Profil użytkownika
Profesjonalny Opiniotwórca
Opinie użytkownika (140)
Po raz kolejny...
Po raz kolejny odwiedziliśmy znaną nam świdnicką restaurację. Chcieliśmy spokojnie posiedzieć na świeżym powietrzu, popijając napoje. Dzieci miały się bawić na placu zabaw, który znajduje się na terenie restauracji. Byliśmy także zainteresowani salą weselną i wszelkimi informacjami jej dotyczącymi. Zamówienie już sprawiło pewien dyskomfort. Stoliki przy placu zabaw są rzadko odwiedzane przez obsługę - co uwidacznia się też bałaganem na stolikach, które inni już opuścili. Gdy udałem się do budynku, obsługa odesłała mnie z powrotem do stolika. Kelnerka przyszła po dłuższej chwili, zamówienie trzeba było jej powtarzać kilkukrotnie. Napoje zostały podane po dość krótkim czasie, jednak na frytki czekaliśmy około 45 minut. Pani przyniosła duże porcje, choć nie były zamawiane w takim rozmiarze. Były ponadto w większej ilości niejadalne - chyba wielokrotnie odsmażane, niesłone - przy braku solniczek na stolikach.
Wyjście, które miało być miłym dopełnieniem dnia, zepsuło nam wszystkim humory.
Wyprawa w poszukiwaniu...
Wyprawa w poszukiwaniu butów dla dziecka - choć zerkaliśmy także na obuwie damskie i męskie. Jak większość sklepów tej sieci i w Świdnicy, pomiędzy regałami z obuwiem dziecięcym, jest kanapa, na której dzieci mogą oglądać bajki. Często skutkuje to tym, że dziecko nie ma ochoty przymierzać butów, bo woli patrzeć w telewizor.
Sklep prowadzi dziwną praktykę, że klipsy przeciw kradzieży są montowane tylko do markowego obuwia sportowego ( a niejednokrotnie obuwie skórzane jest droższe). Sklep udostępnia w takich sytuacjach tylko jeden but, z klipsem - podczas gdy drugi jest w magazynie. Mierzenie buta jest bardzo uciążliwe, gdy jest tylko jeden i to z klipsem, który przeszkadza. Można poprosić o drugi but, ale nie zawsze znajdzie się ekspedientka wolna i chętna do pomocy.
Chciałem ulepszyć swojego...
Chciałem ulepszyć swojego notebooka poprzez zwiększenie pamięci operacyjnej RAM. Zadzwoniłem wcześniej, czy będzie możliwość dobrania i sprawdzenia pamięci na miejscu - obsługa zadeklarowała, że jest to możliwe. Udałem się od razu do części serwisowo-magazynowej, która ma bezpośredni kontakt z częściami. Tam, po odczekaniu kilku minut, sprzedawca wraz ze mną dopasował pamięć - skutecznie. Problem pojawił się, gdy trzeba było zapłacić. Musiałem udać się do części handlowej, gdzie przywitała mnie spora kolejka i tylko 1 stanowisko pracujące. Niemiła niespodzianka czekała też przy płaceniu. Transakcja kartą oznaczała cenę 2% wyższą ( i łączyła się z wystawieniem faktury).
Szukałem pierścionka zaręczynowego,...
Szukałem pierścionka zaręczynowego, jednak nie znałem rozmiaru palca mojej wybranki. Pani ekspedientka wyjaśniła mi, że najlepiej przynieść jakieś pierścionki mojej przyszłej narzeczonej i zmierzyć na miejscu. I potem można zamówić już wybrany model. Jeśli okaże się, że pierścionek nie pasuje, to można wymienić na inny rozmiar - ale tylko pod warunkiem, że będą zachowane metki w nienaruszonym stanie.
Następnego dnia przybyłem z kilkoma pierścionkami i wybrałem z oszacowanego rozmiaru pierścionek, jaki mi odpowiadał.
Na koniec Pani ekspedientka poinformowała mnie jeszcze, jak dostać specjalną kartę rabatową APARTu.
Wypad do popularnego...
Wypad do popularnego Mac'a miał być kolejną atrakcją dla dzieciaków. Miał być - i dla dzieci był. Dzieci zamówiły zestawy Happy Meal, ale mimo braku kolejek - zarówno przy kasach w środku, jak i samochodach podjeżdżających do stanowisk McDrive, realizacja przebiegała bardzo powoli. Choć, jak zauważyłem, była spora liczba pracowników - jednak bardziej zajętych rozmowami. Na dodatek shake'i miały być podane jeszcze później, gdyż rzekomo skończyła się mieszanka. Gdy podszedłem ponownie za kilka minut, kasjer który mnie obsługiwał, próbował uporać się z maszyną do lodów. Dopiero interwencja koleżanki pomogła mu okiełznać to urządzenie.
Mała stacja na...
Mała stacja na drodze Wrocław-Świdnica. Tankowałem tu zwykle, gdy kursowałem na trasie Biskupice Podgórne - Świdnica. Zjeżdżamy na chwilkę, bo pasażerowie mojego auta chcą skorzystać z toalety. Dostaję kluczyk bez problemu, nie ma wzmianki po płatnościach. Trwa szkolenie jednej z pracownic. W czasie, gdy moi pasażerowie korzystają z łazienki, ja tankuję auto. Zawsze było tu jedne z tańszych paliw na trasie, a jakościowo też niezłe. Kończę tankowanie i oddaję kluczyk. Ekspedientka dziękuje mi - jakby obsługa stacji nie zauważyła, że tankowałem. Chcę zapłacić i płacę, przy okazji dostaję propozycję zakupu napoju energetyzującego - brzmi to trochę jak wyuczona formułka.
Szybkie wieczorne zakupy....
Szybkie wieczorne zakupy. W teorii tak, w praktyce nie bardzo. Jedna kasa otwarta i mimo dzwonienia przez tę jedyną kasjerkę, nikt nie podchodzi. Pan ochroniarz się tylko uśmiecha i mówi:"Zaraz ktoś przyjdzie" . Stoimy w kolejce 20 minut, pracownice Biedronki wykładają towar, ale żadna nie podejdzie.
I podstawowa wada Biedronek - nie można płacić kartą.
Wybrałem się na...
Wybrałem się na wizytę okulistyczną, wykorzystując ubezpieczenie, które mam wykupione przez zakład pracy. Z uwagi na fakt, że traktowany jestem jako klient prywatny, a nie pacjent z kasy chorych, udało mi się umówić na następny dzień. Niestety w dniu wizyty została ona przeniesiona o 2 dni.
Jak to zwykle bywa, do gabinetu wszedłem z 25-minutowym opóźnieniem. Pan doktor zapytał mnie o powód wizyty, okulary jakie w tej chwili noszę. Odpowiedź zbagatelizował, pobieżnie mnie zbadał. Założył szkła, w których dobrze widziałem, jednak nie dodawał cylindrów, które towarzyszą moim szkłom od dzieciństwa. Więcej uwagi poświęcił na próby zachęcenia mnie do zapisania się do niego na ćwiczenia akomodacji oka, niż na fachowe badania.
Ponownie dokonałem zakupu...
Ponownie dokonałem zakupu w piekarni, gdzie wcześniej miałem zastrzeżenia do jakości obsługi - gdyż sam asortyment jest naprawdę wysokiej jakości (smaczny, ładnie pachnący, świeży, chrupiący).
I ponownie zdarzyło się, że zarówno mi, jak i innym klientom, ekspedientki pakowały kromki chleba gołymi rękoma - przenosząc bakterie np. z telefonu komórkowego, pieniędzy innych klientów, itp.
Postanowiłem o tym fakcie powiadomić także Sanepid.
W pawilonie handlowym...
W pawilonie handlowym Wiktor znajduje się piekarnia, która reklamuje się, że jej wypieki są naturalne, bez konserwantów. To skusiło mnie do zakupu. Pieczywo i ciasta były okazale wyeksponowane. Okazało się jednak, że personel zachowuje się nieodpowiednio. Rozmowy o tabletkach antykoncepcyjnych pomiędzy ekspedientkami, to nie jest, to co klient chciałby słyszeć. Nie przestrzegały także podstawowych zasad higieny. Kromki chleba gołymi rękoma pakowały do woreczków. Tymi samymi dłońmi dotykały innych przedmiotów(np. pieniędzy klientów). Po zwróceniu uwagi, jedna z nich wybiegła obrażona na zaplecze, ale druga już obsłużyła nas należycie.
Lecieliśmy z Wrocławia...
Lecieliśmy z Wrocławia do Alicante. Przybyliśmy sporo wcześniej, aby nie mieć kłopotów z odprawieniem się. Przywitała nas spora kolejka i isny labirynt, jakim była droga do stanowiska odprawy. Po przeprawieniu się przez stanowiska kontroli celnej czekaliśmy w hali odlotów. Panie ze stanowisk odprawy przybyły 20 minut przed odlotem(zwyczjowo jest to 30 minu) i utworzyły się kolejki. Jedna dla ludzi z priorytetem wejścia na pokład i druga dla pozostałych. Jednak nie było informacji - ludzie ustawiali się sami. Były potem sytuacje, że panie odsyłały osoby bez priorytetu do drugiej kolejki, bo ci ustawili się źle. Z opóźnieniem wpuszczono nas do samolotu i z opóźnieniem wystartowaliśmy - jednak bez słowa komentarza ze strony RyanAir. Wystartowaliśmy 25 minut później, wylądowaliśmy 45 minut później - i jedynym komentarzem był... brak komunikatu, że RyanAir w 99% przylatuje o czasie...
Wybraliśmy się na...
Wybraliśmy się na film, Ice Age 3. Minęły 2 tygodnie od premiery, wczesna pora, więc sala kinowa była dość pusta. Przed seansem pokazano zbyt wiele reklam, ale film wynagrodził to ( jednak nie oceniamy tu akurat filmu ).
Samo kino sprawia dobre wrażenie. Czyste i zadbane - nawet toalety. Jednak tu niemiła niespodzianka - latały tam komary.
Potrzebowałem kupić adrenalinę...
Potrzebowałem kupić adrenalinę w ampułko-strzykawkach. Odwiedziłem kilka aptek - na miejscu nie miał nikt, a potrzebowałem najpóźniej na następny dzień. Pani aptekarka przy mnie zadzwoniła do hurtowni, jakie z nimi współpracują i zamówiła to czego oczekiwałem. Następnego dnia zamówiony lek był ( choć w mocniejszej dawce - co akurat było mi na rękę).
A sama apteka. Lokal miły dla oka, ładnie i przejrzyście zaprezentowane produkty. Klimatyzowany.
Jak zwykle podczas...
Jak zwykle podczas wizyty w Wałbrzychu tankowałem na stacji w Auchan. Nie ma kolejek do dystrybutorów, jednak paliwo trzeba nalewać samemu. Cena za 95-tkę ( i także inne paliwa ) jest najniższa w okolicy ( często o kilkanaście groszy ) a jakość utrzymuje się na wysokim poziomie ( żona kolegi z poprzedniej pracy kontrolowała stacje benzynowe, a on podzielił się z nami wiedzą). Nie ma również kolejek przy kasie, pracuje ich odpowiednia ilość do pory dnia.
Wybraliśmy się na...
Wybraliśmy się na poszukiwanie żelazka na prezent dla wujostwa. W sklepie wiało pustkami, zarówno jeśli chodzi o klientów, jak i obsługę. Zdążyliśmy się sporo porozglądać zanim na horyzoncie pojawił się ktoś z obsługi. Pracownik nie posiadał zbytnio wiedzy i nie mógł nic powiedzieć o żelazkach.
Już przy kasie byliśmy świadkami sytuacji, gdy pani z córką chciały kupić radiomagnetofon. Okazało się, że wywieszona cena nie była już aktualna - od 4 dni.
Sklep miał ciekawą "konstrukcję" - ślimak sprawiał, że trasa od wejścia do kasy była dość spora i trzeba było obejrzeć niemal wszystko.
Kupowałem zestaw komputerowy...
Kupowałem zestaw komputerowy dla mamy, razem z monitorem LCD posiadającym tuner TV(chciałem zarówno cyfrowy, jak i analogowy). Pracownik, który mnie obsługiwał nie potrafił za bardzo zareklamować jakiegokolwiek zestawu komputerowego - po prostu zaczął od najdroższego. Na moją uwagę, że komputer ma być tylko do obsługi internetu, przeglądania zdjęć i prostych operacji zaczął schodzić do tańszych modeli, nie podając praktycznie żadnych informacji. Nie zaznaczył też, że w zestawie nie ma myszki i klawiatury - co jest rzeczą dość istotną. Na moje szczęście dopytałem się o to sam. W trakcie obsługiwania mnie ruszył w sukurs koleżance, która pomagała dobrać mikrofon ze słuchawkami miłej starszej pani. Robili to tak nieumiejętnie, że pani poszukała rady u mnie. Nie wskazali też prostego sposobu przetestowania go.
Pracownik nie poinformował mnie też o możliwości ubezpieczenia sprzętu. Dowiedziałem się o tym dopiero w punkcie gwarancyjnym. Okazało się również, że montowany model płyty głownej stwarza często problemy z instalacją dźwięku - co zresztą wystąpiło w moim egzemplarzu. Na szczęście internet pozwolił naprawić ten problem.Doczytałem zresztą, że inni mieli podobne problemu z zestawami właśnie z media expertu. Niestety ja w pośpiechu skusiłem się ofertą kupowania bez vatu.
Do Piątki chodzimy...
Do Piątki chodzimy dość często. Lokal jest bardzo przyjemny, na sali obowiązuje zakaz palenia - choć czasem zapach papierosów dochodzi od strony schodów. Jest miejsce dla dzieci, gdzie mogą się bawić i oglądać bajki, które widać na dużych ekranach. Dzwięk jest podłączony do słuchawek, które znajdąja się przy stolikach dla dzieci.
W lokalu istnieje pewien specyficzny system selekcji klienteli. Na większości stołów widnieje tabliczka "Rezerwacja", gdy przyjdzie ktoś nieodpowiedni - głośna młodzież, podchmieleni goście - nie będzie miał, gdzie usiąść.
Pizzeria ma w ofercie smaczne pizze i zapiekanki. Brak jest tu wysokoprocentowych alkoholi - sprzedawane są tylko piwo i butelkowe lekkie drinki. Obsługa szybka.
Po kościele wybraliśmy...
Po kościele wybraliśmy się na niedzielny obiad. Początkowo chcieliśmy skorzystać ze słonecznej pogody i usiąść na zewnątrz - jednak z uwagi na wiatr, weszliśmy do środka. Miejsce dość małe, ale dobrze zagospodarowane, z miłym i spokojnym wnętrzem. Menu było dość obfite, lokal oferował także zestawy dnia - w niższej cenie. Podane szybko, ładnie - i dość obficie.
Stolik obok podchmielony jegomość, próbował kupić piwo - ale mu odmówiono. Obiad jednak mógł spożyć.
Podczas zakupów w...
Podczas zakupów w CH Magnolia postanowiliśmy zjeść obiad. Wybraliśmy Sphinxa, gdyż był tam sporo wolnych miejsc, a ja lubiłem ten typ kuchni.
Kelner zjawił się dość szybko - miły, choć wyglądał na przestraszonego. Po krókim czasie złożyliśmy zamówienie i pogrążyliśmy się w rozmowie.
Gdy przyszły napoje, okazało się, że sok pomarańczowy, który dostaliśmy, jest nieświeży. Brzydko pachniał i źle smakował. Kelner przeprosił i wymienił na nowy - dodając, że ten na pewno jest świeży.
Na jedzenie trzeba było poczekać około 40 minut - co przy niewielkim ruchu i małym skomplikowaniu zamówionych dań - nie jest rewelacyjnym wynikiem. Mogłoby też lepiej smakować - surówki były trochę suche.
W sobotni wieczór...
W sobotni wieczór udaliśmy się z partnerką do tej restauracji. Lokal wyglądał bardzo sympatycznie. Z uwagi na spory ruch byliśmy zmuszeni na zajęcie miejsc na zewnątrz - co przy ładnej pogodzie nie miało minusem. Trochę żałowaliśmy, że nie ma z nami naszej pociechy, gdyż naokoło było sporo miejsca do zabawy - place zabaw, małpi gaj, jak i można było pooglądać zwierzątka.
Niestety na obsługę trzeba było czekać. Aby skrócić czas oczekiwania, udałem się po menu prosto do baru. Tam usłyszałem zażalenia klientki, która również czekała na zewnątrz na obsługę. Kelnerka tłumaczyła się, że ciężko odróżnić tam klientów, od gości weselnych, którzy wyszli na powietrze z sali balowej, znajdującej się za restauracją.
Po przejrzeniu menu i zaczepieniu kelnerki udało nam się zamówić. Niestety napoje dostarczono nam dopiero po 30 minutach, razem z surówkami. Na szczęście główny posiłek przyszedł kilka minut później.
Porcje były spore - i można było się najeść do syta. Generalnie smaczne, choć np. stek mógłby być bardziej miękki i soczysty, a skwarki do pieczonych ziemniaków - cieplejsze.
Stary Młyn jest sympatycznym miejscem, z ciekawą ofertą gastronomiczną. Wrócimy tam - choć pewnie raczej w okresie, gdy będzie tam mniejszy ruch.
