystkie te osoby głośno zachowujące się siedziały przy barze, sądząc po rozmowach byli to znajomymi tych kelnerek i barmana. Pomyslalam ze pora się zwijać, zostawiliśmy tam 60zl bez napiwki, bo za co, i wychodząc powiedzieliśmy kulturalnie dziękujemy i dobranoc, po czym ktoś zaczął wykrzykiwac "dzień dobry" A w tle było słychać głośne chichoty jakiś osób i najbardziej jednej siedzącej tam z nimi kobiety. Zero kultury. Zero. Speluna i jeszcze raz speluna aby się napić. Kolejna sprawa dodam że jestem osobą w ciąży i wszyscy z tych znajomych gapili się na mój brzuch jak na zjawisko nadprzyrodzone. Koszmar naprawdę. Dlatego to opisuje. Wychodząc stamtąd poplakalam się i powiedzialam ze w życiu nie przyjdę do tego miejsca. Jeśli miałabym oceniać? Widziałam już różne restauracje, puby ale ta na prawdę spadła na psy. Jeśli ktoś chce się tylko napić i tylko napić, to jest dużo miejsca w środku i jest gdzie, i jest wybór, z kolei, by sobie kulturalnie zjeść nawet z dzieciakami, (co kiedyś było sporo dań dla dzieci, a została w Menu tylko jedna pizza)to odpada, ewentualnie przekąski, bo podejrzewam że tyle kucharze tam będą potrafili zrobić bo z tym jest mniej roboty, pizza okropnosc. Podejrzewam że młodzież będzie tam przychodzić, bo jest gdzie popic, czy mężczyźni którzy lubią się napić i niekoniecznie patrzą na to co jedzą, ale ludzie na poziomie nie przyjdą, jak widzę, to już dawno to nastąpiło. Nie wiem jak wy, ale my tam już nie przyjdziemy, co kiedyś z mężem, byliśmy stałymi klientami. Kiedyś była renoma, wniosek: dzisiaj speluna. Mogę tylko pochwalić herbatę zimową co do smaku, będę sobie taką w domu robić.

zarejestrowany-uzytkownik

03.12.2018

Placówka

Lublin, Grodzka

Nie zgadzam się (0)
Personel w pełni...
Personel w pełni doinformowany i świadomy tego i za ile serwuje się w ich miejscu pracy posiłki. Bardzo miłe kelnerki i do tego pomocne przy doborze dań, których posiada restauracja w swoim menu sporo, ale bez szaleństw. Ceny są stosunkowo wysokie, jak na Lublin, ale płaci się za jakość, która jest przednia. Cieszy szczególnie duży wybór piw czeskich, słowackich i polskich. Nie było sytuacji żebyśmy musieli szukać kelnerki albo biec do baru żeby coś zamówić, ale czekać na zamówienie też długo nie trzeba było - pizza w 20 minut od momentu zamówienia i podania. Stoliki i cała restuaracja sprawiają wrażenie czystych - nic się nie lepi, resztki nie walają się po stolikach i podłodze. Jednym słowem - doskonałe miejsce na spędzenie wieczoru z przyjacółmi, czy randki z dziewczyną, tylko te ceny ;)

Martzin

13.09.2010

Placówka

Lublin, Grodzka

Nie zgadzam się (29)
Razem z narzeczoną...
Razem z narzeczoną i grupą znajomych wybraliśmy się w sobotni wieczór na kolację do "Czeskiej Piwnicy". Lokal połozony jest na starym mieście i spodziewaliśmy się, że będzei to miejsce spełnijące najwyzsze standardy. Mieliśmy do wyboru usiąść w ogródku lub wjeśc do piwnic. Ogórdek był pełen gości nie pozostało nam nic innego jak skorzystanie z drugiej możliwości. W piwnicach było kilka sal wszystkie dobrze oświetlone z ładnymi drewnianymi ławami. Wybraliśmy ostatnią salę, ze stołem, który mógl pomieśić sporą grupę, który stanowiliśmy. Po chwili zjawiła się miła pani z obsługi i wręczyła nam bardzo ładne karty. Wybór dań był bardzo duzy. Nie ograniczał się tylki i wyłącznie do dań kuchni czeskiej, ale również z innych kuchni. Oczywiście był tam spory wybór piw czeskich, zarówno podawnach tradycyjnie jak również dwa rodzaj piwa w jednym kuflu. Po chwili zjawiła się poinownie tak sama pani aby przyjąć nasze zamówinia. Stanowiliśmy dosyć liczną grupę ( za stołem usiadło 12 osób), kelnerka poradziła sobie doskonale z kązdym z nas odpowiadając na pytania dotyczące konkretnych dań. Na koniec pani powiedziała nam, że napoje będą podane wszystkie razem, ale dania będą serwowane po koleji nie w tym samym czasie z racji róznorodności dan jakie zamówiliśmy Po 5 minutach pojawiły się napoje. Pani wykazało się znakomitą pamięcią gdyż ani razu nie pomyliła się i każdy z nas dostał to zamówiliśmy. Następnie pojawiły się dania, wszystko świerze ciepłe i bardzo smaczne. W lokalu istniej możliwość płacenia kartą, ale nie skorzystaliśmy z tej możliwości i zapłaciliśmy gotówką Gdy wychodziliśmy przeszliśmy przez cały lokal i gdy spotykaliśmy kogoś z obsługi bylismy miło żegnani. Podobnie zresztą gdy wchodziliśmy cała obsługa witała nas ciepło i sympatycznie

Aleksander_10

07.08.2009

Placówka

Lublin, Grodzka

Nie zgadzam się (20)

Czeska Piwnica

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Czeska Piwnica?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Witam serdecznie. Pewnie...
Witam serdecznie. Pewnie będzie to najnowszy wpis i najbardziej negatywny, ale do rzeczy. Jeszcze dwa i pół roku temu odwiedzalismy tą knajpkę i szczerze była to fajna restauracja, pijalnia piwa itp.duży wybór dań i było przede wszystkim smacznie dla dzieci też coś było ogólnie dla rodzin. Miły personel i gdy nawet coś zabrakło, kelnerka potrafiła super coś doradzić, przychodziło dużo ludzi i niekiedy brakowało miejsc przy stołach, a na weekendach rezerwacje były robione, wiem bo oboje z mężem przychodzilismy tam często. Po jakimś czasie wyjechaliśmy i nie było nas dwa i pół roku. Przyjechalismy i co? Stwierdziliśmy że pójdziemy do naszej restauracji aby zjeść coś biesiadnego, bo mam tego brakowalo. Wybraliśmy się do Czeskiej Piwnicy. Na pierwszy rzut oka jak zaraz weszliśmy była dziwna pustka, jak na sobotę czy niedzielę nie do pomyślenia, gdy usiedlismy przy stole zauważyliśmy więcej młodzieży niż osób starszych nie mówiąc o ludziach pod krawatem chcących zjeść kulturalnie, w tle było słychać smiechy jak z zoo. Pomyslelismy ze ktoś Po prostu za dużo wypił. Gdy usiedlismy przy stoliku przyszła kelnerka z baaaardzo okrojonym Menu (dwie kartki A4 z czego jedna to prawie same alkohole) w sensie, że nic nie zawierało takiego ciekawego do jedzenia jak tylko dodatki do piwa i kilka dań głównych, z których nie było co wybierać. Popatrzylismy z mężem na siebie i już wiedzieliśmy dlaczego klienci nie przychodzą do tej specyficznej restauracji która miała funkcje kiedyś biesiadną a teraz przeksztalcili Menu pod kontem zwykłego pubu. Alkoholu było więcej niż w ogóle dań więc nie wiedzieliśmy z mężem czy zostać czy poszukać innego miejsca. Zdecydowalismy się zostać, bo to była w końcu nasza knajpka. Po długich namyslach mąż zamówił jakieś placki, ja pizzę i oboje dwie herbaty zimowe. Po nie długim czasie kelnerka przyniosła nam herbaty, dziwnie podane ale tego już nie będę opisywać bo szkoda czasu, w każdym razie, w jakimkolwiek miejscu nie byliśmy zawsze kobiecie jako pierwszej podawano posiłek czy napój, a tu było odwrotnie. Ktoś by pomyślał że czepiam się szczegółów, ale na szczegółach się wszystko jednak opiera. Powiedziałam mężowi ze to już nie przypomina tej knajpki jak za dawnych lat. Po niedlugim czasie oczekiwania wyszły nasze dania, oczywiście Pani kelnerka nie dość że podała danie jako pierwszemu mojemu mężowi to i jeszcze pomyliła dania ze mężowi dała pizzę a mi placki. Wymieniliśmy porozumiewawszo spojrzenia i zaczęliśmy się śmiać bo Pani nawet się nas nie spytała które czyje. Ale mniejsza o to..przecież można się pomylić choć uważam że kelnerka nie miała na tyle dużo pracy by tego nie zapamiętać. No ale może się czepiam. Sami ocenicie. Doszło do konsumpcji dań, mąż chwalił że nawet dobre, a mi się trafiła pizza bez ziół i przypraw, ogólnie bez smaku, zjadłam kawałek i wydała mi się niedopieczona i czułam mąkę pod zębami. Pomyślałam, że to są jakieś jaja. Mój mąż z niedowierzaniem sam spróbował, zobaczył. Pizza blada, nie wypieczona, w smaku dawało do życzenia. Mąż zawołał kelnerke. Powiedziałam spokojnie o co chodzi i ze nie ma przypraw, kelnerka wybrnela z tym że mają taki przepis na pizzę co do ziol i ze ewentualnie mogą zrobić drugą jeśli czuje że jest nie wypieczona. Zgodziłam się. Kelnerka poszła gdzieś tą pizzę pokazać, i w tle uslyszalam głośny komentarz, cyt."ty jak ona tego nie chce jeść to ja zjem", myślę sobie co to za speluna się z tego zrobiła. Ale poczekalam na kolejną pizzę. Kelnerka przyszła z nową przytaknęła ze oglądała tą pizzę i ze była nie upieczona i ze bardzo przeprasza za surowe ciasto. I ze kucharz dodał od siebie jakieś przyprawy czego oni nie robią, to tak w ramach naprawienia szkody. Okazało się że mają bezsmakowe przyprawy, kucharz posypal po wierzchu pizzy ale wcześniej upiekl, tym razem, aż za bardzo, na skwarek. Mąż zaczął się śmiać, "ty to masz szczęście". A mi wcale nie było już do śmiechu, powiedziałam że nie zjem tej pizzy bo gorzej podane niż dla psa, zjadłam kawałek i po prostu mnie odrzucilo, mąż zjadł dwa i zostawił, idąc do toalety poprosiłam o rachunek, w tle słyszałam głos jakby ktoś chciał mnie zatrzymać coś na zasadzie "ej Ty.." tylko ze już tego nie słuchałam..i poszłam dalej by nie wchodzic w dyskusje, bo to nie ten poziom, dodam, że wszystkie te osoby głośno zachowujące się siedziały przy barze, sądząc po rozmowach byli to znajomymi tych kelnerek i barmana. Pomyslalam ze pora się zwijać, zostawiliśmy tam 60zl bez napiwki, bo za co, i wychodząc powiedzieliśmy kulturalnie dziękujemy i dobranoc, po czym ktoś zaczął wykrzykiwac "dzień dobry" A w tle było słychać głośne chichoty jakiś osób i najbardziej jednej siedzącej tam z nimi kobiety. Zero kultury. Zero. Speluna i jeszcze raz speluna aby się napić. Kolejna sprawa dodam że jestem osobą w ciąży i wszyscy z tych znajomych gapili się na mój brzuch jak na zjawisko nadprzyrodzone. Koszmar naprawdę. Dlatego to opisuje. Wychodząc stamtąd poplakalam się i powiedzialam ze w życiu nie przyjdę do tego miejsca. Jeśli miałabym oceniać? Widziałam już różne restauracje, puby ale ta na prawdę spadła na psy. Jeśli ktoś chce się tylko napić i tylko napić, to jest dużo miejsca w środku i jest gdzie, i jest wybór, z kolei, by sobie kulturalnie zjeść nawet z dzieciakami, (co kiedyś było sporo dań dla dzieci, a została w Menu tylko jedna pizza)to odpada, ewentualnie przekąski, bo podejrzewam że tyle kucharze tam będą potrafili zrobić bo z tym jest mniej roboty, pizza okropnosc. Podejrzewam że młodzież będzie tam przychodzić, bo jest gdzie popic, czy mężczyźni którzy lubią się napić i niekoniecznie patrzą na to co jedzą, ale ludzie na poziomie nie przyjdą, jak widzę, to już dawno to nastąpiło. Nie wiem jak wy, ale my tam już nie przyjdziemy, co kiedyś z mężem, byliśmy stałymi klientami. Kiedyś była renoma, wniosek: dzisiaj speluna. Mogę tylko pochwalić herbatę zimową co do smaku, będę sobie taką w domu robić.