Tym razem moja wizyta w sklepie wyglądała nieco inaczej. Wiedząc, że nie mam, co liczyć na pomoc – doświadczenie poprzedniej wizyty – po wejściu do środka od razu udałam się do półek z farbami mnie interesującymi. Chwilę musiałam się zastanowić, nad wybraniem odpowiedniego koloru do mojej sypialni, gdyż kolory katalogowe w pełni nie odzwierciedlają koloru na puszcze. Z wybranym produktem przeszłam się jeszcze chwilę po sklepie. Przyznam, że mają tu wszystkie znana firmy z farbami – zewnętrznymi i wewnętrznymi - i w całej palecie barw, poza tym można tu jeszcze kupić inne dodatki w szczególności do kuchni i pokoju. Jest tu dostępny cały sprzęt do malowania i wykańczania. Przez cały czas żaden z mężczyzn nie zainteresował się, czy może mi w jakiś sposób pomóc. Udając się do kasy zapytałam o farby wewnętrzne ze strukturą, mężczyzna życzliwie udzielił mi odpowiedzi. Ceny za farby są znacznie większe niż w innych okolicznych sklepach, ale zazwyczaj nie mają dostępnych wszystkich kolorów.

Po farby do malowania ścian wybrałam się do największego w mieście sklepu, który tylko i wyłącznie zajmuje się sprzedażą tego właśnie asortymentu. Po wejściu do środka siedziało tam dwóch mężczyzn, jeden obsługiwał klienta, drugi coś robił przy komputerze. Podeszłam do pana przy komputerze. Od razu poprosiłam o pomoc i udzielenie informacji o farbach, które mnie interesowały. Mężczyzna powiedział, żeby poszła się rozejrzeć. Więc tak sobie spacerowałam pomiędzy regałami około 10 minut i nie doczekałam się przyjścia pana z obsługi. Niezadowolona, nieobsłużona i pewnie też niezauważona wyszłam z lokalu.