65 sezon MŚ F1 rozpoczął wyścig o GP Australii na torze w Melbourne i transmisję na żywo zaoferowała telewizja Polsat Sport, w poranek niedzielny 16 marca, wczesna pora była wynikiem różnic czasowych pomiędzy Ameryką i Europą. Nie uszło to naszej uwadze, obejrzeliśmy z zainteresowaniem, słuchając wypowiedzi komentujących, panów Borowczyka i Jędrzejewskiegi, którzy świetnie uzupełniali się wzajemnie, mówiąc o nowościach konstrukcyjnych bolidów, działaniach w boksach, analizując ”tasowania” się zawodników na torze i zdarzenia wypadkowe. Świetny przekaz, także dzięki wizji kamer, które oprócz bezpośredniego przekazu, dawały też liczne, krótkie powtórki dokładnie analizowane przez komentujących. Ten czas spędzony z Polsat Sport, należał do przyjemnych i myślę, że wielu fanów F1 też tak go postrzega.
Telewizja National Geographic Channel ma domenę popularno naukową i gdy tylko czas mi pozwala, chętnie oglądam jej programy, które mają szeroką rozpiętość tematyczną. 16 marca z dużym zainteresowaniem obejrzałam odcinek z cyklu/bloku ”Sensacje XX wieku”, pt.”Operacja Odessa” – cz.1. znany historyk/badacz II wojny światowej, Bogusław Wołoszański (człowiek ogromnej wiedzy) przedstawił w nim schyłkowe działania wojsk niemieckich od końcówki roku 1944. Zamiary, plany, oczekiwania i działania Hitlera oraz jego podwładnych, ukazane zostały w sposób chronologiczny, nie tylko w aspekcie walki, ale także gromadzenia i ukrywania zagarniętych dóbr/skarbów oraz ”chrapek” części aliantów na nie. Bardzo fajnym elementem/uzupełnieniem tego programu/dokumentu były fabularyzowane sceny, przybliżające autentyczność tamtych dni. Wiele programów tej telewizji oglądałam i wiele jeszcze obejrzę, bo warto.
Robiąc sobotnie zakupy, wzięłam aktualną ofertę/gazetkę promocji handlowych z Polo Marketu, aby w niedzielę 16-go przejrzeć. Okres jej ważności jest na wyczerpaniu (do 18,03) więc wielkiej korzyści z niej mam, kiedyś ten miejscowy sklep PM dbał o to aby docierała do mieszkańców przed czasem, teraz zdecydowanie się rozleniwili, tylko nieliczni ją otrzymują (ostatnio przyniosłam od koleżanki z innej części miasta). Wydanie ładne, przejrzyste, czytelne, liczne atrakcyjne obniżki, nawet przepis na potrawę – gulasz mięsny na piwie, jest też zaproszenie do konkursu gazetkowego, który kończy się z dniem obowiązywania gazetki więc tym bardzie jej kolportaż oceniam negatywnie – zaproszenie do konkursu i jednocześnie ograniczona informacja o nim. Albo chce się przyciągnąć/zachęcić klientów, albo trwać z tymi, którzy przyjdą.
Ptactwo jest bezwzględne i nieubłagane jeśli chodzi o samochody parkujące ”pod chmurką" i tej bezwzględności doświadczyłam gdy ujrzałam mój samochód 13-go marca po południu. Zanim udałam się do celu odwiedziłam eco LUK, skorzystałam z pełnego pakietu mycia, aby przywrócić właściwy wygląd karoserii. Obsługa grzeczna i sprawna w atmosferze kultury, także słowa. Za jedyne 20 zł, mój samochód odzyskał pełen blask karoserii. Świetna organizacja myjni, profesjonalna postawa pracowników i w ogóle wszystko rewelacyjnie.
Po dobrą, prawie jak swojska, wędlinę warto udać się do MAKS-a, sklepu z kompetentną obsługa gdzie w dniu 13 marca byłam. Kupiłam to co chciałam, sklep był czysty, wędliny estetycznie prezentowane w chłodni, ciągnącej się wzdłuż sklepu. Słowa uznania ekspedientkom także się należą, które w swej postawie względem obecnych klientów niczego nie uchybiały i nawet doradzały niezdecydowanym.
Rajstopy to zmora pań i moja też, dlatego uzasadnioną była wizyta w tym sklepie 13-go marca, gdzie różne rodzaje bielizny można kupić. Wybór rajstop duży, wręcz ogromny (kolory, producenci, rozmiary), obsługa profesjonalna, w pełni kultury handlowej grzeczna, ukierunkowana na potrzeby i oczekiwania kupującego, przynajmniej ja tego doświadczyłam. Ekspedientka w pełni zorientowana w posiadanym asortymencie, który częściowo prezentowany był na wieszakach i manekinach (symbolicznie). W sklepie czysto i przyjemnie, przyjazna atmosfera.
Walory godne pochwały w dniu 13 marca podczas zakupów : liczne promocyjne ceny, świeże warzywa i owoce, różnorodność asortymentowa artykułów, prezentacje towarów przejrzyste, uczynna obsługa sklepu, przestronne alejki, zapewniona wygoda zakupów, profesjonalna obsługa kasowa dzięki pani Barbarze. Ujemnych aspektów wizyty w tym sklepie, nie doświadczyłam tego dnia.
Miły, młody, sympatyczny człowiek, mężczyzna niewysokiego wzrostu, ubrany w bluzę firmową DHL-u, dostarczył mi paczkę w dniu 13 marca, zamówioną w internetowym sklepie Urwiskowo. Towar szczelnie zapakowany, zabezpieczony przed uszkodzeniami. Pracownik o radosnym usposobieniu z lekka humorystycznym, bardzo krótko u mnie gościł, był miły i grzeczny, poprosił o potwierdzenie odbioru i pożegnał się z uśmiechem, życząc miłego dnia.
Do tego sklepiku zajrzałam z uwagi na to, że sąsiadujący "LECH" nie miał świeżego pieczywa i jedynie czerstwe i twarde oferował w sprzedaży, tu miałam nadzieje coś kupić. Bardzo dobrze zrobiłam, miła, starsza pani oferowała świeże drożdżówki i pączki z różnym nadzieniem. Choć przy stanowisku obsługi było trochę ciasnawo od artykułów, tego dnia w ogóle mi to nie przeszkadzało, ważne że pieczywo słodkie kupiłam, obsługa miła i grzeczna, kompetencje bez zarzutów 13-go marca.
Jeśli jestem w tym sklepie rano, to zazwyczaj po papierosy, czasem pieczywo słodkie tez kupuję, ale w dniu 13 marca takiego pieczywa nie kupiłam bo w koszu było czerstwe, twarde i w ogóle nie wiadomo po co wystawione, wątpię aby jakiś klient je kupił. Zapytana ekspedientka stwierdziła obojętnie, wzruszając ramionami – bo to wczorajsze. Nieładnie, nieestetycznie, niesmacznie. Tylko papierosy kupiłam – wybór mają w pełnej gamie asortymentowej (chociaż tyle), po pieczywo udałam się do sąsiedniej, konkurencyjnej placówki.
Udałam się do sklepu EKO po drobne zakupy, dość późnym popołudniem (ok. 17-ej) w dniu 12 marca. W sklepie było czysto i estetycznie, pracownice były obecne na sklepie, uśmiechały się do klientów mówiąc dzień dobry, pomimo iż zajęte były swoimi czynnościami przy regałach. Wygodnie mogłam wziąć potrzebne artykuły, w alejkach było przestronnie, artykuły opisane, estetycznie ułożone. Kasjerka Ania miła i grzeczna, profesjonalną obsługą zakończyła mój pobyt w sklepie.
Punkt wjazdu/wyjazdu przy A4 na bramkach Via Toll Przylesie nie należy do rozległych: po 2 stanowiska w obie strony, sprawnie funkcjonujący automat biletowy i bardzo przyjemna obsługa kasowa. Oznakowanie zorganizowane w sposób, powalający na bezpieczne pokonanie tego miejsca. W dniu 12 marca byliśmy tutaj 2-krotnie, najpierw wjeżdżają na płatny odcinek do PPO Karwiany, potem wyjeżdżaliśmy z niego, wracając do domu. Punkt kasowy z kompetentną obsługa dzięki grzecznej i kulturalnej pracownicy, która profesjonalizm wykazała w krótkim kontakcie płatności. Sprawnie, bezpiecznie, przyjaźnie.
W dniu 12 marca parkowaliśmy na parkingu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, skąd odbieraliśmy pacjenta-członka rodziny. Ze względu na obostrzenia związane z panującą grypą, wejście do szpitala było bardzo ograniczone i tylko jedna osoba mogła się udać do niego, aby pomóc wypisywanemu pacjentowi z oddziału neurologicznego, to prawidłowe działania profilaktyczne, mające na celu zapobieganie roznoszeniu zarazków i rozszerzaniu się choroby.Przy wjeździe należało pobrać bilet parkingowy, który potem, po opłaceniu był także przepustką umożliwiającą wyjazd. Parking znajduje na terenie przyszpitalnym, a ruch po nim wyznaczają znaki drogowe, co bardzo ułatwiało i upłynniało przemieszczanie się. Teren zadbany, skwery zieleni, równo wyłożone chodniki, drogi przejazdu asfaltowane, ławeczki dla przybyłych. 15 minut pobytu jest bezpłatne, my za 34 minuty postoju zapłaciliśmy 3 zł, to sporo każde rozpoczęte 15 minut kosztuje 1,50 zł. Ogólnie bez zastrzeżeń, pracownik kasy miły, grzeczny i uśmiechnięty z kulturą słowa w kontakcie, poinstruował też w jaki sposób użyć biletu aby szlaban zezwolił na opuszczenie terenu szpitala.
Miejsce wjazdu/wyjazdu A4-ki, bramki Via Toll przy Bielanach Wrocławskich było punktem, który w dniu 12 marca przekraczaliśmy dwukrotnie: opuszczając autostradę przy wyjeździe z jej płatnego odcinka i wjeżdżając na nią w drodze powrotnej do domu. Teren bardzo dobrze zorganizowany dla podróżnych, bezpiecznie oznakowany świetlnymi sygnałami i znakami drogowymi, widocznymi już ze znacznej odległości. Obsługa kasowa bez zastrzeżeń, sprawna, grzeczna w atmosferze kultury słowa – zadbana dziewczyna w błękitnej bluzeczce, na palcu srebrny pierścionek, dłonie zadbane, blond włosy gładko przyczesane opadały na ramiona.
Nowy sezon F1 i pierwsze kwalifikacje do wyścigu to czas spędzony z telewizją TVP Sport, która na żywo (choć ze studia w Warszawie) z Kanady z toru Albert Park w Melbourne, transmitowała te zawody, komentowane przez redaktora Borowczyka – profesjonalistę tej dziedziny sportu. Wiele ciekawych informacji na temat nowych bolidów (liczne zmiany), które w tym sezonie się pojawiły, na temat startujących team-ów, także zawodników i całej gamy oprawy, towarzyszącej F1 oraz ujęcia kamer, którym nic nie umknęło i powtórki operator tez ”serwował” obficie. Spore emocje, zwłaszcza podczas wypadku jednego z zawodników, doping dla faworytów (ja i mąż mamy swoich). Sobotni ranek 15 marca, należał do TVP Sport i nie był zmarnowany, pasjonaci tego spotu wiedzą o tym.
W sklepie Polo marketu pojawił się nowy, dodatkowy regał z winami, przy dolnej półce znajdowała się gazetka więc sobie ją wyjęłam, choć okładka nie była nader efektowna i sama gazetka ni rzucała się zbytnio w oczy, a informacje o czasie obowiązywania cen były skrzętnie ukryte w bardzo drobnym druku na ostatniej stronie. To wydanie, to coś w rodzaju katalogu, którego zawartość jest godna polecenia, choć tytuł ”24 wina dostępne wyłącznie w naszych sklepach”, nie odzwierciedla w pełni zawartości bo są tylko 23. Dość efektowne i praktycznie przydatne wiadomości na kolejnych stronach – charakterystyka win (krótka rzeczowa), kulinarne dodatki do niektórych (z recepturami), sposoby serwowania, warto było wziąć egzemplarz. Myślę, że ten sklep włączył się w akcję promowania kultury picia trunków, szkoda tylko że w tak mało widoczny sposób eksponują ten katalog.
Będąc w CH Karolinka skorzystaliśmy z ofert gastronomicznych Kerpic Kebab, gdzie z prezentowanych potraw mogliśmy sobie skomponować danie według własnego uznania każdy. Wybór ogromny – wiele sałatek i surówek, gołąbki, pierogi, pulpety, frytki, gyros, krokiety i inne. Czysto, estetycznie i niedrogo można najeść się do syta. Obsługa miła i grzeczna, kasjerka przy swoich obowiązkach a dwie inne pracownice dbały o estetykę prezentowanych potraw, w dniu 11 marca.
W dniu 11 marca, będąc w CH Karolinka zajrzałam do sklepu HM-u, bogate kolekcje odzieży prezentowane były efektownie i elegancko na wieszakach (głównie) i na manekinach. U wejścia sklepu witał z uśmiechem pracownik ochrony. Niewiele odzieży było z przecen wyprzedażowych. Spodobało mi się kilka fatałaszków ale mniej podobały mi się ceny więc przechodzącą pracownice spytałam czy o jakiś rabat mogę się potargować, niestety tu tego nie przewidziano ale można uzyskać rabaty po wydrukowaniu kuponu w Internecie, poinstruowała mnie pracownica. Nic nie kupiłam ale cenną wskazówkę do tańszych zakupów uzyskałam i na pewno zgłębię ten temat, bo HM jest jednym ze sklepów, które lubię.
U wejścia do sklepu witała z uśmiechem sympatyczna pracownica Mariola, która oferowała przystąpienie do programu lojalnościowego sklepu, ta sama pracownica zegnała też wychodzących. Byliśmy tutaj 11 marca, mąż zamierzał kupić obuwie sportowe, w wyborze pomógł nam pracownik Arkadiusz, miły i grzeczny mężczyzna, zorientowany w asortymencie męskiego obuwia. To duży i uporządkowany sklep, kategorie obuwia w działach, pogrupowane także producentami, można tu kupić też torebki i sztuczną biżuterię. Obsługa kasowa profesjonalna i sprawna, pani Ania miła, grzeczna i uśmiechnięta. Same plusy po wizycie w tym sklepie, tym bardziej że mąż zadowolony z zakupów był.
Sklep ogólnie jest fajny, lubię do niego zaglądać, niestety popołudniem w dniu 11 marca trochę rozgardiaszu tu było bo pracownice zmieniały wystrój i ceny nad stojakami nie wszędzie były adekwatne do znajdującej się w danym miejscu odzieży, poinformowała mnie o tym jedna z pracownic (grzecznie, z uśmiechem, bez zażenowania), gdy zdezorientowana spytałam o właściwą cenę top-a. takich czynności nie powinno się robić podczas wizyt klientów to wprowadza rodzaj dyskomfortu, klient ”głupieje” widząc inną cenę na tabliczce i umieszczoną pod nią odzieżą. Ogólnie było czysto i wizualnie sklep prezentował się nienagannie, jedynie szczegóły ”zaszwankowały’.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.