Opinie użytkownika (83179)

Obsługa była koszmarna....
Obsługa była koszmarna. Przede wszystkim po przyjściu do lokalu, wszystkie stoliki puste były jeszcze brudne, zaś te w ogródku były mokre od deszczu ,który minął i z brudnymi szklankami. Kelnerka najpierw zaczęła sprzątać niektóre stoliki (nie ten przy którym usiedliśmy a który też był brudny), zamiast podejść do nowych klientów. Kiedy zniecieprliwiona podeszłam do baru by złożyć zamówienie, prosiła by wrócić na miejsce. Przyjęła zamówienie bez zapisywania informacji i pomyliła się w zamówieniu. Przyniosła zły element dania i gdy zwrócono jej uwagę powiedziała: a bo to nam się nałożyło. Napoje przyniosła po 20 minutach. Dania były ok, ale porcje ryb były bardzo małe w stosunku do ceny. Kelnerki wszyscy musieli wołać, bo zapominały się i rozmawiały ze znajomymi w ogórdkach. Przyniosły też jednej osobie zimne danie. Rachunek przyniosły 15 minut po złożeniu takiej prosby, bez etui, a właściwie w ręce pokazując, ile trzeba zapłacić (sic!).

zarejestrowany-uzytkownik

21.08.2010

Bar rybny

Placówka

Giżycko, bar przy głównej promenadzie w mieście

Nie zgadzam się (25)
Lokal zachowany w...
Lokal zachowany w starym stylu wokół karczmy zadbany ogród z drewnianym mostkiem. Parking wystarczający dla odwiedzających gości. Wnętrze karczmy jak i również meble, bar także zachowany w antycznym stylu. Do dyspozycji mamy główna salę, zadaszony taras oraz ustronną salę na piętrze gdzie możemy spokojnie zjeść posiłek. Potrawy podane na talerzach z delikatną dekoracją wyglądają apetycznie a smakują wyśmienicie. Porcję są bardzo duże a ceny nie są wysokie. Personel „Karczmy Kalina” profesjonalnie podchodzi do klienta. Przy organizacji imprez służą wszechstronnym doradztwem: pani kierownik oraz pani Kasia, która doskonale przystraja stoliki. Karczma doskonale radzi sobie z imprezami okolicznościowymi, nie spóźnia się z podaniem gorących dań. Szczególne podziękowania właścicielowi Karczmy panu W. F. za stworzenie idealnej restauracji w okolicach Białej Podlaskiej.

zarejestrowany-uzytkownik

21.08.2010

Karczma Kalina

Placówka

Biała Podlaska, Woskrzenice Duże 21a

Nie zgadzam się (24)
Przez długi czas...
Przez długi czas szukałam pewnego kosmetyku w drogeriach i aptekach. Byłam już zmęczona tym, że nigdzie nie mogę go znaleźć. Wtedy znalazłam w internecie stronkę Apteki Gdańskiej. Okazało się, że jest to apteka internetowa - można przez internet lub telefon złożyć zamówienie na dowolny kosmetyk lub lek. Najpierw napisałam do apteki maila z zapytaniem o produkt, którego szukam. Bardzo miła pani odpisała mi, że dostanę w Aptece Gdańskiej rzecz, którą szukam i nawet podesłała mi linka do strony z opisem produktu. Złożyłam zamówienie przez internet, nie musiałam się nawet rejestrować na stronie i w formularzu dotyczącym zamówienia wybrałam sposób, w jaki chcę otrzymać kosmetyk i jak za niego zapłacić. Można np. wybrać przesyłkę do domu, ale ja wybrałam odbiór osobisty. Później zaznaczyłam opcję "płatność kartą/gotówką". Na drugi dzień popołudniu zjawiłam się w Aptece Gdańskiej i zapytałam, czy mogę odebrać moje zamówienie. Byłam przekonana, że skoro pani przesyła mi link do produktu, to od razu będę mogła go kupić. Okazało się jednak, że moje zamówienie było równoznaczne z tym, że apteka dopiero dokonała zamówienia na mój kosmetyk. Trochę mnie to zdenerwowało, ale pomyślałam, że przecież w aptece nie muszą mieć wszystkiego - ważne, że specjalnie dla mnie zamówią. Mój towar miał przybyć kolejnego dnia, więc ja następnego dnia znów stawiłam się po odbiór. Przypominam, że zaznaczyłam w formularzu opcję "płatność kartą/gotówką przy odbiorze osobistym". Na miejscu okazało się, że nie mogę zapłacić kartą płatniczą, bo mój kosmetyk kosztuje 21 zł, to i tak jest niska cena i będą jakieś problemy z marżą. Jako że nie miałam przy sobie gotówki, byłam w kropce. Okazało się, że jeśli coś dokupię i cena będzie wyższa i nie będzie jakiś dziwnych problemów z marżą, to wtedy spokojnie dokonam płatności kartą. Poprosiłam więc o byle jakie tabletki na gardło. Pani farmaceutka, skorzystała z okazji i - moim zdaniem - dała mi najdroższe jakie były. W sumie za zakupy zapłaciłam 35 zł. Rozczarowałam się, i to bardzo, bo w formularzu zamówieniowym na stronie było wyraźnie napisane, że będę mogła zapłacić kartą albo gotówką. To chyba nie problem umieścić informację, o tym, że "przy odbiorze osobistym towarów do ceny takiej i takiej płatności kartą nie uwzględniamy". Rozczarowałam się, ale całe szczęście, że panie farmaceutki (bo były dwie) były bardzo miłe, spokojne i starały mi się wszystko wytłumaczyć. Cieszę się, że Apteka Gdańska specjalnie dla jednego klienta sprowadziła produkt, którego nie można znaleźć w wielu innych olsztyńskich aptekach, ale niesmak z opisanej wyżej sytuacji pozostał.

zarejestrowany-uzytkownik

21.08.2010

Apteka Gdańska

Placówka

Olsztyn, Kopernika 29

Nie zgadzam się (21)
Oferta firmy mało...
Oferta firmy mało atrakcyjna, ceny w porównaniu z konkurencją wysokie, a twierdzenie, że Speak Up jest nowocześniejszy to bzdura, fakt, że posiadasz częś zajęć przy komputerze tylko obniża koszty prowadzenia zajęć i nie jest korzystne dla uczącego się. Na rozmowie wstępnej pan D. przedstawił pobieżnie ofertę szkoły, zaprosił na test wprowadzający i przyciskał w nieumiejętny sposób do podjęcia decyzji o podpisaniu umowy na kurs językowy TU I TERAZ. Był bardzo niemiły, żeby nie powiedzieć bezczelny. Gdy poprosiłem o czas na zastanowienie, z "łaską" umówił się na jutro. Stosował słabe techniki sprzedażowe (oferta limitowana itp.), a gdy oddzwonił zapytać, dlaczego nie przyszedłem na drugie spotkanie obrażonym głosem na moją odpowiedź "inne firmy mają atrakcyjniesze ceny" powiedział: skoro pan tak twierdzi, to do widzenia. Ech...

zarejestrowany-uzytkownik

21.08.2010

Speak Up

Placówka

Gdańsk, ul. Heweliusza

Nie zgadzam się (22)
Obsługa przy kasie...
Obsługa przy kasie przyjazna, choć trochę rozkojarzona (najpierw powiedziano mi, że drożdżówka z serem jest, potem że nie, potem, że jednak jest, a potem, że nie ma ;)). Wygląd lokalu przeciętny. Czysto. W momencie kiedy odwiedziłem placówkę cukierni faktycznie wybór był dość mały, większość produktów była wyprzedana. Jakość produktów natomiast. nie odbiega od ogólnych standardów firmy. Bardzo smaczne, świeżo, choć nieco drogo. Niestety po konsumpcji produktów na zewnątrz cukierni, gdy skorzystałem z toalety pracownik lokalu (prawdopodobnie właściciel) kazał mi zapłacić za toaletę. Na nic zdał się argument, że 10 minut temu zakupiłem na miejscu 2 ciastka. Powiedziano mi, cytuję: "To tak jakby pan kupił bilet do kina i chciał 10 filmów obejrzeć". Bez protestu poszedłem do kasy i zakupiłem 1 bułkę. Gdy zapytałem Pań przy kasie, czy właściciel zawsze tak reaguje na klientów korzystających z toalety powiedziały: "wolimy się nie wypowiadać na ten temat". Z powodu tego zajścia zmuszony jestem wystawić najniższą ocenę za zachowanie personelu.

zarejestrowany-uzytkownik

21.08.2010

Pellowski

Placówka

Gdańsk, Podwale Staromiejskie 82

Nie zgadzam się (11)
Wiedzę i kompetencje...
Wiedzę i kompetencje personelu określiłbym jako dobre, jednak żeby zasięgnąć porady na większości działów trzeba poczekać w kolejce do pracownika danego działu. Jeśli więc ktoś chce zrobić większe zakupy, na kilku działach - musi się przygotować na kilka kolejek. Dość dobra oferta zróżnicowanego w cenie towaru - można więc kupić dany towar w niższej cenie lub ten sam ale markowy w wyższej - w zależności od upodobania czy potrzeby. Działy dość dobrze oznaczone a jeśli komuś to za mało - to może wziąć sobie plan/mapkę marketu w celu łatwiejszego poruszania się po obiekcie. Zaletą marketu jest też to, że nadmiar zakupionego materiału lub niepotrzebny towar można bez problemu zwrócić i otrzymać zwrot pieniędzy.

zarejestrowany-uzytkownik

21.08.2010

Castorama

Placówka

Konin, Ogrodowa 31a

Nie zgadzam się (28)
Obsługa działa szybko...
Obsługa działa szybko i sprawnie, miła, pomocna i uśmiechnięta. Zawsze jest ktoś, kto nawet naleje paliwa, co jest duży plusem bo nie trzeba się martwić o zabrudzenie ubrania. Dużym plusem jest również bankomat. Na minus tej stacji działa fakt, że stacja ta prowadzi również myjnię, z której zwłasza latem brzydko pachnie. Również sprzedawana na miejscu gastromonia doprowadza mnie do irytacji ponieważ pracownik przyjmuje pieniądze, dotyka różnego rodzaju przedmiotów a następnie wydaje hot-doga.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

ORLEN

Placówka

Warszawa, Powązkowska 43

Nie zgadzam się (23)
Jestem pozytywnie zaskoczona...
Jestem pozytywnie zaskoczona iż hipermaket zdecydował się na wprowadzenie na dziale "Zdrowa Żywnośc" produktów z firmy "Balviten".Jest to żywność dla osób na diecie bezglutenowej oraz niskobiałkowej.Mnie szczególnie interesuje żywnośc PKU ponieważ mój syn choruje na fenyloketonurię.Cieszę się że teraz nie muszę specjalnie zamawiać chleba bądź bułek u producenta a mogę na codziennych zakupach zrobić "zapasy" tej specjalnej żywności.Jestem za tym aby firma poszerzała asortyment z tej firmy bo coraz więcej osób choruje na tą chorobę.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Auchan

Placówka

Legnica, Roberta Schumana 11

Nie zgadzam się (33)
To, co ...
To, co się dzieje z (że tak sobie pozwolę użyć w pełni rozwinięcia mało komu nieznanego skrótu nazwy „firmy”) Polskimi Kolejami Państwowymi to już przechodzi ludzkie pojęcie. Wczoraj miałam okazję się o tym przekonać! Pomijając zakup biletu w kasie, gdzie naprawdę byłam obsługiwana przez bardzo miłą i uprzejmą Pnia, to przez niestety nierzadkie spóźnienia pociągów a dokładniej przez brak jakichkolwiek w tym przypadku jak najbardziej niezbędnych informacji na ten temat, wsiadłam nie do tego pociągu co powinnam. To znaczy ów pociąg był docelowo dla mnie odpowiedni jednak zamiast osobowego, podstawiono TLK. Gdyby nie tablice, w które jest wyposażony każdy tor to pewnie jeszcze zrobiłabym sobie niespodziewaną wycieczkę po Polsce. Pytam się: dlaczego w przypadku pociągów typu Interregio czy TLK nie można zamieścić odpowiednich adnotacji na owych tablicach, że to właśnie ten a nie inny pociąg?! Owszem to w interesie pasażerów, żeby wiedzieć do którego pociągu wsiąść, ale skąd oni mają wiedzieć o opóźnieniach, jeśli w komunikatach nikt nie raczy o tym wspomnieć!? Ja dopiero w ostatniej chwili się spostrzegłam, że to nie ten pociąg, na który wykupiłam bilet. Niestety odkąd nastąpił rozłam w „usługach” PKP to już nie można zrobić dopłaty do biletu na pociąg osobowy. Zatem żeby móc legalnie dojechać musiałam kupić drugi bilet u konduktora, który zamiast wynieść mnie 12 zł z groszami , kosztował 17 zł!!!! Nie wiem po co zapytano mnie czy mam zniżki ( bo wobec tego zamieszania prosząc o bilet o tym dziwnie nie wspomniałam), skoro i tak mi jej (studencka) nie uwzględniono, chyba, że konduktor nie wie ile to jest 37% z 22zł!! Ja po krótkich obliczeniach mogę napisać z oburzeniem, że dostałam tylko 13 % zniżki czyli zaledwie jedną trzecią tego co co mi przysługuje. Dodam, że takich pasażerów jak ja było więcej. Nie Trudo się więc domyśleć, że pan tzw. konduktor, który miał właśnie wtedy przyjemność kontroli biletów, jeśli od każdego zgarnął dodatkowo 5 zł to całkiem nieźle na tym wyszedł. Zważywszy przy tym, że w takich przypadkach wysokość ceny biletu zależy od dobrej woli konduktora, któremu akurat podczas tego „obchodu” towarzyszyła jeszcze jedna bliżej nieokreślona osoba, odnotowująca każdy sprawdzony bilet ( łącznie z miejscem docelowym podróży) . Taaa pewnie napiwki czy jak to się w ich „fachu” nazywa dzielili na dwóch więc według ich uznania i tak pewnie powinnam dopłacić więcej:]. Poza tym, że konduktor policzył mi więcej za bilet, to jeszcze nie miał mi jak wydać!! Zapłaciłam dwoma banknotami 10-ciozłowowymi a on jeszcze jakby z pretensja w głosie zapytał” naprawde nie ma pani drobnych?” ( raczej na „Biedronkę” czy bank nie wyglądam). Odpowiadając, że nie mam usłyszałam „ No trudno, to jak rozmienię to do pani wrócę”. Pomyślałam, że naprawdę mam już tego wszystkiego dosyć. Po chwili konduktor przyniósł mi zamiast trzech , dwa zł i powiedział, że już więcej nie może mi oddać bo już nie ma z czego( po prostu szczyt!!). Żeby było śmieszniej, krótko po tym do przedziału wszedł inny konduktor pytając czy nie ma ktoś rozmienić całych 20 zł!! Po prostu i dosłownie dramat na szynach!! Zastanawia mnie Tylko fakt, że jak wcześniej zgłosiłam u konduktora , iż chciałabym kupić bilet i poinformowałam go, że przez opóźnienia wsiadłam nie do tego pociągu, co trzeba, to nie wspomniał on o tym, że mógłby mi podpisać bilet(,który wykupiłam w kasie) na osobowy, bym bez problemów mogła prosić o zwrot pieniędzy w kasie na dworcu. Przyznam szczerze, że jak dotąd nie miałam podobnych problemów, więc byłam przekonana, że i bez podpisów ( zreszta nawet by mi to nie przyszło do głowy, że trzeba mieć jakiś podpis) mogę ubiegać się o zwrot należności za bilet. No ale cóż, gdy wysiadłam na stacji docelowej pani w okienku powiedziała mi, że niestety nie dostanę należnego mi zwrotu, gdyż na odwrocie niewykorzystanego biletu nie mam żadnego potwierdzenia, że jechałam w tym czasie innym pociągiem. Czyli wyszło na to, że wczoraj się rozdwoiłam i jechałam w tym samym czasie dwoma różnymi pociągami!! Naprawdę okazuje się, że z naszymi krajowymi kolejami tak można!! Ja zapewne długo będę wspominać tą podróż, która na niezbyt krótkim odcinku dostarczyła mi tyle wrażeń i emocji… szkoda tylko, że negatywnych!!! Wobec tego wszystkiego nie wyobrażam sobie podróżować w podobny sposób jako obcokrajowiec, nie mam pojęcia jak oni sobie radzą w takich sytuacjach, ale myślę, że jeżeli biorą w nich udział, to ten kto im to później tłumaczy pewnie łatwego zadania nie ma.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

PKP Intercity

Placówka

Nie zgadzam się (32)
OBSŁUGA MILA,UPRZEJMA, ZWRACA...
OBSŁUGA MILA,UPRZEJMA, ZWRACA UWAGĘ NA KLIENTA, POMAGA W SZUKANIU PRODUKTÓW, NIE MA PROBLEMU ZE ZWROTEM NIEUŻYWANEGO TOWARU ORAZ REKLAMACJA. OSTATNIO KUPIŁAM SANDAŁY, W KTÓRYCH ZEPSUŁA SIĘ OZDOBA PO NIECAŁYM MIESIĄCU UŻYTKOWANIA - KIEROWNICZKA BEZ PROBLEMOW POZWOLIŁA MI WYBRAĆ NOWA PARĘ BUTÓW.JEDYNY MINUS-PODCZAS REKLAMACJI OBSŁUGA MIAŁA PROBLEM Z WYPEŁNIENIEM WNIOSKU W SWOIM SYSTEMIE KOMPUTEROWYM, PRZEZ CO MUSIAŁAM DŁUGO CZEKAĆ, ALE ZOSTAŁAM PRZEPROSZONA ZA ZWLOKĘ.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

CCC

Placówka

Rybnik, Raciborska 16

Nie zgadzam się (12)
Miłą obsługa zawsze...
Miłą obsługa zawsze skora do pomocy, lokal przestrzenny, klimatyzowany. Personel schludnie wygladajacy. Jezeli jest wieksza kolejka do kas zawsze podchodzi ktos ze stoisk i pyta w czym mozna pomoc. Klient traktowany jest odpowiednio i z zainteresowaniem. Szef oddziału przewaznie jest na miejscu, wiec nie ma problemu z rozmowa z nim, jest milo usposobiony i zawsze sluzy pomoca.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Bank Millennium

Placówka

Tychy, Niepodległości 39

Nie zgadzam się (23)
Z pełną odpowiedzialnością...
Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić sklep internetowy "Zadowolenie.pl". Robiłam tam zakupy dwa razy i dwa razy zamówienie zostało zrealizowane bardzo szybko, a kontakt z obsługą (mailowy) jest bardzo dobry. Zakupiony towar był zgodny z opisem przedstawionym na stronie internetowej a jego cena była przystępna.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Zadowolenie.pl

Placówka

Skawina, Krakowska 87

Nie zgadzam się (27)
Czasem lubię zjeść...
Czasem lubię zjeść coś na mieście.Gdy mam ochotę na pierogi nie robię ich w domu tylko jadę do mojej ulubionej Pierogarni Primavera w Szczecinku.Mimo że jest tam mało miejsca stoliki są tak ustawione że na malutkiej sali zmieści się ok.20 os.W słoneczne, letnie dni przed pierogarnią są ustawione stoliki z parasolami ogrodzone firmowymi płotkami.Ze względu chyba na usytuowanie w około pierogarni zawsze jest czysto - nie ma porozrzucanych niedopałków papierosów i papierków.Wewnątrz panuje miła domowa atmosfera.Pani sprzedająca pracuje tam odkąd pamiętam,jest zawsze miła i uśmiechnięta.W godzinach obiadowych jest tam naprawdę wielki tłok, dlatego czasem zamawiam pierożki z dowozem.Dopłata za tą usługę nie jest wysoka. Pierożki przygotowywane są od ręki.Menu jest wystarczające.Jest do wyboru kilka rodzajów zup - w lato chłodniki.Pierogi na słodko są pyszne!Smaków jest tyle że często nie mogę się zdecydować jakie wybrać i wybieram opcję "pół na pół"...na pierożki czeka się max 10 min - dlatego wiem że są świeże. Na stolikach jest zawsze czyściutko.Sztućce są przy barze w koszyczku owinięte jednorazową serwetką.Polecam tą pierogarnię!

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Pierogarnia Kuchnia Domowa

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (23)
Chcąc doskonalić naukę...
Chcąc doskonalić naukę języka angielskiego udałam się do szkoły językowej SpeakUp. Przyznam szczerze, że jestem bardzo zadowolona ze sposobu traktowania przyszłego ucznia. Wszystko zostało profesjonalnie przedstawione a przeprowadzony test pomógł dobrać poziom nauczania do moich umiejętności. Sale wykładowe są przestronne, a przy wejściu wita nas uśmiechnięta pani recepcjonistka o schludnym wyglądzie. Cena również mnie zadowoliła, gdyż mogłam skorzystać z promocji i zapłacić za kurs 50% ceny. Warto też dodać, że przed umówionym spotkaniem odebrałam telefon ze szkoły z przypomnieniem o spotkaniu.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Empik School

Placówka

Gliwice, Rynek

Nie zgadzam się (18)
Personel dość chaotyczny....
Personel dość chaotyczny. Po złożeniu zamówienia, kelnerka wróciła do mnie z prośbą o powtórzenie, gdyż zapomniała, co zamawiałam. Następnie, po kilku minutach, okazało się, że zamiast salami będą pieczarki. Zrealizowanie zamówienia tak przeciągnęło się w czasie, że przystawki otrzymałam z daniem głównym a słowo "przepraszam" nie padło. Minusem lokalu jest toaleta zlokalizowana przy barze.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Gusto Dominium

Placówka

Gliwice, Rynek 2

Nie zgadzam się (17)
Profesjonalna, szybka obsługa....
Profesjonalna, szybka obsługa. Salon czysty i przestronny. Pracownicy tej placówki chętnie służą pomocą w doborze oferowanego przez nich towaru. Informują klienta o wszystkich dostępnych promocjach, nie będąc jednocześnie nachalnymi sprzedawcami. Wyszłam z salonu doinformowana i zadowolona z zakupu.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Vision Express

Placówka

Gliwice, Lipowa 1

Nie zgadzam się (18)
Jestem prawdziwym smakoszem...
Jestem prawdziwym smakoszem i miłośnikiem kawy. A nawet śmiało mogę stwierdzić, że znawcą w tej dziedzinie. Dlatego niczym pielgrzym nawiedzam wszelkie kawiarnie jakie spotkam na trasie swej wędrówki. Niestety węch kawosza zaprowadził mnie także to łódzkiej kawiarni Nescafe.Wnętrze niewiele różni się od pozostałych, masowych miejsc tego typu: nowoczesne umeblowanie, zdjęcia w wielkich antyramach na ścianach, przyciemnione światło. Fajnym rozwiązaniem są wielkie, otwierane okna-drzwi. Oferta także niczym nie zaskakuje: espresso, capuccino, latte (także to udoskonalone o smak słodkich syropów), kilka deserów i ciast do wyboru. Proponowane produkty nienajgorszej jakości, smaczne i zaryzykuję stwierdzenie, że świeże. Prawdziwą makabrą tego miejsca i jednocześnie gwarancją, że już NIGDY go nie odwiedzę jest obsługa. A konkretniej pani (niestety nie znam imienia, gdyż nie miała identyfikatora), która swą niekompetencją, brakiem kultury osobistej i nieuprzejmością zapadła w moją pamięć. Zacznę od tego, że nie była w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania: jakiej mieszanki kawy używają do parzenia, ile procent tłuszczu ma mleko, jaką mają wodę niegazowaną(podkreślam że woda Perier jest mineralizowana,co znaczy tez gazowana choć naturalnie, o czym Pracownica oczywiście nie miała bladego pojęcia). Jestem w stanie jeszcze zrozumieć niewiedzę (w końcu człowiek uczy się całe życie), ale już na kamuflowanie jej przez bezczelność i ignorancję pozwolić nie mogę. Owa pani, głosem nieznoszącym sprzeciwu nakazała mi wymieszanie mojego latte macchiatto (dla niewtajemniczonych latte macchiato tym różni się od latte, że ma jakby trzy pasy:pas mleka, kawy i spienionego mleka, widocznie od siebie oddzielone), bo tak powinno się je pić.A na moją odpowiedź, że takie niezmieszane celowo chcę wypić zareagowała burknięciem. Chwileczkę!Jestem klientem, wybieram produkt, płacę za niego i sama decyduję w jaki sposób go spożyję.Dodam jeszcze, że dostawałam swoje zamówienie partiami. Najpierw kawa, za kilka minut galaretka z owocami (która była już gotowa, wystarczyło wyjąć ją z lady chłodniczej i podać). Chyba hołdują zasadzie jak ładnie wypijesz kawę(i wymieszasz jak należy)w nagrodę otrzymasz deser! Naprawdę gorąco i serdecznie nie polecam!

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

Cafe Nescafe

Placówka

Łódź, ul. Piotrkowska 80

Nie zgadzam się (22)
W dniu otwarcia...
W dniu otwarcia hipermarketu ceny towarów na półkach nie zgadzały się z cenami mającymi obowiązywać w tym dniu zgodnie z informacjami podanymi w gazetce reklamowej, która w dodatku była wydana na ten konkretny sklep. Niektórych towarów, które wyszczególnione były w gazetce promocyjnej w ogóle nie było na półkach.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

E.Leclerc

Placówka

Ostrów Wielkopolski, Limanowskiego 8

Nie zgadzam się (24)
Wczoraj o około...
Wczoraj o około 18.00 dzwoni do mnie telefon. Nr zastrzeżony mimo to odbieram. Słyszę w słuchawce głos mężczyzny. Owy pan się przedstawia i od razu przechodzi do rzeczy jak robot, nie dopuszczając mnie nawet do słowa. Nawija jak nakręcony, bardzo szybko, niezbyt wyraźnie, jednak pomimo to nie rozłączam się. Słucham, a rozmowa wygląda następująco: BANK: Dzień dobry, ra ta ta ta ta (jak strzały z karabinu wypluwa masę słów, bombardując mnie informacjami).... Składał pan u nas w czerwcu wniosek w sprawie kredytu i chciałbym się dowiedzieć, czy jest pan nadal zainteresowany naszą ofertą? JA: Nie, ponieważ nie przydzielacie kredytu osobom poniżej 21 roku życia. BANK: (cisza około 5 sekund) A ile pan ma lat? JA: 20 Następnie pan z banku, zadał mi następujące pytania: Pracuje pan? / Jako kto? / Rodzaj umowy / I ile zarabiam Grzecznie odpowiedziałem, pomimo tego, że wyraźnie dałem do zrozumienia i powiedziałem: NIE JESTEM ZAINTERESOWANY, PONIEWAŻ NIE MAM 21 LAT. BANK: Jednak chciałbym dla pana zaproponować kartę kredytową, dzięki której będzie pan mógł wziąć kredyt do trzy krotności swoich zarobków. JA: Nie, dziękuję. Nie jestem zainteresowany ponieważ interesuje mnie kwota 4000 zł, rozłożona na okres 36 miesięcy, a niestety odsetki na karcie kredytowej są bardzo duże, a nie spłacę tak dużej kwoty wcześ... (tutaj pan z banku mi natychmiast przerwał i zaczął nawijać, ponieważ mówieniem tego nazwać nie można) BANK: Ale NIE MUSI pan płacić odsetek, ponieważ kredyt nie jest oprocentowany do 50-55 dni (nie chce kłamać ale albo 50, albo 55 powiedział) i przez ten czas nie są naliczane odsetki. JA: NIE DZIĘKUJĘ, NIE JESTEM ZAINTERESOWANY (Ile razy można powtarzać?) BANK: Ale mamy teraz taką fajną ofertę, dzięki czemu może pan spłacać jedynie 6% w ciągu miesiąca. JA: (Od razu mówię, że się zdenerwowałem, bo nie znoszę, gdy wprowadza się klienta w błąd nie informując go o wszystkim albo myśli się, że każdy człowiek to frajer któremu można wcisnąć kit...) Dobra człowieku spłacam co miesiąc 6%, ale spłacam tylko odsetki a kredytu w ogóle, przez co jestem u was za kredytowany do usranej śmierci jeżeli nie zacznę spłacać więcej. Więc nie wciskaj mi kitu bo nie rozmawiasz z debilem, na dodatek nie informujesz mnie o tym i świadomie wprowadzasz mnie w błąd! (Ostatnie zdanie powiedziałem podniesionym głosem bo już nie wytrzymałem) BANK: (ponowna cisza około 5-7 sekund) Czyli nie jest pan zainteresowany naszą ofertą? JA: NIE DZIĘKUJĘ (po czym się rozłączyłem). PODSUMOWANIE: 1) Jeżeli rozmowa była nagrywana (a tak przypuszczam, ponieważ każdy bank nagrywa takie rozmowy), A NIE POINFORMOWAŁEŚ MNIE O TYM, TO ZŁAMAŁEŚ PRAWO. 2) Nie czytaj tekstu z kartki, monitora, czy też nie recytuj z pamięci, ponieważ zniechęcasz bardziej do rozmowy niż zachęcasz słuchacza. 3) Gdy już recytujesz, to zadbaj o odpowiednią barwę głosu, dodaj trochę intonacji jakiejkolwiek, a nie gadasz jak komputerowy syntezator. Już lektor w filmach potrafi lepiej zaakcentować to co mówi.... 4) Człowieku nie śpiesz się i nie bombarduj odbiorcy masą szczegółów. I tak kto zapamięta to wszystko gdy w ciągu 10 sekund podasz mu 30 rzeczy? 5) Umyślne wprowadzanie klienta w błąd. Wiesz, że jest to karalne? 6) Niedoinformowany klient to z reguły zdobyty klient co się równa zysk dla firmy. Jednak to również leży w Twoich kompetencjach, żeby poinformować potencjalnego klienta o tym wszystkim co oferujesz nawet o najdrobniejszych szczegółach. Wobec mnie każda firma działająca w ten sposób, popełnia przestępstwo. Świadome wprowadzenie klienta w błąd w celu zawarcia z nim umowy, przez co czerpanie z niego ogromnych zysków. Nie ważne jaką politykę i strategię stosuje firma, ale nie może oszukiwać. To jest zwykłe naciąganie i oszustwo. Szkoda moim zdaniem słów. Jedynie co wskóraliście tym telefonem to to, że nigdy, przenigdy nie polecę nikomu waszego banku oraz to, że nigdy nie będę waszym klientem. P.S Do tego pana, który do mnie dzwonił. Frajera to sobie poszukaj w rodzinie jak to się mówi i słuchaj co się do Ciebie mówi uważnie. Gdy mówię NIE CHCĘ/ NIE JESTEM ZAINTERESOWANY/ NIE DZIĘKUJĘ, to znaczy NIE. Tak ciężko zrozumieć? Nachalność jest gorsza od faszyzmu. Tyle ode mnie. To są moje osobiste odczucia, oraz uczucia które mi towarzyszyły. Niczego nie wyolbrzymiałem ani nie upraszczałem. Starałem się jak najprawdziwiej i jak najbardziej realnie opisać obsługę w wybranym dziale oraz jak najprawdziwiej ocenić zakład w którym się znalazłem :) Dziękuję za przeczytanie do końca. Pamiętajcie! Zadowolony klient przekona kilka osób do waszej firmy, zaś niezadowolony zniechęci do waszej firmy każdego kogo spotka! "Stara prawda hotelarska" ;)

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010
Nie zgadzam się (27)
W dniu dzisiejszym...
W dniu dzisiejszym odwiedziłem sklep Euro celem nabycia drukarki. Wybór mizerny bo cztery sztuki "na krzyż", jednakże zaskoczony byłem b. mile bowiem typ i rodzaj sprzętu, którego szukałem był w sklepie pośród innych czterech sztuk na wystawie. Kiedy jednak zapytałem sprzedawcę o informacje nt. różnicy w sprzęcie w stosunku do innej tańszej drukarki, ten posłużył sie metkami cenowymi z ekspozycji i nic ponadto do powiedzenia nie miał. Gdyby sprzedawcy nie było w sklepie, sam dokonałbym "na chłopski" rozum oceny funkcjonowania sprzętu. Kiedy zapytałem o możliwość zakupu na kredyt zostałem potraktowany grzecznie i uprzejmie. Pracownik zaoferował mi nabycie zapasowego tuszu, ale nic z tego nie wyszło bowiem tuszu w sprzedaży nie było. Kiedy już finalizowałem umowę kupna, zapytałem pracownika sklepu, dlaczego kwota kredytu jest większa od zakładanej? Okazało się, że doliczono koszty ubezpieczenia kredytu o których wogóle nie było mowy. Pracownik postąpił niewłaściwie, bo kredyt to też pieniądz tyle, że wydany w późniejszym terminie, a naliczanie dodatkowych opłat bez zgody klienta jest zachowaniem niewłaściwym. Kiedy dotarłem już do domu, konfigurawałem sprzęt z komputerem, okazało się, że nie ma kabla USB w wyposażeniu.Co mi z tego wszystkiego kiedy nie ma najważniejszego? Chciałem zadzwonić do sklepu szukając gdzie się da numeru telefonu. Nic z tego nie wyszło bo do cokolwiek dotyczy Euro musisz człeku dzwonić przez Warszawę, ta, tak! Kiedy prosiłem tamże o kontakt ze wspomnianym sklepem dowiedziałem się, że nie ma takiej możliwości. Do sklepu muszę udać się ponownie osobiście. Wydaje misię to absurdem w czasie tak rozwiniętej komunikacji medialnej.AGD Euro jest tylko w Euro i nie masz prawa z nikim rozmawiać telefonicznie. Zadzwoniłem do serwisu technicznego Epsona, gdzie otrzymałem informację, że kabelek mogę kupić dosłownie za złotego w każdym sklepie. Udałem się po kabel i zapłaciłem nie 1 zł lecz 12. I takijest ten świat handlu nasycony niekompetencją i dezinformacją.

zarejestrowany-uzytkownik

20.08.2010

RTV EURO AGD

Placówka

Żywiec, Legionów 45

Nie zgadzam się (15)