Opinie użytkownika (83160)

Weszłam do sklepu...
Weszłam do sklepu w celu skorzystania z sezonowych obniżek.Mimo śniegu i błota na zewnątrz podłoga w sklepie była czysta.Nie było widać pracowników w sklepie,jedynie dwie osoby przy kasie , jednak na półkach i wieszakach panował porządek , rzeczy z promocji były dobrze oznaczone i ładnie poukładane i powieszone na wieszakach.W przymierzalni nie było tłoku ,jednak dało się zauważyć okropnie brudną podłogę w boksach, wręcz "koty" z kurzu. Kiedy już wybrałam i przymierzyłam upatrzony sweterek podeszłam z nim do kasy.Obsługiwała jedna osoba,pani Ula , obok stała pani Ola i układała męskie bokserki na wieszaczki. Chciałam uregulować rachunek płacąc kartą.Mam kartę z chipem , ale pani Ula uparcie 5 razy pod rząd próbowała przesunąć kartę paskiem magnetycznym przez czytnik uparcie twierdząc, że moja karta jest zła.Spytałam czy to ma związek z brakiem połączenia z bankiem,nie otrzymałam odpowiedzi tylko zauważyłam ponowne nerwowe przesuwanie paskiem magnetycznym przez czytnik.Już miałam zareagować gdy nagle panią Ulę olśniło że przecież tam jest chip.Udało mi się zapłacić po ok.7 minutach od momentu kiedy wręczyłam kartę.Pani Ula nie powiedziała do mnie nic,podała rachunek i zapakowany zakup.Ja też postanowiłam się nie odzywać , nie usłyszałam żadnego "dziękuję" ani "do widzenia".Muszę zaznaczyć ,że w sklepie nie było dużo klientów, a jest to dosyć duży punkt.

zarejestrowany-uzytkownik

13.01.2009

Reserved

Placówka

Warszawa, Marszałkowska 104

Nie zgadzam się (21)
Witam serdecznie! 10 XI...
Witam serdecznie! 10 XI 2007 roku byłem w salonie H&M w Krakowie przy ul. Pawia 5 (Galeria Krakowska). Do sklepu zawitałem po 11:30. W te śnieżne sobotnie południe kręciło się sporo ludzi. Co od razu zwróciło moją uwagę, to porządek panujący na tzw.wyspach. Przy tej ilości klientów należy się uznanie dla pracowników. A propos tychże...Niestety nikt do mnie nie podszedł, gdyż nikogo nie było! Na poziomie 0 zauważyłem tylko dwie osoby obsługujące kasę. Zjechałem na poziom -1 ale tam także obsługa znajdowała się tylko przy kasach. Obszedłem całą tą wielką powierzchnię, nie stwierdzając jakiś uchybień. Wszędzie panował porządek. Ochroniarze na każdym piętrzę. Chwilę debatowali na górnym poziomie, gdzie wróciłem w końcu. Poszedłem do przymierzalni z upatrzonymi wcześniej spodniami. Pomieszczenia czyste. Negatywna reakcja miała charakter czysto subiektywny w związku ze złym dobraniem rozmiaru spodni. Spodnie odłożyłem na swoje miejsce. Wybrałem sobię koszulkę polo i udałem się do kasy. Kolejka długa ale "przesuwała" się szybko. Kasy obsługiwał długowłosy młodzieniec oraz Justyna z dredami na głowie. Bardzo mili, uprzejmi oraz kompetentni. To właśnie Justyny zapytałem się jaki rozmiar spodni byłby dla mnie odpowiedni. Jednocześnie pakując mój zakup starała się odpowiedzieć na to fundamentalne pytanie. Wraz z kolegą kasjerem doszliśmy do wniosku, że należałoby otworzyć specjalny punkt pomiarowy na salonie. Informację na temat domniemanego rozmiaru spodni jednak otrzymałem, podobnież jeśli chodzi o warunki wymiany. Usatysfakcjonowany z wizyty udałem się do punktu xero (20gr znowu) i na inne zakupy. Wróciłem po ponad pół godzinie. Zwrot postanowiłem zrobić w dolnej części sklepu, gdyż była tam zdecydowanie mniejsza kolejka. Kasę obsługiwały dwie sympatyczne dziewczęta, Ewelina oraz Aga. Trafiło na panią Agnieszkę. Nie było żadnego problemu z reklamacją. Dokładnie przypatrywała się oddawanemu produktowi oraz zgodności paragonu z metką. Musiałem podpisać imiennie kartę. Cała ta akcja przebiegała bez najmniejszego problemu. Pani Agnieszka zażartowała tylko do koleżanki, że znowu na nią trafił zwrot, Otrzymałem pieniądzę i wyszedłem z salonu. Przy kasach znajdował się stos kurtek zimowych, po które przyjechała pracownica z dolnej części sklepu. Znaczy się, że oprócz kasjerów ktoś tam jeszcze działa. Sklep czysty, zewnętrzna witryna była chyba w trakcie redekoracji, bo zauważyłem "upaćkaną" farbą dziewczynę. W tle leciała muzyka, która nie przeszkadzała w robieniu zakupów.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

H&M

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (26)
Witam serdecznie! W dniu...
Witam serdecznie! W dniu 30.09.07 miałem przyjemność odwiedzić sklep C&A znajdujący się w Galerii Krakowskiej w Krakowie przy ulicy Pawiej. Odwiedziny rozpocząłem o godzinie 14:20 a zakończyłem 20 minut później. Okna wystawowe oraz okolice wejścia były czyste. Po wejściu do sklepu miałem wrażenie panującego tam pewnego chaosu. Niedzielne popołudnie więc mnóstwo ludzi wyruszyło na zakupy. Tymbardziej, że sklep usytuowany jest blisko wejścia oraz ruchomych schodów. Udałem się na lewą stronę sklepu, gdzie znajdowały się rzeczy dla mężczyzn. Oglądałem bluzy przy pierwszym wieszaku. Dosyć ładne. Cena też niczego sobie. Właśnie, cena. Na większości produktów była, ale na jednej bluzie kartka była potargana a na innej nie było jej w ogole. Na tzw. wyspach gdzie poukładane są towary panował czasem chaos. Jest to raczej wina klientów, którzy nie potrafią odłożyć odpowiednio na miejsce danej rzeczy. Personel oczywiście powinien dbać o czystość stanowisk, ale przy tak dużej ilości klientów zdaje sobie sprawe, że dbanie o odpowiednio ułożone ubrania, przy ciągłbym ich przeczesywaniu jest pracą trochę syzyfową. Obejrzałem sobie koszule, spodnie. Nie zauważyłem żadnego sprzedawcy! Nikt zatem do mnie nie podszedł. Minąłem kasy oblegane przez tłumy. Po drodze mignęła jedna sprzedawczyni niosąca komplet jakiś rzeczy. Na stanowisku młodzieżowym też trochę się kręciłem. Minęła mnie pewna blondynka koło 30stki, ale nie zatrzymała się. Gdy wracała, sam poprosiłem o pomoc. Zostałem powitany słowami "dzień dobry".Opowiedziałem, że szukam bluzy dla brata, który ma taki sam rozmiar i czy mogę ewentualnie wymienić. Dowiedziałem się, że okres wymiany to 14 dni. Po udzieleniu mi tej informacji szybko udała się w inną stronę sklepu. Później chciałem się jej poradzić coś więcej ale nie widziałem nikogo z pracowników. Nie wiem jak ta pani miała na imię, gdyż zauważyłem, że identyfikatory "lubią się" odwracać bądź są zasłaniane przez jakąś drugą kartę. Imię pani przy kasie poznałem dopiero później jak identyfiaktor odwrócił się w dobrą stronę. Ale o tym poniżej. Kręciłem się po sklepie jeszcze z bluzą w ręku szukając jeszcze jakieś rzeczy. Typowy zagubiony facet na zakupach ale nie wzbudziłem niczyjej litości bądź zainteresowania. Nikt ze sprzedawców nie podszedł. Zauważyłem dwie pracownice tylko. Jedna z nich układała rzeczy na stole, a inna wiozła ciuchy na wieszaku. Skoro nikt nie zwracał na mnie uwagi albo sprzedawcy zapadli się pod ziemię udałem się do przymierzalni. A tam tłumy niedzielnych komsumentów. Spora rzesza młodzieży zza granicy. Udało mi się znaleźć wolną kabinę. Nie było pozostawionych żadnych wieszaków ani metek, więc mogę stwierdzić że tam raczej panował porządek. Następnie poszedłem do kasy. Obsługa przy kasie. Poprzez radio węzeł proszono parę razy obsługę do kasy głównej. Dzięki temu, że byłem w pobliżu nie musiałem stać w dużej kolejce. Byłem tylko drugi. Zapytałem czy jest taka bluza w rozmiarze L. Pani Ania w czerwonej bluzce poszła zobaczyć czy nie wisi jeszcze taka bluza we wskazanym przeze mnie rozmiarze. Pytała jeszcze koleżanki, no ale niestety nie było już. Zapytałem się czy mogę zwrócić zakup i na jakich warunkach. 14 dni od daty zakupu - odpowiedź. Bluza kosztowała 89.90. Ze 100 zł zwrócono mi resztę. Podziękowałem i pożegnałem panią Anię. Odpowiedziała "Do widzenia". Po okołu 40/50 min zjawiłem się z powrotem. Sytuacja w sklepie nie zmieniła się. Może mniej ludzi przy kasach. Brunetka z kasy po prawej stronie skierowała mnie ze zwrotem do kasy na stanowisku młodzieżowym. Udałem się tam ale nie spotkałem znowu owej tajemniczej blondynki. Była tam pani Magda (nie jestem do końca pewien bo ciągłe wołała swoją koleżankę i imię koleżanki zapamiętałem na 100%...), jak na standardy butikowe dojrzała wiekowo. Włosy pasemkowy blond jak większość tamtejszych sprzedawczyń.Czekałem chwilę, gdyż przede mną podpisywała zwrot pani z dzieckiem. Zostałem obsłużony dosyć szybko, słowa "dziękuję" i "dowidzenia" też usłyszałem. Przeszkadzało mi może wołanie pracownicy Gosii żeby jednak opowiedziała jakąś plotę. Może trochę przesadzam i za dużo uwagi wymagam... Dałem 10 zł 10 gr i otrzymałem 100 zł reszty, podpisałem jeszcze odpowiedni papierek i zakończyłem wizytę w C&A. Jeśli mają państwo jakieś pytania to proszę o kontakt! Mam nadzieje, że raport spełnia Państwa oczekiwania.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

C&A

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (18)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

McDonald's

Placówka

Kraków, Aleja Generała Tadeusza Bora-Komorowskiego 41

Nie zgadzam się (24)
Przyszedłem by pracownik...
Przyszedłem by pracownik ustawił telefon komórkowy na poprawny sposób odbioru internetu. Po kilkuminutowym oczekiwaniu, podczas którego nawet rozmieniłem pracownikowi pieniądze ponieważ nie miał jak wydać, zajął się moją sprawą. Powiedział poprawnie że najlepiej zadzwonić na numer pomocy. Zdecydował się jednak też pomóc, poprosił o nr telefonu i model. Ostatecznie jednak nic nie wskórał. Komórka dalej nie odbierała poprawnie ze strony internetowej.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

PLUS

Placówka

Szczecin, Wyzwolenia 8

Nie zgadzam się (19)
Obsługa klienta w...
Obsługa klienta w KFC - pani niemiła, traktująca klientów jakby byli złem koniecznym, nawet nie sili się na uśmiech czy okazywanie zainteresowania poza wyciągnięciem ręki po pieniądze. Co interesujące - pani która mnie obsługiwała miała w klapie identyfikator z napisem instruktor, a więc zajmuje się szkoleniem innych pracowników.Nie sądzę by dawała dobry przykład.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

KFC

Placówka

Szczecin, Ku Słońcu 67

Nie zgadzam się (25)
Czysto, przyjemnie. Duży...
Czysto, przyjemnie. Duży asortyment, niczego nie brakuje na półkach. Na dziale miesnym była informacja, iż rozpoczęła sie inwentaryzacja i przepraszają za ewentualne braki. Świetny pomysł z samoogbsługowymi kasami. Nie trzeba stac w długiej kolejce. Poza tym nie było kolejek ponieważ prawie wszystkie kasy były czynne.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

Auchan

Placówka

Sosnowiec, Zuzanny 20

Nie zgadzam się (28)
Ta stacja to...
Ta stacja to totalna porażka. Po zatankowaniu gazu dostaje się skrawek kartki z ręcznie napisaną kwotą. Tankując paliwo z 14 dystrybutorów czynny jest 1... Na stacji 1 osoba obsługuje i nie wyrabia niestety. Jedyny plus bardzo miły Pan nalewający gaz.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

ORLEN

Placówka

Sosnowiec, Zuzanny 22

Nie zgadzam się (22)
Byłam oddać buty...
Byłam oddać buty do reklamacji. Wszystko przebiegło sprawnie. Pani poinformowała mnie, że jeżeli buty będą wcześniej to mnie o tym poinformują telefonicznie. W sklepie panował porządek, dobrze oznaczone były rabaty na obuwie. Bardzo duży i różnorodny asortyment.

zarejestrowany-uzytkownik

12.01.2009

CCC

Placówka

Sosnowiec, Zuzanny 20

Nie zgadzam się (27)
Udałem się do...
Udałem się do tego sklepu w celu zakupienia butów specjalnie na zabawę karnawałową. Już chwile po wejściu spotkałem się z zainteresowaniem pani sprzedawczyni która starała się mi pomóc przy wyborze odpowiedniego obuwia. Niestety mimo jej najlepszych chęci robiła to niezbyt umiejętnie a do tego widząc moje ogromne niezdecydowanie, zaczęła się coraz mocniej irytować, przynosząc mi to co raz innego rodzaju pary butów. Jej chęci może i były prawdziwe, ale widać było brak profesjonalizmu i nie zbyt dobrą wiedzę na temat doboru odpowiedniego obuwia do indywidualnych potrzeb klienta.

zarejestrowany-uzytkownik

11.01.2009

RYŁKO

Placówka

Bydgoszcz, Jagiellońska 39

Nie zgadzam się (16)
Dotyczy: Przejazdu trasą...
Dotyczy: Przejazdu trasą Wrocław Gł - Warszawa Centralna. Cena biletu 87,16 zł Moje miejsce było w wagonie bezprzedziałowym przy oknie, zgodnie z rezerwacja. Pociag wyruszył planowo o 16:25. Po kilku minutach zostaliśmy przywitani przez obsługę pociągu oraz poinformowani o godzinach w jakich pociag zatrzymuje sie na poszczegolnych stacjach. Rownie szybko (po okolo 30 minutach) pojawił się poczęstunek. Niedaleko mnie siedziala para (Hiszpanie, mowiacy po angielku) i kiedy kelner do nich podszedł by zapytać co podać. Pani odmowila po angielku, w odpowiedzi wytłumaczył jej po POLSKU iż jest to darmowy poczętunek, para odmowila w jezyku angielskim,(najwidoczniej nie rozumiejac co kelner chce przekazac) a ten podjechał do kolejnej osoby. Jechaliśmy do tej pory bez opóźnień.Niestety w Opolu, popsuła się lokomotywa o czym zostaliśmy natychmiast poinformowani, a także iż w związku z tym opóznienie będzie około 30 minutowe. Wyruszylismy po 40 minutach i z takim opóznieniem dotarliśmy do Warszawy Centralnej. Uwagi dodatkowe to takie, iż toaleta była bardzo brudna a sygnalizacja świetlna informująca o tym w którym kierunku znajduje sie wagon restauracyjny była załączna odwrotnie i wskazywała, że ów wagon znajduje się w lokomotywie. Poza tym śmieci ktore zbierał kelner po poczestunku wylądowału w niebieskim worku na końcu wagonu (przy złączeniu z lokomotywą więc nie przeszkadzały pasażerom, były jednak widoczne przy pójsciu do toalety oraz wysiadaniu, co moim zdaniem znacznie obnizalo satysfakcje z podrozy. Ocena nie jest zupelnie negatywna, ze względu na biezace informacje o uszkodzonej lokomotywie i przewidywanym czasie opoznienia.

zarejestrowany-uzytkownik

11.01.2009

PKP Intercity

Placówka

Nie zgadzam się (20)
Po wejściu do...
Po wejściu do środka restauracji, zwróciłem uwagę, iż nie widać żadnego kelnera. W związku z powyższym sam się udałem do stolika. W drodze do stolika zwróciłem uwagę na podłogę oraz mijane stoliki. Na podłodze były widoczne mokry ślady, jednakże spowodowane to było padającym śniegiem na zewnątrz. Natomiast mijane po drodze stoliki były czyste i zachęcały do ich zajęcia. Po zajęciu miejsca przy stoliku, musiałem dość długo czekać na przyjście kelnera. Po około 4 minutach od zajęcia miejsca podeszła do mnie kelnerka, która wyszła z zaplecza i położyła menu. Kelnerka nie przywitała się. Po około 5 minutach podeszła do mnie druga kelnerka i przyjęła zamówienie. Po złożeniu zamówienia, herbatę oraz ser panierowany dostałem w ciągu ok 10 minut. Danie główne otrzymałem ok 8 minut po otrzymaniu pierwszej części zamówienia. Jedzenie było smaczne, jednakże bułka która była dołączona do Shormy była lekko ciepła i twardawa a także niezby smaczna. Po skonsumowaniu, zdecydowałem się skorzystać z toalety. Toaleta była dość zimna. Sedes nie zachęcał do skorzystania z uwagi na niezamocowanie deski sedesowej. Widać, że deska ta nie jest zamocowana dość długo - widoczne ślady porysowania sedesu od śrub metalowych do mocowania deski do sedesu. Suszarka elektryczna do rąk wisi na wkręcie. Strach dotknąć aby nie spadła. Po skorzystaniu z toalety i powróceniu do stolika, poprosiłem kelnerkę o rachunek. Oczekiwanie na rachunek trwało ok 1 minuty. Po zapłaceniu podziękowałem i się pożegnałem. Kelnerka podziękowała także, jednakże nie zaprosiła ponownie.

zarejestrowany-uzytkownik

11.01.2009

Sioux

Placówka

Białystok, Rynek Kościuszki 32

Nie zgadzam się (20)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

zarejestrowany-uzytkownik

10.01.2009

McDonald's

Placówka

Rzeszów, ul. Bernardyńska 2 2

Nie zgadzam się (25)
moja obserwacja jest...
moja obserwacja jest właściwie zbiorcza i dotyczy kilku wizyt na stacji. Kilkanaście razy w miesiącu korzystam z usłu różnych stacji benzynowych, ale akurat najbliżej mojego miesjca zatrudnienia jest stacja BP. Często robię tam również drobne zakupy lub zamawiam kawę i inne arykuły spożywcze. Moje spostrzeżenia dotyczą nie tyle co obłsugi, bo do niej nie mam większych zastrzeżeń, ale do spraw bardziej organizacyjnych. Przy samym wejściu przy kasach stoją każdego dnia, o każdej porze przedstawiciele rółnych firm, z którymi współpracuje stacja, pragną namówić klientów na swoje usługi i promocje. Odbywa się to w dość nachalny sposób, a ja czuję się wręcz osaczona. Zresztą nie jest to wyłącznie moje odczucie, bo wiem, że wiele osób reaguje podobnie jak ja. Forma "zaczepki" klienta jest niedopuszczalna i odbywa sie dość agresywnie na granicy dobrego smaku. Nie mam ochoty za każdym razem tłumaczyć ani odpowiadac na te same pytania :"czy zbiera Pani punkty " itp, ogólnie stacja działa bez zarzutu, wczoraj jedynie pracownik stacji dość obcesowo mył podłogi, ale tłumaczę to błotnistą pogodą. Uważam jednak, że takie zachowanie pracowników i osób współpracujących ze stacją powoduje, że czuje sie tam ostatnio nieswojo i niesympatycznie.Kolejnym problemem jest stanowisko z gazetami, które jest ustanowione tak blisko drzwi, że automatycznie się otwierają przy jakimkolwiek ruchu klienta. Nie można swobodnie wybrać czasopisma, bo klient peszy się a drzwi bardzo przeszkadzają.

zarejestrowany-uzytkownik

09.01.2009

BP

Placówka

Łódź, Rzgowska/Kolumny 252

Nie zgadzam się (24)
Chciałem wybrać wykładzinę....
Chciałem wybrać wykładzinę. Około 2 minuty stałem w dziale wykładzin. Nikt się mną przez ten czas nie zainteresował. Byłem jednym klientem w tym dziale. Przechodzący pracownik działu również by się nie zatrzymał, więc jak już mnie prawie mijał (mimo iż na niego patrzyłem), sam poprosiłem o pomoc. Potrzebowałem kawałek wykładziny 2x3 metry. Szerokość wykładziny o którą pytałem to 4m. Pracownik mało komunikatywny - trzeba go było o wszystko wypytywać. Założyłem, że jeśli potrzebuję kawałek 2x3 metry, a szerokość bali wykładziny to 4m, to mogę kupić 2x4m, i na miejscu sklep może mi podzielić kupioną wykładzinę na dwa kawałki - 2x3m oraz 2x1m (tak robi np. Leroy Merlin). O to też zapytałem. Pracownik uśmiechnął się i powiedział: "Chyba, że sobie pan sam obetnie". Następnie pytałem o koszt obszycia wykładziny. Pracownik stwierdził, że wykładzina którą wybrałem jest zbyt gruba i nie da jej się obszyć. Po chwili oglądania innych wykładzin, wróciłem do tej pierwszej, podliczyłem sobie sam na telefonie komórkowym ile bym zapłacił za kawałek 2x4m i (rozkojarzony) znów zapytałem o koszt obszycia. Pracownik wypalił :"Już trzy razy panu powtarzałem, ze nie da się obszyć!". Odpowiedziałem: "Przepraszam, jestem zmęczony i rozkojarzony, ale nie musi być pan niegrzeczny". Pracownik stwierdził "Nie jestem niegrzeczny, ale już trzy razy powtarzałem". Podziękowałem pracownikowi, na co bez słowa się odwrócił i odszedł.

zarejestrowany-uzytkownik

09.01.2009

Castorama

Placówka

Wałbrzych, H. Wieniawskiego 21

Nie zgadzam się (18)
w dniu 05,01,09...
w dniu 05,01,09 robiłam zakupy w DOMU HANDLOWYM YETI jest tam stoisko firmy Tally Weijl z damską odzieżą. Spędziłam tam ok 0,30 min. Zainteresowała mnie kolekcja sweterków. Stoisko jest niewielkie i od tyłu głównego wejścia. Robi wrażenie niedocenianego a naprawdę asortyment jest wart polcenia. Liczne nowosci i wyprzedaże starszych kolekcji są duża zachętą do kupna. W czasie mojego pobutu była tylko jedna sprzedawczyni. Nie posiadała identyfikatora. Bardzo miła i usłużna. byłam bardzo zadowolona z obsługi szybkiej i kompetentnej. Zakupiłam dwa sweterki jeden z nowej kolekcji polecony przez sprzedawczynię i jeden ze starej kolekcji który sama wybrałam.

zarejestrowany-uzytkownik

09.01.2009

Tally Weijl

Placówka

Puławy, Piłsudskiego 51

Nie zgadzam się (17)
Czekając na dworcu...
Czekając na dworcu centralnym na odjazd pociagu do Warszawy. Podroz trwa okolo 5 godzin,wiec postanowilem cos przegryść. Wybor padł na fast fooda - KFC. Lokal zapelniony gdzies w polowie,podloga i stoliki czyste, czynne byly dwie kasy w kolejce okolo 3-4 osob. Zamowienie przedemna byly zazwyczaj male (kanapka czy kawa) wiec szybko i ja zlozylem zamowienie. Zamowilem Bsmarta na wynos (frytki i mimi tortilla. Kompletowanie zamowienia laczne z oplaceniem naleznosci (4.99) i wydaniem reszty (0.01) trwalo doslownie minute. Oczywiscie uslyszalem takze wszystkie zwroty grzecznosciowe od dziendobry po zapraszamy ponownie. Poreczny kartonik z jedzeniem idealnie nadał sie do podrozy.

zarejestrowany-uzytkownik

09.01.2009

KFC

Placówka

Wrocław, Pl. Dominikański 3

Nie zgadzam się (20)
Odwiedziłam herbaciarnie Fanaberia...
Odwiedziłam herbaciarnie Fanaberia w Bytomiu, która znajduje się w samym centrum. Najpierw wchodzi się do galerii gdzie wystawione są fotografie. Następnie wchodzi się do lokalu, który jest w orientalnym klimacie. Malowidła na ścianach, dywany, poduchy, świeczki, kadzidełka. Do wyboru mamy kilkadziesiąt gatunków herbat, różnorodne smaki kaw, piwa których nie dostaniemy w innych lokalach, coś do przegryzienia np. japoński przysmak lub kandyzowane owoce itp. Spróbować można też fajki wodnej o wielu smakach. A dla rozrywki można zagrać w skrable bądź szachy. Jestem bardzo zadowolona z czasu spędzonego w Fanaberii i chętnie będę ją polecać znajomym.

zarejestrowany-uzytkownik

09.01.2009

Herbaciarnia Fanaberia

Placówka

Bytom, Szymanowska 2

Nie zgadzam się (26)
Podczas rozmowy z...
Podczas rozmowy z konsultantem Biura Obsługi Klienta Orange zostałam niemile potraktowana przez rozmawiającego ze mną Adriana S. Osoba ta odpowiadała na moje pytania w sposób zbywający, bagatelizując problem i nie udzielając żadnej konkretnej pomocy. Po rozmowie zamiast się uspokoić byłam jeszcze bardziej wzburzona.

zarejestrowany-uzytkownik

09.01.2009

Orange

Placówka

Nie zgadzam się (25)
Z usług tego...
Z usług tego salonu korzystam od dawna. Jestem jedna z tych nielicznych klientek, które albo są zadowolone z usług fryzjerskich albo po prostu zmieniają fryzjera. Innej opcji nie ma - jeśli chodzi o włosy, to ich stan po wyjściu od fryzjera musi być nienaganny! Tak właśnie jest w tym salonie. Zapewne jest to po części zasługa właściciela - pana Henryka, który starannie dobrał personel. Panuje tam zawsze bardzo miła atmosfera, mimo nawału pracy (żeby dostać się do którejkolwiek fryzjerki trzeba się zwykle umawiać z 1-2 tygodniowym wyprzedzeniem - co również świadczy o profesjonalizmie)osoby tam pracujące są zawsze uśmiechnięte, po prostu widać, że z pasją wykonują swój zawód. Nigdy nie zdarzyło się, żeby włosy były źle obcięte, brzydko pofarbowane lub spalone niewłaściwym traktowaniem podczas zabiegów pielęgnacyjnych. Fryzjerzy podejmują wszelkiego rodzaju wyzwania - od fryzur "na co dzień" jak i układanych na inne okoliczności: ślub czy Sylwester. Muszę przy okazji wspomnieć o jednym zdarzeniu. Byłam umówiona wraz z moimi dwoma siostrami na czesanie włosów w związku ze ślubem, na który dostałyśmy zaproszenie. Pech chciał, że "nasza" fryzjerka nie dotarła na miejsce, ponieważ miała wypadek samochodowy. Mimo tak przykrego incydentu, zadzwoniła do innych fryzjerek z pracy, które przejęły jej obowiązki i wykonały nam piękne fryzury, mimo, że również miały swoje klientki umówione na odpowiednią godzinę. Potrafiły się bardzo szybko zorganizować, alby wszystkie klientki były zadowolone. W salonie tym można oczywiście jeszcze uzyskać poradę dotyczącą zarówno korzystania z odpowiednich kosmetyków (z możliwością ich zakupienia na miejscu) jak i stosowania odpowiednich masaży jak i sposobów samodzielnego układania fryzury w domu. Dodam jeszcze, że kawa, herbata czy napoje chłodzące to w tym salonie norma - zawsze i każdy klient na życzenie może otrzymać. Jeszcze o czystości w salonie. Do wycierania głów po myciu używa się tam papierowych ręczników, które zapewniają dużo większą higienę, niż zwykłe ręczniki frotte - klient wie, że tym ręcznikiem na pewno była wycierana tylko jego głowa. Często jest tak, że w czasie strzyżenia jednej głowy podłoga sprzątana jest 2-krotnie, a każdy użyty do tego celu instrument fryzjerski jest dezynfekowany odpowiednimi środkami po każdym strzyżeniu. Fryzjerzy ponadto po każdej głowie, zanim przejdą do następnego klienta myją ręce - czegoś takiego w żadnym z salonów nie ma. Mimo niewielkiej powierzchni, jaką zajmuje salon wszystko jest rozplanowane w taki sposób, że zachowane są wszelkie reguły sprawnej komunikacji.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2009

Salon Fryzjerski Henryk Laskowski

Placówka

Szczecin, Orawska 25

Nie zgadzam się (40)