Locanda

(3.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (4 z 4)

66 urodziny mojej...
66 urodziny mojej mamy to dobra okazja aby poświętowac.Zabraliśmy (biorąc pod uwagę opinie znajomych) mojamamę dotej knajpy. Zarezerwowaliśmy stolik na 15.30, zjawiliśmy się kilka minut wcześniej, ale faktycznie obsługa bardzo pilnuje czasu rezerwacji, bo musieliśmy odstać swoje, niemalże wsadzając poły szat w talerze gości, zanim zaprowadzono nas do stolika. A dalej, było już tylko gorzej. Na swoją przystawkę, zupę mojego męża i mojej mamy czekaliśmy 40 minut. Rozumiem, że wszystko przygotowywane jest na bieżąco, ale doprawdy, to nie jest restauracja na 200 gości! Zupy pomidorowej nie było. Powtórzę: NIE było ZUPY POMIDOROWEJ (a w karcie jest). Ale za to była zupa cebulowa z serem Gruyere. Moja matka nie dała rady jej zjeść, i wcale jej się nie dziwię. Kolor - dramatyczny, a w smaku okropność. Do tej pory nie wiedziałam, że można przesłodzić zupę cebulową, a można, proszę państwa, można. Mój węgorz z jajkiem w koszulce duszony w porach, niezły. Pory zbyt twarde, ale całość - estetyczna. W ogóle to restauracja, w której wszystko wygląda pięknie. Gorzej ze smakami, ale do rzeczy. Stek Toskański z rukolą - nie był najwyższych lotów, rukola z parmezanem... Zawierała dobrej jakości parmezan. Zupa rybna nie jest zupą rybną, tylko słonym rosołkiem z kawałkami ryby. Pięcioma kawałkami ryby. I z plasterkami kiszonego ogórka. Polędwica wołowa przełożona grillowanym pomidorem podana na ziemniaczanym placku z sosem z wina Chianti nie wzbudzała entuzjazmu, pomidory zostały nie tknięte. Razem z kiścią. Ani nie jest to podane na placku, ani nie jest przełożone pomidorami. Crostini z serem kozim i marmoladą z czerwonej cebuli słodkie, słodkie, słodkie. I jeszcze próbowałam zamówić canelloni (w karcie: z różnym nadzieniem zależnie od pory roku dostępne w Sb i Nd) I co? I nie było. Poddałam się, i zarządziłam wyjście, nie zjadłszy swojego głównego dania. A może to i lepiej. Obsługa miernawa. A to najpierw dostałam przystawkę, a dopiero później sztućce, a to popielniczka nie została doniesiona... Jedyne co naprawdę mi się tam podoba to wystrój. I jeszcze jedna drobna uwaga. To, że się tworzy wizualne arcydzieło na talerzu, nie czyni posiłku wybitnym. Nie wrócę.

zarejestrowany-uzytkownik

07.01.2011

Placówka

Łódź, Traugutta 3

Nie zgadzam się (14)
Najlepsze jedzenie w...
Najlepsze jedzenie w Łodzi. Dania w dużej mierze przygotowywane ze świeżych produktów, co rzadko można uświadczyć na łódzkim rynku gastronomicznym. Pizza smakuje jak powinna, a nie jak kanapki z serem w "pizzeriach". Jeszcze całej karty nie testowałam, jednak na tą chwile moimi faworytami są idealnie wysmażony stek toskański z zachowaniem proporcji przypraw dla szlachetności mięsa, bardzo ciekawy krem ze świeżego ogórka i warte podkreślenia makarony własnego wyrobu, choć ciut za krótko gotowane. Od znajomych polecane wino izraelskie - sama nie próbowałem. Obsługa wcześniej bardziej kompetentna, choć i nowi się szybko uczą. Ceny adekwatne do jakości. Bardzo polecam!

Marta_863

27.11.2010

Placówka

Łódź, Traugutta 3

Nie zgadzam się (0)
Akurat trwał w...
Akurat trwał w Łodzi "Festiwal Dobrego Smaku" i Locanda brała w nim udział. Postanowiliśmy sprawdzić to miejsce polecane przez wiele osób zarówno "na żywo", jak i w internecie. Wystrój jest sympatyczny, ale "szału nie robi" - miłe, przytulne miejsce, ot co. Na duży plus zasługują pewne "drobiazgi" umilające czas w restauracji - np. w ogródku znajdują się czyste, miękkie kocyki, by - jeśli zmarzniemy - można się było okryć. W toalecie jest krem do rąk z tej samej linii zapachowej co mydło - nice! Obsługa miła i profesjonalna. Co do jedzenia to trudno mi się wypowiadać bo jedliśmy danie festiwalowe (przepiórkę), które było mocno średnie, a musieliśmy czekać na nie 40 minut!! Przepiórka maleńka, tylko lizanie kostek, bo mięsa to tam nie było. Trochę przekombinowane.

zarejestrowany-uzytkownik

30.06.2010

Placówka

Nie zgadzam się (29)
Jak zobaczyłam w...
Jak zobaczyłam w internecie zdjęcia restauracji, od razu chciałam ją wypróbować. Pierwsze wrażenie było pozytywne, ale problemy pojawiły się bardzo szybko. Po pierwsze sala dla niepalących miała tylko 4 stoliki i niestety musieliśmy usiąść w części dla palących. Kiedy otrzymaliśmy menu byłam pod wrażeniem - ciekawe, w cenach nie odbiegających od innych restauracji. Najpierw zamówiliśmy napoje. Niestety moje czerwone wino zostało podane lodowate i pomimo reklamacji kolejna lampka też była zimna. Przed zamówieniem dania głównego kelnerka "rzuciła" (bo trudno powiedzieć, że podała) miseczkę z niezbyt zachęcająco wyglądającymi oliwkami. Kiedy podano nam zamówione potrawy okazało się, że na stole nie ma sztućców i musieliśmy czekać z jedzeniem, aż kelnerka łaskawie je poda. Żeby być obiektywnym muszę przyznać, że jedzenie było dobre (jedliśmy stek z tuńczyka i sarninę), ale bez rewelacji. Na koniec deser. Mąż zamówił lody, które były okropne, czego nie omieszkał wspomnieć kelnerce, która uczyniła niezbyt miły komentarz. Ja miałam możliwość spróbować, jak to określiła kelnerka "pysznego tiramisu" - no cóż, może miało smak tiramisu, ale zamiast z serka mascarpone zrobione zostało z bitej śmietany!!! Podsumowując: przeciętnie. Podobny, a wręcz dużo ciekawszy wystrój znajdziecie w Gęsim Puchu, gdzie jedzenie jest rewelacyjne i podane w piękny sposób, a i obsługa na medal. A jeśli najdzie was ochota na włoskie jedzenie to polecam Angelo - niebo dla podniebienia!

zarejestrowany-uzytkownik

10.06.2010

Placówka

Łódź, Traugutta 3

Nie zgadzam się (21)

Locanda

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Locanda?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

66 urodziny mojej...
66 urodziny mojej mamy to dobra okazja aby poświętowac.Zabraliśmy (biorąc pod uwagę opinie znajomych) mojamamę dotej knajpy. Zarezerwowaliśmy stolik na 15.30, zjawiliśmy się kilka minut wcześniej, ale faktycznie obsługa bardzo pilnuje czasu rezerwacji, bo musieliśmy odstać swoje, niemalże wsadzając poły szat w talerze gości, zanim zaprowadzono nas do stolika. A dalej, było już tylko gorzej. Na swoją przystawkę, zupę mojego męża i mojej mamy czekaliśmy 40 minut. Rozumiem, że wszystko przygotowywane jest na bieżąco, ale doprawdy, to nie jest restauracja na 200 gości! Zupy pomidorowej nie było. Powtórzę: NIE było ZUPY POMIDOROWEJ (a w karcie jest). Ale za to była zupa cebulowa z serem Gruyere. Moja matka nie dała rady jej zjeść, i wcale jej się nie dziwię. Kolor - dramatyczny, a w smaku okropność. Do tej pory nie wiedziałam, że można przesłodzić zupę cebulową, a można, proszę państwa, można. Mój węgorz z jajkiem w koszulce duszony w porach, niezły. Pory zbyt twarde, ale całość - estetyczna. W ogóle to restauracja, w której wszystko wygląda pięknie. Gorzej ze smakami, ale do rzeczy. Stek Toskański z rukolą - nie był najwyższych lotów, rukola z parmezanem... Zawierała dobrej jakości parmezan. Zupa rybna nie jest zupą rybną, tylko słonym rosołkiem z kawałkami ryby. Pięcioma kawałkami ryby. I z plasterkami kiszonego ogórka. Polędwica wołowa przełożona grillowanym pomidorem podana na ziemniaczanym placku z sosem z wina Chianti nie wzbudzała entuzjazmu, pomidory zostały nie tknięte. Razem z kiścią. Ani nie jest to podane na placku, ani nie jest przełożone pomidorami. Crostini z serem kozim i marmoladą z czerwonej cebuli słodkie, słodkie, słodkie. I jeszcze próbowałam zamówić canelloni (w karcie: z różnym nadzieniem zależnie od pory roku dostępne w Sb i Nd) I co? I nie było. Poddałam się, i zarządziłam wyjście, nie zjadłszy swojego głównego dania. A może to i lepiej. Obsługa miernawa. A to najpierw dostałam przystawkę, a dopiero później sztućce, a to popielniczka nie została doniesiona... Jedyne co naprawdę mi się tam podoba to wystrój. I jeszcze jedna drobna uwaga. To, że się tworzy wizualne arcydzieło na talerzu, nie czyni posiłku wybitnym. Nie wrócę.