Galeria Pamiątek/Sklep antyków, znajdujący się z Zamku Książ jest miejscem, gdzie można urządzić pokój/mieszkanie w stylu retro, zakładają, że dysponuje się stosownym zasobem finansowym. Jest tu chyba wszystko – kanapy, krzesła, komody, kredensy, sekretarzyki, zegary, figurki i inne dekoracje, naczynia, patery, samowary, porcelana, etc. Nie brakuje też współczesnych ozdób i pamiątek z pobytu tutaj (proporce, książki, herby, także biżuteria i inne). Bardzo przypadły mi do gustu, niewielkie koniakówki – ręcznie zdobione złotem i kamieniami, ale nie stać mnie było na wydatek 280 zł/6 sztuk, natomiast pojedynczych egzemplarzy nie można było kupić, a chętnie wzięłabym 2 sztuki. Bardzo miła i grzeczna obsługa, chętnie służyła wiedzą i informacją, przychylną i wyrozumiałą postawą. Pomimo ogromu zaopatrzenia-retro, nie widać było kurzu na eksponatach, to dowód na dbałość o ”wysoką” estetykę miejsca, gromadzącego eksponaty w kilku, przechodnich pomieszczeniach. Byliśmy tu 20 grudnia, doświadczyliśmy profesjonalnej obsługi, nacieszyliśmy "oczy" dostojeństwem w stylu retro.
Zamek Książ to okazała, masywna, piękna budowla i chociaż nie jest nam obca, to jednak czasem tu przyjeżdżamy rekreacyjnie, robiąc sobie mały wypad. Wprawdzie grudzień nie jest miesiącem typowej turystyki, ale nam to nie przeszkadza. Byliśmy tutaj 20 grudnia, spacerowaliśmy tarasami, podziwialiśmy piękno niektórych wnętrz. U wejścia na teren zamku, potężne kamienne lwy, a wokół placu przyramkowego kamienne, niektóre sfatygowane posągi. Niedawno spłonęła częściowo przednia część dachu, była już szczelnie osłonięta foliowym pokryciem, przy zamku pracownicy wykonywali prace na trawniku, tegoroczna, bezśnieżna aura sprzyjała takim pracom. Przy drzwiach wejściowych, udekorowana choinka ”zapowiadała” nadchodzące Boże Narodzenie, a siedzący na ławce kocur (zapewne zamkowy), przyjaźnie zareagował na moje ”kici, kici”. Pani w okienku kasowym była bardzo miła, udzieliła kilku informacji, miała też w ofercie publikacje o zamku. Wnętrze jest zadbane i daje poczucie dostojeństwa z przeszłości. Można tu zrobić szacowne zakupy w antykwariacie, jeśli dysponuje się sporą zasobnością finansową lub skorzystać z ofert, znajdującej się tu Winnicy. Nie ma możliwości obejścia całego terenu zamkowego, ale patrząc na panoramę okolicy z terenu przy-zamkowego, odnosi się wrażenie potęgi budowli, usytuowanej na wzgórzu, warownej, na kamienistym fundamencie. Któregoś letniego dnia znów tu przyjedziemy, wtedy skorzystamy z oferty wejścia do podziemi i posłuchać historii, także z czasów II wojny światowej, bo Hitler miał wielki plany, związane z Zamkiem Książ, lubimy takie miejsca, lubimy ”namacalnie” obcować z historią.
Krótki przystanek na stacji paliw Orlenu nr 876, dostarczył mi nowej, dotąd nieświadomej wiedzy, a to za sprawą jedynego zakupu – kawy na dalszą drogę. Gdy pracownik Adrian wymienił kwotę powyżej 8 zł, spytałam, czy ostatnio podrożała. W odpowiedzi usłyszałam, że przy autostradzie jest ona zawsze droższa o 50 groszy. To niby niewiele, ale jednak zabrzmiało, jak wykorzystywanie okoliczności lokalizacji – przy autostradzie, co wzbudziło moje negatywne odczucie. Dotąd, przy kawie robiłam też inne zakupy i nie zwracałam uwagi na ten fakt, tego dnia była to tylko kawa i fakt ten się uwidocznił. Widać nie tylko ceny paliw różnicuje się na Orlenach, innych artykułów tez. Ponadto, aktualnie na Orlenach, do dużej kawy jest ciasteczko gratis (mały sękacz) i dotąd zawsze pracownik mi je podawał, tutaj, pan Adrian wskazał na stojący przy nim koszyczek i niemal wydał polecenie, wzięcia sobie. To mała stacja paliw i nie było tutaj pracownika podjazdu, wiatr wiał solidnie, a pewna pani sama tankowała samochód, gdy wjeżdżaliśmy. Co do samego wyglądu nie mam zastrzeżeń, bo było czysto. Za zmianę odpowiadał Krzysztof, zgodnie z widniejącą informacją, a w sklepie obecna była jeszcze inna pracownica, oprócz Adriana, Renata, która, popijając kawę z kolorowego kubeczka, oparta o ladę, tuż obok Adriana, jakby doglądała jego czynności. Ogólnie, nie było źle, ale do rewelacji daleko.
Boże Narodzenie to nie tylko święta, ale także czas licznych spotkań, głównie w gronie rodziny. Choć tegoroczne zapowiadają się bezśnieżnie i nawet bezmroźnie, Biedronka i tak zachęca do rozgrzewki w czasie spotkań i dyskusji, poprzez specjalny folder/gazetkę ”Rozgrzej się na Święta”, jako cykl kontynuacji wydawniczej, promujący ”kulturę” spożywania, wybranych, znamienitych i dostojnych trunków (m.in. Whisky, Burbon, Brendy, Likiery). Dostojnie kolorystycznie w świątecznej szacie graficznej, z uzupełnieniem receptur na wykwintne drinki o swoistych nazwach (np. Miodowy miesiąc; Orzechowa szarlotka czy Różowa pantera) oraz przepisy na przystawki, komponujące się z niektórymi, wybranymi winami (np. Tarta z kapusta i grzybami czy Muffinki piernikowe). Uważam, że Biedronka ma świetnych grafików i aranżatorów wydań, dzięki temu gazetki są dopracowane w każdym aspekcie i mogą służyć także, jako poradniki. Ostatnio Netto wydało podobny folder grudniowy i przeglądając, miałam wrażenie, że uczy się od Biedronki, choć tytuł był inny.
Zakupy w Office Art. (niezależnie od rozmiaru) zawsze dają dużą przyjemność, to za sprawą profesjonalnej obsługi w bardzo sympatycznej atmosferze, przyjaznych cen i także wielokierunkowych możliwości, bo tu także świadczy się usługi ksera i wydruku. Ten sklep to takie 2 w jednym: szeroka gama artykułów szkolno biurowych i drobne usługi. Jest tu zawsze porządek, są przejrzyste prezentacje ofert handlowych, a klienta wita się miło, grzecznie, z uśmiechem i w tym samym „duchu” - żegna. Z Wielką przyjemnością wchodzę i usatysfakcjonowana wychodzę. 19-go grudnia nie było inaczej.
Pierwszy Dzień Zimy i jego symbole, m.in. bałwan, łopata do odśnieżania, nie uszły uwadze wyszukiwarki Google, która z tej okazji zmieniła logotyp, na fantazyjnie animowaną grafikę Doodle z tworzeniem śnieżnego bałwana, cyklicznie się powtarzającą. Ten dzień jest najkrótszym w roku i wiąże się z tzw. przesileniem zimowym. To żadna data historyczna, ani znaczące wydarzenie, ale ogólna wiedza przyrodnicza, którą warto znać, o której warto, co nieco wiedzieć. Google zadbało, aby internauci byli w nią ”wyposażeni”, klikając w Doodle. Wyszukiwarka funkcjonuje sprawnie i każdego dnia dostarcza mi, m.in.poszukiwanej wiedzy, jest bardzo pomocna.
Jakoś tak się utarło, że opłaty za gospodarowanie odpadami wnoszę do kasy Urzędu Miejskiego, mieszczącej się na parterze budynku i ostatnią w tym roku wpłatę, też tak uiściłam, 19 XII. Jest tu bardzo sympatyczna pracownica, pani Ala, która zawsze grzecznie odnosi się do interesantów i sprawnie obsługuje, zachowując przyjemną atmosferę. Kasa nie jest bardzo nowoczesnym wizerunkiem, to okienko w ścianie, trochę dawno minionej ”epoki”, jednak zawsze jest tu czysto i to chyba jest najważniejsze. Na wypadek, ewentualnej kolejki są krzesełka i jest ławka. W ogólnym wizerunku zabrakło mi akcentów nadchodzących świąt, co jest widoczne w innych placówkach
Głównym celem wizyty w CH Auchan był zakup choinki w Leroy Merlin, ale sklepu Auchan tez nie odpuściłam, bo lubię tu zaglądać i robić zakupy, nawet drobne/okazjonalne, jeśli mam okazję. W dniu 19 grudnia było tu znacznie więcej kupujących, co nie dziwi ze względu na nadchodzące święta, ale nie było to odczuwalne przy oczekiwaniu na obsługę kasową, bo znacznie więcej stanowisk udostępniono, a także były kasy samoobsługowe. W sklepie panowała pełnia świątecznej atmosfery, zarówno w zaopatrzeniu, dekoracji, jak i komunikatach z nagłośnienia. Były zachowane – ład i porządek handlowy oraz przejrzystość eksponowania artykułów, znajdujących się w strefach/działach. Pracownicy byli uczynni i grzeczni, nie ignorowali potrzeb/oczekiwań klientów (doświadczyłam tego), było dużo obniżek cenowych na różne artykuły. Po raz kolejny, nie byłam zawiedziona wizytą tutaj, organizację handlową mogę tylko pochwalić.
Nie sposób było nie tankować na stacji paliw Auchan, w dniu 19 XII, gdy wybraliśmy się na zakupy, do CH Auchan na Bielanach Wrocławskich. Atrakcyjność cen, na tle sąsiednich stacji paliw była bezkonkurencyjna, więc mąż nie mógł się oprzeć, aby dopełnić bak. Kilkanaście stanowisk tankowania to gwarancja sprawnej samoobsługi, a trzy stanowiska kasowe nie pozwalały na długie czekanie z finalizacją zakupu, natomiast kasjerka Anna – z pełnią kultury i profesjonalizmu stanowiska. Teren stacji przestrzenny i uporządkowany, zapewne dba o to pracownik gospodarczy, którego widać było w części z dystrybutorami.
Wybraliśmy się do Leroy Merlin, aby kupić choinkę, bo po wcześniejszym rozpoznaniu rynku, doszliśmy do wniosku, że mają najatrakcyjniejsze ceny, choć wybór porównywalny. Sprzedaż choinek, a dokładniej wydawanie odbywało się w specjalnie utworzonym boksie przy markecie. Do wyboru były, nie tylko nasze, rodzime jodły i świerki, ale także syberyjskie i kaukaskie, zarówno rozłożyste, jak i nieco węższe i o różnej wysokości. Były cięte, nadające się do stojaka i także w donicach z ziemią. Wszystkie drzewka były po bokach, wzdłuż boksu i można było swobodnie się przemieszczać, wybierając. Pracownicy nie ingerowali w przebierania klientów, natomiast wybrany okaz pakowali w siatkę, wygodnie do transportu. Potem zapraszano klienta do sklepu, aby dokonał płatności, podając informację do obsługi marketu, przez słuchawkę. Dokonaliśmy płatności przy jednym z czynnych stanowisk kasowych, gdzie pani Karolina zakończyła obsługę, sympatycznymi życzeniami świątecznymi.
Zwykle, do KFC wstępujemy, gdy opuszczamy CH Auchan, jednak 19 grudnia, od tej placówki zaczęliśmy wizytę w centrum, bo mieliśmy ochotę na frytki. Miła pracownica Justyna, obsłużyła nas zaraz, gdy podeszliśmy, a kubełek frytek smakował wyśmienicie – gorące, długie i lekko chrupiące, za niewysoką cenę, z dodatkowymi saszetkami ketchupu. Sprawnie, grzecznie i przyjemnie przebiegła ta krótka wizyta, a na koniec miłe słowa, na pożegnanie. Miejsce obsługi było estetyczne.
Pomimo gorączki przedświątecznej, jaką widać już w sklepach, w EKO było w miarę spokojnie, 18 XII, a sklep był znakomicie przygotowany – trzy pracownice w dziale obsługi na wagę (wędliny, mięso), także trzy stanowiska kasowe były dostępne, więc sprawność obsługi była zapewnione w pełnym zakresie. Wiele artykułów oferowano w atrakcyjnie obniżonych cenach, wszystkie towary były przejrzyście wyłożone, chociaż zaopatrzenie było zwiększone, nie ograniczało to komfortu klientów. Pracownicy byli grzeczni, uczynni i prezentowali pełną kulturę, także słowa.
Rozmieszczenie artykułów w tej Biedronce nie jest mi obce, ale gdy potrzebuję artykuł rzadko kupowany, to wolę zwrócić się do pracownika i nie zdarzyło się, aby mnie zignorował. 18 grudnia pomogła mi Maria, zostawiając na chwilę swoje czynności, zaprowadziła mnie do miejsca prezentacji. Większe, przedświąteczne zaopatrzenie sklepu, nie wpływało ujemnie na wygodę zakupów, a artykuły były ułożone i przejrzyście eksponowane z widocznymi cenami. Był ład, był porządek, także handlowy, a kasjerka Jolanta była miła, uśmiechnięta i przyjemna w kontakcie.
Zakupy wędlin u Maks-a to gwarancja nabycia świeżych i smacznych wyrobów. Bardzo miła obsługa, grzeczna, z kulturą, w sympatyczne atmosferze. Kilka pracownic pozwalało na sprawną obsługę i zapobiegało żmudnemu czekaniu na obsługę. Każdemu udzielano informacji o wyrobach, doradzano/sugerowano, ale nie ”wciskano” niczego. W dniu 18 grudnia można było kupić, nawet jeszcze ciepłe, wędzone wyroby, które wyjmowano wprost z pojemników hermetycznych, ”trzymających” temperaturę. Przedświąteczne zaopatrzenie – rewelacja. W sklepie było czysto i estetycznie, a wyroby prezentowane były przejrzyście, ułożone w przeszklonej chłodni.
Niezbyt sprzyjająca aura spowodowała, że postanowiłam umyć samochód i skorzystałam z myjni, znajdującej się na stacji paliw tego Orleniu. Obsługa pełna – ”ful wypas”, pracownik podjazdu Paweł, miał na uwadze funkcjonowanie myjni, co nie przeszkadzało mu w wyręczaniu innych klientów, przy tankowaniu. W sklepie grzeczne, uśmiechnięte pracownice (Natalia, Paulina), które, w swej kulturze, profesjonalnie traktowały klientów, a do kawy było gratis ciasteczko. Wygląd stacji był dopełnieniem panującej tu atmosfery, było czysto, estetycznie i przejrzyście, a świąteczne ozdoby (choinka i dekoracje witryn) oddawały nastrój nadchodzącego Bożego narodzenia. Tu zawsze, klient jest witany i żegnany z uśmiechem i sympatycznymi słowami. Dzień 17 grudnia, też nie odbiegał od tego standardu, gdy tutaj byłam.
W KFC kupowałam mały kubełek kawałków kurczaka na wynos, obsługi dokonała miła i grzeczna dziewczyna, która, widząc, że podchodzę, zaprosiła podnosząc lewą dłoń. Wiele było stanowisk obsługowych w dniu 17 grudnia, więc obsługa odbywała się na bieżąco, przy estetycznym stanowisku, a zmówienia pakowano na oczach klientów (to standard w KFC). Atmosfera obsługi to pełnia zachowanej kultury, profesjonalna postawa pracownika i jego miła aparycja. Tu dba się o standardy wysokiej jakości, kształtującej pozytywny wizerunek firmy.
Będąc w Opolu zajrzałam do Auchan, sklepu, w którym niedawno kupiłam na wypróbowanie rajstopy, okazały się idealne, więc chciałam jeszcze dokupić. Ku mojej radości, okazało się, że nadal były w promocji i ostatnie dwie pary, jakby na mnie ”czekały”. W działach sklepu panował porządek i były przejrzyste prezentacje asortymentów, było też dużo obniżek cenowych. Poszukiwałam też tuszu do drukarki, z pomocą ”przyszedł” pracownik działu z drukarkami, po okazaniu mi właściwego rodzaju, poradzi też abym sprawdziła czy tego samego nie ma na wyprzedaży, w dziale artykułów biurowych, bo może okazać się, że będzie dużo tańszy, niż aktualna dostawa. To bardzo profesjonalne podejście – zbycie towaru, owszem, ale zadowolenie klienta na pierwszym ”planie”. W czasie, gdy tutaj byłam, organizacja handlowa placówki nie skazała mnie na czekanie w długiej kolejce, wiele czynnych kas, skutecznie i sprawnie wpływało na rotację kupujących/płacących.
Zaopatrzenie H&M-u zawsze jest imponujące, a kiedy są wyprzedaże, daje ogrom zadowolenia. Na tydzień przed wigilią było bardzo dużo obniżek, zarówno kwotowych jak i procentowych. Podlegały im wszystkie kategorie odzieży (bluzki, kurtki, swetry, sukienki, etc), choć nie wszystkie z zasobów handlowych. Nic dziwnego, że sklep gości zawsze wielu klientów. W sklepie panowała bardzo przyjemna atmosfera, dopełniana muzyką i profesjonalizmem pracowników, którzy licznie byli obecni na sklepie. Mimo swoich zajęć, uczynnie służyli klientom. Obsługa kasowa na najwyższym poziomie, pani informowała, także o możliwości zwrotu zakupionego towaru.
Po ostatniej, mało zadawalającej wizycie, nie zamierzałam tu wstępować, ale skoro byłam w pobliżu – zajrzałam i nie żałowałam. Chociaż jest to sklep odzieży z importu, ma w sprzedaży, także nowe rzeczy i też w atrakcyjnych cenach. Obsługa bardzo miła, możliwość przymiarki i dużo modnej odzieży. Trzeba trochę czasu poświęcić, bo sklep jest bardzo duży, ma dwie strefy – na wagę i w detalu, ale 16-go grudnia, warto było. Prezentacje na wieszakach, bardzo ułatwiają przeglądanie/wyszukiwanie. Odziane manekiny, od wejścia zachęcają, aby przejrzeć oferty.
Rewelacyjne zaopatrzenie, rewelacyjne ceny, rewelacyjna obsługa, a do tego przestrzeń i przejrzystość w sklepie. Warto złożyć krotką wizytę, stąd nikt nie wyjdzie ”na pusto”, a każdy będzie zadowolony z zakupu, po bardzo atrakcyjnych cenach. W dniu 16 XII, szczególnie mnie ucieszyły ceny serków – Tzatzyki, co pozwoliło wielu klientom, obficie się zaopatrzyć i mimo to, asortymentu nie brakowało. To sklep przyjazny, także dla inwalidów. Zawsze był super (w moim odczuciu), a po stosunkowo niedawnym remoncie, spełnia najwyższe standardy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.