Hostel Avangarda

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Feralny wieczór w...
Feralny wieczór w tymże hostelu rozpoczął się od szukania miejsca parkingowego, ponieważ hostelowy parking pomieścił już maksymalną ilość samochodów o liczbie, do której wskazania można użyć palców jednej dłoni. Pani w recepcji przywitała nas gburowatym "dobry wieczór". Informację, gdzie znajduje się zarezerwowany przeze mnie pokój pani musiała szukać w komputerze. Cały czas pytała o coś koleżanki. Na samym wejściu czułam się nieprzyjemnie. Wchodząc po zawiłych schodach, pełna nadziei na odpoczynek po ciężkich zajęciach prawie potrącił mnie zbiegający po schodach nie do końca trzeźwy pan. To co zobaczyłam po otworzeniu drzwi ponoć "jednego z najładniejszych pokoi" byłam w szoku. Ogromne, zupełnie nieszczelne okno. Skrzypiące łóżka. Cienka kołdra. 2-centymetrowa szpara w drzwiach, przez co czułam się mało swobodnie. Doskonale słyszałam rozmowy zarówno osób na korytarzu jak i w sąsiednich pokojach. Zero prywatności. Jedna łazienka na całe piętro. Aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne musiałam czekać w kolejce prawie pół godziny. Za taką cenę spałam już w nieporównywalnie lepszych miejscach. Jednym słowem: Porażka!

Marta_1878

30.10.2012

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)

Hostel Avangarda

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Hostel Avangarda?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Feralny wieczór w...
Feralny wieczór w tymże hostelu rozpoczął się od szukania miejsca parkingowego, ponieważ hostelowy parking pomieścił już maksymalną ilość samochodów o liczbie, do której wskazania można użyć palców jednej dłoni. Pani w recepcji przywitała nas gburowatym "dobry wieczór". Informację, gdzie znajduje się zarezerwowany przeze mnie pokój pani musiała szukać w komputerze. Cały czas pytała o coś koleżanki. Na samym wejściu czułam się nieprzyjemnie. Wchodząc po zawiłych schodach, pełna nadziei na odpoczynek po ciężkich zajęciach prawie potrącił mnie zbiegający po schodach nie do końca trzeźwy pan. To co zobaczyłam po otworzeniu drzwi ponoć "jednego z najładniejszych pokoi" byłam w szoku. Ogromne, zupełnie nieszczelne okno. Skrzypiące łóżka. Cienka kołdra. 2-centymetrowa szpara w drzwiach, przez co czułam się mało swobodnie. Doskonale słyszałam rozmowy zarówno osób na korytarzu jak i w sąsiednich pokojach. Zero prywatności. Jedna łazienka na całe piętro. Aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne musiałam czekać w kolejce prawie pół godziny. Za taką cenę spałam już w nieporównywalnie lepszych miejscach. Jednym słowem: Porażka!