Opinie użytkownika (35)

Zawiozłam dziś pewną...
Zawiozłam dziś pewną osobę do lekarza w przychodni A.B.C. Family Med w Sopocie. Przychodnia ta jest mi znana, gdyż mam tam swojego lekarza pierwszego kontaktu. W poczekalni panował dosyć duży tłok, chociaż wizyty umawiane są na określoną godzinę. Oczekujący przed wejściem do gabinetu pacjenci i osoby stojące w kolejce do rejestracji zaczęły robić uwagi, że jest duszno, że nie ma czym oddychać. Wtedy zapytałam, czy mam otworzyć drzwi zewnętrzne, które znajdują się na wyciągnięcie ręki, bo przychodnia jest mała. Usłyszałam, że tak i po chwili oddychaliśmy świeżym powietrzem. Nie trwało to jednak długo, bo z głębi przychodni nadeszła rejestratorka i bez jakichkolwiek wyjaśnień zamknęła drzwi. Kiedy powiedziałam, że drzwi mają być otwarte, bo panuje zaduch, odpowiedziała, że jest chora i wskazała na gardło. Nikt więcej nie miał już odwagi oponować.Tymczasem przyjmująca pani doktor miała już drugiego pacjenta nadającego się w trybie pilnym do szpitala, więc wezwano pogotowie. Dla pozostałych przedłużał się czas oczekiwania na wizytę. Rozglądnęłam się po poczekalni i zauważyłam, że ściany przy ladzie recepcji obwieszone są dyplomami dla pielęgniarek w uznaniu ich dobrej pracy.Cała przychodnia A.B.C. Family Med. została natomiast wyróżniona przez Newsweek Polska w rankingu Firm Rodzinnych województwa pomorskiego w roku 2011. Doznałam mieszanych uczuć. Byłam jeszcze świadkiem, jak właściciel przychodni skończywszy przyjmowanie w gabinecie, dosyć opryskliwie odmawiał spóźnionej pacjentce zajęcia się nią. Na szczęście kazał jej przyjść o godzinie 12.00.Nieprzyjemne spotkania ze wspomnianą rejestratorką, panią Aleksandrą M., zdarzają się częściej, także z innymi, ale nie wszystkimi. Natomiast nigdy nie zostałam niegrzecznie potraktowana przez któregokolwiek lekarza opisywanej przychodni. Zaznaczam, że moja dzisiejsza ocena nie obejmuje pracy lekarzy, tylko pracę personelu pracującego w rejestracji.

Nobi

30.05.2012
Nie zgadzam się (1)
Dysponując wolnym czasem...
Dysponując wolnym czasem udałam się do rzadko odwiedzanego przeze mnie marketu na sąsiednim osiedlu. Otoczenie sklepu było czyste, wejście także. Na szybie sklepu oraz w pobliżu wejścia na salę sprzedaży umieszczono napisy z prośbą o korzystanie z koszyków. Do dyspozycji ustawiono duże metalowe kosze na kółkach, podobne mniejsze , chyba dla dzieci oraz niewielkie plastikowe koszyki do trzymania w ręku. Najpierw podeszłam do stoiska z warzywami i szukałam marchewki. Znalazłam młodą marchew z importu, więc zapytałam sprzedawczynię, czy jest " stara" marchew krajowa. Pani zaproponowała, bym kupiła pęczek włoszczyzny, gdyż tam między innymi warzywami jest ładna polska marchew. Z rady skorzystałam - pęczek wylądował w moim koszyku. Chodziłam między półkami i dziwiłam się, że sklep proponuje bardzo dużo artykułów w cenach promocyjnych. Były artykuły, których cena promocyjna wynikała z krótkiego terminu przydatności. Na przykład opakowanie 368g sernika choco Dr. Oetkera przeceniono z 4,99 zł na 99 groszy, ale naglił termin przydatności do spożycia określony na maj 2012. W innym miejscu znalazłam jogurty owocowe Muller w dobrej cenie 49 groszy za opakowanie 125g. Termin przydatności jogurtów do spożycia był odległy, ale stały one poza lodówką. Znalazłam też inne artykuły promocyjne, którym nic nie można zarzucić. Była to na przykład kasza gryczana i pieprz ziołowy. Podziwiałam duży asortyment kasz, płatków, otrąb, cukru czy soli jaki zobaczyłam w sklepie. Przy pólkach pracowały kobiety wykładające i porządkujące towar. Ubrane były w niebiesko-granatowe fartuszki i stosowne opaski z daszkiem. Zajęte pracą nie zwracały uwagi na klientów, którym mogły być czasem pomocne. Z kilkoma artykułami w koszyku skierowałam się do kasy. Tylko jedna kasa była czynna, ale była to ilość wystarczająca. Kasjerem był młody uśmiechnięty, sympatyczny chłopak dobrze radzący sobie na stanowisku pracy. Nie posiadał identyfikatora ani firmowego stroju. Merkus to sklep, do którego będę prawdopodobnie częściej zaglądać.

Nobi

26.05.2012

Merkus

Placówka

Sopot, ul. Cieszyńskiego 24

Nie zgadzam się (1)
Weszłam dziś do...
Weszłam dziś do oddziału Polbanku w Gdyni Orłowie, gdzie nigdy przedtem nie byłam. To mała placówka, do której wchodzi się po kilku wewnętrznych schodkach. Niewielka klatka schodowa posiada także podjazd dla wózków inwalidzkich albo dziecięcych. Podjazd ten przyciągnął moją uwagę bardziej niż Justyna Kowalczyk na plakatach Polbanku. W salce bankowej skierowałam się do stolika z folderami reklamowymi i przeglądałam je. Spojrzałam też na stanowiska pracy bankowców. Zauważyłam po jednej stronie dwa do obsługi firm, a po drugiej jedno przeznaczone do obsługi klientów indywidualnych oraz jedno z wizytówką "kredyty hipoteczne".We wnęce znajdowała się kasa i tam stała, jedyna oprócz mnie, klientka. Wyraźne napisy nad stanowiskami pracy dawały poczucie śmiałości i odnajdywania się w nowym miejscu. Poza tym pan obsługujący przy biurku dla klientów indywidualnych bardzo szybko zapytał mnie w czym może pomoc.Poprosiłam o radę jak najkorzystniej ulokować w Polbanku 5 tysięcy złotych. Pan przystąpił do tłumaczenia i podawania warunków korzystania z oferty. Poprosiłam o podanie adresu internetowego,gdzie przeczytałabym to, co przed chwilą usłyszałam. Wtedy pan Michał sporządził 3-stronicowy wydruk propozycji, którą przedstawił. Do wydruku przypiął swoją wizytówkę. Jego imię i nazwisko przeczytałam właśnie na wizytówce, gdyż pracownicy banku nie mieli identyfikatorów. Ubrani byli w białe koszule ozdobione krawatami i dobrze się prezentowali. Uważam, że zostałam właściwie obsłużona, choć pan Michał nie wykazywał zaangażowania osoby rozmawiającej z potencjalnym klientem jego firmy.

Nobi

25.05.2012

Raiffeisen Digital Bank

Placówka

Gdynia, Plac Górnośląski 13

Nie zgadzam się (1)
Byłam dziś w...
Byłam dziś w Gdańsku na lotnisku. Skorzystałam z parkingu znajdującego się między starym i nowym terminalem, gdyż nie wiedziałam na który przyleci mój syn. Najpierw skierowałam się do starego terminalu, gdyż jest mi on znany. Po wejściu poczułam się niepewnie. W hali dworca lotniczego pracowali fachowcy. Widać było elektryków robiących coś na platformie pod sufitem, dochodziły mnie dźwięki pracujących wiertarek, iskry leciały spod szlifierek, pomiędzy oczekującymi na swych gości przemykał człowiek z drabiną. Szukałam jakiejś informacji. Znalazłam tablicę z informacjami o ruchu samolotów. Przeczytałam, że samolot z Londynu przyleciał o czasie. Nie wiedziałam, którędy będą wychodzić pasażerowie. Wtedy zauważyłam box z napisem it. Podeszłam tam i od młodego, miłego człowieka dowiedziałam się, gdzie oczekiwać na podróżnych, którzy właśnie przylecieli. Powiedział mi też, że na starym terminalu przyjmowane są przyloty krajowe i zagraniczne, a na nowym odbywają się wyłącznie odloty. Oprócz boxu informacji turystycznej znalazłam 3 stoiska wypożyczalni samochodów, kantor i bistro Papa. Bistro posiadało menu w języku polskim i angielskim. Korzystając z wiadomości uzyskanych od chłopca z it udałam się w najdalszy kąt hali przylotów, by czekać na syna. Na zamkniętych drzwiach umieszczone były 2 znaki drogowe "zakaz wjazdu", co chyba miało oznaczać zakaz wstępu. Poza tym napis wykonany przy użyciu drukarki komputerowej na białej kartce A4 potwierdzał, że znajdujemy się w strefie przylotów. Po raczej krótkim oczekiwaniu drzwi zostały otwarte i zobaczyliśmy i swoich bliskich i gości czekających na bagaż. Po jakimś czasie wyłapali swoje walizki i wychodzili do nas. Razem z synem skierowaliśmy się do parkingu. Wiedziałam, że muszę opłacić parking w automacie przy parkingu, bo taką informację znalazłam na bileciku pobranym przy wjeździe na parking. Nie wiem jednak skąd ma o tym wiedzieć pasażer nie znający naszego języka, bo informacja napisana jest tylko po polsku. Dlatego zdarza się, że wyjazd z parkingu blokuje samochód, którego kierowca jest przekonany, że zapłaci przy wyjeździe. Widziałam kiedyś taką sytuację.Do tego wszystkiego syn opowiadał, jak Londyn żyje Euro 2012. Podobno jest dużo plakatów, zdjęć,napisów na ten temat. Brytyjczycy mobilizują się wzajemnie do kibicowania swojej drużynie, zaopatrują bez trudu w odpowiednie stroje i gadżety. Restauracje i puby zapraszają do oglądania Euro 2012 właśnie u nich. Brakowało mi na lotnisku jakiegokolwiek sygnału, że Gdańsk jest współgospodarzem Euro 2012.Jeszcze bardziej jednak dokuczliwy jest brak informacji wizualnej i dźwiękowej dla polskiego i zagranicznego pasażera, który porusza się po nieznanym terenie. Jeden chłopak w informacji turystycznej wszystkiego nie zrobi. Oby władze lotniska i miasta poprawiły funkcjonowanie lotniska w zakresie obsługi klienta i otworzyły się na kibica piłki nożnej!

Nobi

23.05.2012
Nie zgadzam się (1)
Do Ikei wybrałam...
Do Ikei wybrałam się w celu zwrócenia wadliwego kosza-szuflady. Ucieszyłam się, gdy już na parkingu zauważyłam strzałkę informującą dokąd iść ze zwrotem. Po chwili znalazłam się w sali, gdzie było 5 stanowisk do obsługi klienta i tylko dwie osoby obsługujące. Na szczęście oczekujących klientów było tylko kilku. Stanęłam między nimi i wtedy zauważyłam liczne napisy: pobierz numerek. Rozglądałam się skąd pobrać ten numerek. Okazało się, że przy wejściu od wewnątrz sklepu znajduje się automat wydający numerki dla dokonujących zwrotu, czy żądających faktury. Po chwili mój numerek wyświetlił się na tablicy razem z informacją, do którego stanowiska mam podejść i to samo powtórzył głos. Nie zauważyłam numerów stanowisk, ale wśród dwóch pracujących stanowisk nie trudno wybrać właściwe. Pani Lucyna, ubrana w firmową, żółtą bluzkę sprawnie przyjęła zwracany towar.Otrzymałam kartę płatniczą opiewającą na kwotę zwrotu, gdyż płatności za towar dokonano kartą płatniczą, której nie miałam przy sobie. Wyszłam zadowolona z dokonania zwrotu szuflady zalegającej niepotrzebnie w domu.

Nobi

22.05.2012

IKEA

Placówka

Gdańsk, Złota Karczma 26

Nie zgadzam się (0)
Weszłam do marketu...
Weszłam do marketu Obi w celu dokonania zwrotu fugi. Przypuszczałam,że zwroty przyjmowane są przy ladzie zaopatrzonej w szyld Centrum Serwisowe i skierowałam się w tamtą stronę. Stało tam już 5 osób, a za ladą była tylko jedna pracowniczka.Przeczytałam wszystkie napisy, by się upewnić, że stanęłam we właściwej kolejce. Napisy informowały o możliwości dostawy do klienta, płatności kartą, złożeniu zamówienia, ale nie było nic o zwrocie towaru. Podeszłam więc do chwilowo wolnej kasjerki pracującej po sąsiedzku i zapytałam, gdzie można zwrócić towar. Okazało się, że stanęłam we właściwym miejscu. Po chwili wszyscy stojący przede mną ludzie zostali obsłużeni. Ja także zostałam sprawnie i życzliwie obsłużona przez panią Izabelę. Po chwili trzymałam w ręku fakturę korygującą i gotówkę. Zadowolona wyszłam z marketu.

Nobi

22.05.2012

OBI

Placówka

Gdańsk, Złota Karczma 26

Nie zgadzam się (1)
W sklepach położonych...
W sklepach położonych najbliżej mojego miejsca zamieszkania nie było przeźroczystej folii spożywczej, więc szukałam jej w innych sklepach. Pomyślałam, że powinna być w Zatoce. W sklepie skierowałam się więc do półki z artykułami przemysłowymi i przeglądałam przeróżne towary, ale nie mogłam znaleźć folii.Podeszłam więc do osoby z obsługi i zapytałam, czy jest folia. Pani była przekonana, że ten artykuł jest w sklepie i skierowała się ze mną do półki, którą właśnie przeszukałam. Jeszcze raz razem przejrzałyśmy półkę i okazało się, że folii nie ma. Pani rozłożyła ręce i na tym koniec.Z kilkoma drobiazgami zakupionymi mimochodem skierowałam się do kasy. W kasie nikt nie obsługiwał. Należało podejść do stoiska alkoholowo-cukierniczego, by tam zapłacić za zakupy. Nie było to idealne miejsce do operowania czytnikiem i pakowania zakupów, ale udało się tego dokonać. W tym sklepie, podobnie jak w wielu innych, daje się zauważyć ograniczanie personelu obsługującego do minimum.

Nobi

19.05.2012

Zatoka

Placówka

Sopot, Kraszewskiego 26

Nie zgadzam się (0)
Do Media Markt...
Do Media Markt zaszłam w celu obejrzenia wieszaków do umocowania telewizora. Przy wejściu minęłam dwóch znudzonych ochroniarzy. Hala Media Markt jest ogromna, więc napotkaną osobę z obsługi poprosiłam o wskazanie półki z wieszakami. W pobliżu tej półki znajdował się sprzedawca, ale rozmawiał z kolegą i nie podchodził z propozycją pomocy. Poproszony o wyjaśnienie potrafił doradzić, ale udzielał tylko odpowiedzi na pytania, nie nawiązywał rozmowy. Wieszaka nie zakupiłam, ale ofertę i cenę Media Markt poznałam.

Nobi

21.04.2012

Media Markt

Placówka

Gdańsk, al. Grunwaldzka 309

Nie zgadzam się (0)
Wizytę w markecie...
Wizytę w markecie zaczęłam od zwrotu artykułu zakupionego przez syna. Dziewczyna obsługująca punkt zwrotów rozmawiała przez telefon i robiła niemiłe wrażenie stojąc do mnie plecami. Po chwili skończyła rozmowę i przystąpiła do odbioru zwrotu i wypisania faktury korygującej.Wtedy zażądała karty płatniczej, by przelać pieniądze na konto, gdyż zapłaty za towar dokonano kartą płatniczą. Byłam zaskoczona koniecznością posiadania karty i już myślałam, że wrócę do domu nie dokonawszy zwrotu, gdy pani oświadczyła, że może wypłacić mi gotówkę. Byłam tak zadowolona z pomyślnego zakończenia sprawy, że wybaczyłam obsługującej jej beznamiętny stosunek do klienta.Po zakupy skierowałam się do działu dywanów. Tam kobieta i mężczyzna pracowali przy zmianie ekspozycji, ale ona natychmiast oderwała się od tej pracy i zaoferowała swoją pomoc. Pomoc okazała się bardzo przydatna, gdyż dzięki wskazówkom sprzedawczyni wybrałam dywan, którego nawet bym nie znalazła, gdyby nie ona. W kasie płaciłam ponad 500zł i wtedy zauważyłam plakat informujący, że klienci płacący powyżej 500 zł mogą otrzymać rabat w wysokości 5%. Powiedziałam o tym kasjerce, ale ona na to, że przecież już wypisała paragon i że nie opłaca mi się ubieganie o ten rabat, bo będę musiała zapłacić 20 zł za jakąś kartę klienta. Nie wdałam się w dyskusje, bo miałam jeszcze ważną sprawę do załatwienia i spieszyło mi się. Skierowałam się z wózkiem do bocznego wyjścia na parking i zauważyłam jak inny klient, z wózkiem obładowanym deskami podłogowymi, próbuje przejechać przez wycieraczkę leżącą przy drzwiach. Ciężki wózek zapadał się w wycieraczce, a wycieraczka była prawie tak szeroka jak drzwi i nie można było jej ominąć. Mało przemyślane rozwiązanie w markecie budowlanym. Z mieszanymi uczuciami opuściłam dobrze zaopatrzony, ogromny market budowlany.

Nobi

21.04.2012

Leroy Merlin

Placówka

Gdańsk, al. Grunwaldzka 309

Nie zgadzam się (0)
Weszłam do piekarni...
Weszłam do piekarni po chleb i byłam zaskoczona, że szklane drzwi wejściowe i cała frontowa szklana ściana są bardzo brudne.Nie jestem częstym klientem w tej piekarni, ale wiem,że wyroby stamtąd cieszą się dobrą opinią. W miejscu, które odwiedziłam, produkuje się i sprzedaje pieczywo i ciasta w dużym asortymencie.Produkty rozwożone są do własnych sklepów producenta jego samochodami, które można rozpoznać po firmowym logo.Pracowniczki obserwowanej piekarni były ubrane w białe fartuszki i opaski na głowę. Uśmiechały się do klientów i błyskawicznie ich obsługiwały.Bardzo się dziwię, że taka duża firma, produkująca żywność artykuły uznane przez odbiorców za dobre, pozwala sobie na poważne uchybienie jaką jest brudna witryna.

Nobi

14.04.2012

Rogalik

Placówka

Gdynia, Wielkopolska 32

Nie zgadzam się (2)
Zawiozłam dziś moją...
Zawiozłam dziś moją mamę do wspomnianego wyżej szpitala na badania. Na drzwiach wejściowych do Oddziału Wewnętrznego przeczytałam napis:" Szpital przyjazny kombatantom". Moja mama jest kombatantem i okazało się, że rzeczywiście została potraktowana przyjaźnie, choć nikt o jej kombatanctwie nie wiedział. Bardzo życzliwie odniosła się do niej lekarka z oddziału i pielęgniarka wykonująca badanie. Byłyśmy bardzo zadowolone z wizyty w szpitalu.Jedynie nie podobało mi się, że ochroniarz kasujący należność za wjazd samochodem na teren szpitala, pytał czy potrzebuję paragonu. Przecież powinnam go otrzymać bez jakichkolwiek pytań. Ale to inna usługa.

Nobi

12.04.2012

Szpital Morski im. PCK

Placówka

Gdynia, Powstania Styczniowego 1

Nie zgadzam się (0)
Wybrałam się z...
Wybrałam się z psem po poradę do najbliższego gabinetu weterynaryjnego. Jest to mały gabinet.W poczekalni mieści się tylko kilka krzeseł ustawionych blisko siebie. Zwierzęta są do siebie często wrogo nastawione i trzeba wychodzić na zewnątrz, by się nie gryzły. Dziś w poczekalni siedziała kobieta z pieskiem przeznaczonym do uśpienia. Piesek był już po zastrzyku tzw. "głupim Jasiu". Przykro było siedzieć razem z nimi. Szkoda, że nie mogli czekać w jakimś innym stosowniejszym miejscu. Z obsługi weterynaryjnej mojego psa byłam zadowolona.

Nobi

12.04.2012

Pet Vet

Placówka

Sopot, Łowicka 1a

Nie zgadzam się (0)
Minidelikatesy "Marcel" to...
Minidelikatesy "Marcel" to przede wszystkim sklep warzywny. Można tam też kupić podstawowy nabiał, pieczywo, soki, papierosy. Sklep mieści się w bliskim sąsiedztwie "Biedronki", a jednak znajduje wielu klientów. Zawdzięcza to towarowi bardzo wysokiej jakości, korzystnemu położeniu przy dworcu PKP i przystanku autobusowym, miłej obsłudze. Właściciel i pracownicy powinni bardziej dbać o swój strój i wygląd.

Nobi

05.04.2012

Minidelikatesy Marcel

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
W budynku dużej...
W budynku dużej przychodni specjalistycznej w Sopocie mieści się sklep medyczny. Jest to właściwe miejsce dla takiego sklepu, gdyż pacjenci wychodzący od lekarzy mogą zakupić dla siebie lub swoich chorych potrzebny sprzęt medyczny, rehabilitacyjny, opatrunki, pampersy. W tym sklepie realizuje się także recepty na artykuły w całości lub częściowo refundowane przez NFZ. Właśnie w celu takiego zakupu pojechałam do opisywanego sklepu. W sklepie było kilka osób oraz trzy osoby z obsługi. Jedna sprzedawczyni prezentowała komuś tzw. balkonik. Pozostałe dwie pracowały za ladą, przy komputerach. Szybko otrzymałam pampersy oraz fakturę z częściową refundacją. Chciałam nabyć jeszcze wysokiej klasy rajstopy przeciw żylakom. Takich w sklepie nie było, ale poinformowano mnie, gdzie takie prawdopodobnie dostanę. Sprzedawczynie obsługiwały sprawnie, ale nie uśmiechały się i nie używały zwrotów typu: czym mogę służyć?, w czym mogę pomóc, były oszczędne w dialogu z klientem. Tylko jedna z nich ubrana była w biały fartuch, pozostałe - dowolnie.Byłam zadowolona z obsługi, także informacji dodatkowych

Nobi

05.04.2012

Gomed

Placówka

Sopot, Chrobrego 6/8

Nie zgadzam się (0)
W rodzinnym gronie...
W rodzinnym gronie wybraliśmy się na towarzyski mecz piłki ręcznej Polska -Niemcy. Byłam ciekawa jak wygląda hala widowiskowo-sportowa Ergo Arena oraz jak organizatorzy radzą sobie z przyjęciem dziesięciu tysięcy kibiców. Podjechaliśmy na parking położony najbliżej Sopotu i dalej ruszyliśmy pieszo.Szliśmy wzdłuż dużego parkingu położonego wzdłuż drogi przelotowej Sopot-Gdańsk. Stopniowo otwierano kolejne powierzchnie parkingu. Podobnie postępowano od strony Gdańska. Taka organizacja spowodowała, że był porządek, nie tworzyły się większe korki, także po meczu. Podziwiając architekturę Ergo Areny zbliżaliśmy się do wejść. Bez trudu znaleźliśmy wejścia stosowne do wykupionych miejsc i szybko zostaliśmy wpuszczeni. Płaszcze i kurtki wszyscy pozostawiali w szatni.Bez trudu znaleźliśmy nasze fotele na hali. Na fotelach leżały kartonikowe białe lub czerwone karty ze zdjęciami piłkarzy, ale jak się później okazało był to ważny rekwizyt kibica. Konferansjer prowadzący imprezę szybko nauczył nas, jak dopingować Polaków używając rąk, gardeł i kartek. Atmosfera była wspaniała. Miło było zobaczyć na żywo drużynę piłkarzy ręcznych znanych z telewizji. Punktem kulminacyjnym było odśpiewanie hymnu narodowego przez kibiców zebranych w hali.Jestem pewna, że wiele osób, podobnie jak ja, przeżyło coś podobnego po raz pierwszy w życiu. Jestem zadowolona, że posiadając taki piękny obiekt jak Ergo Arena, można doświadczyć wzniosłych przeżyć. Na szczęście organizatorzy stają na wysokości zadania i nie zauważyłam większych wpadek. Uważam tylko,że personel wpuszczający kibiców do hali, obsługa szatni i osoby wskazujące miejsca w hali powinny być ubrane stosownie do imprezy. Tymczasem tylko niektórzy z nich mieli mało ciekawe kolorowe kamizelki.Większość występowała w dowolnych strojach. Jednak polecam imprezy sportowe w Ergo Arenie.

Nobi

04.04.2012

Ergo Arena

Placówka

Gdańsk, Plac Dwóch Miast 1

Nie zgadzam się (0)
Na dobre lody...
Na dobre lody idzie się w Gdyni- Orłowie do lodziarni na Przebendowskich. Właściciel jest jednocześnie producentem lodów dla innych odbiorców. Pracuje razem z żoną, a także córka pomaga w rodzinnym interesie.W niedzielę najchętniej przebywają wśród swoich klientów, bo poza sezonem przychodzą do lodziarni najczęściej te same osoby. Lodziarnia mieści się na parterze domu jednorodzinnego i jest skromnym lokalem z kilkoma stolikami. Można tam jednak zjeść pyszne lody, wypić świetną kawę czy koktajl mleczno-owocowy. Miła pogawędka z właścicielami dopełnia rytuału niedzielnego odpoczynku.Lodziarnia mieści się w odległości około 100 metrów od głównej arterii Trójmiasta, dlatego często tam zaglądam i polecam to samo innym zabieganym pragnącym chwili relaksu.

Nobi

03.04.2012

Lodziarnia Jan Ruszczyk

Placówka

Gdynia, Przebendowskich 31

Nie zgadzam się (0)
Wstąpiłam dziś do...
Wstąpiłam dziś do swojego sklepu mięsnego, bo byłam ciekawa, co mają w sprzedaży w przedświąteczny poniedziałek. W zwykłe poniedziałki sklep jest nieczynny. Dzisiejsza oferta zaskoczyła mnie, bo w sprzedaży była piękna cielęcina, której na co dzień nie ma w tym sklepie. Niestety ceny cielęciny były takie wysokie, że nie pozwoliłam sobie na jej zakup. Zauważyłam poza tym, że ceny innego mięsa pną się do góry z okazji Wielkanocy. Konkretnie: 1kg schabu wieprzowego i pierś z indyka były o 1 zł droższe niż w ostatnią sobotę. Nie podobają mi się takie praktyki. Sklep ma swoją stałą klientelę i właściciel nie powinien nam podnosić cen z okazji świąt. Podobna sytuacja była przed Bożym Narodzeniem. Ceny skoczyły do góry, a potem spadały, bo ludzie przestali kupować. Poza tym, jak zwykle w tym sklepie, było dużo bardzo ładnego towaru elegancko wystawionego w lodówkach. Kupuję w tym sklepie ponad 20 lat i nigdy nie sprzedano mi brzydkiego mięsa. W sklepie panuje czystość i porządek, a pracownicy są fachowcami, zawsze mili dla klienta.

Nobi

02.04.2012

Delikatesy mięsne Karolina

Placówka

Sopot, Małopolska 8A

Nie zgadzam się (9)
W ostatnią środę...
W ostatnią środę byłam w aptece najbliższej domu. Potrzebny był lek dla psa na rozwolnienie. Starsza pani magister bardzo przejęła się problemem. Wypytała o wielkość psa, wagę, wiek i samopoczucie w ostatnim czasie. Otrzymałam leki i poradę jak postępować. Byłam bardzo zadowolona, że farmaceutka przejawia taką troskę o psa, a nie tylko radzi iść do weterynarza. Miała czas, bo oprócz mnie nikogo nie było w aptece, ale prawdopodobnie postąpiłaby tak samo nawet, gdyby była kolejka oczekujących. W tej aptece zawsze jest miła i fachowa obsługa i można liczyć na poradę. Farmaceuci pracują w białych fartuchach, a we wnętrzu panuje czystość i porządek. Zawsze dostępne są jakieś leki lub suplementy w promocyjnych cenach.

Nobi

01.04.2012

Dom Leków

Placówka

Sopot, Małopolska 7

Nie zgadzam się (0)
Dla starszej osoby...
Dla starszej osoby z rodziny poszukiwaliśmy z mężem nowego telewizora. Buszując po różnych ofertach przedstawionych w internecie, zdecydowaliśmy się na telewizor Samsung LE32D550. Najbardziej pomocna była wyszukiwarka Ceneo. 28 marca około południa złożyliśmy drogą e-mailową zamówienie w Centrali firmy Neo 24.PL, we Wrocławiu. Prawie natychmiast otrzymaliśmy potwierdzenie przyjęcia zamówienia oraz jego numer. Następnie przysłano nam numer indywidualnego konta bankowego, na które należało wysłać pieniądze, gdyż wybraliśmy przelew jako formę zapłaty.Przedstawiciel z Wrocławia napisał także , że istnieje możliwość wykupienia gwarancji Ochrony Kupującego w bardzo przystępnej cenie 2,90zł, z której skorzystaliśmy. Ponadto przypomniał że, w terminie 10 dni od otrzymania towaru, możemy odstąpić od umowy zakupu telewizora. Przelewu dokonaliśmy 29 marca, a 30 marca o godzinie 10.00 dostaliśmy wiadomość, że telewizor możemy odebrać w gdańskim punkcie firmy Neo 24.PL przy ulicy Schuberta. Pojechaliśmy tam około godziny 18.00. Na obszernym parkingu było było dużo miejsca. Sklep wygląda skromnie, szyld jest bardzo prosty, ale spełnia rolę informacyjną. Wnętrze sklepu także nie robi wrażenia: dwa biurka ze stanowiskami komputerowymi i dwóch obsługujących. Dla klientów postawiono fotele naprzeciw sprzedawców. Panowie obsługują sprawnie, chociaż muszą sprawdzić, czy właściwa osoba chce odebrać towar oraz rozpakować go i zapakować dla sprawdzenia jego stanu. Obsługa sklepu nie bierze udziału w załadunku zakupionego sprzętu. Nawet o tym zostaliśmy poinformowani w korespondencji. Jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupionego telewizora, jego ceny i e-obsługi. Obsługa w Gdańsku mogła być trochę sympatyczniejsza. Brakowało mi panów ubranych w firmowe uniformy i gotowych chociażby do otwarcia drzwi klientowi opuszczającemu sklep z dużym pudłem . Polecam zakupy przez internet. Ani przez chwilę nie czuliśmy jakiegokolwiek zagrożenia dla naszej transakcji.

Nobi

01.04.2012

NEO24.PL

Placówka

Gdańsk, ul. Schuberta 1a/2

Nie zgadzam się (0)
Rano odprowadziłam moją...
Rano odprowadziłam moją 3-letnią wnuczkę do przedszkola. Wchodząc z dzieckiem za furtkę zauważyłam, że na trawniku leżą porozrzucane gałązki przycinanych niedawno krzewów. Robiło to wrażenie bałaganu, a co gorsza mogło być zagrożeniem dla dzieci. Drzwi przedszkola były oczywiście zamknięte, ale gdy zadzwoniłyśmy, to pani przedszkolanka umożliwiła nam wejście, sprawdzając jednocześnie, kto wchodzi do budynku. W przestronnym korytarzu dzieci mają urządzoną wygodną szatnię. Razem z nami w szatni przebierała się jeszcze jedna dziewczynka. Po chwili po obie dziewczynki przyszła uśmiechnięta wychowawczyni i zabrała je na śniadanie. Rozejrzałam się po szatni, szukając jadłospisu. Oprócz jadłospisu, na ścianie było jeszcze dużo innych kartek z regulaminami, zawiadomieniami. Brakowało tylko czegoś kolorowego, wykonanego przez dzieci. Cała szatnia, choć schludna i dobrze wyposażona wydawała się smutnym pomieszczeniem.

Nobi

30.03.2012

Przedszkole Nr 4 w Sopocie

Placówka

Sopot, Obodrzyców 20

Nie zgadzam się (0)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi