Ostatnio rzadko bywam w tej Biedronce ale czasem mi się zdarza, zwłaszcza gdy w pobliżu jestem bo sieć tych sklepów oferuje wiele artykułów w dobrych, przystępnych cenach, np. makaron Dobrusia 1,19 zł/250 g (raczej niespotykane), patyczki higieniczne 2,29 zł/opakowanie 300 sztuk (tylko tutaj możliwe), kisiele „słodki kubek” 0,99 zł/torebka (inni czasem w promocji mają taką cenę, Biedronka ma bez promocji). Tego dnia w cenie promocyjnej 3,79 zł/kg oferowano banany (te owoce ostatnio drastycznie poszły w górę wszędzie), były jeszcze truskawki 1,99 zł/250 g ale po nich już tylko cena została. Promocję zawsze klientów przyciągają a w Biedronkach są one dwa razy w tygodniu proponowane(poniedziałki i czwartki), przed wejściem do sklepu ustawione gabloty zawierają zawsze ich zapowiedzi. Wśród artykułów liczne oferty z racji EURO 2012 ale także z okazji okresu majowych komunii. Poza tym inne artykuły w niemałej ilości (np. zabawki, akcesoria samochodowe, artykuły odzieżowe dla wszystkich i wiele innych), wszystko uporządkowane w koszach, na półkach regałów sklepowych i na paletach. Pracownica Dorota obcinała odstające kawałki kartonów, które w transporcie się rozdarły aby przechodzący klienci nie zaczepiali o nie. Pracownicy tego sklepu zawsze z troską i poważnym podejściem wykonują swoje obowiązki nie zaniedbując niczego – klientów, ładu i porządku w sklepie ani sprawności obsługi
Ten jeden z nielicznych sklepów w których zwykle robię zakupy spożywcze dostarczył wiele radości, głównie moim dzieciom, które były zachwycone bułkami – kajzerkami w kształcie piłki futbolowej upieczonymi. Zamiarem moich zakupów była surówka porowa na wagę, którą do plastikowych pojemniczków pakują sprzedawczynie w dziale mięsnym. Aby dojść do tego działu trzeba przemierzyć prawie całą długość sklepu, nie spieszyło mi się specjalnie więc sobie szłam alejką od działu warzywnego, który jest zaraz po wejściu na halę sklepową. Wszędzie porządek, artykuły poukładane (warzywa w skrzyneczkach, inne artykuły na półkach lub niewielkich paletach), wszędzie czysto. W pobliżu stoiska z pieczywem pomyślałam, że na kolację kajzerki się przydadzą, obok zwykłych kajzerek leżały też świeże, miękkie i chrupiące w kształcie piłki futbolowej posypane makiem – takich jeszcze nie widziałam więc kilka sztuk wzięłam 0,49 zł/sztuka (radość w domu była nieopisana). Przy stoisku gdzie były surówki 6,49 zł/kg ekspedientka Agnieszka uprzedziła moje dzień dobry i na życzenie włożyła mi do pojemników surówki (porową i koperkową) w ilości jaką sobie życzyłam. Z oferowanych promocyjnych sztuk mięsa była łopatka b/k 11,99 zł/kg (Polo Market też ma w promocji o 1 zł tańszą). W kasie pani Jadwiga – uśmiechnięta o pogodnym usposobieniu kobieta. Wszyscy pracownicy tego sklepu to ludzie przyjaźnie nastawieni do kupujących, zawsze w odzieży sklepowej czystej i schludnej, rozgraniczającej kolorystycznie stanowiska: mięsno wędliniarskie beżowo bordowy kolor odzienia; pozostali beżowo zielony. Miło, sprawnie, sympatycznie – takie wrażenie przeważnie pozostaje po zakupach tutaj.
Bardziej z powodu koleżanki z pracy wstąpiłam do Hert-a niż za własną potrzebą bo jadąc do pracy mam ten sklep po drodze. Jej dzieci jechały na wycieczkę i prosiła mnie o kupno pikantnych paluchów. Sklep ten znajduje się na parterze domu handlowego Zefir i rano jest to jedyna czynna tu placówka handlowa oferująca wyroby cukiernicze i pieczywo. Z wyrobów cukierniczych w chłodni były jedynie jakby resztki z poprzedniego dnia lub początki wykładanego towaru bieżącego. Pieczywa było „zatrzęsienie” – różnego rodzaju chleby (zwykły, graham, wiejski, słonecznikowy, chłopski) o różnej gramaturze, rogaliki, bułki: drożdżówki, pizzerii, kajzerki, grahamki i wiele innych. Obsługująca to pani Gienia – drobna, niemłoda już kobieta, bardzo uprzejma i życzliwa. Po każdym wymienieniu przez klienta towaru używała zwrotu – proszę bardzo, do pakowania zakładała foliową rękawiczkę. Miła i sympatyczna z uśmiechem na twarzy. Jej biały fartuszek z haftowanymi zdobieniami idealnie pasował do włosów blond i zadbanej twarzy. Pikantne paluchy w cenie 1,38 zł/sztuka to artykuł warty zakupu co do jakości i nie wygórowanej ceny, podobnie jak precle z makiem 0,82 zł/sztuka – świeże, pachnące i smaczne. Zresztą zapach świeżego pieczywa to pierwsze wrażenie zapachowe jakiego można doznać po wejściu, do tego lśniący porządek i zakupy są przyjemne, dopełnione właściwym zachowaniem ekspedientki.
Promocje zawsze mnie cieszą, zwłaszcza gdy dotyczą artykułów które zamierzam kupić. Tego dnia rzodkiewka na stoisku warzywniczym w cenie 0,99 zł/pęczek to bardzo atrakcyjna oferta. Gdy przybyłam na zakupy niewiele pęczków w skrzyneczce było ale ja mogłam jeszcze trzy wziąć. Przy regale naprzeciw pracownica wykładała torebki z mąką na półkę więc zwróciłam się do niej; przepraszam, czy mogę ukręcić liście z rzodkiewki i zostawić w skrzyneczce? Tak, oczywiście proszę zostawić, ja zaraz je sprzątnę – odpowiedziała z uśmiechem i sympatią w głosie. Stoisko było uporządkowane i po poprzednich klientach resztek nie zauważyłam. W cenie promocyjnej można tu było nabyć także kapustę białą 0,99 zł/kg. Przy stoisku z serami żółtymi pracownica Izabela dokładała poważone i metkowane porcje, ceny niektórych też promocyjne były (Endamer, Podlaski i Ementaler) 16,99 zł/kg to warte uwagi, tym bardziej że zawsze świeży towar tutaj mają. Gdy podeszłam aby wybrać coś pani Izabela spojrzała przyjaźnie i powiedziała „dzień dobry”. W chłodni szukałam sałatki Lunchowej ale jakoś nie mogłam znaleźć, nieopodal pracownica w koszuli firmowej sklepu wykładał naleśniki więc poprosiłam ją o pomoc, podeszła i podała mi trzy opakowania, wzięłam „gyros”. W kasie tez uprzejma i grzeczna, młoda dziewczyna o czarnych, krótkich włosach – Kinga, dokonała należycie sympatycznej obsługi, życząc miłego dnia na koniec.
Mleko zwyczajnie „wypadło” z głowy jako artykuł codzienny i gdybym nie udała się do Biedronki tuż przed jej zamknięciem, na śniadanie byłby tylko chleb. Dobrze, że Biedronka jest w pobliżu i zawsze mogę do niej się wybrać. Jak na zbliżającą się godzinę 21 – ą, czas zamykania sklepu bardzo dużo kupujących tu zastałam. Jeden z pracowników czyścił posadzkę przy pomocy jeżdżącego urządzenia, jedna z pracownic porządkowała artykuły w koszach, które klienci w nieładzie zostawili. Zaopatrzyłam się w pożądane mleko, do wyboru były trzy rodzaje o różnych zawartościach tłuszczu od 0,5 – 3,5 % i cenach też o kilka groszy większych każde. Mleko tu mają dobrej jakości i ceny całkiem „fajne” pomiędzy 2-3 zł/litr. Skoro już tu byłam jogurtów kilka znalazło się w małym pudełku (to taki zamiennik zamiast koszyka, którego nie było), ceny tego asortymentu „biją” inne sklepy całkowicie, 0,65 zł/opakowanie 135 g to oferta na jaką żadna placówka handlowa jak dotąd sobie nie pozwoliła. Bardzo długa kolejka do jednej, czynnej kasy – 10 osób. W kasie młodziutka dziewczyna w okularach o kędzierzawych włosach w kolorze ciemnego blond. Podeszłam do niej i zapytałam czy może jeszcze po kogoś do innej kasy zadzwonić; spojrzała na kolejkę i powiedziała: za chwilę. Chwila trwała jakieś 2 minuty zanim rozległ się dzwonek, po kolejnych 2 może trzech minutach wyłoniła się z zaplecza pani Magdalena mówiąc: zapraszam do kasy nr 1. udało mi się być pierwszą. Pani Magdalena przywitała uśmiechem, sprawnie skasowała i dziękując zaprosiła na kolejne zakupy.
Siódmą godzinę wskazywał zegar w samochodzie gdy podjeżdżałam na parking przysklepowy a przed sklepem potykacze były już wystawione informujące o promocyjnych cenach wątróbki i łopatki b/k. chciałam tylko kawę do pracy sobie kupić, niestety Jacobs zielonej nie było, natomiast Tchibo żółta w cenie promocyjnej 11,99 zł/500 g – Biedronka równać się nie może na ten moment bo opakowanie o 50 g mniejsze ma w cenie blisko 13 zł. Nie spodziewałam się kupić upieczonego, świeżego chleba bo sklep dopiero co otwarty i raczej stawiałabym na to że w piecu on jeszcze będzie a tu okazało się, że jeszcze przed otwarciem sklepu był upieczony. To bardzo pro-klienckie podejście placówki – otwierają i od razu świeży, jeszcze gorący, niemal prosto z pieca, chlebek można było kupić i kupiłam, zapakowany w torebkę papierową ozdobioną brązowym nadrukiem sklepowym. Nie widziałam nigdzie foliowych, cienkich reklamówek jednorazowych ale to nie był problem bo pracownik Adrian przyszedł z pomocą, odrywając się od zajęć związanych z wykładaniem pieczywa do boksów i zaraz mi dostarczył. W drodze do kasy mijałam stojak z prasą, przy nim pracownica Marta usuwała nieaktualną prasę codzienną. W kasie pani Joanna bardzo uważnie, trochę „z wolna” wykonywała swoje obowiązki, widać było że jej wprawy jeszcze brak, z pewnością był to jeden z pierwszych dni jej samodzielnej pracy na tym stanowisku. Człowiek na każdym stanowisku z czasem nabiera wprawy dlatego najważniejsze są uwaga i skupienie. Była tak bardzo skupiona na poprawnym wypełnianiu obowiązków, że jej zakończenie obsługi kończyło się na wydaniu reszty i podziękowaniu. Wygląd bez zarzutów, zgodny z wymogami, stanowisko pracy też w ładzie i porządku utrzymane.
Nie podobało mi się zachowanie pracownika, najprawdopodobniej jakiegoś managera (tak myślę) młodego mężczyzny w jasnej koszuli, który do młodej kobiety ubranej w szarą garsonkę komenderował demonstracyjnie ustawienie palety z piwem w okolicach stoiska warzywno owocowego. Nie powinien robić tego tak bardzo publicznie w obecności klientów, może czuł się ważny ale u mnie, właśnie wchodzącej do sklepu wzbudził bardzo negatywne wrażenie. Nie zaistniał jako ktoś ważny lecz jak pajac, który z nie jasnych przyczyn się tu znalazł. Chociaż nie dotyczyło to w żaden sposób obsługi mojej osoby zrobiło nieciekawe na ogólnym wizerunku. Takie rzeczy załatwia się w zaciszu zaplecza sklepowego (moim zdaniem). W sklepie do zarzucenia nic nie było. Stoisko warzywno owocowe uporządkowane, żadnych śmieci czy odpadków np. resztek liści, przy artykułach widoczne ceny. Pozostała część sklepu też w czystości utrzymana, czyste lady i szyby chłodnicze. Pracownicy w odzieży firmowej sklepu oznaczonej znaczkiem Polo Marketu zajęci byli: jeden przy chłodni z nabiałem (kobieta – drobna, szczupła blondynka), drugi (wysoki, szczupły mężczyzna) wiózł wózkiem chipsy do wyłożenia. Masło Talia 2,49 zł/500 g i chleb Polski 1,79 zł/bochenek to oferta, której sobie na co dzień nie odmawiam, jakość bardzo dobra, ceny (póki co) warte zakupu. Kasjerka Ewa, wysoka kobieta, zadbana i uprzejma w zachowaniu do klientów, stanowisko kasowe miała uporządkowane, płatność kartą przyjęła, jednorazową reklamówkę też zaproponowała, miło i życzliwie pożegnała mnie i dwóch klientów, którzy przede mną byli.
Biedronka to jeden z tych sklepów, które wybiegają ofertowo z artykułami na przyszłość (nadchodzące EURO, zbliżająca się komunia) ale też nie zapominają o teraźniejszości – właśnie pojawiły się artykuły rowerowe (kaski, rękawiczki, ochraniacze, gogle), pora roku właściwa, pogoda sprzyjająca więc w Biedronce na bieżąco można się zaopatrzyć, nie zapominając o standardowych, codziennych potrzebach, np. owoce – jabłka, już po prawej stronie od wejścia na halę sklepową, cała „góra” świeżych jabłek 2,49 zł/kg, obok woreczki foliowe do pakowania, na drugim obok stojaku waga do kontroli ilości wybranego asortymentu. Pracownica Barbara (zielona koszulka, niebieski fartuszek) nieopodal przeglądała mandarynki usuwając do woreczka sztuki uszkodzone lub nadpsute. Nieco dalej na stoisku z pieczywem inna pracownica uzupełniała bochenki chlebów w boksie. Miałam nieodparte wrażenie, że wiele cen tutaj zmieniło swoją wartość na wyższą, w zasadzie dziwić się nie można. Dwie panie w starszym wieku deliberowały przy serze żółtym Salami w plasterkach, którego cena 6,49 zł/300 g była dla nich bulwersująca. Ja od jakiegoś czasu sery kupuje w polo markecie. Natomiast jogurty Wyśmienite z Biedronki należą do jednych z ulubionych artykułów 0,65 zł/135 g i nadal je kupuję. Zapałki Gemini 0,85 zł/opakowanie 10 paczuszek to cena niezmienna od niepamiętnego okresu, żadna placówka tańszych nie ma. W jednej z pięciu kas pracownica Ewa sprawnie dokonywała obsługi klientów na bieżąco jak pochodzili, nie trzeba było czekać. Na koniec obsługi usłyszałam podobne aczkolwiek jakby nieco inne słowa: zapraszamy, a nie zapraszam ponownie. Może to nowa formuła zaproszenia w imieniu całej firmy a nie konkretnego pracownika, a może tylko tak jej się powiedziało. Nie ma to znaczenia bo jakość obsługa tutaj jest zawsze na poziomie godnym pochwały.
Od kilku lat jestem zarejestrowanym użytkownikiem tego portalu i z całą odpowiedzialnością mogę go polecić każdemu, kto tylko ma ochotę uczyć się lub rozwijać posiadane już umiejętności językowe. Rejestracje jest całkowicie bezpłatna, nie trzeba też wykupywać potem żadnego abonamentu i zupełnie za darmo korzystać z zasobów do nauki, zarówno dla początkujących jak i dla zaawansowanych. Do wyboru wiele języków: Angielski, Arabski, Chiński, Chorwacki, Czeski, Duński, Fiński, Francuski, Grecki, Hiszpański, Holenderski, Japoński, Niemiecki, Norweski, Portugalski, Rosyjski, Szwedzki, Turecki, Ukraiński, Węgierski, Włoski. Administrator zarządzający tym portalem zadbał o systematykę nauki dla wytrwałych i konsekwentnych, codziennie na moją pocztę e-mail przychodzą dwa słówka i zdania z użyciem tych słówek, które także mogę odtworzyć (klikając w link łączę się bezpośrednio z portalem) i powtarzać za lektorem w domu. Lektorzy to kobiety i mężczyźni o różnej barwie i tonie głosu, wypowiadane kwestie mają różną intonację, zależną od treści. Są różne formy: rozmówki, piosenki, filmy, gry, gramatyka, pojedyncze zdania, zwroty. Jest też forum dyskusyjne i możliwość korepetycji. Wiele możliwości daje korzystanie z tego portalu, jeden warunek – trzeba być zarejestrowanym. To nic nie kosztuje a oferta jest bogata. Niektórzy płacą ogromne pieniądze za naukę a tu jest to za darmo. Szata graficzna bez przesady, stonowana z wykorzystaniem zieleni i pomarańczu głównie. Nie ma potrzeby odnawiania rejestracji, nawet jeśli przez długi czas nie rejestruję się do portalu, codzienne lekcje i tak dostaję a na koniec tygodnia test sprawdzający, którego wyniki wyświetlają się natychmiast po jego rozwiązaniu. Za darmo można być kompetentnie i kompleksowo obsłużonym. Polecam.
Ten sklep właściwie na stałe wpisał się w moje codzienne zakupy spożywcze z wielu powodów: miła obsługa, mnogość artykułów, wiele przyjaznych cen i pełna swoboda poruszania się. Niemal wszystkie, a na pewno większość atutów jakich potrzebuje klient są tu spełnione. Chleb 1,79 zł/bochenek 0,5 kg (raczej nie ma równego sobie inna placówka), woda niegazowana 0,85 zł/2 litry – podobnie, kisiel „gorący kubek” 0,99 zł/torebka (nadal w promocji, smaki do wyboru), buraczki ćwikłowe w wiórkach 1,65 zł/słoik 510 ml (smaczne i tanie, sprawdzone), łopatka b/k 10,99 zł/kg (znowu promocja) i tak mnożyć by można jeszcze bardzo długo. W sklepie nie brak oczywiście artykułów piłkarskich (EURO 2012 tuż, tuż) w barwach narodowych: czapki w różnych wymyślnych fasonach, szaliki, flagi na lusterka samochodowe i inne gadżety w urozmaiceniu cenowym od 11 zł. Wszystko poukładane i uporządkowane na półkach, regałach, stojakach etc. Porządek należyty. Przy dwóch sąsiadujących kasach tego dnia nowe zjawisko dało się zaobserwować – pracownicy sklepu uczyli „rekrutów” obsługiwać kasy. Mnie obsługiwał młody mężczyzna Wiesiek, który dokładnie wykonywał czynności jakie mu dyktowała pracownica Iwona. Był bardzo skupiony i starał się nie popełnić błędu, z uwagą wprowadzał dane i liczył pieniądze. Witał każdego klienta słowami „dzień dobry” i żegnał „dowidzenia”, całą oprawą życzliwości zajmowała się Iwona – z uśmiechem, sympatią i przychylnością życzyła miłego dnia. Myślę, że pan Wiesiek nabierze wprawy i jego powagi nie można mu mieć za złe, każdy kiedyś miał swój pierwszy raz. Na początek nienaganny wygląd w firmowej koszulce wystarczy, resztę się wypracuje.
O pracownikach tej firmy miałam przyjemność już pisać i to w superlatywach. Z tabliczki w złotym kolorze umieszczonej na bocznej ścianie KFC wynika, że jest to firma obsługująca tę placówkę, taka informacja zawarta jest również na paragonie jaki otrzymałam po dokonaniu tu zakupu kubełka Hot Wings-ów. Sprawna obsługa połączona z uczynnością pracownic (młode dziewczyny) ich uprzejmością i profesjonalizmem zasługuje na pochwałę w tym portalu. Siedem sympatycznych i uprzejmych dziewcząt realizowało potrzeby obecnych klientów: Marta, Judyta, Beata, Agnieszka, i reszty imion nie znam bo części identyfikatorów nie byłam w stanie odczytać w czasie krótkiej obecności. Jedne obsługiwały kasy, inne przygotowywały zamówienia klientów. Wszystkie w czerwonych koszulkach, włosy miały zabezpieczone przed ewentualnym wpadnięciem do przygotowywanych zamówień, twarze uśmiechnięte, raczej bez makijażu – młodość ma swój urok, każda grzecznie odnosiła się do klientów, życzliwość i przyjazne nastawienie już w samym głosie dawały się wyczuć. Obsługiwani klienci na bieżąco odchodzili. Myślę ze to zasługa dobrego, profesjonalnego szkolenia w zakresie obsługi klientów przed podjęciem pracy tutaj. Miejsce obsługi utrzymane w należytym, higienicznym porządku, potrawy przygotowywane w taki sposób aby jedzenie nie miało bezpośredniego kontaktu z dłońmi, Słowa grzeczności przewijały się niemal w każdym wypowiadanym zdaniu: proszę bardzo, może miałaby pani ochotę, oczywiście, dziękuję serdecznie, smacznego, miłego dnia. Wdzięk i sympatia w zachowaniu i wyglądzie to bardzo ważny atut obsługi budujący pozytywny wizerunek.
Czasem z rodziną wybieramy się do KFC a czasem gdy jestem w pobliżu wstępuję po tzw. „Kubełek” pełen pysznych, chrupiących kawałków kurczaka, które wiele smacznej radości sprawiają moim domownikom. Tego dnia sprawna obsługa i uczynność pracownic (same młode dziewczyny) połączona z uprzejmością i profesjonalizmem obsługi zasługuje na to aby zaznaczyć to w tym portalu. Siedem młodych, sympatycznych i uprzejmych dziewcząt zaspakajało potrzeby obecnych klientów: Agnieszka, Judyta, Marta Beata i pozostałych imion nie pamiętam. Wszystkie w czerwonych koszulkach, włosy zabezpieczone przed ewentualnym wpadnięciem do przygotowywanych zamówień, twarze raczej bez makijażu – młodość jest urocza sama w sobie, każda uśmiechnięta, grzecznie odnosząca się do klientów, życzliwość i przyjazne nastawienie już w samym głosie wyczuć można było. Obsługiwani klienci na bieżąco odchodzili. Gdy podeszłam pani Judyta powiedziała: dzień dobry, słucham co dla pani? Poprosiłam o kubełek Hot Wings za 23 zł w skład, którego wchodziły: 15 kawałków kurczaka i dwie porcje frytek. Zanim pracownica zaczęła kasować podała słowne zamówienie do koleżanki z tyłu, która przy pomocy szczypiec zaczęła pakować skrzydełka do pojemniczka-kubełek. Pani Judyta zaproponowała mi też dodatek trzech kawałków kurczaka za 3,30 zł, zgodziłam się więc do koleżanki dodała: powiększone o 3 kawałki kurczaka. Potem podała mi kwotę do zapłaty 26,30 zł i gdy dokonałam płatności kartą mój kubełek był gotowy, podała mi go Agnieszka. W miejscu obsługi czysto i schludnie, spojrzeć miło. Obie dziewczyny z uśmiechem życzyły mi smacznego, niemal jak w duecie, podziękowały za zakupy, życzyły miłego popołudnia i zaprosiły ponownie. Obsługa w minutę, może dwie, tak szybko jak mało kiedy i mało gdzie. Sprawność bez zarzutów połączona z przyjemnością obopólną.
Nigdy nie byłam w chińskim sklepie i pewnie długo bym jeszcze nie była jednak ten sklep to placówka sąsiadująca z Biedronką w CH Karolinka, w której właśnie dokonałam zakupu więc pomyślałam, czemu nie, skoro już tu jestem z ciekawości wejdę i zobaczę czy opinie jakie z opowiadań o tych sklepach znałam znajdą potwierdzenie. Całkiem miłe wrażenie pozostawiła ta wizyta. Artykułów ogrom: ubrania, sztuczna biżuteria, obuwie, torebki i torby, artykuły do dekoracji mieszkania, elementy garderoby (paski), bielizna, naczynia, zabawki, firany, zasłony itd. Wiele z tych rzeczy wyglądało wizualnie na porządnie wykonane, były też takie, których jakość wydawała się wątpliwa, zwłaszcza wykończenie. Bardzo ładna i gustowna metaloplastyka (wazony, stojaki, świeczniki) od 35 zł/sztuka, śliczne firanki w różnych kolorach, fantazyjnie przeszywane w granicach 100 zł, bluzki letnie od 29 zł, obuwie od 15 zł klapki, okulary przeciwsłoneczne od 8,00 zł/sztuka. Przechodząc i oglądając artykuły najpierw zainteresowały mnie etui do okularów a właściwie ich cena 4,- 5,- i 6,00 zł/sztuka. Pamiętam, że kiedyś w innym sklepie oglądałam w cenie 20 zł i uznałam, że moje stare, mimo „za-używania” musi mi jeszcze służyć. Tego dnia zakupiłam tutaj w cenie 5 zł, ładnie i estetycznie wykonane. Liczny wybór pasków skórzanych przypomniał mi o potrzebie dla męża, któremu sadełko nie pozwalało na dopięcie się. Solidne rzemiosło, długości w szerokiej gamie więc też wybrałam 15 zł/sztuka, to cena jakiej w sklepach raczej nie uświadczę bo kiedyś już byliśmy zainteresowani ale kwota do wydania skutecznie zniechęciła zakup. Wszystkie artykuły uporządkowane na półkach, regałach, wieszakach, stojakach i w koszach, na każdym widoczne, wyraźne ceny, nic nie było wymieszane ani narzucane. Ogromna hala sklepowa bardzo dobrze oświetlona, widoczni pracownicy w pomarańczowych koszulkach, niektórzy narodowości azjatyckiej, każdy uśmiechający się do klienta gdy przechodził obok. Atmosfera sympatyczna. Wielu klientów, których tu widziałam może świadczyć o sporej popularności tego sklepu, przymierzali niektóre ubrania i buty, niektórzy dokonywali zakupów. Ja też wyszłam z zakupem choć weszłam tylko z ciekawości.
Ten sklep z konfekcja damską zwrócił moja uwagę bo przez oszklone szyby zauważyłam ożywiony ruch klientek wewnątrz, weszłam, na stojakach pogrupowanych asortymentami rozwieszona odzież damska: spodnie, spódniczki, bluzki, sukienki, żakiety etc szczególnym zainteresowaniem cieszyły się sukienki i nic dziwnego, cena 59 zł to okazje jak rzadko kiedy. Wybór dość duży kolorystycznie, fasonów też nie mało. Przymierzalnia składająca się z dwóch kabin miała duże „wzięcie”, klientki przymierzały, inne czekały na możliwość dokonania przymiarki. Sklep stosunkowo niewielki w kształcie półkolistym wypełniony artykułami „po brzegi”, niewiele przejścia między wieszakami, mijające się klientki zmuszone były przytulać się do ekspozycji sklepowych. Gdyby wyeliminować stamtąd jeden rząd stojaka, zrobiłoby się trochę luźniej. Mimo niedogodności przejrzałam oferty odzieży tego sklepu i kilka rzeczy mi się nawet spodobało ale gdy zobaczyłam kolejkę do kabin, zrezygnowałam, choć cenowo warto by było, np. żakiet 59 zł czy bluzki 29-59 zł/sztuka, droższe powyżej 100 zł też były. Początkowo nie zauważyłam sprzedawczyni za ladą, po rozejrzeniu się też nie widziałam nikogo kto sprzedawcę by przypominał. Po jakiś 5 minutach stojąca przy wejściu kobieta skończyła rozmowę telefoniczna i zajęła miejsce przy kasie. Starsza pani ok. 50 lat, zadbana, elegancka w łososiowym żakiecie, apaszka na szyi, krótkie włosy koloru blond, makijaż na twarzy. Ponieważ klientki radziły sobie bez dodatkowej pomocy nie narzucała się swoją osobą tylko obserwowała zachowania klientek, gdy któraś podeszła z pytaniem wówczas z uśmiechem udzielała jej informacji. Myślę że przy innej okazji tu zajrzę i może wtedy coś przymierzę.
Ten sklep Biedronki umiejscowiony w CH Karolinka znajduje się obok Chińskiego Centrum. Bardzo duży lokal sklepu podzielony jest na pięć szerokich alejek wzdłuż i trzy w poprzek. Pełen ład i porządek panował w środku, na pierwszy rzut oka – duża przestronność, czysta posadzka i mnogość artykułów tak wyeksponowanych aby każdy miał do ich pełną swobodę dostępu. Artykuły spożywcze, przemysłowe i chemiczne pogrupowane tak aby nie mieszały się ze sobą. W Biedronkach generalnie panuje ład i porządek ale tutaj miałam wrażenie jakby był on idealny, może to tylko złudzenie bo byłam tu po raz pierwszy i być może nie jestem „opatrzona” z wnętrzem, które w zasadzie jest podobne do innych sklepów tej sieci. Pracownicy tej Biedronki mieli ubrane koszulki w kolorze zielonym bez niebieskich dodatków (jak to dotąd widywałam), przepasane niebieskim fartuszkiem. Młoda dziewczyna Beata zajęta była dokładaniem jogurtów w chłodni, pani Agnieszka sprawdzała ceny skanerem i jeszcze jedna z pracownic sprawdzała porządek na stoisku warzywnym. Ceny takie same jak w innych Biedronkach (nie mogło być inaczej) makaron Dobrusia 1,19 zł/250 g, jogurty Wyśmienite 0,65 zł/135 g (cena rewelacja), rogal maślany 0,69 zł/sztuka. Drobne zakupy tu zrobiłam, pomocy pracowników nie potrzebowałam ale widziałam jak udzielały jej innym klientom, którzy nie mogli znaleźć jakiegoś artykułu. W kasie drobnej budowy, sympatycy Marta, upięte włosy, makijaż na twarzy. Jak w innych sklepach tej sieci, zaproponowała na wstępie reklamówkę, podziękowała za zakupy i zaprosiła ponownie. Uprzejmość i przychylność dla klientów na pierwszym miejscu.
Ja nie wiem czy dobrze robię płacąc 10 groszy więcej za benzynę Verwa 5,99 zł/litr ale oferta dodatkowych 100 punktów Vitay więcej ma w sobie jakąś dziwną „moc”. Tego dnia dodatkowo za 20 litrów benzyny otrzymałam kupon i dwie naklejki – nowa oferta Orlenu, zbieranie naklejek za tankowanie i zakupy w sklepie, które potem po odpowiedniej ilości można wymienić na piłki (mniejszą lub większą) w zależności od ilości zebranych naklejek. Oferta ważna jest do wyczerpania zapasów, jeśli dla kogoś braknie piłki może otrzymać 1500 punktów Vitay. Wszelkich informacji wraz z kuponem udzieliła mi pracownica Agnieszka, która dokonywała mojej końcowej obsługi bo krótką - zdawkową informację o tym że można otrzymać naklejki widoczne były na pistoletach przy dystrybutorze. Pracownica to drobnej budowy dziewczyna ok. 20-25 lat, ciemny blond kędzierzawe włosy upięte z tyłu głowy, sympatyczny wyraz zadbanej twarzy, uśmiech, kultura i sympatia w zachowaniu. Zanim podeszłam do kasy na półkach sklepowych odszukałam wodę niegazowaną, też z dodatkowymi punktami, tego dnia była to Nałęczowianka 1,89 zł/0,5 litra i 150 punktów za 2 sztuki. Wszystko na niewysokich regałach widoczne i uporządkowane wiec problemu z odszukaniem nie było. W toalecie też czysto i przyjemny kwiatowy zapach powietrza, urządzenia sprawne, dostępne bieżąca woda (zimna i ciepła) i ręczniki jednorazowe. Wysoki standard zachowany. Jedyny mankament to wysoka cena benzyny, ale czy jest gdzieś taniej?
Myślałam, że przy sobocie zbyt szybko zakupów nie zrobię ale się myliłam, sprawność z jaka wykonywały swoje obowiązki pracownice w tym sklepie zasługuje na uznanie tego dnia. Na stoisku mięsnym dwie obsługujące, na stoisku z wędlinami trzy, w dodatku robiąc zakupy przy jednym stoisku można też poprosić o coś z drugiego bez potrzeby stania w kolejce dodatkowej .ja stanęłam do stoiska z wędlinami po kiełbasę do potrawki, pani Agnieszka poleciła mi Swojską, która nie dość że smaczna to jeszcze w bardzo dobrej cenie 11,90 zł/kg. Klientce przede mną poradziła do chleba pasztet śmietankowy, który też był w promocji 4,90 zł/kg, ja o kawałeczek też poprosiłam. Pani Agnieszka podała mi też artykuły z mięsnego stoiska które potrzebowałam do niedzielnych zakupów m.in.. na rosół. Maksymalnie 15 minut spędziłam przy tym stoisku, uprzejmie i grzecznie obsłużona i pożegnana mogłam udać się do kasy. Wszystkie trzy dostępne kasy były czynne, pracownice Karolina i Aleksandra przy dwóch kasach do siebie przylegających oferowały najpierw torby jednorazówki, potem kasując zakupy klientów każdemu polecały kiełbasę w słoiczkach z czekoladą gratis. Starały się jak mogły, miłe, sympatyczne, grzeczne i uprzejme, z uśmiechem i wyrozumiałością reagowały gdy klienci rezygnowali z dodatkowych artykułów. Każdy po sfinalizowaniu zakupów mógł usłyszeć z ich ust „dziękuję bardzo”.
To sąsiadka prosiła mnie o zakup i przywiezienie ziemi do sadzenia kwiatków z Biedronki przy okazji moich zakupów więc się zgodziłam. Ziemia już niedaleko wejścia na stoisku warzywniczym dostępna w workach 20 l, cena 3,19 zł/opakowanie to podobno dobra oferta, ja nie wykorzystuje tego artykułu więc polegam na zdaniu innych. Od razu ziemi nie widziałam ułożonej na posadzce ale tu z pomocą przyszła mi przechodząca pracownica Wiola, która zaprowadziła mnie do właściwego miejsca choć nie musiała tego robić, wystarczyłoby gdyby tylko powiedziała bo i tak ten artykuł wzięłam na końcu moich zakupów, jednak pracownicy w tych sklepach zawsze prowadzą klienta do poszukiwanego artykułu. Ręczniki papierowe Milla w cenie 3,99 zł za dwie duże rolki to oferta najlepsza zarówno cenowo jak i jakościowo – miękkie, grube, chłonne. Najlepszą ofertą są również jogurty Wyśmienite 0,65 zł/sztuka w różnych smakach do wyboru. Identycznie jak w Polo Markecie mają się ceny cukru 3,69 zł/kg i kisieli „słodki kubek” 0,99 zł/torebka (tu bez promocji, tam w promocji). Porządek w sklepie be zarzutów, jedna z pracownic przeglądała mandarynki czy wszystkie nadają się do sprzedaży, w ręce miała dwie sztuki, najwidoczniej uszkodzone. W kasie Magdalena, kobieta o marchewkowo platynowym kolorze włosów, krótkie, asymetrycznie ścięte, pasowały do jej twarzy na tle zielonej koszulki firmowej Biedronki. Grzeczna, uprzejma w zachowaniu, sympatycznie zapraszała na kolejne zakupy.
Zakupy w Polo Markecie zawsze są dla mnie udane jednak tego dnia były jeszcze lepsze bo promocyjne ceny schabu (to jeden z lepszych gatunków mięsa) „przebiły” EKO całkowicie: z/k 11,99 zł/kg a Extra b/k 14,99 zł/kg. Wśród wielu innych zakupów tego artykułu nie przepuściła choć wcale go nie planowałam. Ekspedientka Izabela podała mi takie kawałki jakie sobie wybrałam a schab z kością pokroiła mi dodatkowo na porcje kotletów. Obsługa z uśmiechem, sympatia i przyjaźnią, słowa „proszę bardzo”, „ jak pani sobie życzy”, „tak, oczywiście” to podstawa obsługi. Podając mi artykuły na koniec powiedziała jeszcze: dziękuję bardzo, życzę pani miłego popołudnia. Obsługi dokonała z zachowaniem należytej higieny i postawą godną zauważenia. Dodając do tego jej nienaganny wygląd – zadbana twarz, upięte ciemne włosy, czepek i odzież firmowa to idealna „wizytówka” sklepu. Stanowisko obsługi też utrzymane w należytym porządku higienicznym, bardzo ważnym dla asortymentu mięsnego. Podobnie stanowisko kasowe gdzie płaciłam za moje artykuły – uporządkowane, żadnych zbędnych elementów, okruszków czy innych rzeczy typu „śmieć”, kasjerka Iwona zadbana w bluzce - koszuli jasnej, prążkowanej, na głowie daszek – a’la czapeczka na upiętych w kok rudawych włosach, uśmiech na twarzy i miłe, sympatyczne słowa pożegnania po dokonanej obsłudze kasowania zakupów. Grzechem byłoby narzekać.
Przed wjazdem na parking tego sklepu pojawiła się tablica informująca o pozwoleniu na parkowanie tylko dla klientów EKO oraz o tym, że postój powyżej jednej godziny grozi odholowaniem samochodu prze odpowiednie służby – obowiązuje do godziny 21.00 Nareszcie ktoś pomyślał o takim rozwiązaniu bo wiele osób nadużywało parkowania tutaj i czasem był problem z parkowaniem o każdej porze dnia. Teraz można tu przyjechać na zakupy i bez problemu stanąć. Taka decyzja to ład i porządek zapewniający właściwą rotację samochodów ku wygodzie tych którzy robią tu zakupy. Przed wejściem do sklepu na żółtej tablicy wypisane aktualne oferty promocyjnych cen niektórych artykułów, zwłaszcza wędliniarskich, z drugiej strony wózki ustawione w dwóch ciągach – jeden w drugim. W sklepie porządek i swoboda do robienia zakupów zapewnione – szerokie alejki między regałami i chłodniami, ceny widoczne, pracownice uzupełniające artykuły chętne do pomocy klientom jeśli tylko tego potrzebują. Obok działu z pieczywem promocyjne podłużne pączki z bitą śmietaną 0,99 zł/sztuka (normalnie ponad 2 zł), obok woreczki do ich zapakowania. Promocje na stałe wpisały się w handlową działalność sklepów i EKO też nie odstaje. Nowa twarz w kasie się pojawiła – młoda dziewczyna Karolina. Drobna, szczupła blondynka w okularach, włosy upięte z tyłu głowy, grzywka i proste kosmyki po bokach – coś jakby pejsy, uśmiechnięta, grzeczna i uprzejma ubrana w beżową koszulkę i zielony fartuch, twarzowo wyglądała w tym odzieniu. Sprawnie dokonała obsługi, dziękując klientom za dokonane zakupy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.