Recepcja traktuje pacjentów jak śmieci. W dniu 14 maja 2021 , towarzyszyłem mojej żonie na badania w przychodni , recepcjonistka nie pozwoliła mi wejść wraz z zona do gabinetu ani tez poczekać na żonę na terenie przychodni pomimo tego ze oboje jesteśmy już pare miesięcy temu zaszczepieni . Rozumiem że może takie są przepisy ale to nie usprawiedliwia bezczelnego postępowania personelu. Pomimo tego iż mam 76 lat i poważna chorobę serca o której poinformowałem musiałem czekać w pełnym słońcu . Przed przychodnią nikt nie postawił najmniejszej ławeczki czy nawet dwóch plastikowych krzesełek po 5 złotych ale za to jedna z pań pieczołowicie przestawiała urzadzenie do podlewania kawałka anemicznej trawy. Tak wygląda prywatna opieka zdrowotna na Waryńskiego 6.

Niestety daję najniższą ocenę, co rzadko robię w sieci. Dla wszystkich planujących gastroskopię (też z wycinkami) oraz w znieczuleniu piszę o swoim doświadczeniu, bardzo przykrym. Podczas zapisu na badanie nie otrzymałam odpowiednich wytycznych oraz informacji. Owszem, samo badanie w uśpieniu, jasna sprawa, jest ok. Śpimy chwilę, nic nie czujemy i nic nie pamiętamy. Jednak nie każdy może po gastroskopii z uśpieniem wrócić szybko do życia. Otrzymałam info, że nie powinnam po badaniu wracać autem, można wziąć taksówkę lub kogoś poprosić o transport z powrotem do domu. Wzięłam siostrę, aby nie prowadzić auta. Po badaniu i przebudzeniu miałam potworny ból w okolicach żołądka, taki skręcający. Jestem bardzo odporna na ból, ale nie mogłam się ruszyć. Więc - warto wziąć swoją Nospę na wszelki wypadek, bo pomimo płatnej usługi, nie otrzymamy lekarstwa uśmierzającego. Skończyła się i nie było, albo w ogóle jej nie ma w przychodni. Badanie kosztuje kilkaset złotych i Nospy nie ma! I jak już udało mi się wstać, po około 40 minutach, to ledwo doczłapałam się do auta, z odczuciem porównywalnym do odurzenia alkoholowego. W czasie jazdy (siedziałam z przodu na siedzeniu pasażera), straciłam przytomność i poleciałam siostrze na kierownicę. Zatrzymała się na awaryjnych i postarała się mnie ocucić. Jak straciłam/traciłam przytomność, to siostra mówiła, że dusiłam się. Kolejno wymiotowałam, nie było czym, bo badanie przecież było na czczo. Kolejno spałam przez 24 godziny prawie nieprzerwanie, przy okazji był także bardzo duży ból głowy. I nie wyobrażam sobie zrobić tak, jak powiedział Pan Doktor - można w zasadzie jeść wszystko od razu po badaniu. No raczej w takim stanie to ledwo wodę można pić. Dobrze, że nie wzięłam Ubera czy innej taksówki, bo nie wiem jak obcy kierowca by mi pomógł. To bardzo przykre, nieprofesjonalne i niebezpiecznie, że nie udziela się pacjentom/klientom niezbędnych i wyczerpujących informacji! Jest procent populacji, który może mieć przykre lub poważne skutki uboczne po takim badaniu. O tym powinien wiedzieć KAŻDY podczas zapisu na badanie. A rzetelny pracownik przychodni powinien KAŻDEGO o tym poinformować. I chyba lepiej jednak nie mówić, że można jeść wszystko od razu. Bo po narkozie i po wycinkach nie można! A przynajmniej nie każdy może! Dodam, że konsultowałam kolejno to co wydarzyło się po badaniu ze swoim lekarzem rodzinnym, u siebie lokalnie. Kolejna kwestia - przed badaniem wypełniłam dokumenty, które są niezbędne do założenia elektronicznego portalu pacjenta i możliwości odbioru wyników badania online. No więc założyłam, i czekałam, i czekałam. No i bym sobie czekała dalej, jak Fiona w swojej wieży...Lekarz, który wykonał opis do wyników nie przekazuje ich w formie online. Trzeba przyjechać osobiście po odbiór. Niestety nie mogę nikogo wysłać, bo pełnomocnictwo do odbioru powinnam zadeklarować w dniu badania/przed badaniem, podczas płacenia i formalności w rejestracji. No szkoda, że nic nie wiedziałam. Że nikt o tym nie wspomniał. I po co zawraca się głowę zakładaniem konta pacjenta. Cele marketingowe? Moje dane osobowe będą komuś potrzebne? Przydadzą się bardzo...? Skoro i tak nie dostanę wyników online. W czasie pandemii, covida lepiej jechać 30 km specjalnie, osobiście po odebranie wyników...Poinformowano mnie przed badaniem, że wyniki będą online. Ale nie będą...I Fiona musi zejść z wieży... Polecono mi to miejsce, ale z pewnością w razie potrzeby wykonania badania tego czy innego (nieważne czy z NFZ czy odpłatnie), nie odwiedzę więcej tego miejsca! Oprócz konieczności pofatygowania się osobiście po odbiór wyników. I nie polecam!

Niekompetentna obsługa już na poziomie recepcji. Byłam kiedyś na gastroskopii, teraz kolonoskopia- ostatni raz. Nie informuje o nie wystawianiu l4, zmieniają termin tłumacząc najpierw opóźnieniami a potem brakiem anastezjologa(ewidentne klamstwo). Także kierownik zakładu jest niekompetentny, nie przyjemna, nie próbuje znaleźć rozwiązania z sytuacji, odsyłając na infolinie. Dramat!!!!!!!

Mam skierowanie na badania prenatalne na NFZ - niestety pomimo ze mają umowę nie chcą zapisywać na bezpłatne badania tylko każą zapłacić. Skandalicznie zachowują się wobec kobiet w ciąży. ABSOLUTNIE NIE POLECAM sam kontakt z nimi to jakiś koszmar

Zapłaciłam za dermatoskopia a lekarka powiedziała ze mi naczynko pękło pod paznokciem i nie przeprowadziła badania.Wzięli kasę i tyle.Wizyta trwała 5 minut.Nie polecam.Zero gwiazdek. (Opinia została zmodyfikowana przez administratora z uwagi na treść)

Dramat, lekarze mają 15 min na pacjenta przez co są opóźnienia. Doktor Modrzewska nawet nie wysłuchała mnie do końca co Mi dolega i zaczęła badania wypisywać po czym kazała wrócić. Ewidentnie się spieszyła, wizyta trwała 10 min . Ale 170zł przytulone... Gastroskopia jeszcze gorzej!

Dramat, lekarze mają 15 min na pacjenta przez co są opóźnienia. Doktor Modrzewska nawet nie wysłuchała mnie do końca co Mi dolega i zaczęła badania wypisywać po czym kazała wrócić. Ewidentnie się spieszyła, wizyta trwała 10 min . Ale 170zł przytulone... Gastroskopia jeszcze gorzej!

Badanie rezonansem miałem wykonane 18go września. Na opis czekam do dnia dzisiejszego .Pięć razy dzwoniłem do państwa w tej sprawie , za każdym razem słyszę jeszcze nie opisane ale w tym tygodniu będzie.Wizytę do swojego lekarza też już przekładam pięć razy.Gdybym wiedział że na badanie z opisem będę czekał 2 miesiące to zrobiłbym je w swoim mieście ,nie narażając się na koszty dojazdu do was.Skierowanie z NFZ na cito !!!.I widzę że jakby było prywatnie pewnie byłoby szybciej. TO nie jest moje pierwsze badanie u państwa . Ponadto opisy jakie od was dostaję są delikatnie mówiąc nieprofesjonalne!!!! Każdy lekarz który to później zobaczy ,mówi co to w ogóle jest i żeby nie robic badań byle gdzie. Więcej u państwa na pewno nic nie zrobię i nie popełnię tego błędu.

NIE POLECAM LEKARZA pana W. ANI KLINIKI MULTI MED.!!!Umówiłam się 3 tyg temu na badania prenatalne (dodam, że prywatnie), po czym dzwoni dzisiaj recepcjonistka i mówi, że doktora w tym terminie nie będzie i najwcześniej może mnie wpisać na 8 października! Jakiś żart! Z opinii w Internecie wynika, że to częsta praktyka tego lekarza i kliniki dlatego przestrzegam przyszłe mamy przed nimi, lepiej umówić się do poważnego lekarza i profesjonalnej kliniki niż być potem narażoną na takie stresy. Wszystkich będę przestrzegać przed tym lekarzem i jeszcze bardziej przed tą żenującą kliniką!!!

Zapisałam się na usg ciąży w 20 tygodniu. Zapisy bez problemu, Pani wzięła skierowanie i umówiła na dogodny dla mnie termin. Z zapisami również nie było żadnego problemu. W przychodni bardzo czysto, przy recepcji stoją cukierki na osłodę. Przy recepcji nie było kolejki, Pani grzecznie zapytała, czy może w czymś pomóc. Pani ładnie ubrana, a na koszuli widoczna tabliczka z imieniem. Po informacji, że byłam zapisana na usg zostałam pokierowana do odpowiedniego gabinetu. Przychodnia większa, niż wydaje się to z punktu widzenia recepcji. Korytarz bardzo długi i ciągnie się jeszcze za recepcją i tam dopiero zakręca. W poczekalni czekało kilka Pań, również na usg, po czym musiałam trochę poczekać gdyż było obsunięcie w czasie. W tym czasie poszłam skorzystać z toalety. W łazience czysto, ładnie pachnie, 2 rolki papieru toaletowego, mygło w płynie oraz papier do wytarcia rąk. Po wyjściu z toalety musiałam jeszcze czekać na swoją kolej. W poczekalni duża i wygodna sofa, na której można odpocząć, jak również pod oknem ustawione przy parapecie drewniane ławki. Jest również kilka krzeseł. W poczekalni jest również baniak w ciepłą i zimną wodą, dzięki czemu w razie potrzeby można się napić. Na swoją kolej czekałam około pół godziny. W gabinecie czysto i jest przyciemnione światło, być może dlatego, żeby widać było co dzieje się na monitorze. Gabinet bardzo mały, jest jednak sporo miejsca na przemieszczanie się. Pan schludnie ubrany, bardzo sympatyczny, dokładnie opisuje to, co widzi na monitorze. Monitory są 2, dzięki czemu leżąca kobieta może zobaczyć to, co lekarz widzi na monitorze u siebie. Lekarz bardzo dokładnie wykonuje badanie i dokładnie wyjaśnia szczegóły badania i mówi o ewentualnym ryzyku. Po skończonym badaniu informuje ogólnie o wyniku usg i następnie przechodzi do uzupełnienia badania w komputerze i wydrukowania zdjęć oraz całej informacji.