Biedronka to taki średniak, szczerze mówiąc. Największy plus to ceny – jak jesteś studentem i liczysz każdą złotówkę, to tam ogarniesz zakupy bez rujnowania portfela. Ale poza tym? Średnio. Często brudno, półki bywają zabałaganione, a palety z towarem walają się po przejściach, jakby nikt nie miał czasu tego ogarnąć. Obsługa różna, czasem spoko, czasem jakby im się nie chciało. Idziesz, kupujesz tanio i lecisz dalej – bez szału, ale daje radę.
Żabka to dla mnie prawdziwy lifesaver. Jak mieszkasz w biegu i jesteś studentem, to tam znajdziesz wszystko, co potrzebne – od szybkiej przekąski, typu kanapka czy hot-dog, przez napoje (w tym moją ukochaną Colę!), aż po podstawowe rzeczy do domu, jak makaron, sos czy nawet papier toaletowy. Sklep pod nosem, otwarty do późna, a obsługa zwykle ogarnia i jest spoko. Czasem tylko ceny trochę gryzą po kieszeni, ale wygoda wygrywa.
Polecam każdemu, kto potrzebuje załatwić sprawunki w 5 minut!
Coca-Cola to dla mnie klasyk, który nigdy się nie nudzi. Ten orzeźwiający, słodki smak z lekką nutą karmelu i bąbelkami, które przyjemnie musują, zawsze wprawia mnie w dobry nastrój. Idealna na gorący dzień albo do burgera z frytkami – po prostu smakuje jak chwila relaksu.
Jedyny minus? Czasem trochę za słodka, ale i tak wracam do niej regularnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.