Opinie użytkownika (3)

Wchodząc do sklepu...
Wchodząc do sklepu zauważyłam w nim 2 klientki, przeglądające ubrania, pracownicę sklepu, która stała przy ladzie oraz młodą kobietę stojącą tuż przy wejściu do sklepu. Odniosłam wrażenie, że nie pracuje ona w sklepie Cayman, ale w którymś z sąsiednich butików i przyszła w odwiedziny do koleżanki. Kobiety (pracownica oraz stojąca przy wejściu do sklepu) rozmawiały dość głośno (przypuszczam, iż z uwagi na fakt, że ladę oraz wejście do sklepu dzieliła pewna odległość) na tematy prywatne. Przy wejściu do sklepu nie zostałam przywitana, a pracująca w nim kobieta w ogóle nie zwróciła na mnie uwagi kontynuując rozmowę z koleżanką. W sklepie było czysto, a ubrania na półkach/wieszakach były uporządkowane wg. modeli. Przeglądając ubrania miałam problem ze znalezieniem właściwego rozmiaru, ponieważ nie były one posortowane wg. rozmiarówki, a mimo to pracownica sklepu nie zaoferowała mi pomocy, ani nie zachęciła do przymierzenia ubrań. W międzyczasie sklep opuściły 2 klientki (nie zostały pożegnane) oraz koleżanka, z którą rozmawiała kobieta pracująca w sklepie Cayman. Pracownica sklepu zaczęła porządkować ubrania na wieszakach. Po wybraniu kilku ubrań udałam się do przymierzalni. W trakcie przymierzania ubrań do sklepu ponownie przyszła koleżanka sprzedawczyni (nie mogłam określić czy była to ta sama kobieta co poprzednio czy też inna, ponieważ nie widziałam jej z przymierzalni). Kobiety głośno rozmawiały (na tematy prywatne) i śmiały się. Po przymierzeniu ubrań (w trakcie nie zostałam zapytana czy pasują oracz czy rozmiary są odpowiednie) udałam się do kasy by zapłacić za wybraną przeze mnie rzecz. Pracownica sklepu widziała, że podeszłam do lady, jednak kontynuowała układanie pasków na półce. Nie była to czynność, której nie mogłaby przerwać, jednak przy kasie czekałam ok. 2 minut zanim sprzedawczyni do mnie podeszła. Czekając na zapłacenie rachunku przy kasie zauważyłam mało estetyczny napis, iż w sklepie nie można płacić kartą. Kiedy pracownica podeszła do lady, nabiła na kasę cenę oraz spakowała do reklamówki ubranie oraz paragon, a także wydała resztę za zakupy. Nie podziękowała mi za zakupy, nie zaprosiła do ponownej wizyty, ani nie pożegnała. Podczas całego mojego pobytu w sklepie ani razu się do mnie nie odezwała, nie uśmiechnęła, nie zaproponowała pomocy oraz sprawiała wrażenie osoby nieprzyjemnej, dla której klient stanowi intruza. Nie nosiła również stroju, który wskazywałby, iż jest ona pracownicą właśnie tego konkretnego sklepu. Jedyną rzeczą, która zachęca do ponownej wizyty są kolorowe ubrania w przystępnej cenie.

Anna_45

09.03.2010

Cayman

Placówka

Malbork, Kościuszki 5/25

Nie zgadzam się (18)
Sklep ma dość...
Sklep ma dość dużą powierzchnię, więc po wejściu ciężko było mi stwierdzić ilu jest w nim konkretnie klientów oraz pracowników, jednak na większości działów zauważyłam obecność zarówno klientów jak i personelu (większość z nich nosiła niebieskie bluzy/t-shirt'y). Podeszłam do działu związanego z fotografowaniem i oglądałam aparaty fotograficzne oraz etui. Mimo, że tuż obok znajdowało się stanowisko obsługi i obecnych było 3 pracowników (2 mężczyzn i jedna kobieta), żaden z nich nie podszedł i nie zaoferował pomocy. Dopiero, gdy zwróciłam się z prośbą o pomoc, pracownik (mężczyzna) podszedł i udzielił mi informację na temat produktów, o które pytałam, oraz dobrał kartę pamięci i dodatkowy akumulator do aparatu. Podziękowałam za pomoc i przeszłam do działu z mp3/mp4. Było tam 5 klientów oraz 4 pracowników obsługi (mężczyzn). Jeden z nich udzielał informacji kobiecie i mężczyźnie, natomiast pozostali stali w obrębie punktu obsługi klienta. Gdy poprosiłam o pomoc jeden z pracowników podszedł i udzielił mi informacji na temat sposobu zasilania/ładowania dostępnych w sklepie mp4. Następnie podeszłam do punktu udzielania kredytów (Lukas), gdzie znajdowały się 2 stanowiska, na których pracowały 2 kobiety (jedna z nich ubrana była w brązowy polar Lukas, natomiast druga w strój niepzwalający na identyfikację jako pracownika punktu kredytowego).Jedno stanowisko było zajęte przez klientów starających się o zakup towaru na raty,natomiast przy drugim - wolnym - pracownik punktu kredytowego udzielił mi informacji na temat kredytu 0%. Następnie wyszłam ze sklepu i wróciłam do niego po ok 30 min. Ponownie podeszłam do stanowiska z aparatami fotograficznymi, przy którym znajdowało się 3 pracowników (mężczyzn), a wśród nich również pracownik, który wcześniej udzielał mi informacji oraz 2 pracowników (kobiety, które porządkowały półkę z etui na aparaty (nie nosiły niebieskich bluz/t-shirt'ów). Ponownie więc poprosiłam tego samego pracownika o pomoc, ponieważ zdecydowałam się już na zakup konkretnego aparatu. Pracownik sprawdził w komputerze, że została tylko jedna, znajdująca się na wystawie, sztuka wybranego przeze mnie modelu i koloru aparatu oraz poinformował mnie, iż w magazynie znajdują się inne kolory wskazanego przeze mnie modelu. Wybrałam więc inny kolor, poprosiłam o kartę pamięci do aparatu i powiedziałam, że przed zakupem chciałabym obejrzeć aparat. Mężczyzna powiedział, że będę mogła go obejrzeć przy odbiorze, a jak nie będzie działał, zostanie mi zwrócona gotówka. Powiedziałam jednak, że chciałabym obejrzeć aparat wcześniej, ponieważ chcę go kupić na raty. Pracownik powiedział więc, że przyniesie aparat z magazynu.W międzyczasie zaczęłam więc wybierać etui. Dostępnych było wiele ich modeli, jednak przy żadnym z nich nie było cen. Poprosiłam więc o pomoc kobiety, które zajmowały się porządkowaniem etui. One również nie znały cen, więc poprosiły pracownika, który wrócił już magazynu, o sprawdzenie cen wybranych przeze mnie etui w komputerze. Dalej oglądałam inne etui, a do ww. pracownika w międzyczasie podszedł mężczyzna, który zamawiał towar przez internet i również chciał go obejrzeć przez zakupem. Nie usłyszałam, co pracownik sklepu mu odpowiedział, usłyszałam jednak, że klient powiedział, iż nie zapłaci, dopóki nie obejrzy towaru. Wybrałam jeszcze kilka modeli etui i podeszłam do ww. pracownika, z prośbą o sprawdzenie ich cen. Pracownik więc poprosił innego pracownika, by pomógł klientowi, który chciał obejrzeć towar zamówiony przez internet, a następnie sprawdził ceny podanych przeze mnie etui. Obejrzałam przyniesiony z magazynu aparat i zdecydowałam się na jego zakup wraz z kartą i etui. Pracownik wprowadził potrzebne dane do komputera i wydrukował informacje, z którymi miałam udać się do punktu kredytowego oraz do kasy, a także poinformował mnie, że towar będzie na mnie czekał w punkcie odbioru, za kasami. Podeszłam więc do punktu kredytowego, w którym i tym razem jedno stanowisko było zajęte a drugie wolne i załatwiłam bardzo szybko niezbędne formalności. Obsługa była sprawna, miła, a pracownik (kobieta) potrafił udzielić mi pełnej i rzetelnej informacji na temat kredytu. Po podpisaniu umowy kredytowej i otrzymaniu wszelkich niezbędnych dokumentów podeszłam do kasy. Tylko jedna z nich była czynna, a w kolejce stały 3 osoby. Obsługa nie była sprawna, więc w międzyczasie ustawiły się za mną w kolejce jeszcze 2 osoby. Po otrzymaniu paragonu w kasie podeszłam do punktu, w którym miałam otrzymać zakupiony towar. Był w nim jeden pracownik (i żadnych klientów) oraz jeden, którego zauważyłam, z tyłu na "zapleczu". Mężczyzna był bardzo miły i wydał mi zakupiony towar. Podsumowując, uważam, iż obsługa klienta w sklepie Electro World nie jest profesjonalna. Przez żadnego z pracowników (również punktu kredytowego) nie zostałam przywitana, pożegnana czy zaproszona do kolejnej wizyty. Za każdym razem sama musiałam prosić o pomoc, mimo, że obok byli pracownicy sklepu, którzy nie byli zajęci obsługiwaniem innych klientów bądź też inną pracą. Odnosiłam wrażenie, że klient nie jest tam mile widzianą osobą. Zauważyłam też, iż obejrzenie sprzętu przed jego zakupem stwarza pewien problem (nie wiem czy jest to kwestia przyniesienia towaru z magazynu, czy polityka sklepu).

Anna_45

23.02.2010

Electro World

Placówka

Gdańsk, Złota Karczma 26

Nie zgadzam się (19)
Po wejściu do...
Po wejściu do sklepu nie zostałam przywitana. W sklepie była jedna klientka oraz 2 pracownice. Podczas gdy ja oraz druga klientka oglądałyśmy produkty żadna z pań nie podeszła do nas i nie zaoferowała pomocy. Następnie klientka podeszła do kasy zapłacić, a ja nadal szukałam produktu. W międzyczasie jedna z pań zaczęła porządkować półki z kosmetykami tuż obok mnie. Po wybraniu produktu podeszłam do kasy. Spytałam o właściwości wybranego produktu i uzyskałam satysfakcjonującą odpowiedź. Miałam ze sobą ulotkę gwarantującą zniżkę oraz zakup promocyjnego gadżetu (lusterka). Pani z własnej inicjatywy spytała o kolor lusterka, które chciałabym otrzymać. Zapytała również, czy mam ze sobą karnet, do którego wbijane są pieczątki, których odpowiednia ilość umożliwia następnie uzyskanie zniżek na produkty. Po zapłaceniu nie zostałam pożegnana, ani zachęcona do następnej wizyty. Pracownice ubrane były w firmowe stroje, w sklepie panował porządek (produkty były równo poustawiane, podłoga była czysta), jednak Panie sprawiały wrażenie nieprzyjemnych, nie uśmiechnęły się ani nie zaoferowały pomocy.

Anna_45

18.02.2010

Yves Rocher

Placówka

Gdańsk, Al. Grunwaldzka 141

Nie zgadzam się (33)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi