Opinie użytkownika (5)

W dniu dzisiejszym...
W dniu dzisiejszym czekała mnie pierwsza w życiu wizyta z moim synkiem w dziecięcej poradni alergologicznej w związku z podejrzeniami, że może być uczulony. Jak wiadomo publiczna służba zdrowia nie jest zbyt przez pacjentów lubiana, ale cóż zrobić. Najbliższa poradnia dziecięca tego typu jest oddalona od mojego miejsca zamieszkania około 20km, także z samego rana wyruszyliśmy na małą wycieczkę samochodem. Jest to poradnia znajdująca się przy szpitalu, a dokładniej na jego tyłach. Z dojazdem nie było problemów, ze znalezieniem miejsca parkingowego również. Żeby znaleźć interesujący mnie budynek musiałem spytać o drogę, bo akurat alergologia nie jest w żaden sposób oznaczona. W przypadku tej dziedziny nie można rejestrować się telefoniczne, małych pacjentów jest tak nieznaczna ilość, że są oni przyjmowani w dniu zarejestrowania. Na miejscu byliśmy parę minut po siódmej rano, rejestracja jest czynna od 7:15. Przychodnia alergologiczna przyjmuje od wtorku do czwartku. W kolejce do rejestracji stało około 40-50 osób, bo jak się okazało w tym samym budynku jest kilka poradni (chirurgiczna, ortopedyczna itp. itd), ale co dziwne okienko do rejestracji jest jedno. Warto by jednak rozważyć wyznaczenie oddzielnie jednej osoby do poradni dziecięcej, dzieci raczej cierpliwie czekać nie potrafią, a nie jest ich tak dużo, żeby jakoś znacząco to komuś przeszkadzało. Około godziny 8 udało się nam wreszcie dotrzeć do okienka, akurat byliśmy pierwsi do alergolog, więc od razu potem weszliśmy do gabinetu. Pani doktor była bardzo miła i sympatyczna. Widać od razu, że ma dobry kontakt z dziećmi, synek od razu ją polubił. Pani doktor zrobiła wywiad a potem wypisała karteczkę do pielęgniarki, do której udaliśmy się w celu zrobienia testów skórnych. Tu też byliśmy oczywiście pierwsi, więc poszło sprawnie i trochę boleśnie dla synka, ale to już siła wyższa. Pielęgniarka również bardzo sympatyczna. Oczywiście cały personel medyczny w odpowiednich strojach (fartuchy, czepki, rękawiczki jednorazowe itp.) Odczekaliśmy 15 minut, aby test był wiarygodny. W ciągu tego kwadransa pod gabinetem alergologicznym zebrała się duża liczba osób z dziećmi. Po kwadransie weszliśmy z powrotem do pani doktor, a na zakończenie wizyty synek dostał nagrody za dzielność (okazało się na szczęście, że nie jest na nic uczulony). Ogólnie więc wizyta przebiegła bardzo sprawnie. Sam budynek, w którym mieści się poradnia nie odstrasza, ale też nie robi wrażenia, typowy obiekt służby zdrowia. Brakuje jednak jakichkolwiek oznaczeń jakie poradnie akurat tu się mieszczą. Gabinet lekarski był bardzo duży, także lekarz może swoją pracę wykonywać w komfortowych warunkach. Podsumowując ten kontakt z publiczną służbą zdrowia oceniam bardzo pozytywnie, oby częściej było mi to dane jeśli już nastąpi taka konieczność.

Gilbert_1

15.12.2011

Miejska Przychodnia Specjalistyczna

Placówka

Pińczów, Armii Krajowej 22

Nie zgadzam się (0)
Żonie na Święta...
Żonie na Święta zachciało się prezentu – netbooka z mobilnym dostępem do Internetu. Jej wybór padł na ofertę T-Mobile „blueconnect 65” z Samsungiem N150. Niestety salonik oficjalnie nazwany Autoryzowanym Punktem Sprzedaży pracuje dokładnie w tych samych godzinach co moja żona (poniedziałek – piątek: 9-17, sobota 9-14), więc padło na mnie – ponieważ mam krótki urlop to ja miałem załatwiać wszelkie formalności i podpisać umowę. Żadne z nas nigdy nie było związane z PTC SA, więc był to dla mnie pierwszy kontakt z tą firmą. Oferta jeśli chodzi o netbooki rzeczywiście do zaakceptowania (abonament 65zł z 4GB danych oraz sprzęt za 1zł – umowa na 36 miesięcy). Moje pierwsze podejście miało miejsce w czwartek 8 grudnia. Punkt sprzedaży jest zlokalizowany prawie w centrum miasteczka, przy jednej z głównych ulic – w przypadku konieczności dojazdu autem nie ma co liczyć na znalezienie w pobliżu miejsca parkingowego, chyba że na chodniku łamiąc przepisy. Najbliższy większy parking jest w odległości około 300 metrów, także trzeba się udać na krótki spacer. Moja czwartkowa wizyta była jednak błyskawiczna, bo już na wstępie pracownik, który mnie obsługiwał oznajmił mi, że netbooków nie ma na magazynie i trzeba będzie poczekać aż się pojawią. Wziął ode mnie nr telefonu i miał do mnie zadzwonić, gdy sprzęt będzie już dostępny, dodatkowo poinformował mnie jakie dokumenty będą potrzebne do spisania umowy. Ogólnie – pierwszy minus dla firmy, bo ciężko mieć pretensje do pracownika. Ta oferta jest jedną z bardziej eksponowanych przez T-Mobile, m.in. na stronie internetowej, więc powinni zadbać, aby na bieżąco asortyment był dostępny. Czekałem cierpliwie na telefon, ale że cierpliwość nie jest moją zaletą nie wytrzymałem – we wtorek czyli 13 grudnia zadzwoniłem wieczorem na infolinię T-Mobile (sklep już był wtedy zamknięty). Bardzo miły i uprzejmy konsultant poinformował mnie, że komputerki są dostępne już od poniedziałku. Oczywiście przez cały poniedziałek i wtorek nie zostałem o tym telefonicznie poinformowany przez pracownika Punktu Sprzedaży – kolejny minus. W dniu dzisiejszym postanowiłem wreszcie sfinalizować transakcję. Byłem na miejscu kilka minut po 9 rano. Sprzedawca, z którym rozmawiałem wcześniej akurat obsługiwał jakąś panią. Drugi był na zapleczu. Sam salonik urządzony bardzo prosto i funkcjonalnie, wszystkie wywieszki duże i czytelne. Telefony i przedstawione inne oferty są ulokowane na ścianach bocznych, co zostawia bardzo dużo miejsca dla klientów na środku. Miejsce te można by jednak zagospodarować chociażby jakąś dwuosobową sofą, gdzie klienci mogli by spocząć w oczekiwaniu na swoją kolej, tak to trzeba stać. W związku ze zmianą marki z Era na T-Mobile salonik jeszcze pachnie świeżością, nie ma się tu czego doczepić Zdziwił mnie tylko trochę stojący na widoku pomiędzy atrapami prezentowanych telefonów odświeżacz powietrza. Myślę, że takich rzeczy nie powinno się eksponować. Gorzej z podłogą, która wyglądała jakby nie była zmywana od zeszłego tygodnia. Dwa stanowiska do obsługi, przy każdym po jednym krześle dla klienta (można by spokojnie dostawić po jeszcze jednym, czasami do saloniku przychodzą małżeństwa itp.). W kąciku malutki stoliczek z dwoma krzesełeczkami, czyli miejsce dla dzieci – rozłożone kredki i kartki papieru są bardzo dobrym pomysłem, który coraz częściej widujemy w podobnych miejscach. Sprzedawcy ubrani luźno, bez żadnych garniturów i krawatów, w firmowych bluzach. Brak jakichkolwiek tabliczek z imionami na stanowisku czy identyfikatorów, także w sumie nie wiemy z kim rozmawiamy. Gdy już przyszła moja kolej zacząłem rozmowę tekstem „z tego co mi wiadomo netbooki już się pojawiły na magazynach”. Pracownik w żaden sposób nie odniósł się do tego, nie powiedział, że miał dzwonić, ale zapomniał itp. tylko zaczął coś sprawdzać w komputerze. Po około minucie odparł „no rzeczywiście są”. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że wcześniej tego nie zrobił i gdybym sam się nie pofatygował, to telefon do mnie w najbliższym czasie nie zostałby wykonany. Sprzedawca wziął ode mnie dokumenty (dowód osobisty + trzy ostatnie faktury z innej sieci komórkowej), po czym… okazało się, że musi otrzymać odgórnie zgodę na podpisanie umowy, dlatego wysłał gdzieś e-mail. Z tego co mi wytłumaczył ma to związek z tym, że nie byłem w stanie przedstawić oryginału faktur za jakieś bieżące opłaty (fakt, nie byłem w stanie - bo faktury dostaję w formie mailowej, płacę je elektronicznie, więc nic nie odbywa się na papierze – musiałem w domu wcześniej podrukować sobie te faktury oraz potwierdzenia przelewów). Miało to potrwać około 5-10 minut, ale po kwadransie nadal nie było wiadomo czy uda się wreszcie sprawę załatwić. Sprzedawca poinformował mnie, że zadzwoni do mnie jak tylko odpowiedź dostanie, żeby mnie nie trzymać na miejscu. Problem w tym, że nie miałem nic innego do roboty, ale skoro tak uprzejmie zostałem „wyproszony” z lokalu to zacząłem sobie spacerować po mieście. W tym momencie pomyślałem, że gdyby nie chodziło o prezent dla żony to już bym zrezygnował z usług T-Mobile. W czasie gdy jeszcze czekałem w saloniku miałem okazję porównać pracę obu sprzedawców. Ten, który obsługiwał akurat mnie – strasznie cichy i małomówny. Zero prób nawiązania kontaktu z jego strony, podejrzewam, że niedawno zaczął pracę. Całkowitym przeciwieństwem jest jego kolega – wygadany, próbujący coś „wyciągnąć” od klienta, dokładnie przestawiał oferty. Na mieście spędziłem około 40 minut. Jakież było moje zdziwienie, gdy w pewnym momencie na chodniku minąłem się w z tym wygadanym pracownikiem Punktu Sprzedaży T-Mobile, który w godzinach pracy wyszedł sobie na miasto... być może w sprawach służbowych, tego nie wiedziałem. Ponieważ telefon nie dzwonił, a mi zaczęło się robić zimno postanowiłem wrócić do saloniku. „Mój” sprzedawca obsługiwał jakiegoś klienta, drugiego pracownika oczywiście nie było z powodu wypadu na miasto. Okazało się, że przed minutą przyszła zgoda i sprzedawca już miał do mnie dzwonić. Nawet jeśli to prawda, to w dzisiejszych czasach tak długie oczekiwanie na podpisanie umowy jest żenujące. Kiedy już poprzedni klient został obsłużony i nadeszła moja kolej do saloniku zdążyły wejść kolejne dwie osoby, które oczywiście musiały czekać z powodu nieobecności drugiego pracownika. W ciągu kolejnych dziesięciu minut, gdy byłem już obsługiwany, pracownik cały czas coś robił w komputerze, nadal nie podpisałem żadnego dokumentu. Za mną stało już sześć osób w kolejce. Kolejne pięć minut – u mnie nic, nadal sobie czekam i patrzę jak sprzedawca coś robi w komputerze, kolejne trzy osoby wchodzą do środka, ale cztery wychodzą nie mogąc się doczekać aż zaczną być obsługiwane (drugiego sprzedawcy nadal nie było). Kolejne pięć minut, (czyli około 20 jak sobie siedzę i czekam by w końcu moja sprawa została załatwiona) – przychodzi drugi pracownik… z czterema amortyzatorami samochodowymi pod pachą, które najprawdopodobniej kupił w oddalonym o około 500 metrów sklepie motoryzacyjnym (wnioskuję po nalepkach na opakowaniach). Szybko przemknął na zaplecze i wziął się za obsługę czekających klientów. Ja również nadal czekałem. W pewnym momencie pracownik, który mnie obsługiwał spytał tego „wygadanego” jak ma wydrukować umowę na mojego Samsunga N 150 w ofercie „blueconnect 65”, bo nie może tego zrobić. Odpowiedź była dla mnie druzgocąca – nie drukuje się żadnej umowy. Sprzęt wraz umową do podpisania przywozi kurier do domu w ciągu 48 godzin od momentu złożenia zamówienia. W tym momencie w przeciągu minuty pracownik wydrukował dwie kartki, które musiałem podpisać – jedna to moje oświadczenia na zgodę dotyczące przetwarzania wszelkich danych przez PTC SA, a druga to formularz zamówienia. Krótkie „dziękuję, kurier powinien być już nawet jutro, do widzenia” i to wszystko. Do domu wróciłem około 11:30, czyli zmarnowałem dziś 2,5 godziny na coś co wg mnie powinno trwać góra 15 minut (a de facto starałem się to zrobić już we czwartek). Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne do klienta, bo zostaje w pamięci na długo. Moja żona będzie mieć swój prezent (bo mam nadzieję, że ostatni etap tego długiego procesu, czyli dostawa od kuriera przebiegnie bezproblemowo), ale ja osobiście nie chciałbym już mieć nic wspólnego z T-Mobile, po takiej jakości obsługi, jaką mi zaprezentowano. Być może obsługiwał mnie jakiś nowozatrudniony sprzedawca, ale nie usprawiedliwia to braku podstawowej wiedzy z jego strony.

Gilbert_1

14.12.2011

T-Mobile

Placówka

Busko-Zdrój, Partyzantów 5

Nie zgadzam się (3)
Gdy tylko jestem...
Gdy tylko jestem w Krakowie staram się znaleźć czas, aby zajrzeć do KFC. Zazwyczaj wybór pada na restaurację zlokalizowaną w Galerii Krakowskiej. Jakiś czas temu na poziomie -1 otwarto "kiosk", coś na zasadzie "drive-thru". Oddzielnie mamy stanowiska do zamawiania, oddzielnie mamy stoisko do odbierania (przy zamówieniu dostajemy nr zamówienia, który potem wyświetla się na ekranie TV, żeby non-stop nie czekać przy ladzie na odbiór). Ponieważ uwielbiam pocketa, zawsze decyduje się właśnie na niego. Około dwóch tygodni temu zamówiłem łagodną wersję (jem tylko łagodne) na wynos, jak się potem okazało dostałem ostrego. Trudno, zjadłem, nie miałem czasu już się wracać, ale minus dla KFC. Wczoraj jednak gdy podszedłem do stanowiska aby zamówić swojego pocketa, od razu zostałem poinformowany, że w "kiosku" nie ma możliwości zamówienia łagodnego, który oferowany jest tylko w "normalnej" restauracji na poziomie +1. Na pytanie czemu nie zostałem o tym poinformowany za pierwszym razem gdy tu byłem Pani nie potrafiła mi odpowiedzieć. Nie chciało mi się i nie miałem czasu aby pofatygować się dwa piętra wyżej, więc obszedłem się smakiem. Szkoda w takim razie, że "kiosk" nie oferuje pełnego asortymentu, bo lokalizacje mają świetną, tuż przy głównym ciągu pieszym w stronę dworca PKS/PKS. Szkoda też, że można się o tym dowiedzieć gdy akurat się trafi na osobę, która nam o tym powie. Jest to typ miejsca, gdzie raczej zamawia się właśnie na wynos. Jest z boku co prawda jeden stolik, przy którym mogą usiąść 4 osoby, ale opcja ta raczej dotyczy osób chcących zjeść na szybko z powodu braku większej ilości miejsca na prawdziwe restaurowanie się. Personel oczywiście uśmiechnięty i w ochronnej odzieży, na zamówienie (jeśli już uda się je złożyć) nie czeka się zbyt długo. Kolejną ważną informacją jest fakt, że "kiosk" zaczyna pracę wcześniej niż restauracja główna, a kończy później. Pracują 7-23 od poniedziałku do piątku, 7-22:30 w soboty oraz 8-22 w niedziele.

Gilbert_1

12.12.2011

KFC

Placówka

Kraków, Galeria Krakowska 3 piętro

Nie zgadzam się (0)
Sklep zlokalizowany na...
Sklep zlokalizowany na obrzeżach miasta. Bardzo łatwy dojazd i duży parking. Oddzielnie "sklep główny" i dyskont napojowy. Przy wejściu do sklepu bankomat Banku Spółdzielczego. Sklep utrzymany w czystości. Od razu przy wjeździe na główną halę zlokalizowany punkt informacji, w którym można np. rozmienić pieniądze do wózków, jeśli ktoś akurat nie ma 1zł lub 2zł. Niestety główne ciągi komunikacyjne pozastawiane wszelkim asortymentem, a także paletami przygotowanymi do rozpakunku, którymi nikt się nie interesuje. Ma to oczywiście na celu zmusić klientów do wejścia w boczne"uliczki" celem napchania koszyka czym się da, a tym samym podniesienia sprzedaży sklepu. Gdyby jednak doszło do pożaru lub innego zdarzenia mogłyby nastąpić problemy z ewakuacją. Towary starannie rozłożone na półkach, nie brakuje wywieszek z cenami. Występuje na nich jednak nieścisłość, ponieważ obok ceny zakupu niektóre przeliczone są na 1kg, a inne na 100g, co może wprowadzać Klienta w błąd. Oferta bardzo bogata, ceny konkurencyjne. Jak zwykle przy stoisku ze słodyczami na wagę trzeba tracić czas, aby sprzedawca w ogóle przyszedł, rzadko kiedy ktoś tam stoi non-stop. Przy kasach tłok, bo pomimo dużej ilości klientów czynne były tylko trzy. Dobrym pomysłem natomiast jest zlokalizowanie wagi przy kasach dla osób, które na hali zapomniały zważyć same warzywa lub owoce. Nie trzeba wracać się przez pół sklepu, aby to zrobić. Obsługa kas często sama waży te produkty zapominalskich klientów. Pracownicy sklepu bardzo mili, chętnie nawiązują rozmowy z klientami.

Gilbert_1

10.12.2011

Kaufland

Placówka

Stargard Szczeciński, Kościuszki 73

Nie zgadzam się (0)
Lokal znajduje się...
Lokal znajduje się w centrum miasta. Oznaczony z zewnątrz jedynie napisem na dachu, informującym, iż wchodzimy do baru z kebabami. Na drzwiach żadnych informacji w jakich godzinach jest otwarty itp. Po wejściu pierwsze co rzuciło się w oczy to nieposprzątane stoliki, choć nikogo w środku akurat nie było. Na jednym butelki po piwie i kufle, na innym tacki z pozostałością jedzenia. Obsługa (dwie osoby) miła, choć ciężko się porozumieć - trzy razy musiałem tłumaczyć co biorę na miejscu, a co na wynos. Obsługa bez jakiejkolwiek odzieży ochronnej typu fartuch. Na zamówienie nie musiałem czekać zbyt długo, ceny porównywalne z innymi lokalami w mieście, w widocznym miejscu przedstawiona wywieszka z całą ofertą i cenami. Samo jedzenie niezbyt smaczne, kebab napchany mięsem, do którego dorzucono trochę pekińskiej i sos, nic ponadto, frytki gumowate. Lokalowi przydałoby się odnowienie ścian - odrapane, z odpadającą farbą. Niektóre miejsca pozakrywane np.zdjęciami, obrazami. Stoliki szklane, już wysłużone - blaty z wyraźnymi licznymi zarysowaniami. Podłoga czysta. Brudne stoliki zostały posprzątane dopiero gdy wychodziłem (byłem w lokalu około 20 minut).

Gilbert_1

10.12.2011

Bar Kebab

Placówka

Busko-Zdrój, Kopernika/Kilińskiego

Nie zgadzam się (3)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi