Opinie użytkownika (41)

Gdy chcę kupić...
Gdy chcę kupić prasę, najczęściej wstępuję do saloniku Kolportera na ul. K.Wielkiego. Wybór czasopism w saloniku jest duży. Czasopisma są starannie poukładane, podzielone na działy. Gdy jednak mam problem ze znalezieniem konkretnego tytułu, sprzedawczyni zawsze chętnie służy pomocą (jeżeli czasopisma nie ma w saloniku, sprawdza, kiedy powinno się ukazać). Dziś wstąpiłam, by zobaczyć konkretny magazyn. Zaraz gdy weszłam, sprzedawczyni powitała mnie uśmiechem. Przejrzałam magazyn, zabrałam jeden egzemplarz z półki i podeszłam do kasy. Sprzedawczyni obsługiwała właśnie klienta w starszym wieku. Była uprzejma, mówiła wyraźnie. Gdy podałam magazyn, sprzedawczyni podała kwotę do zapłaty oraz przypomniała o zbieraniu punktów Payback (zazwyczaj mam kartę przy sobie, a sprzedawczyni zawsze o nią pyta, czasem wręcza książeczki umożliwiające zdobycie dodatkowych punktów w tym programie lojalnościowym). Gdy zapłaciłam, sprzedawczyni podziękowała i pożegnała mnie.

Mary

16.11.2011

Kolporter

Placówka

Piła, Kazimierza Wielkiego 13

Nie zgadzam się (8)
Zawsze, gdy jestem...
Zawsze, gdy jestem w okolicy (średnio 8-10 razy w miesiącu), wstępuję do sklepu firmowego piekarni Bochenek. Oprócz szerokiego wyboru pieczywa: różnych gatunków chleba, bułek, ciast i ciastek, można tu również zaopatrzyć się w inne artykuły spożywcze (masło, mleko). Mnie interesują jednak szczególnie chleby (orkiszowy, żytni). do zakupów zachęca wypróbowany już smak i bardzo miła obsługa. Podobnie było i tym razem. Gdy weszłam do sklepu, od razu poczułam zapach pieczywa. Stanęłam w kolejce. Przede mną stały jeszcze trzy klientki. Obsługa przebiegała sprawnie, ponieważ zajmowały się nią dwie pracownice. Obie pracownice były uśmiechnięte i życzliwie odnosiły się do klientek (m.in. jedna z pracownic, gdy nie było chleba o który pytała klientka, poinformowała ją, w jakie dni taki chleb może kupić). Pracownice miały czyste firmowe fartuszki i zadbany wygląd. W sklepie panował porządek, podłoga, półki i lady były czyste. Nazwy pieczywa i ceny były widoczne. Sprzedawczynie proponowały klientkom pokrojenie zakupionych chlebów. Gdy nadeszła moja kolej, również zostałam obsłużona uprzejmie i sprawnie. Sprzedawczyni zapakowała moje zakupy, wyraźnie powiedziała kwotę, jaką miałam zapłacić i podziękowała za zakupy.

Mary

16.11.2011

Bochenek

Placówka

Piła, Śniadeckich 92c

Nie zgadzam się (4)
Gdybym napisała obserwację...
Gdybym napisała obserwację po mojej pierwszej wizycie w tej aptece - w lipcu - gdy przypadkowo trafiłam do niej z synem, który mocno stłukł kolano i uprzejma farmaceutka zaproponowała nam pomoc w wyborze środków do oczyszczenia rany i wykonania opatrunku, moja ocena byłaby z pewnością dużo wyższa. Tymczasem niedawno miałam okazję być w okolicy i zachęcona plakatami promocyjnymi wywieszonymi na szybach, weszłam do środka. Nie było żadnych innych klientów. Farmaceuta w rozpiętym fartuchu spojrzał na mnie pytająco. Przywitałam się i zapytałam o szampon do skóry wrażliwej (podałam nazwę serii kosmetyków będących w promocji). Farmaceuta odpowiedział krótko, że nie ma. Zapytałam o jakieś inne, szampony o podobnych właściwościach. Znów usłyszałam odpowiedź "Nie ma". Zapytałam jeszcze o dostępność i cenę preparatu witaminowego, który chciałabym kupić. Farmaceuta popatrzył na mnie z niezadowoleniem (jeszcze jedno pytanie?!), wystukał na klawiaturze nazwę preparatu i krótko odpowiedział: "Powyżej pięćdziesięciu". Zrozumiałam, że szukanego preparatu też w tym momencie w aptece nie ma. Podziękowałam i wyszłam ze sklepu. Farmaceuta już nic nie odpowiedział. Jeszcze raz trafiłam do apteki kilka dni później, gdy byłam przeziębiona i bolało mnie gardło. Tym razem w aptece była jedna klientka. Z pewnością była to znajoma osoba, ponieważ farmaceuta (bez białego fartucha - w czarnym T-shircie i dżinsach, do tego zarost i dość "nieświeży" wygląd) rozmawiał z nią na prywatne tematy. Po skończonej rozmowie, farmaceuta spojrzał na mnie pytająco. Zapytałam, ile ampułek jest w promocyjnym opakowaniu (informacja o promocji na zewnątrz i w aptece) oscillococcinum. Usłyszałam odpowiedź, że sześć. Zapytałam jeszcze, czy są większe opakowania. Odpowiedź była krótka: "Trzy i sześć". Więc stwierdziłam, że to opakowanie jest największe (w domu z ulotki dowiedzialam się, że są wieksze - tylko zapewne nie były dostępne w aptece) i poprosiłam o nie. Farmaceuta zaraz "nabił" lek na kasę i podał kwotę do zapłaty. Poprosiłam jeszcze o pastylki na ból gardła - podałam nazwę i wskazałam na promocyjny plakat. Farmaceuta odpowiedział: "Nie ma." Nie zaproponował żadnego preparatu w zamian, nie podziękował za zakup, nie odpowiedział na "dziękuję" i "do widzenia"... Po prostu wydał bez słowa resztę i odszedł od stanowiska.

Mary

19.09.2011

Salus

Placówka

Piła, Śniadeckich 92

Nie zgadzam się (2)
Niewielki sklep z...
Niewielki sklep z lampami odwiedziłam dwukrotnie. Moją uwagę zwróciła jedna z lamp widocznych na wystawie. Zwróciłam również na wywieszoną na szybie kartkę z informacją o promocji: przy zakupie lampy za kwotę powyżej 100 złotych, klient otrzymuje jedną żarówkę gratis, przy zakupach powyżej 250 złotych dwie żarówki. gdy weszłam do sklepu, sprzedawczyni rozmawiała z parą klientów. Rozejrzałam się. W sklepie panował porządek, lampy były czyste. Wybór lamp nie był zbyt duży, ale kilka z nich zwróciło moją uwagę. Gdy sprzedawczyni skończyła obsługiwać klientów podeszła do mnie i zapytała, czy może w czymś pomóc. Powiedziałam, jakiej lampy szukam, na jakie zwróciłam uwagę. Sprzedająca zapytała o metraż pokoju i stwierdziła, że właściwie każda z tych lamp będzie pasowała. Miałam wątpliwości, co do "sposobu padania światła" (chciałam, by lampa oświetlała całe pomieszczenie, a nie świeciła tylko punktowo), sprzedająca powiedziała, że tylko kwestia odpowiedniej żarówki. Kilka dni później wróciłam do sklepu (z rodzinką), by wspólnie obejrzeć lampy i dokonać zakupu. Byliśmy zdecydowani, więc sprzedawczyni zdjęła lampę i powiedziała, że jeszcze dobierzemy odpowiednią żarówkę. Zaproponowała jedną a my się zgodziliśmy. Podczas płacenia, mąż zwrócił uwagę, że kwota do zapłaty jest wyższa niż cena na żyrandolu w sklepie. Sprzedawczyni powiedziała, że żarówka kosztuje 12 złotych. Zdziwieni spojrzeliśmy na siebie i na kartkę (taką samą, jak ta na wystawie)) wiszącą tuż przy kasie, z informacją o żarówce gratis. Mąż, wskazując na kartkę, powiedział sprzedawczyni, że myśleliśmy, że żarówka, którą nam pokazuje jest gratis. Sprzedawczyni odpowiedziała, że gratis są zwykłe żarówki a ta jest energooszczędna. Mąż dodał, że przecież te żarówki są wycofywane ze sprzedaży. "Tak, są wycofywane, a my mamy ich jeszcze dużo" - odpowiedziala sprzedawczyni. Powiedzieliśmy, że w takim razie nie chcemy tej żarówki, bo ta która u nas wisi obecnie jest bardziej energooszczędna (i, kupiona w markecie budowlanym, nawet tańsza - ale tego już nie dodaliśmy). Wtedy sprzedawczyni powiedziała, że to jest transakcja płacona kartą i ona nie może jej wycofać. Już nie dyskutowalismy dłużej. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z lampą i żarówką (ale nie gratis).

Mary

14.09.2011

NEON

Placówka

Piła, ul. O.M.Kolbe 15B

Nie zgadzam się (6)
Pamiętam słowa jednego...
Pamiętam słowa jednego z moich profesorów, że dobry pośrednik w obrocie nieruchomościami powinien znać miasto tak dobrze, jak taksówkarz. No właśnie: z usług firm taksówkarskich korzystam bardzo rzadko, ale zdarzyło się jakiś czas temu, że moje auto było niesprawne i... trzy dni, ta sama pora, trzej taksówkarze z tej samej firmy, ta sama trasa... a dokładniej ten sam punkt startu i ta sama "meta". Dzień pierwszy - koszt przejazdu 10 pln, taksówkarz uprzejmy, rozmowny lecz nienachalny. Dzień drugi - taksówkarz dość rozmowny (sam zaczyna temat, bo ja - przyznam - niekoniecznie rozmowy potrzebuję), skręca z głównej trasy, tłumacząc, że będzie szybciej, bo ominiemy światła. Faktycznie, sama jeżdżę tą trasą, gdy mi się śpieszy i nie szkoda mi auta (okropne dziury i doły w jezdni) - droga nieco dłuższa, ale odpada czas stania na światłach. Taksówkarz jednak oszczędzał swoje auto - jadąc "dziurawą prostą" z prędkością 30km/h, straciliśmy to, co zyskaliśmy omijając światła. Koszt - 11 pln. Dzień trzeci: jeszcze dobrze nie siedzę w taksówce, a taksówkarz już rozpoczyna rozmowę. Na pierwszym skrzyżowaniu skręca w przeciwną stronę. Pytam, dlaczego? Odpowiada, że się zagadał, "ale to ta sama droga". Dojeżdzamy do celu, do zapłaty 11,50 pln. Ośmielam się zauważyć, że jednak ta droga była o 1,50 dłuższa. Taksówkarz zdziwiony. Mówię, że dwa dni temu dojechałam tu za 10 pln. "No to niech Pani też da dziesięć" - odpowiada taksówkarz. Podsumowując - ogólnie z usług tej firmy mogę być zadowolona: nie było problemów ze skontaktowaniem się i zamówieniem taksówki, czas oczekiwania na taksówkę był krótki (mimo porannych "godzin szczytu") , jazda dość komfortowa i tylko, kolejnym razem zamawiając taksówkę, wolałabym trafić na pierwszego taksówkarza, który bez zbędnego "gadulstwa" (przez te 6-7 minut, nie muszę być przecież non stop zagadywana), zawiezie mnie prostą drogą do celu.

Mary

18.03.2011

Echo Taxi

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
Od kilku lat...
Od kilku lat (średnio 5-6 razy w roku), zamawiam artykuły oferowane na merlin.pl i póki co się nie zawiodłam. Ostatnio zamawiałam produkty tydzień temu i już ich używam. Informacje o dostępności towaru ("wysyłamy w ciągu... dni roboczych") są zgodne ze stanem faktycznym, sklep informuje na bieżąco o stanie realizacji zamówienia a wysłaną przesyłkę można "śledzić" na stronie przewoźnika. Wysyłane towary są dobrze opakowane. Również kontakt ze sklepem jest dobry. Raz otrzymałam informację, że jeden z zamawianych artykułów dotarł od producenta uszkodzony i sklep nie może mi go przesłać. Przeproszono mnie i poproszono abym, jeśli jeszcze będę zainteresowana tym produktem, zamówiła go ponownie, gdy będzie dostępny na stronie sklepu. Tymczasem wysłano paczkę z pozostałymi artykułami, które zamówiłam. Jeśli nie jestem zainteresowana częściową realizacją zamówienia, mogę nie odbierać przesyłki a sklep zwróci mi całą zapłaconą kwotę. Ja jednak odebrałam pozostałe zamówione produkty. Trzy dni później na moim konci pojawiła się nadpłacona kwota za towar, którego nie mogłam otrzymać. Innym razem przyczyna była po mojej stronie - nie miałam odpowiednich środków na koncie i polecenie przelewu nie mogło być zrealizowane. Skontaktowałam się ze sklepem i szybko udało się rozwiązać problem (zmienić formę płatności).

Mary

07.03.2011

merlin.pl

Placówka

Nie zgadzam się (3)
Trzykrotnie dokonywałam zakupu...
Trzykrotnie dokonywałam zakupu mebli w salonie firmowym Vox. Zachęca bogata i interesująca oferta oraz wysoka jakość mebli. Pracujące tam osoby są kompetentnie (potrafią udzielić wielu informacji na temat wykonania i sposobu wykończenia mebli oraz ich pielęgnacji, doradzają i pomagają w wyborze dodatków oraz aranżacji wnętrza (programem vox box - można to zrobić samodzielnie na stronie internetowej, lub podać wymiary pomieszczenia w sklepie), klientów obsługują z uśmiechem. W sklepie panuje porządek, meble i dodatki na ekspozycji są czyste. Termin oczekiwania na meble nie jest długi - ok. 2 tygodni. Zdarzyło się, że miałam jeszcze remont, ale zamówiłam meble korzystając z promocji (dość często są ciekawe promocje - informują o nich plakaty, jak i same sprzedawczynie) i były już po 4 dniach! Zapytałam o możliwość "przechowania ich" przez 2-3 tygonie. Okazało się, że po uregulowaniu należności za meble, była taka możliwość. Innym razem okazało się, że jeden z frontów jest uszkodzony. I tu reklamacja przebiegła bardzo sprawnie - po tygodniu miałam już nowy front. Kontakt telefoniczny ze sklepem oraz z pracownikami zajmującymi się transportem i montażem mebli jest bardzo dobry.

Mary

06.03.2011

VOX Meble

Placówka

Piła, ul. Kossaka 8

Nie zgadzam się (4)
Zachęcona ofertą z...
Zachęcona ofertą z katalogu i wizją świątecznych zakupów z dala od "zgiełku i kolejek", postanowiłam zamówić kilka towarów. Nie po raz pierwszy korzystałam z tej formy zakupów na halens.pl, zdawałam sobie sprawę z dość długiego terminu realizacji zamówienia. (Wcześniej zamawiane produkty często też przychodziły "na raty", pierwsze artykuły po 2-3 tygodniach od daty zamówienia, z adnotacją dot. produktów, których nie było w paczce: "artykuł obecnie niedostępny na magazynie", ale (po 7-8 tygodnich) przychodziły. Tym razem składająć zamówienie w połowie listopada liczyłam, że wszystko dotrze przed świętami, tym bardziej, że był to katalog z ofertą świąteczną. Po złożeniu zamówienia zadzwoniłam jeszcze na infolinię, by upewnić się, co do poprawności złożenia zamówienia (korzystałam z oferty promocyjnej a na zamówieniu pozostały kwoty bez rabatu i z kosztami przesyłki). Pani w Dziale Obsługi Klienta była zdziwiona, po co dzwonię (skoro zaznaczyłam, że korzystam z promocji, to promocja ta będzie uwzględniona). Pierwszy artykuł otrzymałam po dwóch tygodniach, drugi po trzech. Na pozostałe cierpliwie czekałam. Dodam, że kilka razy wchodziłam jeszcze na stronę firmy i nie było tam informacji, by artykuły na które czekam miały wydłużony termin dostawy. Tydzień przed świętami zadzwoniłam, by zapytać, kiedy otrzymam resztę produktów. Dowiedziałam się, że są "braki magazynowe", które do nowego roku nie będą uzupełniane. Tym samym zostałam z problemem poszukania nowego prezentu. Powiedziałam, że bardzo mi zależało na tym konkretnym produkcie, ponieważ miał stanowić komplet z drugim, który już otrzymałam. Dawanie jednej części będzie miało sensu. Głośno zastanowiłam się, co robić. Konsultantka oschle odpowiedziała, że są trzy tygodnie na zwrot towaru. Tylko trzy tygodnie już minęły i co teraz? W słuchawce cisza. Zapytałam o szanse otrzymania artykułu po świętach. Usłyszałam, że są. Postanowiłam czekać. Pod koniec stycznia, gdy nadal nie otrzymałam żadnej informacji zadzwoniłam ponownie, by dowiedzieć się, że towar z oferty świątecznej już raczej nie będzie uzupełniony (a na stronie internetowej nadal widniały oba produkty), może np. ktoś zwróci artykuł? (Tylko jak - skoro ja go nie otrzymałam, to chyba zamawiający po mnie też nie?). W każdym razie mogę czekać na wysyłki po... 20 lutego. Znów postanowiłam czekać. 13 lutego otrzymałam informację, że zamawiane produkty zostały wyprzedane. Jednocześnie, w ramach przeprosin, zamówienie złożone w ciągu 14 dni, zrealizowane zostanie bez kosztów przesyłki. Odpisałam dzieląc się moimi spostrzeżeniami (także dotyczącymi obsługi infolinii) oraz stwierdzeniem, że trudno ponownie zaufać, gdy nie ma się żadnej gwarancji realizacji zamówienia. Podziękowano mi za uwagi stwierdzając jednocześnie, że takie są warunki zakupu, z którymi składając zamówienie muszę się liczyć. To prawda - trzeba się liczyć z warunkami zakupu - ale dziś już chyba mało kto ma czas na takie zakupy w ciemno (będzie ciuch, lub nie będzie, będzie za 2 tygodnie, czy za 8 tygodni (przy odzieży dla dzieci istniej ryzyko, że maluch zdąży wyrosnąć zanim otrzyma ciuszek). Minusem jest także wolny przepływ informacji dot. wysłanych towarów (najpierw odbierałam pzesyłki, później informację o wysłaniu jej) i niedokładnie poinformowana oraz niezbyt uprzejma obsługa infolinii (bez "dzień dobry", "przepraszam", "do usłyszenia" (lepiej nie?)).

Mary

06.03.2011

Halens.pl

Placówka

Nie zgadzam się (1)
Przy tej alei...
Przy tej alei znajduje się w bliskim sąsiedztwie kilka stacji, dlatego na Shellu nie tankowałam, aż do czasu gdy... zatrzymałam się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu przed stacją i już nie ruszyłam - zabrakło paliwa. "Zepchnęłam" auto na pobocze, a po chwilu pojawił się pracownik stacji, z zapytaniem, czy może pomóc, czy zabrakło paliwa, czy to jakaś inna awaria. Odpowiedziałam, że najprawdopodobniej to brak paliwa. Dodałam, że już mi się to kiedyś przytrafiło, więc mam w bagażniku lejek, tylko jakiś kanister jest potrzebny. Pracownik odpowiedział, że on wszystko ma i zaraz mi pomoże. Pracownik zauważył, że w samochodzie znajduje się małe dziecko, więc zaproponował, że on pójdzie sam na stację, a ja mogę poczekać w samochodzie. Podziękowałam mówiąc, że nie mam gotówki i muszę zapłacić kartą. Wyjęłam fotelik - nosidło z dzieckiem (pracownik zaproponował pomoc w niesieniu) i wraz z pracownikiem udałam się na stację. Pracownik stacji powiedział, że to kierownik zauważył, że mam problem z autem i poprosił go, by zorientował się, co się stało. Pracownik udał się do dystrybutora, a ja weszłam do środka, by zapłacić za paliwo. Pracownica na stacji również była uprzejma. Zapytała, czy posiadam kartę Smart, a gdy odpowiedziałam, że nie, przedstawiła korzyści płynące z jaj posiadania. Pracownica zaproponowała także będące w promocji napoje. Podziękowała, pożegnała mnie słowami "Do widzenia". Zdarzenie to miało miejsce tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Od tej pory tankowałam na stacji Shell jeszcze 3-4 razy. Zawsze spotykałam się z uprzejmą obsługą. Pracownicy tankujący paliwo witają klientów i oferują im swoją pomoc, pytają czy mogą umyć szybę, proponują zakup płynu do spryskiwaczy itp. Na stacji panuje porządek, stroje pracowników są czyste. Obsługa przebiega sprawnie, na tyle, na ile jest to możliwe - w godzinach kiedy tankuję (16-18), przeważnie są kolejki do dystrybutorów. Zdarzenie

Mary

19.02.2011

Shell

Placówka

Piła, Powstańców Wielkopolskich 163

Nie zgadzam się (3)
Dokonując zakupu płyt...
Dokonując zakupu płyt lub książek, często korzystam ze strony empik.com. Kupując w ten sposób mogę zaoszczędzić kilka złotych (towary oferowane są po cenie niższej niż w sklepie) a przesyłki odbieram w sklepie Empik, znajdującym się w CH Tesco w Pile. Oferowane w sklepie internetowym produkty zawsze docierają w terminie. Kilka razy zdarzyło się, że produkty, które miałam otrzymać po 3-5 dniach, były do odebrania już po dwóch dniach. Informację o przesyłce otzymuję na e-mail. Mam 14 dni, by ją odebrać. Gdy zbliża się koniec tego terminu, ponownie otrzymuję e-mail z przypomnieniem. Po odebraniu przesyłki, "przychodzi" informacja i podziękowanie za zakup. Gdy ostatnio odbierałam przesyłkę, weszłam do sklepu zaraz po otwarciu. Pracownicy jeszcze rozpakowywali prasę. Natychmiast podeszła do mnie jedna z pracownic, by zapytać w czym może pomóc. Powiedziałam, że mam do odebrania paczkę. Pracownica zawołała inną pracownicę, poinformowała mnie też, że być może będę musiała przejść do innej kasy, jeśli chcę zapłacić kartą. Gdy podeszła "wołana" pracownica, okazało się, że nie ma problemu z płatnością kartą i wszystko przebiegło bardzo sprawnie.Pracownica zapytała, czy ma zapakować paczkę do reklamówki, podziękowała za zakup. Chciałam jeszcze zobaczyć pewną książkę, więc pracownica zaprowadziła mnie i wskazała właściwy dział.

Mary

17.06.2010

empik

Placówka

Piła, Bydgoska 135

Nie zgadzam się (17)
Licząc na "mały...
Licząc na "mały ruch" o tej porze, podjechałam do Tesco na zakupy. Rzeczywiście - duży parking przed CH Tesco był prawie pusty. Również w środku nie było wielu klientów (sklepy w Galerii otwierane są o godz. 9.00). Fotelik z 2-miesięcznym maluchem włożyłam do wózka i wjechałam do sklepu na "szybkie" zakupy. Gdy robiłam zakupy, dobiegający z głośnika męski głos, przeprosił klientów i poprosił o pozostawienie wózków i natychmiastowe opuszczenie hali zarówno przez klientów, jak i pracowników (z przyczyn technicznych). Większość klientów nie zdążyła jeszcze zareagować, gdy kobiecy głos dwukrotnie odwołał "alarm". Szybko wrzuciłam do koszyka potrzebne produkty i udałam się do kasy. Czynna była tylko jedna kasa - z pierwszeństwem dla osób niepełnosprawnych i kobiet w ciąży (gdy byłam kobietą w ciąży nie miałam okazji sprawdzić jej działania - rzadko robiłam zakupy w Tesco, a gdy już robiłam, to kasa ta akurat nigdy nie była czynna). Stanęłam na końcu kolejki. Przede mną stały 4 osoby z wózkami pełnymi zakupów. Maluch zaczął się niecierpliwić i popłakiwać. Wtedy podeszła do mnie jedna z pracownic i powiedziała, że może skasować moje produkty, ale będę musiała przejść przez punkt obsługi. Zgodziłam się i podeszłam do kasy przy stoisku monopolowym. Pracownica zaczęła kasować moje zakupy i wtedy podeszła do niej przełożona i ostro stwierdziła, że na monopolowym można kasować tylko do 10 produktów i natychmiast ma iść na kasę. Pracownica odpowiedziała, że już kończy mnie kasować i idzie. Przełożona odwróciła się, odeszła kilka kroków i jeszcze wróciła, by kazać natychmiast iść na kasę obsługującej mnie pracownicy. Czułam się bardzo niezręcznie - przełożona, nie zwracając uwagi na mnie, w sposób ostry i nerwowy zwracała się do pracownicy. Powiedziałam do pracownicy, że tylko ma przeze mnie problemy. Pracownica odpowiedziała, że chciała pomóc, podała mi jednorazówkę, wydała resztę i podziękowała za zakup. Gdy opuszczałam Tesco, druga kasa była już czynna.

Mary

17.06.2010

Tesco

Placówka

Piła, Bydgoska 135

Nie zgadzam się (20)
Zachęcona wyprzedażą weszłam...
Zachęcona wyprzedażą weszłam do salonu Venezia. W sklepie były dwie klientki obsługiwane przez (dwie) sprzedawczynie. Zaczęłam oglądać kozaki. Od razu jedna ze sprzedawczyń przeprosiła na chwilę "swoją" klientkę, podeszła do mnie i zapytała, czy może pomóc. Podziękowałam i kontynuowałam oglądanie obuwia. Wszystkie kozaki były dobrze "oznakowane" - widoczne były ceny przed i po obniżce oraz dostępne rozmiary. Zainteresowały mnie także półbuty. Gdy tylko się odwróciłam, sprzedająca podeszła do mnie, by mi doradzić i przynieść właściwy rozmiar. Wybrałam parę półbutów i parę kozaków. Kozaki nie pasowały - były za duże. Zapytałam o podobny fason w mniejszym rozmiarze, lecz takich nie było. Półbuty przymierzałam dłużej. Sprzedawczyni dodała, że ten sam model jest także w kolorze brązowym, zwróciła uwagę na korzystną cenę. Zastanawiałam się, czy buty nie są za wąskie - sprzedawczyni zapewniała, że na pewno trochę się "rozejdą", ale dla porównania przyniosła o rozmiar większe. W międzyczasie doradzała także innej klientce - proponowała zakup torebki pasującej do wybranych przez kupującą butów. Gdy się zdecydowałam, podeszłam do kasy i tam również zostałam sprawnie i życzliwie obsłużona.

Mary

20.01.2010

VENEZIA

Placówka

Piła, al. Powstańców Wielkopolskich 99

Nie zgadzam się (20)
Kozaki w CCC...
Kozaki w CCC oglądałam wcześniej już dwukrotnie. wtedy żadna ze sprzedawczyń do mnie nie podeszła. Podobnie było i tym razem. Jedna ze sprzedawczyń wychodziła kilka razy na zaplecze, druga zajęta była układaniem kozaków na kartonach, w środkowej części sklepu. Poza mną była jeszcze jedna klientka. Postanowiłam przymierzyć kozaki. Kilka razy spoglądałam w kierunku sprzedawczyni układającej kozaki, w końcu podeszłam i zapytałam, czy mogę powyciągać kozaki z kartonów, ponieważ na ekspozycji nie ma mojego rozmiaru. Usłyszałam, że "tak, oczywiście". Sprzedawczyni powróciła do układania i wzrokowego oceniania ustawienia butów na kartonach, a ja dość nieporadnie (zaawansowana ciąża, wysoka półka, kartony z mniejszymi rozmiarami na spodzie pod większymi rozmiarami), zaczęłam wyciągać kartony. Przymierzyłam dwie pary kozaków w dwóch rozmiarach (37 i 38) - też dość nieporadnie - nikt nie zainteresował się, czy buty pasują, czy nie, czy może pomóc, pokazać inne... Powkładałam kozaki do kartonów, odłożyłam na miejsca i wyszłam.

Mary

20.01.2010

CCC

Placówka

Piła, al. Powstańców Wielkopolskich 99

Nie zgadzam się (24)
Moja pierwsza wizyta...
Moja pierwsza wizyta w Saloniku Ciążowym Mamma Tinello miała miejsce ponad dwa miesiące temu. Szukałam wtedy spódnicy i bluzki na czas ciąży. Sprzedająca przywitała mnie, pokazała odzież, którą byłam zainteresowana oraz sama zaproponowała kilka strojów. Niestety nie mogłam zapłacić za wybrane ciuchy (odzież w sklepie kosztuje w granicach 120 - 160 pln/szt.) - nie miałam wystarczającej ilości gotówki, a w sklepie nie można było płacić kartą. Zapytałam, czy istniałaby możliwość odłożenia ciuchów do następnego dnia. Sprzedająca zgodziła się, a ja wypłaciłam pieniądze i następnego dnia zakupiłam bluzkę i spódnicę. Gdy ostatnio odwiedziłam Salonik, zobaczyłam już na drzwiach wejściowych informację o możliwości płacenia kartą. Sprzedająca przywitała mnie z uśmiechem i gdy powiedziałam, że szukam jeansów, pokazała mi dostępne fasony - zwróciła uwagę na komfort noszenia, ozdobny delikatny haft oraz możliwość "przerobienia" ich po ciąży na "zwykłe" spodnie. Przy okazji poleciła także bieliznę ciążową oraz zauważyła, że są już dostępne ciepłe rajstopy na zimę. Gdy spojrzała na moją spódnicę, poznała że to z "jej" sklepu - zapytała, czy jestem zadowolona z zakupu, jak się nosi, jak ją piorę... W sklepie nie było innych klientek, więc sprzedająca poświęcała mi całą uwagę. Nawet gdy zadzwonił telefon, sprzedająca przeprosiła mnie, mówiąc, że to służbowy, ale odebrała go informując, że oddzwoni później, ponieważ ma klientkę. Sprzedająca doradzała mi z dużym zaangażowaniem, zwracając uwagę na istotne szczegóły. Zdziwiłam się trochę, gdy stwierdziła, że nie była w ciąży, a swoją wiedzę opiera na doświadczeniu i rekomendacjach klientek sklepu. Gdy zdecydowałam się na parę jeansów, sprzedająca zapytała mnie o kupon promocyjny (10% zniżki - dostałam go podczas pierwszych zakupów), podała kwotę po rabacie i sama zwróciła uwagę na możliwość płacenia kartą. Sprzedająca przeprosiła mnie jeszcze za brak firmowych toreb (miała je otrzymać wraz z dostawą odzieży z Poznania, ale przyszły tylko ciuchy) i szybko przyniosła "zastępczą" foliówkę. Zapakowala spodnie, podziękowała za zakupy i zaprosiła ponownie.

Mary

28.10.2009

MAMMA TINELLO

Placówka

Piła, ul. O.M. Kolbe 12c

Nie zgadzam się (18)
Pierwszy raz odwiedziłam...
Pierwszy raz odwiedziłam "Świat herbaty" w pilskiej Galerii Kasztanowej w czerwcu, gdy szukałam prezentu dla koleżanki. Spotkałam się wtedy z bardzo miłą i życzliwą obsługą. Nie bardzo wiedziałam, czym się kierować, o co pytać, ale sprzedająca rozwiała moją niepewność, stwierdzając z uśmiechem: "Ja Pani wszystko pokażę, my uwielbiamy pokazywać". I zaczęła otwierać pudła z herbatami, opowiadać o ich zawartości, mówiła, które są najczęściej wybierane przez klientów, zapytała o moje preferencje. Wyszłam z trzema gatunkami i herbat i kubeczkiem do zaparzania herbaty. Od tego czasu odwiedzam stoisko mniej więcej raz w miesiącu i uzupełniam zapasy herbat - już dla siebie. Podczas wizyt sprzedające zwracają uwagę na promocje (np. trzecia herbata 20% taniej, gdy kupię dwie spośród wymienionych na plakacie, lub kubeczek gratis przy zakupie miin. 150g herbaty) - informacje o promocjach są zawsze umieszczone na plakacie przy wejściu do sklepu, ale czasem umyka to uwadze. Oprócz herbat i akcesoriów do herbaty, "Świat herbaty" oferuje także kawy aromatyzowane (można poprosić o ich zmielenie). Gdyby nie pierwsza, tak "przyjazna" wizyta w sklepie, pewnie nie byłoby kolejnych (podczas których również spotykałam się z życzliwością i bardzo miłą obsługą).

Mary

26.10.2009

Świat herbaty

Placówka

Piła, Al .Powstańców Wielkopolskich (Galeria Kasztanowa) 99

Nie zgadzam się (18)
Sklep KOMFORT znajduje...
Sklep KOMFORT znajduje się w centrum Piły. Łatwo do niego trafić. Gorzej z wjazdem i zaparkowaniem. Brakuje wyznaczonego miejsca wjazdu i parkingu, więc kierowcy wjeżdzają i parkują, jak i gdzie im wygodnie (jeśli przejazd przez krawężnik, a następnie parkowanie na wyboistym, nie utwardzonym terenie przed sklepem mogą być wygodne). Ale to jedyna niedogodność. Po wejściu do sklepu spotykam się z kompetentną i miłą obsługą oraz dużym wyborem wykładzin i podłóg oraz elementów do ich montażu. Zaraz po wejściu zostałam powitana a jeden ze sprzedawców zaoferował mi swoją pomoc. Podziękowałam mówiąc, że czekam jeszcze na męża a potem na pewno będziemy mieli pytania. Gdy przyszedł mąż i oglądaliśmy panele, sprzedawca cały czas był w pobliżu, gotowy pomóc. Poprosiliśmy o radę dot. wyboru klasy ścieralności paneli oraz rzeczy potrzebnych do samodzielnego montażu. Sprzedawca poświęcił nam dużo czasu tłumacząc, czym się kierować przy wyborze paneli, co musimy zakupić (powiedział m.in., że z doświadczenia wie, że zastosowanie folii jest konieczne, by ewentualna reklamacja została rozpatrzona, polecił podkłady wygłuszające...) sprzedawca zaprowadził nas do dzialu z listwami i zaprezentował ich poszczególne rodzaje oraz sposób montażu. Dodał także, że istnieje możliwość zakupu paneli wraz z montażem (koszt montażu 17pln/m2), wtedy za zakupione panele zapłacimy 12% mniej. Wiedzieliśmy już o tym, ponieważ na zewnątrz znajdują się duże plakaty informujące o 12 procentowym rabacie , ale i takie rozwiązanie postanowiliśmy przemyśleć. Wizyta w sklepie KOMFORT ułatwiła nam podjęcie decyzji dotyczącej wyboru i zakupu paneli.

Mary

23.09.2009

KOMFORT

Placówka

Piła, Towarowa 3A

Nie zgadzam się (24)
W aucie, którego...
W aucie, którego jestem współwłaścicielem, pękła przednia szyba. Udałam się do filii PZU, by zgłosić szkodę. Zastanawiałam się, czy "wartość szkody" będzie wyższa niż 500 pln i szkoda zostanie uznana przez PZU a jeśli szkoda nie zostania uznana, to czy stracę zniżkę na AC. Podeszłam do jedynej pani siedzącej (a właściwie już gotowej do wyjścia) w sali obsługi klienta. Pani nie pozwoliła mi nawet przedstawić swoich wątpliwości, tylko od razu odesłała do telefonu w holu - wszystko załatwia się za pośrednictwem linii. "Telefoniczne formalności" trwały ok. 15 - 20 minut. Musiałam wyjaśnić, że szkoda powstała w miejscu mojego zamieszkania (od kilku lat w tym miejscu opłacam też składki) a nie zameldowania i bardzo mi zależy, by wszystko załatwić w Pile, bez konieczności angażowania drugiego współwłaściciela. Zostałam umówiona na następny dzień, na godz. 8:10, na wycenę szkody. Następnego dnia okazało się, że dokumenty dot. zgłaszanej szkody "doszły" jednak do filii w miejscu mojego zameldowania. Pani zajmująca się moją sprawą szybko je jednak "odzyskała". Poczekałam chwilę a następnie udałam się wraz z osobą zajmującą się wyceną, by obejrzeć samochód, zrobić fotografie... Próbowalam "podpytać się" o szanse na zwrot kosztów z PZU. Raczej były małe - osoba wyceniająca powiedziała, że nie może podać kwoty - odpowiedź nadejdzie listownie w ciągu kilku dni. Przy okazji pan wyceniający szkodę zachwalał wariant "warsztat", który byłby w tym momencie korzystniejszy. Odpowiedź przyszła po 10 dniach. Szkoda nie została uznana - jej wartość to, według rozliczenia PZU, niecałe 440 pln. Nie odzyskałam pieniędzy za naprawę, ale i nie straciłam zniżek. Gdy teraz ubezpieczałam auto, wybrałam wariant "warsztat" - jak stwierdził pan wyceniający szkodę: "Tam zawsze tak sobie liczą roboczogodziny, że kwota przekracza 500 pln."

Mary

01.09.2009

PZU

Placówka

Piła, ul. Sikorskiego 35

Nie zgadzam się (23)
Przy wejściu zwraca...
Przy wejściu zwraca uwagę informacja o nagrodzie "Jakość Obsługi". I rzeczywiście - sprzedawca, który udzielał mi informacji był uprzejmy i kompetentny. Gdy weszłam do sklepu, poza mną była tylko jedna klientka. Dwóch sprzedawców było w drugiej części sklepu. Zapoznałam się z asortymentem i poprosiłam o radę przechodzącego właśnie sprzedawcę. Szukałam niskiej chłodziarko - zamrażarki (ogranicza mnie zabudowa kuchenna - nisko wiszące szafki). Sprzedawca przedstawił mi ofertę, poinformował o zaletach wybranych modeli (tylko dwa spełniały kryterium "do 142 cm wysokości" - nie na każdej zawieszce były podane wymiary, więc sprzedawca wziął miarę i zmierzył lodówki), o klasie energetycznej, zaletach zamrażalnika w dolnej części, o rozmrażaniu, możliwości montażu drzwi z przeciwnej strony. Zapytałam o koszty transportu - 25 pln na terytorium Piły i możliwość zabrania starej lodówki. Transport tylko po godz. 16-tej. Sprzedawca odpowiadał wyczerpująco na wszystkie moje pytania. Podziękowałam a sprzedawca zaprosił ponownie.

Mary

31.08.2009
Nie zgadzam się (16)
08.05.2022
Odpowiedź firmy
Szanowna Pani Mario. Dziękujemy za pozytywną ocenę naszej pracy. Zapraszamy do skorzystania z naszej oferty!
Dość często (średnio...
Dość często (średnio 2 razy w tygodniu), korzystam z uslug Poczty Polskiej. Ostatnio przeważnie w placówce przy ul. Kazimierza Wielkiego. Na poczcie panuje porządek, panie są miłe i starają się by obsługa przebiegała sprawnie. Nie zawsze jest to jednak możliwe - ok. godziny 13-tej oraz po godzinie 16-tej w placówce jest sporo klientów a pani przy okienku tylko jedna. Moje doświadczenia związane z terminowością dostarczania przesyłek nie są najlepsze, więc paczkę która "miała dojść" we wtorek (odległość 180km Piła-Leszno) wysłałam już w piątek o godz. 12-tej (jako paczkę zwykłą). Przy okazji pani doradziła mi, jak najlepiej opakować przesyłkę. Duże (i bardzo pozytywne) było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się od adresata, że przesyłkę otrzymał już w sobotę. Drugie tak miłe zaskoczenie (a powinno to być normą), to paczka priorytetowa wysłana z Opola do Piły w czwartek o godz. 21:00. Otrzymałam ją już w piątek. Nie zajrzałam do skrzynki, a awizo "leżało" już od godziny 14:30. Po godzinie 16-tej pani dostarczająca przesyłki zjawiła się ponownie i przyniosła paczkę. Wyjaśniła, że na awizo zostawia numer telefonu, by można było się z nią skontaktować i ustalić termin i miejsce odbioru przesyłki. Często widuję tę panią, jak dostarcza przesyłki - i wcześnie rano, i późnym popołudniem... Zawsze jest uśmiechnięta i życzliwa.

Mary

05.06.2009

Poczta Polska

Placówka

Piła, Kazimierza Wielkiego 15c

Nie zgadzam się (21)
Od kilku lat...
Od kilku lat kupuję buty firmy Bartek w sklepie internetowym. Zachęcają korzystne ceny i bardzo dobra jakość obuwia. Wybór (zwłaszcza niektórych rozmiarów), jest ograniczony - ale to w końcu "outlet" - oferowane obuwie, to końcówki serii i modele z poprzednich sezonów. Zamówienia realizowane są sprawnie. Tylko raz zdarzyła się pomyłka - zapłaciłam za obuwie w pierwszym gatunku a otrzymałam w drugim. Na fakturze widniała wyższa cena (kwota, jaką przelalam na konto firmy), na opakowaniu i na obuwiu była informacja o II gat. (spody butów różniły się). Sprawę szybko wyjaśniłam telefonicznie - odesłałam buty na koszt firmy i w krótkim czasie otrzymałam zamówione buty oraz pisemne przeprosiny za zaistniałą pomyłkę. Ostatnio zamówiłam przez internet sandały. Zamówienie złożyłam w niedzielę. Skorzystałam z możliwości powiadomienia przez SMS o realizacji zamówienia i we wtorek otrzymałam potwierdzenie i informację, że przesyłka została nadana a przewidywalny czas dostawy (przesyłka zwykła, Poczta Polska), to 1-5 dni. Za dwa dni (w czwartek) otrzymałam przesyłkę. I tym razem jakość obuwia i stan przesyłki były bez zarzutów.

Mary

28.05.2009

BARTEK

Placówka

Nie zgadzam się (29)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi