Całkiem nie małe zakupy robiłam w Polo Markecie 7 stycznia i całkiem sprawnie i wygodnie tego dokonałam za sprawą rewelacyjnej organizacji handlowej, różnorodne zaopatrzenie, ład, porządek i przestrzeń w sklepie, pełna kultury i kompetencji obsługa (dział mięsny, hala sklepu, kasa) oraz wiele atrakcyjnych cen, wartych skorzystanie w razie potrzeby danego artykułu. Obsługa kasowa też bez zastrzeżeń, kasjerka Wioleta kompetentna w pełni wykonywanych obowiązków.
Wracając z wycieczki na Jasną Górę, w dniu 6 stycznia zatrzymaliśmy się na tej stacji paliw Orlenu aby różne potrzeby zaspokoić. Było tu czysto i estetycznie, dość sporo miejsca na podjeździe, możliwość sprawdzenia ciśnienia w oponach i także zrobienia różnych zakupów w podróży, które też były jednym z celów. Od wejścia witali klienta z uśmiechem pracownicy (Ania i Łukasz) o eleganckim, schludnym wyglądzie. Profesjonalna obsługa a duchu wysokiej kultury zakończona sympatycznymi życzeniami na resztę dnia.
W czasie długiego weekendu trochę wycieczek sobie zafundowaliśmy i co za tym idzie na kilku stacjach Orlenu też gościliśmy. To skutkowało zasilaniem mojego konta punktowego w programie Vitay, o czym natychmiast poinformowano mnie sms-em w pierwszy dzień po weekendzie, 7 stycznia. Informacja była krótka, rzeczowa, grzeczna i motywująca, tym bardziej że właśnie zbliżam się do I progu gratisowych punktów Vitay. Stały kontakt z klientem, bieżąca informacja dla niego, takt i kultura komunikowania z wykorzystaniem najnowszych możliwości, to atuty które zawsze warto pochwalić.
Parking przy klasztorze Jasnej Góry ma bardzo dużo miejsc dla samochodów, jest podzielony na oznakowane sektory i dość dobrze zorganizowany. Już przy bramie wjazdowej pracownik wyznacza kierunek i wręcza symboliczny bilet, potem przy wyjeździe każdy wrzuca do puszki także symboliczną opłatę, wg własnego uznania a pracownik dziękując, żegna. Nikt nikomu nie liczy tu czasu postoju. Jedynym mankamentem w dniu 6 stycznia byli naciągacze/obcokrajowcy, żerując na ludzkich uczuciach starali się wręczać ”świętości” za opłatą, wręcz atakowali przybyłych. Ja ich przegoniłam ale starsi ludzie mogą zostać oszukani. Wprawdzie jest tablica informacyjna z przestrogą, ale uważam, że obsługa parkingu powinna jeszcze bardziej stanowczo zwalczać, tym bardziej że wielu pracowników obsługi parkingu dało się zauważyć. Czyżby nie mieli wiedzy w tym temacie?
Po wizycie w klasztorze na Jasnej Górze w dniu 6 stycznia, przed odjazdem udaliśmy się do Domu Pielgrzyma aby coś zjeść w barze. Mieliśmy fart-a do krótkiego czasu oczekiwania na obsługę bo za niedługo kilka wycieczek się zjawiło. Tu zawsze można smacznie zjeść i do wyboru jest kilka opcji kulinarnych (zupy, kotlety, surówki, frytki i inne), a danie komponuje każdy sam, pracownika nakłada na talerz wg życzenia. Bardzo miła, grzeczna i sympatyczna obsługa, liczne miejsca przy długich stołach, porządkowanych co jakiś czas, dość znośne ceny, same plusy po wizycie.
Na wiosennie zielonym tle prezentowane są wybrane oferty artykułów (sprzęt i akcesoria) multimediów, AGD i RTV, w dość atrakcyjnie obniżonych cenach (nawet 450 zł) - to gazetka/oferta handlowa sklepu „neopunkt” na okres 9-21 stycznia. Wyraziste prezentacje, ceny eksponowane na pierwszy ”rzut” oka, krótkie zwięzłe informacje przy każdym artykule (parametry, cechy) i na końcu wykaz sklepów, znajdujących się w kraju oraz zaproszenie na stronę internetową. Bez specjalnych zdobników wydanie, a przyjemne dla oka i zawartość interesująca, gdybym potrzebowała tablet czy telewizor, ten sklep byłby w kręgu zainteresowań.
W sklepiku pamiątek religijnych, mieszczącym się przy dziedzińcu klasztoru jasnogórskiego kupiłam małe aniołki, pamiątki wizyty na Jasnej Górze (6 stycznia). Pracują tu dwie miłe, starsze panie, grzeczne i uczynnie oferujące swój asortyment. Zwykle kupuję jedną sztukę ale tym razem kupiłam dwie z magnesem, ponieważ były to ostatnie sztuki i magnes od nich odpadł, a sprzedająca zaproponowała bardzo niską cenę – magnesy przykleiłam w domu. Niewielki sklepik, dość bogato zaopatrzony, bardzo życzliwa atmosfera.
Lubię wejść do Muzeum 600 lecia, gdy jestem na jasnej Górze i w dniu 6 stycznia też przeszłam wraz z rodziną podziwiając zgromadzone tu pamiątki historii (monstrancje, krucyfiksy, dary Solidarności, rękopisy historyczne, pamiątki po Janie Pawle II, obrazy instrumenty orkiestry jasnogórskiej i inne), umieszczone w przeszklonych gablotach. W tym miejscu zawsze jest dużo zwiedzających, porządku tego dnia pilnował pracownik ochrony, który zachowywał się dyskretnie i czasem z kulturą zwrócił komuś uwagę. Jest tu określony kierunek ruchu dzięki czemu nie ma chaosu.
Będąc na Jasnej Górze nigdy nie omijamy Kaplicy Matki Bożej, miejsca powagi, dostojności i swoistej magii/zadumy także historycznej, zdobionego przez liczne dary/wota-dowody cudów (m.in. kule inwalidzkie, protezy), umieszczone na ścianach kaplicy także przy Cudownym Obrazie MB. Można tu zmówić modlitwę, wziąć udział w mszy św. i także złożyć intencje mszalne zapisane na przygotowanych kartkach, z czego skorzystałam spontanicznie. To miejsce zawsze pozytywnie mnie usposabia, pozwala zachować poczucie dystansu i równowagi wewnętrznej, przyciągające "tłumy" osób.
Samochód był nieco ubrudzony więc wstąpiliśmy na bezdotykową myjnię w Niemodlinie aby opłukać trochę samochód. Trzy stanowiska do samoobsługi, zorganizowane w sposób wygodny i funkcjonalny, na bocznych ścianach instrukcje korzystania, zwięzłe, rzeczowe i konkretne, całość obiektu w niebieskim kolorze w aranżacji wody. Już od złotówki można korzystać z dostępnych programów mycia. Dogodna dla kierowców lokalizacja, tuż przy drodze głównej Niemodlina, u wylotu miasta w kierunku Opola i A4.
Krótki przystanek/postój na niemodlińskim Orlenie to oferty, głównie w Stop Cafe: gorąca kawa do której kasjer/sprzedawca Elżbieta ciastko w promocji zaoferowała z atrakcyjną ilością punktów Vitay, była miła i grzeczna, a kawę samoobsługowo sobie przyrządziłam. Prawnie obsługa przebiegała, dwa stanowiska kasowe były czynne, klientów witano z uśmiechem, żegnano miłymi życzeniami. Czysto i estetycznie na terenie placówki było, sympatyczny, krótki przystanek w podróży na świątecznej wycieczce 6 stycznia.
Wracaliśmy z wyjazdu niedzielnego 5 stycznia gdy uzmysłowiłam sobie, że poniedziałek będzie świętem, dniem wolnym także dla placówek handlowych dlatego zatrzymaliśmy się przy sklepie Polo Market aby kupić coś słodkiego do kawy. Wybór ciast nie mały, ceny zróżnicowane, wszystko ładnie w gablocie prezentowane. Wszystko byłoby super/OK, gdyby nie mało sympatyczna ekspedientka o imieniu Katarzyna – twarz ziemista bez cienia uśmiechu, głos służbisty, mina irytacji gdy klient dodatkowo pytał i w dodatku równo kostki ciasta odkroić nie potrafiła, dodając do tego nie za czystą koszulę, jawił się obraz stanowiska niskich kompetencji w obsłudze, to taki ciemny punkt na tle świetnie zorganizowanego handlowo sklepu.
Na opineo.pl trafiłam dzięki internetowej perfumerii Douglas, gdzie wystawiłam opinię o zrealizowanym zamówieniu. Za pośrednictwem mojej poczty aktywowałam opinię, która po zaakceptowaniu ma pojawić się w tym portalu. To świetny portal w którym znajdują się liczne opinie o placówkach handlowych, zamieszczone przez klientów dokonujących zakupów, można je poznać wpisując w wyszukiwarkę właściwą nazwę. Moja opinia o Douglas i kurierze/dostawcy tez tu trafiła, zapoznałam się też z opiniami innych klientów, także o kilku innych sprzedawcach u których miałam przyjemność kupować. Pomysłowa szata graficzna z radosnymi twarzami zadowolonych osób.
Skorzystałam z mojego konta w sklepie on-line Douglas, aby wyrazić moją pozytywną opinię o zrealizowanym zamówieniu. Mogłam to zrobić na tle pięknej turkusowej szaty, za pomocą specjalnego, nieskomplikowanego formularza, który funkcjonował bez zarzutów, nie był za długi i część kwestii oceny można wybrać z rozwijanych pasków. Formularz dawał także możliwość oceny kuriera, który dostarczył mi przesyłkę, także to zrobiłam. Uważam, że każde zadowolenie (rozczarowania także) należy wyrażać aby inni mogli poznać opinie, dobierając sobie produkty. Sama nie raz korzystałam z opinii innych więc czuję wewnętrzny obowiązek podzielenia się własną.
Na rzetelną i wyczerpującą odpowiedź od Orlenu mogę liczyć, przekonałam się o tym po raz kolejny. Za pomocą formularza na koncie w portalu Vitay wysłałam zapytania dotyczące punktów z zakupów u partnerów Orlenu. Chociaż część wyjaśniał regulamin, udzielono mi grzecznej i wyczerpującej odpowiedzi na każde zadane pytanie. Odpowiedź napisana w duchu kultury słowa: szanowna pani; uprzejmie informujemy, serdecznie dziękujemy, itp. Nie raz zgłaszałam różne sprawy/wątpliwości i zawsze reagowano na nie w sposób, zasługujący na kilka słów uznania portalu jakości obsługi.
Zawsze tankuję samochód na stacjach Orlenu i ta była ostatnią na trasie naszej podróży więc zatrzymaliśmy się aby dolać paliwa, wracając z wyjazdu 5 stycznia. O dziwo nie było pracownika podjazdu ale mąż się tym zajął a ja udałam się sfinalizować transakcję. Sklep/kasa estetycznie się prezentował, było czysto, w powietrzu pachniała świeżo parzona kawa. Kasjerka Ania proponowała kawę lub Hot Doga na drogę, doliczyła punkty Vitay, była miła i grzeczna, ładnie, twarzowo wyglądała w odzieniu firmowym i dokonała fachowej obsługi z sympatycznymi życzeniami na koniec.
To niewielka stacja przy drodze krajowej E67, tuż za Kłodzkiem na dalekim obrzeżu Mikowic, prawie jak punkt paliwowy: bardzo mały sklep/kasa, niewielki podjazd i dystrybutory paliw. Mimo to, na tej stacji był pracownik gospodarczy pomagający przy tankowaniu, miły, grzeczny, starszy pan. Niewielkie pomieszczenie przygotowane w 100% dla podróżnych (gorące napoje, przekąski, zaopatrzenie spożywcze i motoryzacyjne) z ilością artykułów dostosowaną do warunków pomieszczenia, może trochę wąsko ale bardzo miła i grzeczna obsługa, która z uśmiechem witała i słowami sympatycznych życzeń żegnała w dniu 5 stycznia.
Jakiś czas temu byliśmy w tym komisie, gdy ja zmieniałam samochód, tym razem przepatrywaliśmy komisy dla męża. Przybyło tu znacznie samochodów, na wejściu estetycznie prezentowane, przy końcu w sporym nieładzie i takim trochę bajzlu podwórkowym, trochę jakiegoś złomu, w podłoże zapadały obcasy, auta niezadbane, brudne. Pracownik była (stosunkowo młody chłopak stał w pobliżu warsztatu/garażu), ale nie zainteresował się naszą obecnością lecz w najlepsze konwersował miło, żartobliwie, uprawiając coś w radosnych rodzaju plotek ze znajomymi. Nawet gdy przechodziliśmy obok, nie zwrócił uwagi na naszą obecność. Tak trochę na zasadzie – chcesz to bierz (to tylko moje skojarzenie). Nawet gdy bliżej zainteresowaliśmy się jednym samochodem, też nikt na to nie zwrócił uwagi. Starszy pan, który był tu kiedyś, zdecydowanie lepszy wizerunek tworzył, w dniu 5 stycznia – kiepsko z obsługą było.
Sympatyczny sms z zaproszeniem na promocyjne zakupy do Yves Rocher oraz życzeniami ”Pięknego Roku 2014” otrzymałam jako zachętę do odwiedzenia sklepu, z tym sms-em do końca miesiąca, a propozycja zakupu 2 kosmetyków w cenie jednego jest jak 50% obniżka, warta skorzystania bo jakość produktów jest najwyższej jakości. Jako stały klient znam ich wartość i nie potrzebuję specjalnej zachęty, jednak miło jest mieć poczucie wysokiej rangi jaką YR podkreśla swoimi sms-ami, zachowując stały kontakt przez dostarczanie bieżącej informacji/oferty. Wiedzą jak dbać o klienta.
Przy tej ulicy znajduje się kilka komisów ale tylko Patyna był czynny, można było wejść i obejrzeć różne marki i modele w dość zróżnicowanej kolorystyce, każdy miał w środku zawieszoną tabliczkę z kilkoma, istotnymi danymi. Niestety, próżno było wypatrywać pracownika, a samochody były pozamykane więc komis bardziej wystawę do podziwiania zewnątrz przypominał niż placówkę handlową w dniu 5 stycznia. Pokręciliśmy się, popatrzyli i opuścili komis, nie witani, nie obsługiwani, nie żegnani przez nikogo. Jedynie byliśmy tam i obejrzeliśmy samochody zewnątrz.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.