Opinie użytkownika (919)

Jest to jeden...
Jest to jeden z punktów sprzedających kosmetyki, umiejscowiony w pasażu Bonarka City Center. Specjalizują się w mydłach i solach do kąpieli. Stoisko stoi w dobrze widocznym punkcie pasażu, ale zarazem pasaż jest na tyle szeroki, że nie utrudnia przejścia. Zarówno nazwa stoiska jak i asortyment są widoczne z daleka i wiadomo, czego można spodziewać się w tym punkcie. Przechodząc zatrzymałam się i zaczęłam oglądać produkty. Leżały tam mydła i sole, poukładane na półeczkach, oświetlone. Jak dla mnie ekspozycja miała jeden podstawowy mankament. Na produktach nie było cen. Wiem, że w ten sposób sprzedawane mydła i sole są dość drogie, ale i tak oglądając wolałabym wiedzieć, ile dokładnie co kosztuje. Bardzo szybko zainteresowała się mną pani opiekująca się stoiskiem i zaproponowała mi pomoc. Zaczęłam z nią rozmawiać na temat kosmetyków. Wykazała się bardzo dużą wiedzą. Omówiła kilka rodzajów soli do kąpieli, powiedziała czym się różnią, jakie mają własności. Podała też ceny. Potem zaczęłyśmy rozmawiać o mydłach. Tutaj rozmowa była jeszcze bardziej interesująca. Sprzedająca opowiedziała o różnych rodzajach mydeł, do jakiej skóry są zalecane. Okazało się, że kostka kosztuje 12 złotych, ale jeżeli zakupię dwie, to druga będzie kosztowała jedynie 6 zł. Promocja interesująca. Wiedza sprzedającej była duża. Kiedy zapytałam o konkretne mydło polecane przy suchej skórze poleciała mi kilka rodzajów. Podała zalety produktów, opowiedziała, dlaczego uważa, że akurat to mydło będzie zalecane przy suchej skórze. Niemniej po jakimś czasie czułam się już zmęczona tą rozmową. Pracownica wciąż wyciągała kolejne cudowne mydła, których wcale nie było na półce, przy której stałyśmy i opowiadała mi o nich. Po którymś kolejnym (co najmniej 10 – tym) nie miałam już siły nadążać za nią i podziękowałam mówiąc, że muszę się zastanowić.

Astrum

08.07.2010

The Secret Soap

Placówka

Kraków, Kamińskiego 11

Nie zgadzam się (28)
Bardzo lubię pijalnie...
Bardzo lubię pijalnie czekolady. Z reguły chodzę do Wedla, ale tego dnia zajrzałam do Mount Blanc. Pijalnia mieści się na dolnej kondygnacji Bonarka City Center, przy fontannie i częściowo ma postać dwóch półwyspów wchodzących w basen przy fontannie. Między innymi z tego powodu wybraliśmy to właśnie miejsce na odpoczynek. Lokal ma ciemny, prawie czarny wystój. Kelnerka miała na sobie brązowy dół i kremową bluzkę z logo firmy. Przyszła, przywitała się, zapytała co podać. Była miła i uprzejma. Złożyliśmy zamówienie na czekoladę do picia, która została podana bardzo szybko. Siedzieliśmy i delektowaliśmy się. Po kilkunastu minutach poczułam dym papierosowy. Bardzo się zdziwiłam, bo nie spotykałam się z sytuacjami, że w centrum handlowym można palić. Zauważyłam, że przy sąsiednim stoliku siedzą państwo i jedno z nich pali. Po chwili zauważyłam, że również na sąsiedniej wyspie siedzie paląca kobieta. Rozejrzałam się wkoło, ale nie zauważyłam żadnych informacji na temat zakazu palenia lub zezwolenia na nie. W między czasie mąż poprosił o rachunek i możliwość płatności kartą, więc zapytałam kelnerkę, czy tu wolno palić. Z radością odpowiedziała, że tak. Chciałam się jej jeszcze o coś zapytać, ale odeszła od razu. Po chwili przyniosła rachunek i terminal. Odebrała płatność od męża. Zapytałam ją, czy jest tu jakieś miejsce, gdzie nie można palić. Powiedziała, że na drugiej wyspie. Pokazałam jej panią, która tam spokojnie pali. Powiedziała wówczas, że nie wie, od poniedziałku do piątku na tamtej wyspie nie można palić. Zapytałam jej, dlaczego w takim razie miejsce to nie jest odpowiednio oznakowane. Jestem osobą nie palącą, przeszkadza mi dym papierosowy i nie spodziewałam się z centrum handlowym miejsca, gdzie się pali. A jeżeli już takie jest, to powinno być odpowiednio oznaczone. I że gdybym wiedziała, że będę narażona na dym w tej kawiarni, to nigdy, przenigdy bym tutaj nie skorzystała z lokalu. Kelnerka zachowała się bardzo nieprofesjonalnie, nie odezwała się ani słowem, ani nawet nie pożegnała nas, gdy wychodziliśmy. Po prostu stała, my przeszliśmy obok niej, nie odpowiedziała nawet na moje pożegnanie. Śmieszna obsługa. Tego samego dnia napisałam e – mail do centrali firmy, z opisem sytuacji i pytaniem o oznaczenie miejsca w którym wolno palić. Do dzisiaj nie dostałam ani słowa w odpowiedzi. Firma bardzo lekceważy klientów.

Astrum

08.07.2010

Mount Blanc Top Belgian Chocolates

Placówka

Kraków, Puszkarska 9

Nie zgadzam się (34)
Zajrzałam do sklepu...
Zajrzałam do sklepu Wólczanka. Sklep jest niewielki. Sprzedawane są w nim jedynie męskie koszule i krawaty. Krawaty wisiały z boku, koszule, poukładane, każda w osobnej przegródce zajmowały całą ścianę. W sklepie była bardzo zachęcająca promocja – do 50% taniej. Sklep jest utrzymany w ciemnej tonacji, czysty i oświetlony. Kiedy weszłam w sklepie młoda dziewczyna zajmowała się obsługą klienta. Stanęłam przy półce i oglądałam wystawione koszule. Nie znam się na tym, mój mąż zawsze kupował je sobie sam. Po chwili podszedł do mnie młody chłopak i zapytał, czy może mi w czymś pomóc. Jego ubranie było w ciemnym kolorze, dopasowane do wystroju sklepu. Mówił spokojnym, niezbyt głośnym głosem, bardzo uprzejmie i zrozumiale. Zainteresowała mnie koszula, przy której znajdował się napis „wyszczuplona”. Zapytałam o to. Dowiedziałam się, że jest to koszula o specjalnym kroju, zmniejszona w pasie, wyszczuplająca. Zapytałam o skład koszul. Pracownik powiedział mi, że wszystkie są z bawełny, że jest to bawełna egipska. Ponieważ nie znałam się na kupowaniu męskich koszul, zapytałam, jak jest rozmiar dobierany i dowiedziałam się od pracownika, że najważniejsze jest zmierzenie obwodu kołnierzyka, ewentualnie obwodu w klatce piersiowej. Te wymiary są wystarczające. Pan poinformował mnie również, że jest możliwość dopasowania koszuli do określonej sylwetki. Zapytałam o szczegóły i cenę. Poinformowano mnie, że przy zakupie koszuli jedna przeróbka jest gratis, przy zleceniu jej od razu przy kupnie, w innym przypadku kosztuje to 35 złotych. Dowiedziałam się również, że firma specjalizuje się w szyciu koszul na zamówienie, dla konkretnej osoby i taka usługa kosztuje od 300 złotych w górę. Podziękowałam panu za informacje. Pracownik podziękował mi również. Czuję się dobrze obsłużona i jestem bardzo zadowolona z informacji, jakich mi udzielono.

Astrum

08.07.2010

WÓLCZANKA

Placówka

Kraków, Puszkarska 9

Nie zgadzam się (23)
Bonarka to jedno...
Bonarka to jedno z najnowszych, lub nawet najnowsze centrum handlowe w Krakowie. Zlokalizowana jest w miejscu, gdzie bardzo niewygodnie jest dojechać autobusem (mało linii), nie ma wygodnego dojazdu rowerem. Dobry dojazd jest tylko samochodem. Zauważyłam, że centrum handlowe wychodzi trochę na przeciw klientom i uruchomiło bezpłatną linię autobusową, jeżdżącą po bliskiej okolicy. Samo centrum jest ogromne. Ma dwa poziomy handlowe i kilka poziomów parkingów. Parkingi są bardzo duże i poza początkowymi dniami zaraz po otwarciu centrum, kiedy były problemy z wjazdem, teraz nie ma problemu ani z wjazdem, ani ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Posadzka w sklepie jest zrobiona z materiału mało śliskiego, ale niestety są powstawiane pasy błyszczące i śliskie. Dobrze opisane są lokalizacje poszczególnych sklepów i łatwo się znaleźć w środku. Przejścia pomiędzy jedną a drugą stroną pasażu na piętrze są dość rzadko i zmuszają do obchodzenia korytarzy alejkami. Za mało jest też moim zdaniem ławek, na których można by usiąść w czasie robienia zakupów. I najgorsza rzecz, dla mnie, osoby niepalącej – w budynku wolno palić, w dodatku nie ma na ten temat żadnej informacji, więc nawet nie wiem, gdzie jestem narażona na dym. Odkryłam to siedząc w pasażu, przy stoliku jednej z kawiarni, kiedy okazało się, że klienci siedzący przy stolikach spokojnie palą.

Astrum

07.07.2010

Bonarka City Center

Placówka

Krakowiany, ul.Henryka Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (20)
Auchan to hipermarket...
Auchan to hipermarket mieszczący się w Centrum Handlowym Bonarka. Moim zdaniem jest to świetny sklep. Zajmuje bardzo dużą powierzchnię. Na regałach właściwie można znaleźć cały asortyment, jaki może być potrzebny, różnej jakości i w różnych cenach. W sklepie półki są ustawione luźno, z dużymi przejściami pomiędzy. Cały sklep jest jasno oświetlony. Podłoga jest wyłożona białymi płytkami, czysta. Jednie w okolicach nabiału czy warzyw było na podłodze trochę czarnych plam. Przy towarach na półkach były umieszczone ceny w sposób nie pozwalający mieć wątpliwości co do tego, do jakiego towaru się odnoszą. Przy pieczywie, bułeczkach do samodzielnego pakowania były wystawione plakietki ze składem pieczywa. Ewenement, którego nie widziałam w żadnym innym sklepie, a szkoda. Dział z serami bardzo bogaty, kilkadziesiąt gatunków serów, od najtańszych do bardzo drogich, porcjowane, paczkowane. Niektóre pokrojone, inne w kawałkach. Każdy zważony, z ceną. Dodatkowo mniejsze kawałki droższych serów lub tańsze sery w większych kawałkach oznaczone były „mniej niż 5 złotych”. Można też oczywiście poprosić o ukrojenie ekstra kawałka. Pięknie zaopatrzony dział nabiałowy – bogactwo serów białych, z różnych firm. Wszystko na półkach czyściutkie, ładnie ułożone. Prawie nie widać pomieszanych towarów, leżących w innych miejscach, niż miałyby być. Nic nie leżało na ziemi, pod półkami czy stojakami. Sklep super. Z obsługą miałam jeden kontakt na dziale sport. Chciałam kupić pompkę do nadmuchania moich wygranych piłek. Ponieważ nigdy wcześniej nic takiego nie kupowałam, nie bardzo wiedziałam, gdzie szukać. Zapytałam jednego z pracowników na dziale. Mruknął niewyraźnie, że gdzieś pod koniec alei. Nie za bardzo mi to pomogło, znalazłam dokładnie szukając na półce. Przy kasach były kolejki po dwie, trzy osoby. Kasjerka niektóre towary pakowała do reklamówek, inne nie. Nasze nie zostały spakowane. Reklamówki dla klientów leżały na kasie, rozwalone, albo na kasie, w miejscu, gdzie kasjerka pakuje. Obsługa dobra, kasjerka mówi „dzień dobry”, „do widzenia”, głośno i wyraźnie podaje kwotę do zapłaty, Szkoda, że sklep jest tak daleko, bo pewnie byłabym częściej klientem.

Astrum

07.07.2010

Auchan

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (15)
W poszukiwaniu męskich...
W poszukiwaniu męskich sandałów zajrzeliśmy do kolejnego sklepu. Sklep jest niewielki. Znajduje się w nim sporo produktów, podzielonych na logiczne kategorie – buty, kurtki, koszulki... Całość jest jasno oświetlona, dobrze widać, co się ogląda. Naszą uwagę przykuła informacja o wyprzedaży butów. Stały na środku, zaraz przy wejściu, częściowo na podłodze, częściowo w wielkim koszu. Niestety mieliśmy trochę problemów ze znalezieniem pasującego nam rozmiaru, rozmiary były umieszczone na butach w nietypowych miejscach. W sklepie pracował młody chłopak. W chwili gdy weszliśmy zajęcy był obsługą klientki. Przeglądaliśmy buty. Pracownik skończył obsługę i zapytał, czy w czymś nam pomóc. Poprosiliśmy go o pomoc w szukaniu odpowiedzniego rozamiatu. Byty, które mężowi najbardziej odpowiadały były dostępne w 42 i chcieliśmy się upewnić, czy nie ma mniejszych. Razem z chłopakiem przejrzeliśmy cały kosz. Takiego rozmiaru nie było. Sprzedawca powiedział, że sprawdzi czy nie ma jeszcze w pudełkach na górze. Przyniósł drabinę i przeszukał pudełka pod sufitem. W międzyczasie mąż zdecydował się przymierzyć 42 z tego modelu i 41 z innego. Miejsce do mierzenia obuwia zajmuje malutką przestrzeń i pufa, na której można było usiąść była schowana za stojakiem. W czasie gdy mąż mierzył pracownik dopytywał się, czy buty pasują, czy chce przymierzyć inne. W końcu zdecydowaliśmy się na zakup. Sprzedawca poinformował nas o dwuletniej gwarancji, zasugerował skserowanie paragonu, żeby nie wyblakł w czasie przechowywania. Zakupy schował do firmowej reklamówki. Podziękował nam i życzył miłego dnia.

Astrum

07.07.2010

Bergson

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (21)
W poszukiwaniu antyramy...
W poszukiwaniu antyramy zajrzeliśmy do sklepu. Sklep jest duży, z dużym wyborem produktów przeznaczonych do domu, do majsterkowania, do ogrodu. Urządzony jest funkcjonalnie. Nie ma problemu z poruszaniem się po sklepie, przejścia są szerokie, towary dobrze wyeksponowane, można spokojnie sobie wszystko pooglądać. Kolorystyka, w jakiej utrzymany jest sklep nawiązuje do kolorów na logo, żółto – niebieskich. Dobrze się to komponuje. Sklep był czyściutki. Podłoga była sucha, bez plam, kurzu i śmieci. Regały i kosze z produktami były czyste. Towary nie były pomieszane, jeżeli w danym koszu miały być jakiś produkty, to tylko takie tam były. Zainteresowała nas kabina prysznicowa, ponieważ teściowa myśli o kupieniu nowej. Mąż nie był pewien, czy pasuje wymiarami do jej łazienki. Na plakietce, zamieszczonej przy kabinie była podana tylko cena, bez wymiarów (szkoda). Szukaliśmy, czy nie ma ich podanych gdzieś przy produkcie, ale nie mogliśmy znaleźć. Zapytałam przechodzącą obok pracownicę o możliwość skorzystania z metra. Powiedziała, że jest na stoisku i pokazała palcem gdzie dokładnie. Obmierzyliśmy kabinę, żeby przekazać teściowej. Była w dość korzystnej cenie, cała zabudowana, z hydromasażem, za około 800 złotych. Udaliśmy się dalej na poszukiwanie antyram. Ponieważ doszliśmy do końca sklepu i nigdzie ich nie znaleźliśmy zapytaliśmy jednego z pracowników, gdzie możemy je znaleźć. Pan pracował na innym dziale, ale powiedział nam, że musimy się wrócić, i będą po prawej stronie, tam gdzie firanki. Faktycznie, leżały niedaleko głównej alei. Były w różnych rozmiarach. Ponieważ interesowała mnie antyrama ze szkłem a nie plexi szukałam takiej informacji na opakowaniu. Nigdzie nie znalazłam. Zapytałam więc przechodzącą pracownicę. Z uśmiechem powiedziała, że szkło. Zabraliśmy w takim razie produkt do kasy. Na kilka kas czynna była tylko jedna. Była do niej kolejka około 5 osób, na szczęście posuwała się szybko, bo ludzie nie kupowali dużo towaru na raz. Kiedy byliśmy obsługiwani, zauważyłam, że została otwarta kolejna kasa. Kasjerka była uprzejma, powitała, pożegnała i podziękowała za zakupy. Zrobiła to w naturalny, niewymuszony sposób.

Astrum

05.07.2010

Praktiker

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (25)
Szukaliśmy dla męża...
Szukaliśmy dla męża sandałów. Najbardziej interesowały nas sportowe. W celu rozejrzenia się weszliśmy do sklepu. Sklep specjalizuje się w sprzedaży sprzętu i odzieży sportowej, posiada w sprzedaży asortyment raczej droższy, uznanych marek. Nie robi specjalnie dobrego wrażenia. Zajmuje znaczną powierzchnię, ale towar jest ustawiony w całym sklepie, w sposób chaotyczny, półki i wysepki z towarem blokują przejścia. Ogólne sprawia wrażenie graciarni a nie sklepu. Ogólnie w sklepie przeważając kolory ciemne na podłodze, ściany również, wnętrze jest słabo oświetlone. Niezbyt przyjemnie chodzi się po sklepie i ogląda towary. Na dziale z obuwiem był kompletny rozgardiasz. Część butów stała ustawiona na półkach, część na wyspie utworzonej z pudełek na środku. Nie było w tym żadnego porządku ani logiki. Nie były poukładane ani według ceny, ani firm, ani rodzajów, ani przeznaczenia. Tak jak się komuś położyło tak było, buty trekkingowe koło klapek. Żeby zobaczyć jaka jest oferta letnich butów trzeba było obejrzeć wszystko, przy czym niektóre modele były umieszczone na wysokości co najmniej 180 cm. Ja mam 163 cm i musiałabym się natrudzić, żeby je ściągnąć. Koło stoiska kręciło się kilku klientów. Stały też obok dwie panie z obsługi, zajęte omawianiem, dość głośno i wyraźnie czyjegoś leczenia psychiatrycznego. Obejrzeliśmy kilka par butów, ale ciężko było się zorientować w ofercie, oświetlenie było kiepskie i zniekształcające kolory, więc wyszliśmy ze sklepu.

Astrum

05.07.2010

Campus

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (21)
Ponieważ szukałam spinki...
Ponieważ szukałam spinki do włosów zatrzymałam się przy stoisku sprzedającym różne drobiazgi do włosów i biżuterię. Na pierwszy rzut oka stoisko wygląda ślicznie. Mała wyspa na pasażu, z oszklonymi gablotkami wypełnionymi mnóstwem uroczych drobiazgów zachęca do przystanięcia i rzucenia okiem. Sporo rzeczy było też wystawionych na wieszakach na gablotkach. Kiedy zaczęłam oglądać, okazało się, że stoisko zostało zaprojektowane bardzo niepraktycznie. W suficie budynku znajdowały się świetliki, przez które świeciło bardzo mocno słońce, odbijając się od szklanych powierzchni bardzo utrudniało obejrzenie zawartości gablotki. Spinki do włosów, które mnie interesowały były zgromadzone w jednej gablotce, w postaci nieforemnej góry produktów, w której ciężko było cokolwiek wypatrzeć i wybrać. Niestety, oglądając klamry do włosów w ten sposób nie da się ocenić ich wielkości, długości, można co najwyżej kolor. Stoisko obsługiwała jedna sprzedawczyni. Młoda blondynka z długimi włosami. Była ubrana przesadnie ozdobnie, z bardzo dużą ilością błyszczącej biżuterii (pierścionki, bransoletki). W chwili, gdy stałam przy ozdobach do włosów, pani obsługiwała inne klientki, które wybierały coś z biżuterii. Cierpliwie czekałam, ponieważ nie chciałam im przeszkadzać. Stałam nieco z tyłu za sprzedawczynią. Musiała mnie nie zauważyć, dopiero, gdy stanęłam bliżej zapytała, co dla mnie. Powiedziałam jej, że chciałabym zobaczyć klamrę do włosów. Pokazałam jedną, która wydała się w miarę odpowiednia. Oczywiście przy tym systemie przechowywania sprzedająca kilkakrotnie pokazywała inne klamry i pytała czy to ta. W końcu dostałam moją do ręki. Od razu zauważyłam, że jest dla mnie zupełnie nie odpowiednia. Z ciekawości zapytałam ile kosztuje. Usłyszałam, że 12,90 zł. Podziękowałam i odeszłam od stoiska. Moim zdaniem to kosmiczna cena za kawałek plastiku. Normalnie, w sklepie podobne kupuję za 4 czy 5 złotych.

Astrum

05.07.2010

Noa

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (30)
Do sklepu zajrzałam...
Do sklepu zajrzałam z ciekawości, ponieważ zainteresowała mnie letnia torebka, którą zauważyłam przechodząc pasażem. W sklepie aktualnie obowiązywała wyprzedaż i wszystkie ubrania były przecenione o 50 %. Zainteresowanie było jednak niewielkie, klientów było tylko kilku. Sklep duży powierzchniowo, ładnie urządzony, w jasnej kolorystyce, dobrze oświetlony. Podłoga była czysta. Ubrania na wieszakach wisiały starannie powieszone, nie leżały żadne na podłodze, nie było egzemplarzy pomiętych ani podartych. Ogólnie całość robiła dobre wrażenie. Ubrania ładne, chociaż moim zdaniem pomimo przeceny i tak w dalszym ciągu dość drogie, jeżeli miałabym porównywać stosunek ceny do jakości. Dużym minusem jest dość wąski zakres rozmiarówki, mało co było dostępne w rozmiarze większym niż 42.

Astrum

05.07.2010

CARRY

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (28)
Przechodząc koło sklepu...
Przechodząc koło sklepu H&M zajrzałam do środka. Sklep jest podzielony na cztery części. W pierwszej były głównie wyprzedaże, w drugiej ubrania damskie, w trzeciej męski i ostatniej młodzieżowe. Sklep jest duży, poszczególne części są dość obszerne. Wystrój sklepu jest utrzymany w stonowanej kolorystyce. Podłoga jest z jasnych płytek, ściany były ciemne. Zaraz przy wejściu na podłodze była rozlana jakaś brązowa ciecz. Spędziłam w sklepie około 15 minut i nikt z pracowników nie starł jej. W pierwszym pomieszczeniu czerwone napisy zachęcają do skorzystania z promocji, reklamują ubrania w cenach po 20, 30, 40 złotych. Niestety w sklepie pracownicy nie panują nad prawidłowym oznaczeniem towarów. Zauważyłam to co najmniej dwa razy. Pierwszy przypadek, to stojak z plakietką „sukienki we wzorek”, na którym nie było ani jednej sukienki z wzorkiem, drugi to wyeksponowany kosz z wielkim napisem 10 złotych. Zaczęłam go oglądać, ponieważ zauważyłam w nim dość ciekawe buty. Tyle, że przy butach była kartka z ceną 20 złotych. Zapytałam kasjerki, ile wynosi cena butów i dowiedziałam się, że tyle, ile pisze na kartce przy nich. Zauważyłam, że leżą w koszu oznaczonym ceną 10 złotych, na do odpowiedziała mi, że widocznie coś tam innego jest za 10 złotych. Nie lubię takiego niechlujstwa, więc zostawiłam buty. Przy kasie były znaczne kolejki. Pracownicy dosyć reagowali na ilość klientów, starali się otwierać dodatkowe kasy, zapraszać do nich i przyspieszać obsługę. Nie witają i nie żegnają klientów. Pracownicy byli poubierani bardzo swobodnie, w letnie, kuse stroje, z dużymi dekoltami. Ogólnie oferta w sklepie niezbyt ciekawa, zwłaszcza jeśli chodzi o towary z wyprzedaży.

Astrum

05.07.2010

H&M

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (27)
Ponieważ robiliśmy małe...
Ponieważ robiliśmy małe zakupy na sali hipermarkecie przechodziliśmy koło hostessy promującej płatki śniadaniowe nesVita. Pani była ubrana w strój firmowy i stała koło standu z logo firmy. Ponieważ zachęciła mnie do degustacji chciałam się dowiedzieć o produkcie coś więcej. Zaoferowała mi do spróbowania płatki o smaku szarlotki z cynamonem. Poinformowała mnie, że zawierają błonnik, który daje uczucie lekkości i ułatwia przemianę materii. Zaczęłam ją wypytywać o inne smaki i wówczas dowiedziałam się, że są również płatki z truskawkami, wiśniami, ale nie ma ich w degustacji. Zachęciła mnie do zakupu podając promocyjną cenę, 1,49 za opakowanie, przy czym jeżeli kupię trzy opakowania to zapłacę za dwa. Ponieważ w czasie rozmowy przygotowywała w miseczce następną porcję, zapytałam, czy to jest właśnie taka ilość płatków, jaką się otrzymuje z jednej torebki. Potwierdziła. Ponieważ płatki, które jadłam były dość słodkie zapytałam jaka jest w nich zawartość cukru. Dziewczyna przez chwilę szukała na opakowaniu, w końcu powiedziała mi, że 13 gram w 100 gramach. Obejrzałam opakowanie i zauważyłam, że się pomyliła, bo przede wszystkim 13 gram cukru jest w opakowaniu 50 gramowym a nie 100 gramach produktu, a po drugie, na co jej zwróciłam uwagę, dotyczy to zawartości wszystkich cukrów, także tych w płatkach, a nie interesuje zawartość cukru zwykłego. Hostessa wzruszyła ramionami i nic nie odpowiedziała. Moim zdaniem nie była zbyt przekonywująca jako promotor i powinna sama udzielać więcej informacji o produkcie, a nie ograniczać się do zachęcania do spróbowania.

Astrum

05.07.2010

Nestle

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (19)
Punkt Travel Planet...
Punkt Travel Planet mieści się małym punkcie na pasażu CH M1. Z zewnątrz ma postać przeźroczystej klatki, oklejonej reklamami połączeń lotniczych. Postanowiliśmy zapytać się o możliwość i cenę wyjazdu do Paryża w okolicach Sylwestra, ponieważ interesuje nas taki wyjazd. Pierwsze wrażenie po wejściu do środka było negatywne. Biuro podróży znajduje się wyżej, niż podłoga pasażu i trzeba było uważać, żeby nie potknąć się na progu. W środku siedział pan i pani. Pan zajęty był rozmowną przez telefon, raczej na tematy prywatne niż zawodowe, jak wywnioskowałam z jego słów. Kiedy weszliśmy nie zareagował na nasz widok, nie kiwnął głową ani nic w tym rodzaju. Zaprosiła nas do siebie pani siedząca w głębi. Żeby do niej dojść musieliśmy przepchać się koło krzeseł przy pierwszym biurku, które stały na środku dość wąskiego przejścia, a ze względu na swój ciężar lub materiał podłogi były ciężkie do przesunięcia. Pani była uprzejma i serdeczna. Uśmiechnęła się do nas i zapytała w czym może nam pomóc. Opowiedzieliśmy, co chcielibyśmy się dowiedzieć. Okazało się, że jeśli interesowałaby nas wycieczka zorganizowana na Sylwestra, to jest jeszcze za wcześnie, aby się dowiadywać. Poinformowała nas, że możemy się dowiadywać we wrześniu. Zapytaliśmy orientacyjnie, jak wygląda taka wycieczka i ile kosztuje. Pani powiedziała, że cena to pomiędzy 1500 a 2000 złotych, bez wstępów, powitanie na Polach Elizejskich, albo zorganizowane gdzie indziej, program zwiedzania może być różny. Zapytaliśmy ją w takim razie o koszt przelotu do Paryża w tym okresie. Po chwili sprawdzania powiedziała, że będzie wynosił około 600 złotych od osoby ze wszystkim. Na moje pytanie o bagaż i linię powiedziała, że linia Easy Jet i bagaż jedna sztuka do 20 kg. Rozmowa była w miłym tonie,odniosłam wrażenie, że pani była zaangażowana i zainteresowana klientami. Podziękowaliśmy i pożegnaliśmy się.

Astrum

05.07.2010

Travelplanet.pl

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (21)
Restauracja ta mieści...
Restauracja ta mieści się w pasażu Centrum Handlowego M1. Przez dłuższy czas była nieczynna z powodu przebudowy. Dzisiaj zobaczyłam ją po raz pierwszy w nowej odsłonie. Generalnie zmieniła się kolorystyka wnętrza. Zamiast tradycyjnych, drewnianych krzeseł i jasnych blatów stolików pojawiły się krzesełka kolorowe, w kolorach zielonym, czerwonym, z wygiętymi oparciami. Wizualnie wygląda to ciekawie, chociaż osobiście wolałam poprzedni, ujednolicony wygląd. Podłoga, meble, kosze na śmieci były czyste. Ogólnie sam system obsługi nie zmienił się. Część kasowa jest zwrócona przodem do bocznego pasażu, a z obu jej stron znajdują się stoliki dla klientów. Przy kasie stało kilka osób, kupując lub oglądając menu. Menu, wyświetlone na banerach nad głowami pracowników było dobrze pomyślane, czytelne, z oddzielonymi kanapkami klasycznymi i wyróżnionymi niektórymi produktami. Ceny dość wysokie. Przy kasach widniała zachęcająca promocja do skomponowania sobie samemu dodatków do lodów McFlurry. Pracowników było sporo, co najmniej 4 kasy były czynne. Przy jednej z kas uczyła się obsługi nowa pracownica i razem z osobą, która ją uczyła świetnie się bawiły śmiejąc się z tego, co mówiły. Menadżerka stała z obojętna miną z boku.

Astrum

05.07.2010

McDonald's

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (20)
Przejeżdżaliśmy z mężem...
Przejeżdżaliśmy z mężem przez Kraków. W pewnym miejscu, niedaleko dworca autobusowego zauważyliśmy samochody zaparkowane na skrawku miejsca, między osłonami wiaduktu a drogą. Droga, którą jechaliśmy prowadziła pod górę i łączyła się z drogą idącą górą estakadą. Samochody stały zaparkowane po lewej stronie, w miejscu gdzie nie ma parkingu i jest tylko skrawek miejsca. Pół biedy, jeżeli mieściły się tam całe, ale niektóre wystawały na drogę nawet w połowie. Droga jest dwupasmowa, ruchliwa, bardzo uczęszczana. Źle zaparkowane samochody zmuszały kierowców do zjechania na drugi pas, żeby je ominąć. Powodowało to utrudnienia i zagrożenie. Zadzwoniłam na Straż Miejską, żeby o tym zawiadomić. Połączenie zostało odebrane bardzo szybko przez panią. Przedstawiła się imieniem, nazwiskiem i nazwą firmy, czyli Straży Miejskiej. Wyjaśniłam jej w jakim celu dzwonię. Pani powiedziała, przełączy mnie do dyżurnego. Odczekałam kilka minut słuchając muzyki. Odezwała się ponownie pani, informując, że dyżurny ma zajęte. Zapytałam co w takim razie mam zrobić. Pani zaczęła wypytywać mnie dokładniej o miejsce, gdzie widziałam źle zaparkowane samochody. Nie wiedziałam, jak dokładnie nazywa się w tym miejscu ulica. Wiedziałam, jak nazywa się ulica poniżej i ulica biegnąca estakadą, podałam koło jakich obiektów to było. Miejsce jest charakterystyczne, ale odniosłam wrażenie, że pani za bardzo nie wie o co mi chodzi. Zaczęła pytać mnie, czy był tam znak zakazu parkowania. Powiedziałam, że nie wiem, bo jestem już kilka kilometrów dalej i nie sprawdzę. Pani z kolei zaczęła się zastanawiać, czy nie jest to droga wewnętrzna. Na to mój mąż stanowczo stwierdził, że nie. Pani zaczęła rozważać, czy nie powinnam zawiadomić może Policji. W końcu stwierdziła, żebym lepiej porozmawiała z dyżurnym i przełączyła mnie jeszcze raz. Tym razem udało się w miarę szybko uzyskać połączenie. Rozmawiałam z mężczyzną, o wiele lepiej znającym się na topografii Krakowa. Od razu zrozumiał o jakie miejsce chodzi i że ta sytuacja stanowi zagrożenie. Powiedział, że wyśle tam patrol. Rozmowa ogółem trwała prawie 7 minut, z czego co najmniej 5 spędziłam na czekaniu na połączenie z dyżurnym.

Astrum

05.07.2010
Nie zgadzam się (22)
Pisałam wcześniej o...
Pisałam wcześniej o informacji zamieszczonej przez firmę Yves Rocher na ich stronach internetowych i bezsensownie przetłumaczonemu opisowi wody kolońskiej. Oczywiście zaraz po znalezieniu tego cudu napisałam do firmy e – maila z informacją. Nie spodziewałam się odpowiedzi przed poniedziałkiem (wysłałam w sobotę przed południem), ale pozytywnie zaskoczyło mnie znalezienie na poczcie odpowiedzi w sobotę w południe. Niestety dla pracowników firmy polska gramatyka jest jednak wyzwaniem, na tyle dużym, że nie są w stanie odmienić mojego imienia i nazwiska i umieszczają je w mianowniku. Oczywiście zgadzam się z nieodmienioną formą mojego nazwiska, natomiast nie rozumiem, dlaczego nie odmieniono imienia. Przykładowo nagłówek brzmi „Szanowna Pani Anna Iksińska”, zamiast „Szanowna Pani Anno...”. Sprawia to wrażenie sztuczności, nieumiejętności posługiwania się językiem pisanym i nie świadczy dobrze o profesjonalizmie firmy. Sam e – mail jest utrzymany w bardzo miłym tonie, pani występująca w imieniu firmy. Przedstawiła mi opis zapachu i zostawiła e – mail i telefon, pod którym mogę zasięgnąć więcej informacji na temat produktu. Ogólnie bardzo miło. Kolorystyka grafiki listu utrzymana w zieleni, pasująca do strony internetowej firmy. Razi tylko ten nagłówek.

Astrum

05.07.2010

Yves Rocher

Placówka

Nie zgadzam się (16)
Będąc na wakacjach...
Będąc na wakacjach zostaliśmy zmuszeni do skorzystania z komunikacji zbiorczej na Mazurach. Wyjeżdżając z Giżycka, gdzie mieszkaliśmy, do Kętrzyna zapomnieliśmy zabrać portfela męża, w którym było jego prawo jazdy i dokumenty samochodu. Udaliśmy się więc na dworzec PKS. Z rozkładu jazdy doczytaliśmy się, że za około 20 minut odjeżdża autobus do Giżycka. Ponieważ nie mogliśmy nic znaleźć na temat powrotu poszliśmy do budynku, gdzie mieściła się kasa firmy w nadziei zasięgnięcia informacji. Tam potwierdzono, że istotnie, taki PKS będzie jechał. Dowiedzieliśmy się też, że staje on tylko na kilku przystankach i nie staje tam gdzie mieszkamy. Odnośnie przejazdu powrotnego usłyszeliśmy, że wyjeżdża z Giżycka dzisiaj jeszcze jeden ich kurs, ale i tak na niego nie zdążycie. Odnośnie innych możliwych kursów nie umiano nam nic powiedzieć, „bo to nie nasze kursy”. Nie umiano również udzielić nam informacji odnośnie ceny biletu. Innymi słowy informacja nie udzieliła właściwie żadnej informacji. Ponieważ nie mieliśmy właściwie innego wyjścia mąż wsiadł do autobusu, który przyjechał i pojechał do Giżycka. Na powrotny kurs nie zdążył, okazało się, że to był ostatni autobus do Kętrzyna w tym dniu (około godziny 13 – tej!). Ewentualny pociąg jechał koło 18 – tej. Mąż został na szczęście podwieziony do Kętrzyna przez życzliwego kierowcę. Zaskoczyło mnie kompletnie funkcjonowanie komunikacji zbiorowej na Mazurach, rozkład jazdy, częstotliwość kursów i pora o której przestaje kursować. Jeżeli tak funkcjonuje, to oznacza, że nie właściwie żadnej możliwości nigdzie dojechać za jej pośrednictwem, a już na pewno nie da się wrócić. Za przejechanie 30 – to kilometrowego odcinka mąż zapłacił około 11 złotych, co też jest dla mnie ceną szokującą, bo za przejechanie w okolicach Krakowa analogicznej trasy płacę 3 lub 4 złote.

Astrum

05.07.2010

Veolia Transport

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (22)
Poszłam do apteki...
Poszłam do apteki w celu zrealizowania recepty mojej teściowej. Apteka charakteryzuje się bardzo dużą dostępnością asortymentu i niskimi cenami. Niestety, co za tym idzie z reguły w aptece są bardzo duże kolejki. Dużą część klienteli stanowią ludzie starsi. Firma przygotowała się na to i wzdłuż części dla klientów ustawione są wygodne krzesła. Z tyłu, za krzesłami, na parapecie okiennym leżały ulotki. Po bokach stały szafki z kosmetykami. Można tu kupić zarówno droższe kosmetyki, na przykład Vichy, jak i tańsze, polskie, Lirene. Sprzedaż kosmetyków trochę wydłuża obsługę, bo farmaceuta musi wyjść na salę i wyjąć z szafki kosmetyk, który tam jest przechowywany. Dzisiaj miałam szczęście. Klientów było niewielu, tylko dwie osoby. Czynne były dwa okienka. Podałam farmaceutce receptę, powiedziała mi, że może mi zaproponować zamiennik tego leku w cenie 1 grosz. Ucieszyłam się, ponieważ to będzie duża oszczędność dla teściowej. Zapytałam również o coś na gardło. Farmaceutka przyniosło pudełko z nieznanym mi wcześniej preparatem i powiedziała, że ten preparat jest bardzo skuteczny, oparty na naturalnych składnikach. Opisałam mi dawkowanie go, że są to tabletki do ssania i można zażywać do 4 razy na dzień. Postanowiłam go wypróbować. Zakupy zostały mi spakowane w reklamówkę. Farmaceutka była miła, kompetentna, uważam, że znała się na asortymencie, który sprzedawała i chciała mi jak najlepiej doradzić podczas robienia zakupów. Oczywiście powitała mnie przy kasie, pożegnała i używała zwrotów grzecznościowych.

Astrum

05.07.2010

Delta Pharm

Placówka

Kraków, Krowoderskich Zuchów 14

Nie zgadzam się (18)
Bardzo chciałabym ocenić...
Bardzo chciałabym ocenić jakość obsługi w tej piekarni, niestety nie było mi dane. Wedle tabliczki znajdującej się przy stoisku jest ona czynna do 21:00. Byłam tam 5 minut wcześniej z zamiarem kupienia chleba. Zauważyłam, że krzątająca się za ladą młoda dziewczyna zdążyła już pozbierać wszystkie bochenki z półek do jakiegoś koszyka leżącego na ziemi. Zapytałam, czy jest możliwość kupienia chleba. Usłyszałam jedynie udzieloną niechętnym tonem odpowiedź „nie, bo już jest zamknięte”. Zauważyłam, że inne rodzaje pieczywa, bułki, bułki słodkie itp też już są posprzątane i kasa jest rozliczona i wyłączona. Wygląda na to, że sprzedająca zaczęła się pakować jakieś 10 minut przed końcem sprzedaży. Samo stoisko wygląda ładnie, półeczki i szafeczki są z materiału imitującego drewno, pojemniki na ciasteczka i lody od klientów oddziela szyba. W szyldzie piekarnia odwołuje się do swojej ponad 150 letniej historii.

Astrum

05.07.2010

Strusinianka

Placówka

Kraków, Kombatantów 16 a

Nie zgadzam się (23)
Przechodziliśmy koło apteki....
Przechodziliśmy koło apteki. Ponieważ mieliśmy do zrealizowania receptę teściowej postanowiliśmy wejść do apteki, zapytać, ile kosztowałyby leki. Apteka mieści się w pasażu sklepu Kaufand. Od strony pasażu oddziela ją szklana płyta, za którą zrobiona jest ładna ekspozycja kosmetyków, sprzętów medycznych (ciśnieniomierz, termometr), i leków. Szyby były czyste. Wewnątrz apteki znajdowały się stojaki z ulotkami (przy wejściu), a cofnięty w głąb stał spory stolik, na którym leżały ulotki. Ulotek było dużo, aczkolwiek tylko dla klientów, którzy specjalnie by ich szukali. Przy wejściu stał mały kącik zabaw dla dzieci z mebelkami z IKEA i zabawką Mula z IKEA. Ponieważ przestrzeń dla klientów nie była obszerna, to takie nagromadzenie sprzętów (kącik zabaw, stolik i stojaki) znacznie utrudniało poruszanie się. Od farmaceutów oddzielała nas szyba, zastawiona w całości ekspozycją preparatów leczniczych. Jedna osoba była obsługiwana i jedna czekała w kolejce. Stanęliśmy za nią. Po chwili z zaplecza jeszcze jedna farmaceutka i zaprosiła nas do drugiego okienka. Podaliśmy jej receptę i zapytaliśmy, ile kosztują leki. Farmaceutka podała cenę. Mąż zapytał, na jaką chorobę te preparaty są. Odpowiedziała, że na ciśnienie. Mąż powiedział, że na razie dziękuję. Farmaceutka oddała receptę i podziękowała również.

Astrum

05.07.2010

Pharmac

Placówka

Kraków, Kombatantów 16 a

Nie zgadzam się (27)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi