Opinie użytkownika (10)

"Złotnik Grzegorz Machowski". Bez...
"Złotnik Grzegorz Machowski". Bez zbędnej zwłoki, profesjonalnie, z duża dawką uprzejmości i "dopasowaniem" do klienta. W tych kilku słowach zawiera się krótki opis w jaki sposób zostałem obsłużony. Ceny przystępne dla każdej kieszeni. Obsługa w żaden sposób nie sugerowała zakupu drogiej biżuteria, wychodząc z założeni, że co drogie to ekskluzywne. Nie było też problemu z poprawkami, o dziwno nie trzeba było dopłacać ! Wybór dostosowany do wymagań lokalnego rynku. Kompetentny personel, cierpliwy.

Fuksio

29.07.2011

Złotnik Grzegorz Machowski

Placówka

Bielawa, Bankowa 1

Nie zgadzam się (1)
Stowarzyszenie "Tratwa" z...
Stowarzyszenie "Tratwa" z Wrocławia lub Centrum ds. Katastrof i Klęsk Żywiołowych "Tratwa". Jedno z najlepiej przygotowanych merytorycznie organizacji do działania w 3 sektorze. Pracownicy organizacji, jej działacze posiadają bogatą wiedzę zarówno w dziedzinie projektów tak zwanych "miękkich" jak i bardziej "twardych". Nie spotkałem się z negatywną oceną tego stowarzyszenia. Przeglądając ich oferty szkoleniowe widać, że pieniądze unijne są dobrze wykorzystane. Projekty nie są realizowane dla samych zysków dla pracowników (co często jest zauważane w raportach o działalności NGO w Polsce). Członkowie "Tratwy" są zawsze pomocni, nigdy nie odmówili wsparcia. Profesjonalnie w swoich działaniach, konsekwentni w decyzjach, wiarygodni.

Fuksio

26.07.2011

Stowarzyszenie "Tratwa"

Placówka

Wrocław, Probusa 9/5

Nie zgadzam się (0)
Pizzeria "Uno" -...
Pizzeria "Uno" - to jedna z pierwszych pizzerii w Dzierżoniowie, liczy już sobie kilka dobrych lat (a może kilkanaście). Rozmowa z pracownikiem była standardowa, gdyż sprowadzała się do złożenia zamówienia, więc nie mogę ocenić wiedzy i kompetencji na podstawie kilka zdań, byłoby to niesprawiedliwe. Pan za ladą ubrany w podkoszulek nie był zainteresowany naszym wejściem. Pod ladą miał laptopa. Menu główne, od zawsze wiszące na ścianie, teraz dookoła niego znajduje się kilka ofert, rozwieszonych na białymi kartkami, na których są wypisane dodatkowe oferty (frytki duże/małe, kebab, kiełbasa z grilla). Te dodatkowe oferty trochę przypominają menu z przydrożnych przyczep sprzedających fast-food. Smak zamówionej pizzy nie rekompensował zapłaty. Około 24 złotych za dużą pizze i litrową Pepsi. Smak oceniam na nie więcej niż 17 złotych. Pieczarki miały posmak "kuchu" (brak odpowiedniego określenia), a ciasto miejscami wydawało się "nie dopracowane". Pizza podana bez żadnych dodatków (sosów). Ketchup tylko przy ladzie. Z etykietki na butelce, można wywnioskować, że nie jest pierwszorzędny (w MaCdonald's można do frytek dostać saszetkę Heinz). Pan za ladą, podciągał nosem. Dość mocno i głośno. Radio głośno grało. W głośnikach było słuchać jedną z komercyjnych stacji radiowych w Polsce. Krzyczeć do siebie jeszcze nie musieliśmy, jednak byliśmy skazani na przymusową słuchalność. Toaleta stanowczo na blisko stołów do jedzenia. Przy wyciszonym radiu i małej ilości klientów można spokojnie usłyszeć odgłosy korzystających osób z toalety. Wygląd lokalu nie spójny, bez określonego wyrazu. Plus za drewniane stoły, ławy i filary oraz co prawda niewygodny, jednak romantyczny kącik dla zakochanych.

Fuksio

26.07.2011

Uno

Placówka

Dzierżoniów, Piastowska 18

Nie zgadzam się (1)
Alior Bank -...
Alior Bank - wyższa kultura bankowości. Ciepło i przyjemnie. Czerwony, bordowy - to dominujące kolory w pomieszczeniu. Personel uśmiechnięty i życzliwy, nie spoufalający się i nie gadający za dużo. Spotkanie z Panią dyrektor placówki przebiegło wzorowo i to nie ze względu na "wyższą kulturę" zachowania, ale wyczuwalny "luz" i nieskrępowanie podejście. Co w moim przypadku jest ważne, nikt nie przeszedł ze mną niespodziewanie na "Ty", co zdarza się w placówkach konkurencyjnych (ze względu na mój młody wiek i nie garniturowy styl). Pomimo, że placówka partnerska Alior Banku w Dzierżoniowie jest przeze mnie często odwiedzana i pracują tam młodzi ludzie, niewiele starsi ode mnie, to mimo to, nikt nigdy nie pozwolił sobie przejść na "Ty". Wróćmy jednak do Świdnicy. Podczas kontaktu z pracownikami wszystkie reguły dobrego zachowania zostały spełnione. Poprosiłem o skorzystanie z toalety (której niestety nie ma dla klientów - to problem chyba większości banków w Polsce). Zostałem zaprowadzony na zaplecze do toalety dla personelu. Pani dyrektor cierpliwie czekała na mnie przed drzwiami, gdyż nie mogła mnie samego zostawić na tyłach banku. Odprowadziła mnie do drzwi wyjściowych. Na koniec spytałem o ulicę na którą musiałem się dostać. Pani dyrektor zaangażowała się w wytłumaczenie mi jak dojść do celu. Wciągnęła w rozmowę jedną z pracowniczek, gdyż sama nie czuła się kompetentna. Obsługa w Świdnicy, czy placówce partnerskiej w Dzierżoniowie, zawsze sprowadza się do szybkiego załatwienie sprawy bez zbędnej zwłoki. Komunikacja jest czysta. Oferty wydają się przejrzyste. Pracownicy pamiętają imiona klientów, co ciekawe pamiętają czasami sprawy poruszane przy poprzednim spotkaniu (choć nieraz minął dość długi okres czasu). Nie zauważyłem kolejek do okienek i co nietypowe jest dla Polskich instytucji, brak odgłosu stukania datownikiem po dokumentach.

Fuksio

26.07.2011

Alior Bank

Placówka

Świdnica, Grodzka 7

Nie zgadzam się (1)
Agroturystyka "Michałówka" posiada...
Agroturystyka "Michałówka" posiada około 20 miejsc noclegowych. Do wykorzystania jest też również sporych rozmiarów sala/świetlica (bez dodatkowych opłat!). Pokoje są czyste i przestronne. Do dyspozycji 3 lazienki na piętrze. Czyste i zadbana. Personel to małżeństwo prowadzące całą agroturystykę. Jedzenie, jak na wieś przystało bardzo dobre, swojskie, własne (makaron robiony przez właścicieli). Bez "miejskich" dodtaków do obiadu (frytki). Posiłki nie są wyliczane, przeliczane na zapłatę. 85 zł - to cena doby noclegowej, w tym 2 posiłki (śniadanie+obiadokolcja) i nocleg. Właściciele dotrzymują towarzysztwa gościom do końca, choć to nie jest konieczne. Czuwają i reagują w razie jakikolwiek potrzeb, nawet w środku nocy. Do agroturystyki należy spory kawałek terenu dookoła. Miejsca na ognisko, pod dachem lub na łące, jezioro, drzewa owocowe, sady, bliskie sąsiedztwo z lasem. Dojazd do "Michałówki" jest w miarę prostu. Miejsce to odnajduje przeciętna nawigacja. Droga choć wąska, bez większego uszczerbku dla amortyzatorów doprowadzi nas na miejsce. Miejsce idealne dla osób spragnionych ciszy i spokoju. Którzy uwielbiają chodzić po górach i cenią sobą "klimat" miejsca i otwartość gospodarzy.

Fuksio

23.07.2011

Agroturystyka "Michałówka"

Placówka

Michałkowa, Młyńska 14

Nie zgadzam się (1)
Ośrodek wypoczynkowy "Kasztel". Personel...
Ośrodek wypoczynkowy "Kasztel". Personel - nie nastawiony na klienta. Pomocny tylko w ramach wykonywanie swojej pracy. Bez entuzjazmu i uśmiechu. Raczej za karę niż z przyjemności. Kucharki w stroju kuchennym, brak kelnerów. Posiłki odbiera się z okienka. Kierownik/woźny w stroju roboczym, do ubrudzenia. Oferta - żadna. Poza nastawieniem na kolonie lub inne duże zorganizowane grupy nic nie ma. Organizacja - fatalna. Ustalając przed przyjazdem okazuje się, że nic nie jest ustalone. Pracownicy jeszcze zdziwieni, że ktoś ma jakieś wymagania i mówi o tym teraz. Potrawy zimne, nie dogotowane. Brak synchronizacji z klientem, lub totalny brak zainteresowania nim. Dodatkowa opłata za kawę przy śniadaniu. Opłata za pobyt, czyli nocleg, wyżywienie nie uwzględnia innych napojów pomiędzy posiłkami i innych napojów poza podanymi do śniadania lub kolacji (herbata). Produkty wydzielone jak dla kolonistów (małe kostki masła, paróweczki bez dokładki, szynka dwa plasterki itp.). Produkty są kupowane najtańsze, kiepskiej jakości. Co od razu widać:kiełbasy spuchnięta i wodnista. Ziemniaki na obiad nie dotłuczone, zimne. Kotlety zrobione na szybko. Pokoje zimne, nie dogrzane. Wystrojone starymi meblościankami z lat 70' tych. Nie kompletne zestawy mebli. Wilgoć. Pościel, koce przesiąknięte wilgocią. Łazienki zimne. Kabiny prysznicowe, wzrokowo brudne i zaniedbane. Woda zimna. Niecałe 100 złotych za pobyt od piątkowego wieczoru, do południa w niedzielę. Posiłki to kolacja piątek, śniadanie i kolacja sobota, śniadanie i obiad w niedzielę. Nie polecam. Problemy w tym ośrodku są tak duże, że mogą przysłonić i wpłynąć negatywnie na cały pobyt.

Fuksio

19.07.2011

Kasztel

Placówka

Pieszyce, Rościszów 71

Nie zgadzam się (1)
Agroturystyka "Cicha Woda"...
Agroturystyka "Cicha Woda" jest miejsce do której z wielką przyjemnością przyjeżdżają wrocławianie. Malowniczo położona, przy bliskim sąsiedztwie lasu u podnóża Gór Sowich. Największa atrakcją, szczególnie dla wrocławian (lub innych dużych miast) jest zwierzyniec. Świnie w tym wietnamska, lamy, osły, konie, kaczki itd maja swoje miejsce, do którego można bez problemu wejść, lub podejść żeby pokazać małemu (6+) wrocławianinowi jak wygląda świnka lub osiołek. Jazda konna, na małych kucykach lub większych ogierach jest dodatkową zachętą do przyjazdu. Jedzenie nie jest wyrafinowane, mało w menu jest potrwa własnych, czyli takich dla których zakłada się agroturystykę. Oczywiście bogaty dostęp do domowych zup czy chleba z szmalcem, jednak wybredny konsument nie skosztuje niczego oryginalnego. W taki miejscu nie może się obejść bez pstrąga. Można go samemu złowić, lub dostać gotowego. Wersji jest kilka: smażony, gotowany, grillowany.... W weekendy (największa liczba odwiedzających) zastanawiające są kelnerki wychodzące na zewnątrz i krzyczące bardzo głośno numer zamówienia. Zastanawiające gdyż, co prawda ludzi jest dużo niemniej wystarczy odrobina organizacji i obejdzie się bez krzyczenia, czekanie aż ktoś się odezwie, a i czasami podbieranie zamówień (bo jak sprawdzić?). Teren rozległy, a głos kelnerki delikatny, ginie w tłumie ludzi, zwierząt i krzykach małych dzieci. Miejsce można odwiedzać całymi rodzinami, gdyż najmniejsi również będą mieli co robić. Kucyki, lamy, ryby a jeśli zwierzęta ich znudzą mają do dyspozycji plac zabaw, na którym są karuzele, huśtawki i masa zabawek do dyspozycji. Budynek "Cichej Wody" to przytulne miejsce. Zbudowane z drewna. Obok baru pali się kominek. Odpowiedni klimat na weekendowy obiad, lub towarzyskie spotkanie. Nietypową atrakcją są pokazy filmowe na otwartym powietrzu, które odbywają się w sierpniu. Wszystko to razem tworzy przyjemną agroturystykę ze wszystkimi cechami takiego przedsiębiorstwa.

Fuksio

19.07.2011

Agroturystyka Cicha Woda

Placówka

Pieszyce, Lasocin 1

Nie zgadzam się (10)
"Gościniec pod furą"-jest...
"Gościniec pod furą"-jest to jeden z obiektów wrocławskiej sieci hoteli spółki 'Micha'. Przy wjeździe na parking od zawsze stał człowiek, ubrany w strój kucharza i wymachujący patelnią trzymaną w dłoni. Rzucający się w oczy z perspektywy kierowcy przejeżdżającego auta. Pan robi to dość szybko. Parking niewielki, jednak prawdopodobnie jest możliwość zajechania od tyłu budynku. Sporych rozmiarów budynek, drewniany. Ma przypominać jak sama nazwa wskazuje prastary gościniec. Co to jest gościniec?Stare określenie drogi utwardzonej, ciąg budynków, podarunek, prezent - więc czemu taka nazwa? Niezrozumienie znaczenia słów i błędne, zbyt pochopne rozszyfrowanie. Wystrój "Gościńca pod furą", a dokładnie jego wnętrze jest wyrazem subiektywnej ekspresji właściciela. Różnego rodzaju stoliki i krzesła. Duża ilość kwiatów doniczkowych. Muzyka z typu disco, telewizor włączony. Na ścianach, parapetach, oknach znajduje się wiele rzeczy, od obrazów, po różnego rodzaju figurki, dzbanuszki - niestety wszystkie te rzeczy nie tworzą spójnej całości, wprowadzają chaos i dezorientacje. Pod oknami świąteczne lampki choinkowe. Na moje oko, wychwyciłem kilka sztucznych kwiatów. Przy barze czekam chwilę. Chwila trwa nie na tyle długo, żeby mieć pretensje, jednak nie dostaje żadnej informacji od kelnera, że mnie widzi, choć przechodzi parę razy przez bar. Nie podnosi na mnie wzroku. Ubrany w białą koszulę na której ma długi czerwony fartuch. Podobny, jakiego używa się kuchni do ochrony przez ubrudzeniem ciuchów. Nie wyraźnie mówi, sepleni. W toku rozmowy wyraźnie znudzony moim dopytywaniem. Uśmiechu brak. Kawa rozpuszczalna lub sypana. Na pytanie o kawę z ekspresu ciśnieniowego i wymienienie kilku rodzai, kelner powtarza, że tylko rozpuszczalna i sypana. Zimna cola. Na tą prośbę kelner obraca się za siebie, pokazuje prawie pusta 4 litrową butelkę Coca-Coli i stwierdza, że dosypie lodu do szklanki. Oferta spożywcza zajazdu jest wypisana na plastikowych tabliczkach z możliwością ścierania. Dodatkowo wiszą lub leżą tabliczki na których kredą jest napisane menu. Złożyłem zamówienie i poprosiłem o przyniesienie go na zewnątrz. Po kilku minutach otrzymuje zamówienie. Przyniesione na tacy z której wykłada na brudny drewniany stół: kawę rozpuszczalną podaną w filiżance, na spodku której znajduje się ciastko. Ciastko to ciastko niczego sobie z tym zastrzeżeniem, że jest łatwo rozpoznawalne gdyż standardowy krój gwiazdki, kruche z oczkiem galaretki w środku od razu przypomina kupowane na wagę lub w dużych paczkach ciastka podawane u cioci na imieninach. Coca-cola. Bez gazu (ostatnia szklanka z 4 litrów), ciepła, do której dopiero co dodano lód. Kelner stwierdził, że z lodówki nie mają napojów, faktycznie pod barem dostrzegłem kilka butelek 4 litrowych znanych marek napojów gazowanych. Serwetki papierowe z kiepskiego gatunku, gdyż przyklejają się do rąk podczas wycierania. Poprosiłem o popielniczkę i cukier, gdyż nie podał go razem z kawą. Dostałem mała, metalową popielniczkę i cukierniczkę z charakterystycznym dzióbkiem do sypania. Popielniczkę przejąłem od kelnera bezpośrednio do ręki i zastanowiłem się czemu mój palec, dotykający dolnej części popielniczki ślizga się. Opłukana nie umyta popielniczka, której dno dotykało jakiegoś tłustego naczynia. Mleczko do kawy podane w malutkim, okrągłym pudełeczku. W supermarkecie można zakupić całą paletę. Ceny standardowe nie mniejsze, nie większe od innych przydrożnych knajp. W "Gościńcu pod furą" znajdują się również pokoje do wynajęcia, w których nie musiał przebywać.

Fuksio

18.07.2011

Gościniec pod furą

Placówka

Pustków Wilczkowski, Kłodzka 4

Nie zgadzam się (6)
"Intermarche" w Bielawie....
"Intermarche" w Bielawie. To duży supermarket, położony w centrum miasta, przy jednej z głównych ulic. Posiada dość duży parking, jednak mniejszy i ciaśniejszy od parkingu przy pieszyckim "Netto". (Pieszyce-9tyś mieszkańców, Bielawa-35tyś.). Duży wybór produktów zarówno spożywczych (jajka z numerami 3, 2 czasami 1) jak i artykułów z gospodarstwa domowego, przy domowego, motoryzacja, materiały biurowe itd. Różnorodność towarowa sprzyja konkurencji cen. Rozmieszczenie regałów i towarów jest odpowiednia bazując na technikach sprzedaży, marketingu (merchandising) np.: sprzęt do auta obok piwa. Kolejki przy kasach nie rozciągają się nadmiernie. Z wyjątkiem godzin szczytu w piątek - jednak to chyba nieuniknione nawet przy pełnej obsadzie kas. Nadgorliwość ochroniarzy w szczególności jednego, spowodowała moją irytację. Wejście z torbą lub plecakiem jest zabronione oraz przymusowo trzeba mieć koszyk ! Przechowalnia kosztuje 2 zł. Niewiele, ale czemu niby mam płacić. Ochroniarz mówi, że mogę coś wynieść, jednak nie może zakładać na przyszłość i stosować niepotrzebnej prewencji. Podchodzi i dość grzecznie zwraca uwagę. Odpuszcza do jakimś czasie ze złośliwą, zawiedzioną miną. Budynek supermarketu wydaje się dość duży, jednak w środku jest ciasno. Przy wejściu np.: na początku roku szkolnego są wyłożone materiały szkolne. Niemożliwe jest ominiecie tego stoiska, a co za tym idzie i ludzi tłoczących się przy nim. Obsługa jest uprzejma i pomocna. Nie zbywa klienta, przykład z jajkami i numeracją, kiedy dopytywałem o szczegóły: termin kiedy będę jajka z nr 1, jaki rodzaj chowu, od kogo itd. Pani wyraźnie nie wiedziała, nie potrafiła mi odpowiedzieć, jednak bez irytacji na twarzy wezwała inną osobę i wspólnie udzielili mi odpowiedzi. Grzecznie informując, że w niektórych przypadkach po prostu nie mają takich informacji. Zwrot opakowane już mięsa, nie stanowi problemu. Kasy są umiejscowione blisko regałów i korytarzy prowadzących do nich, co powoduje, że przy nasileniu klientów bardzo ciężko przejść obok kas, wręcz jest to nie możliwe. Tworzą się kolejki, pozakręcane i szerokie (prawie każdy ma wózek). Drażniąca wydaje się muzyka płynąca z głośników. Natłok reklam denerwuje (subiektywne), a jeśli nawet leci jakaś melodia/piosenka nie jest wyszukana i bardziej drażni niż wprawia w miły nastrój.

Fuksio

13.07.2011

Intermarche

Placówka

Bielawa, Gen. Berlinga 44

Nie zgadzam się (3)
Sklepy "Netto" cechują...
Sklepy "Netto" cechują się różnorodnością wyboru towarów. Nie mam tu na myśli artykułów spożywczych, a raczej towary z półek wyposażenia domowego (naczynia, niewielkie meble, dodatki do łazienki-kuchni itp.) oraz towary, które są trudne do sklasyfikowania w supermarkecie m.in.: grille, opony do aut. Pojawiają się one rzadko, jednak przyciągają swoją niską ceną. Ciekawość też wzbudzają towary spożywcze skandynawskiego pochodzenia ("Netto" jest duńskie). Z obserwacji wynika, że nie cieszą się popularnością, jednak w spontanicznych rozmowach, niespodziewanie można usłyszeć odwołania do asortymentu "Netto". "Netto" w Pieszycach niczym nie różni się od sklepów spod tego samego logo z innych miast, a nawet z Kopenhagi. Jest przejrzyste i dość swobodne. Szerokie chodniki ułatwiają mijanie się z innymi klientami. Niektóre towary są w pudełkach lub zafoliowane np.: wody mineralne, soki, napoje gazowane. Największym zainteresowaniem klientów cieszą się środkowe regały, to tam znajduje się przeróżne artykuły wspomniane przeze mnie wyżej. Rzadko są poukładane, posegregowane. Czasami ciężko dopasować cenę do danego towaru. Są bardzo różnorodne i nietypowe (mała lampka na usb do oświetlania klawiatury laptopa, na jedną diodę). W Pieszycach obsługa jest odpowiednio dobrana. Dbająca o klienta i nie pozwalająca na zbytnie rozciągnięcie się kolejki przy kasie. W sklepie nie ma towarów luksusowych, nie ma też dużego wyboru produktów. Po kilka rodzajów artykułów z danej branży, z danego przeznaczenia. Możliwość wnoszenia płatności kartą, jest plusem, gdyż w tym samym mieście w "Biedronce" już takie możliwości nie ma. Duży parking, oświetlony. Bankomat zaraz przy wejściu. W samym supermarkecie, niezależne stoiska sprzedaży wyrobów tytoniowych, prasy, wędlin, mięsa, piekarnia. W głównym korytarzu tablica ogłoszeń dostępna dla wszystkich. Rysunki na urodziny "Netto" z jednej z lokalnym szkół podstawowych. "Netto" jest nastawione na szybkie i standardowe zaspokojenie potrzeb klienta. Jego różnorodność i niespodzianki ofertowe (np.: limitowana wersja czeskiego piwa Budweiser) uatrakcyjniają go, stwarzając wabik nawet dla wymagających klientów.

Fuksio

13.07.2011

NETTO

Placówka

Pieszyce, Ogrodowa 60

Nie zgadzam się (2)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi