Sklep jest duży, ale panuje w nim chaos. Ten sam rodzaj towaru porozrzucany jest w różnych miejscach sklepu. Chcąc wybrać koszulę musiałem zwiedzić wszystkie półki, żeby nic nie przeoczyć.Ciuchy są niepoukładane, personel nie nadąża za klientami. Spędziłem tam ok. 20 minut i nikt nie podszedł, nie zaproponował pomocy. Personel jest "niewidoczny". Trudno więc ocenić ich kompetencje.Pomiędzy półkami jest za mało miejsca. Towar jest źle eksponowany, dużo artykułów jest nisko, trzeba przykucnąć. Sklep posiada dużą witrynę w głównej części Galerii Graffica - jest dobrze eksponowany. Jest duży problem z zaparkowaniem, ale dotyczy to całej Galerii.

Scenariusz wizyty na stacji Orlen jest zawsze taki sam: podjeżdżam, tankuję i płacę. W tankowaniu często wyręcza mnie pracownik stacji. Pracownicy ubrani są w firmowe ciuchy, zawsze uprzejmi, zawsze dzień dobry, zawsze proponują jakąś promocję albo zdrapkę ale nie nachalnie. Asortyment standardowy, jak na stacjach paliw. Towar na półkach jest poukładany, w sklepie jest czysto, nie ma kurzu. Na zewnątrz również zawsze jest czysto. Stacja jest mała i czasem trzeba odczekać kilka minut na tankowanie, a prawdę mówiąc trzy samochody w kolejce zajmuja całą stację.

We Fracu jest przede wszystkim jasno i czysto. Towar jest zawsze poukładany i uzupełniony - nie ma dziur. Mogło by być więcej miejsca między regałami. Do wymiany nadają się stare i popękane płytki, tym bardziej, że wózki na zakupy hałasują na nich jak pociągi. Duży wybór smacznych wędlin i mięs, duży wybór świeżych i smacznych warzyw i owoców, duży wybór pieczywa. Duże wydzielone stoisko z alkoholem i prasą. Personel fachowy, zainteresowany pracą i klientami. Z naturalną życzliwością obsługują klientów. Na minus: kolejki przy stoiskach z wędlinami, mięsem, przy wagach do warzyw i owoców a także przy kasach. Jest to konsekwencją zbyt małych rozmiarów sklepu w stosunku do ilości klientów. Ceny umiarkowane. Przed sklepem duży parking.

Zajazd Makowe Pole w Lipniku k/Opatowa. Otwarty ze dwa lata temu. Budynek drewniany w stylu staropolskiej karczmy. Wewnątrz ławy z grubych, ciosanych desek. Sala nie jest podzielona, mało intymna. Jest jasno i czysto. Przed zajazdem parking. Obsługa szybka i fachowa. Barmanka (zamawia się przy barze) zorientowana w menu, odpowiedziała szybko na moje pytania o dostępność i czas oczekiwania na poszczególne dania. Czas oczekiwania na pierwsze danie 5 minut, drugie danie po kilkunastu minutach. Jedzenie zadowalające, ale nie powala. Na okienku "zwrot naczyń" fura talerzy - minus. Ceny umiarkowane. W ofercie lokalu są również przyjęcia.

Wiosną udałem się do salonu Ochnik z zamiarem zakupu kurtki skórzanej. Salonik, zbyt mały jak na markę do jakiej aspiruje Ochnik, znajduje się na parterze Galerii Graffica, niedaleko od wejścia do delikatesów - to też chyba niewłaściwe sąsiedztwo. Ekspedienta sama podeszła oferując pomoc. Nie była nachalna. Była zorientowana w asortymencie, szybko podała mi kurtkę, którą wcześniej upatrzyłem sobie na stronie internetowej. Niestety nie było mojego rozmiaru (była to wyprzedaż starego modelu) więc pani szybko zaprezentowała mi inne pozycje. Asystowała przy przymiarkach i doradzała co do rozmiarów. Kurtka, którą wybrałem, miała za długie rękawy, więc została wysłana gdzieś daleko do przeróbki. Po tygodniu, zgodnie z umową, odebrałem kurtkę - idealną. Obsługa jest super. Towar jest dobrze eksponowany, ale salonik jest zbyt mao przestronny, można powiedzieć, że jest przytłaczający. W ofercie kilkadziesiąt modeli kurtek, płaszczy damskich i męskich oraz galanteria. Ceny wysokie, ale chyba warto. Bardzo ładne fasony. Galeria znajduje się w centrum miasta i jest odwiedzana przez mnóstwo ludzi, dysponuje zdecydowanie za małym parkingiem. Zaparkowanie to wielki problem.

W kwietniu br. zmuszony byłem poddać się zabiegowi chirurgicznemu. Zgodnie z wcześniejszym skierowaniem stawiłem się w Szpitalu MSWiA w Rzeszowie. Od momentu kiedy wręczyłem skierowanie pani w recepcji wszyscy wiedzieli co ze mną robić. Przez kolejne etapy przygotowań zostałem przeprowadzony z najwyższym profesjonalizmem przez panie pielęgniarki. Traktowały mnie osobowo i nieustannie troszczyły się o moje zdrowie i samopoczucie. Uprzejme, życzliwe i godne zaufania. Takie zachowanie docenia się przed zabiegiem, kiedy człowiek czuje się niepewnie, a także po operacji, kiedy łatwo naruszyć godność półprzytomnego człowieka. Wszystko było dokładnie zorganizowane. Rano stawiłem się w szpitalu, ok. trzynastej miałem operację w pełnej narkozie, o siedemnastej wypuszczono mnie do domu. Za wyjątkiem antybiotyku, który dostałem dożylnie przed operacją, nie brałem później żadnych leków. Razem ze mną było co najmniej 5 osób na podobne zabiegi - seryjna robota. Chirurga, dr. Huberta K. zobaczyłem kiedy już zasypiałem na stole operacyjnym, ale zdążył mnie jeszcze pozdrowić. Lekarze, do których wcześniej chodziłem byli niezgodni co do zasadności operowania, oferowali mi trzydniowy pobyt w szpitalu.Jedna wizyta i badanie przez dr. K. powodowały, że podjąłem decyzję. Świetny specjalista. Muszę dodać, że operacja była finansowana przez NFZ. Nic nie było załatwiane, nie dawałem żadnych prezentów. Szpital jest czysty i odnowiony, to stary budenek, nie taki jak w serialach ale jest ok. Jedzenie nie było zbyt smaczne. Na terenie szpitala jest parking dla pacjentów.

Od ponad roku jestem uczniem szkoły języka angielskiego Speak Up w Rzeszowie. Zachęciła mnie reklama o 50% zniżce. Podczas rozmowy informacyjnej w szkole okazało się, że po tej zniżce cena będzie podobna do innych szkół - chwyt marketingowy. Szkoła odróżnia się od innych organizacją zajęć. Nie ma sztywnego rozkładu. Każdy wybiera sobie zajęcia kiedy mu pasuje - dla pracujących rewelacja. Wadą takiego systemu jest możliwość ominięcia jakiegoś ważnego tematu, ale plan dostępnych zajęć z tematami jest przedstawiany wcześniej i można sobie wszystko zaplanować. Tym bardziej, że jeden poziom (nie są to te oficjalne poziomy, są od nich krótsze) trwa 3 miesiące i w tym czasie trzeba zaliczyć 20 godzin (zegarowych) z lektorem. Dodatkowo trzeba zaliczyć 20 lekcji multimedialnych - ćwiczenia na komputerach ze słuchawkami w sali multimedialnej w szkole. W ramach lekcji multimedialnej śledzimy losy bohaterów ciekawego mini serialu z prawdziwymi aktorami, którzy powoli wprowadzają nas w tajniki języka, wykonujemy kilka ćwiczeń, komputer ocenia nawet naszą wymowę. Dobry pomysł. Książki są bardzo złe, materiał jest niesystematycznie przedstawiany. To jest moje subiektywne wrażenie - nie jestem dydaktykiem. Po zakończeniu poziomu zdaje się Level Test. Test zdaje się przed komputerem, bez nadzoru, można wszystko odpisać! A szkoła gwarantuje, że jeśli ktoś nie nauczy się języka to zwróci mu pieniądze, nie wiem jak to weryfikują, podobno komuś już zwrócili. Nie zdaje się żadnego egzaminu przed lektorem, czy komisją. Trzeba dużej samodyscypliny, aby w tym systemie osiągnąć jakieś wyniki. Zajęcia odbywają się w maksymalnie dziewięcioosobowych grupach, zazwyczaj jest 5, 6 osób. Raz byłem sam. Sale są odpowiedniej wielkości, klimatyzowane. W sali multimedialnej nigdy nie ma tłoku, nie siedzi się ramię w ramię. Lektorzy są kompetentni, chociaż zdarzyło mi się dwa razy zadać pytanie, na które Pani nie potrafiła odpowiedzieć. Bardzo szybko zaczyna się zajęcia z lektorami anglojęzycznymi. Obsługa administracyjna jest sprawna i kompetentna. Zajęcia można rezerwować na miejscu, telefonicznie lub w internecie po zalogowaniu się na idywidualnym koncie na stronie Speak Up. Na koncie tym można sprawdzić postęp kursu, wyniki i jest tam bardzo dużo ciekawych ćwiczeń. Płacić można za całość kursu lub ratalnie. Ale raty spłaca się do banku po wcześniejszym zaciągnięciu kredytu. Kredyt załatwia się w szkole na miejscu w ciągu kilkunastu minut. Jednak w przypadku przerwania kursu kredyt i tak trzeba spłacić. Zapewniono mnie jednak, że w przypadku niektórych zdarzeń, np: choroby szkoła indywidualnie rozpatruje wniosek i pieniądze można odzyskać. Szkoła jest w ścicłym centrum miasta i jest duży problem z zaparkowaniem. Podsumowując: nie żałuję i jestem zadowolony.

Bar w hurtowym centrum hadlowym Respan. Sala jest podzielona na dwie części korytarzem, od którego oddzielona jest swego rodzaju firankami. Mało intymnie, ale taki jest urok centów handlowych. Bar znajduje się na pierwszym piętrze i jest mało eksponowany, ale jest ciągle reklamowany w radiowęźle słyszalnym również na ulicy gdzie znajdują się również inne centra handlowe. Obsługa jest powolna. Pani, która przyjmuje zamówienia i pieniądze przygotowuje również zamówione dania. na zupę z zestawu dnia zdażyło mi się czekać 10 minut - zdecydowanie za długo. W naściennym menu kilka zup i ok. dwudziestu drugich dań. Często pani zza baru sprawdza w kuchni dostępność zamawianego dania. Jedzenie jest smaczne i ciepła. Drugie danie jest skromne, ale razem z zupą można się najeść. Zestaw dnia - pełny obiad kosztuje 13 - 15 złotych! Cena rewelacja. Ocena generalnie pozytywna. jeśli ktoś chce zjeść i nie oczekuje wysokiej jakości miejsca i obsługi bar Abakusik to barzdo dobry wybór.

Malutkie delikatesy na osiedlu Zalesie, może 40 m.kw. powierzchni handlowej. Przed sklepem parking na kilka samochodów, zawsze pełny. Personel kompetentny, skoncentrowany na pracy, przyjaźnie nastawiony do klienta. Sklep jest dobrze zaopatrzony i pomimo ciasnoty towar jest dość dobrze wyeksponowany i dostępny. Wędliny i mięso świerze i w dużym wyborze. podobnie owoce i warzywa. Wystarczający wybór pieczywa. Zawsze jest czysto. Mankamentem jest ciasnota, trudno czasem się rozminąć z innym kupującym. Przy stoisku z wędlinami często jest kolejka na dwie, trzy osoby. Sklep dysponuje dwoma kasami gdzie często również trzeba odstać nawet 10 minut - niestety ze względu na małą powierzchnię nie da się tego zmienić. Wcześniej wymienione atuty przeważają nad wszelkimi niedogodnościami. Ceny nie odbiegają od rynkowych.

Bistro Pod Borem to mała przydrożna restauracja. Wnętrze zaadoptowane, bez specjalnego wystroju i klimatu. Przed restauracją mały, ale wystarczający parking. Pan, który przyjmuje zamówienia i podaje do stołu (chyba właściciel) jest zawsze pozytywnie nastrojony, zawsze coś zaproponuje. Do klientów zwraca się per Szefo lub Szefie, ale w sposób, który chyba nikogo nie gorszy, ale subiektywne spostrzeżenie. Jedzenie jest bardzo smaczne i świerze. Oczekiwanie kilka minut na zupę i kilkanaście minut na drugie danie to norma, przecież to nie fast food. Ceny kilka złotych za obiad wyższe niż u konkurencji w podobnym standardzie. Nigdy nie byłem niezadowolony. Warto polecić.

Jedynka to typowy osiedlowy, samoobsługowy sklep spożywczy.Często odwiedzam Jedynkę w Rzeszowie przy ulicy Konopnickiej. Personel jest kompetentny, pomocny i życzliwy, nie ma problemu ze wskazaniem lokalizacji jakiegoś artykułu, czy nawet przyniesieniem lub wymienieniem go. Często jednak obserwowałem sytuacje prywatnych rozmów pracowników w obecności klientów, lub pokrzykiwania tychże pracowników ponad głowami klientów - nieładnie. Zauważyłem również braki w asortymencie np.: przez kilka dni można było kupić tylko orzeszki w miodzie, solonych nie było. Bardzo często występują braki w papierosach. Owoce są nieświerze - banany na drugi dzień po zakupie już wydają się przejrzałe, pomarańcze są pozbawione soku i smakują jak karton. Obsługa na wszystkich stanowiskach jest zawsze ok. Zazwyczaj czynna jest jedna kasa, ale jeśli ustawi się przy niej kilkuosobowa kolejka natychmiast uruchamiana jest druga kasa. W sklepie jest zawsze czysto i jasno, ekspozycja towaru jest ok. Przed sklepem jest spory parking, jednak z kiepską piaszczysto-kamienistą nawierzchnią, po deszczu pozostają spore kałuże.