Opinie użytkownika (39)

Chciałbym podzielić się...
Chciałbym podzielić się moimi 2 konkretnymi „problemami” w kontakcie z Mbankiem. Obie sprawy dot. wpłatomatów. Oto pierwsza. Ponad rok temu udostępnienie sieci wpłatomatów Multibanku dla klientów mBanku miało pomóc udrożnić system wpłat gotówki na rachunki klientów w mBanku. Moim zdaniem tak się nie stało. We Wrocławiu wiele wpłatomatów Multibanku oraz mBanku nie jest sprawnych a informacja o dostępności i sprawności wpłatomatu na stronie internetowej banku jest nieaktualna. Podam 2 konkretne przypadki najczęściej psujących się wpłatomatów: oddział Multibanku przy pl. Teatralnych (regularnie wyświetla komunikat o awarii) oraz mBank Centrum Finansowe ul. Kuźnicza 10. Tutaj wpłatomat jest na zewnątrz i non stop szkodzi mu chłód, deszcz, wilgoć. Bardzo często jest niedostępny dla klientów. A teraz o drugim problemie dot. wpłatomatów. Ta sprawa nie podobała się wielu klientom i było to już poruszane w prasie. Otóż każdy z nas wpłacając gotówkę we wpłatomacie liczy na szybka i bezpieczną dla siebie operację. Od jakiegoś czasu we wpłatomatach mBanku i Multibanka klientom obu tych banków korzystających z urządzenia w trakcie operacji wpłaty wyświetlane są pełnoekranowe reklamy. Ja jak pierwszy raz zobaczyłem przerwanie transakcji reklamą to zdębiałem ale zachowałem spokój. Moja żona za to wpadła w panikę. Ani mnie ani jej nie przekonuje pojawiający się malutki komunikat o możliwości pominięcia reklam. Osobiście uważam to za naganne i nie przemyślane. Takie wyświetlanie reklam we wpłatomatach powoduje liczne problemy i nie porozumienia. Polecam model biznesowy wyświetlania reklam wypracowany przez Google. Z boku ekranu albo w stopce na pasku.

miki

17.12.2009

mFinanse

Placówka

Wrocław, ul. Kościuszki 29/20

Nie zgadzam się (39)
02.12.2021
Odpowiedź firmy
Witam. Jesteśmy bardzo wdzięczni za wyrażenie opinii na temat funkcjonalności naszych wpłatomatów. Pana uwagi są dla nas niezwykle istotne, ponieważ staramy się cały czas pracować nad poziomem jakości obsługi Klienta. Nawiązując do pierwszego problemu, zgłoszonego przez Pana, uprzejmie informujemy, że udostępnienie wpłatomatów MultiBanku usprawniło obsługę, ponieważ ilość wpłatomatów dostępna dla Klientów jest znacznie większa, natomiast nie rozwiązało to wszystkich problemów. Najczęściej używane wpłatomaty nadal się przepełniają. Reagując na uwagi naszych Klientów, na ulicy Kuźniczej udostępniliśmy drugi wpłatomat wewnątrz oddziału. Mamy nadzieję, iż wszystkie nasze starania zwiększą poziom zadowolenia naszych Klientów. Jeżeli chodzi o drugi zgłoszony przez Pana problem, czyli wyświetlanie pełnoekranowych reklam w trakcie wpłaty, to cały czas trwają prace nad udoskonaleniem funkcjonalności wpłatomatów, z uwzględnieniem opinii każdego Klienta. Pozwala nam to na zastosowanie zmian, dostosowanych do oczekiwań oraz potrzeb Klientów. Pozdrawiam Andrzej Deryj mBank
Wracając do domu...
Wracając do domu postanowiłem skorzystać z oferty stacji Shell i pierwszy raz spróbować jakości serwowanej kawy z ekspresu. Około godz. 17:19 zatrzymałem się na stacji paliw Shell w Oławie i udałem się do kasy. Nie było kolejek więc pracownica stacji od razu powitała mnie przy kasie i zapytała czy tankowałem paliwo. Odpowiedziałem, że nie ale chciałbym kupić małą kawę. Pani odp. proszę bardzo i podała mi cenę 3,99 PLN. Uprzejmie poinformowała mnie o konieczności pobrania papierowego kubeczka na kawę ze stojaka przy kasach. Wziąłem 1 kubeczek a pani z obsługi podałem kartę płatniczą. Mała kwota transakcji nie była przeszkodą w rozliczenia zapłaty kartą płatniczą. Gdy otrzymałem prawidłowo wystawione paragony fiskalny i niefiskalny udałem się do ekspresu do kawy (po prawej stronie kas). Kącik kawowy był zadbany, było czysto i schludnie. Podstawiłem kubeczek i wybrałem kawę dużą, białą bez cukru. Po chwili kawa była gotowa. Uzupełniłem nakrycie kubeczka, serwetki i mieszadełko. Wszystkie dodatki były dostępne. Kawa mi smakowała. Pijąc ją po woli opuściłem stację paliw Shell i pożegnałem panią mówiąc do widzenia. Kawę na stacji Shell mogę polecić innym kierowcą ale proszę pamiętać, że smak jak i gatunek serwowanej kawy DALLMAYR w firmowy ekspresie DALLMAYR są rzeczą gustu i smaku.

miki

30.11.2009

Shell

Placówka

Oława, Kutrowskiego 29 b

Nie zgadzam się (21)
Postanowiłem zrobić coś...
Postanowiłem zrobić coś dla rodziców. Nie mają sprawnego aparatu fotograficznego. Ostatni aparat analogowy już nie działa od 2 lat. Skorzystałem z oferty sieci Mix Electronics. Wybrałem kontakt z infolinią 012 256 77 70. Zanim pójdę do sklepu to lepiej sprawdzić czy mają to czego potrzebuję. Zgłosił się automat. Po chwili odebrała Pani, przywitała się i poinformowała, że zajmuje się obsługą klienta. Podałem, że szukam aparatu cyfrowego kompaktowego dla osoby starszej. Takiego z którym sobie poradzi w obsłudze. Pani zapytała się o przedział cenowy. Podałem max kwotę jaką mogę zapłacić – 550 PLN. Pani doradziła mi aparat Panasonic LS xxx. Nr nie zapamiętałem, bo pani szybko mówiła. Zapisałem jedynie ceny 466 PLN za srebrny i 467 PLN za czarny. Matryca miała 8 MLN pikseli. Dopytałem o koszty dostawy. Pani poinformowała mnie, że wysyłka kosztować będzie 17 PLN a paczka zostania wysłana w ciągu 2 dni od zaksięgowania kwoty do zapłaty. Zapytałem czy można zapłacić i wysłać paczkę jako niespodziankę na inny adres – można doradziła Pani – mogę podać adres i dane odbiorcy jakie tylko chcę. Po 8 min. rozmowy podziękowałem uprzejmie. Pani również się pożegnała mówiąc do widzenia. Sprawdziłem jeszcze co to niby miałby być za aparat Panasonic. Na stronie nie udało mi się odnaleźć aparatów Panasonic w podanych cenach. Znalazłem model PANASONIC DMC-LS80E-S za 399 PLN oraz modele PANASONIC DMC-LS85EP-S/ DMC-LS85EP-K w cenie 549 PLN. Cóż czyżby Pani z infolinii wiedziała o promocji na temat której nic nie mogłem znaleźć ?

miki

25.09.2009
Nie zgadzam się (28)
27.04.2022
Odpowiedź firmy
Szanowny Panie Mariuszu. Dziękujemy za umieszczenie opinii. Równocześnie uprzejmie informujemy, że nasz strona internetowa www.mixelectronics.pl jest aktualizowana na bieżąco.
Zdecydowałem się opisać...
Zdecydowałem się opisać dla Was mój dzisiejszy kontakt z Promedis. W zasadzie to nowa jakość, bo Promedis od momentu przejęcia przez Lux Med nie miał najlepszej opinii. Tym razem jednak kontakt z rejestracją telefoniczną był błyskawiczny. Szybko uzyskałem potrzebne informacje, połączenie ze specjalistą i odpowiedzi na zadane pytania. Co ciekawe panie w recepcji chętnie przyjęły ode mnie fakturę za zlecone płatne badania poza Promedis oraz poinformowały mnie o sposobie wypełnienia formularza zwrotu za poniesione koszty badań. To jednak nie było najważniejsze. Dzisiaj w rejestracji również dowiedziałem się o nowym wygodnym dla klienta sposobie rejestracji – eRezerwacji. Każdy z klientów po zgłoszeniu chęci posiadania dostępu do systemu eRezerwacji może poprosić o wypełnienie wniosku o dostęp, podanie hasła dostępu i w zasadzie od razu może wykonywać rejestracje elektroniczne bez wychodzenia z domu. Wystarczy skorzystać ze strony www.promedis.pl. Wszystko załatwiłem z miłą Pani z rejestracji. Doradziła, pokazała na komputerze i byłem bardzo zadowolony. Mogę tylko polecić usługi Promedis. Chyba zmianie zdanie o Promedis, bo wcześniej najlepszego nie miałem. Widzę jednak poprawę jakości obsługi i to cieszy.

miki

25.09.2009

Promedis

Placówka

Wrocław, Oławska 27-29

Nie zgadzam się (26)
Żona stwierdziła, że...
Żona stwierdziła, że mam jej kupić pizzę! Dobrze mówię. Czy może być Pizza Hut przy pl. Grunwaldzkim ? Może ale na wynos – żona ulega. Dziecko szczęśliwe. Ma dopiero 7 lat ale pizzę je że aż miło. Parkuję w pobliżu lokalu. Idę z synem do środka. W holu trwa aranżacja wnętrza. Coś zdzierają, coś naklejają. Zmiany, zmiany, zmiany – wiadomo zbliża się nowy rok szkolny i akademicki to czas na nowy wystrój lokalu. Zaczęli zmiany od wyklejanych napisów i banerów. Miłe zaskoczenie – na zewnątrz mają ogródek. Ile razy pytałem o to wcześniej… ale w końcu zrobili. Moja szkoła  Czekamy dłuższą chwilę zaraz po wejściu do lokalu. Nikt do nas nie podchodzi. Troszkę się niecierpliwię. W końcu podchodzi pani z obsługi i pytania czy chcę stolik dla dwojga. Dziękuję. Mówię, że chciałbym zamówić na wynos pizzę i wiem co dokładnie chcę. Pani prosi do kasy. Podaję zamówienie: mała Margarita na grubym cieście oraz Carbonara na cienkim cieście dla żony. Podaję moją kartę VIP i pani lekko się peszy. Zaraz poprosi menagera. Tylko manager może udzielić zniżki. Przychodzi młody menager. Wesoły uśmiechnięty. Robi szybko zniżkę. Płacę kartą płatniczą. Zauważam przy kasie 2 ważne dla mnie rzeczy: pieczątkę przystani rzecznej we Wrocławiu oraz niebieską kartę rabatową lokalu. Proszę o przystawienie pieczątki i wpisanie do karty kwoty z paragonu. Kilka wizyt w lokalu i będzie spora zniżka na kolejną pizzę. Menager lekko się zdziwił moimi pytaniami i mówi, że jest tj. na zastępstwie ale się zaraz dowie co i jak z tymi dodatkowymi rabatami. Wraca po chwili mówi, że nie ma sprawy i zaraz wszystko wypisuje a paragon stempluje. Siadam z synem do stolika dla oczekujących na zamówienie. Siedzimy dość długo (min. 15 minut), aż menager zauważana nasze zniecierpliwienie i podchodzi zapytać się na co dokładnie czekamy. Pokazuję mu paragon a on mówi, że zaraz sprawdzi kiedy będą pizze. Wraca i mówi, że już niedługo. Czekamy jeszcze z 10 min. aż w końcu są nasze pizze. Dziękuję, proszę o serwetki – dostaję ekstra zapas. Manager obsługuje nas do końca – życzy smacznego i przeprasza, że tak długo czekaliśmy. Dziękuję za pizzę i wychodzę z synem z lokalu. Potem zauważam jeszcze, że mała Margarita zapakowana jest w pudełko na kawałki pizzy a nie na małą pizzę. Poza tym jest nienaturalnie mała – wkurza mnie to. Już któryś raz zauważam, że małe pizze na cieście grubym czasem są mniejsze a czasem nieco większe – źle wałkują ciasto czy źle je pieką ? Warto zastanowić się na tym. Pewnie wagowo jest to ten sam kawałek ciasta ale takie podanie mikro-pizzy od razu pogarsza mój nastrój i apetyt. Carbonara wygląda „pyszniej”. Może cienkie ciasto prezentuje się lepiej – na pewno optycznie jest większa choć pewnie ciasta ma mniej. Obie pizze smakują nie najlepiej – jak na standard Pizza Hut. Cóż chyba lepiej zamawiać na miejscu i to średnią pizzę. Przynajmniej można od ręki złożyć reklamację jak jest coś nie tak.

miki

02.09.2009

Pizza Hut

Placówka

Wrocław, Marii Curie - Skłodowskiej 1

Nie zgadzam się (13)
Postanowiłem sprawdzić jakość...
Postanowiłem sprawdzić jakość PZU. Nie mam czasu na bieganie po oddziałach. Czas zadzwonić. Okazyjnie dla koleżanek i kolegów z pracy (czasami dla znajomych albo rodziny) organizuję krótkie wyjazdy turystyczne. Ważną rzeczą w ramach wyjazdu jest zadbanie o ubezpieczenie grupy. Niby proste a jednak wiele osób o to nie dba a nie wolno o tym zapominać! PZU ma bardzo dobre i niedrogie ubezpieczenie turystyczne: Wojażer. Dzwonię na infolinię towarzystwa. Szybko wybieram tonowo odpowiednie klawisze i decyduję się na kontakt z pracownikiem infolinii. Czekam dość krótko. Zgłasza się pani. Uprzejmie wita mnie jej miły głos a Pani przedstawia się imieniem i nazwiskiem. Również się przedstawiam. Pracownica prosi o podanie powodu rozmowy. Mówię, że interesuje mnie ubezpieczenie turystyczne dla osób indywidualnych. W zasadzie to wersja gdy ja ubezpieczam grupę turystyczną przez telefon i w ostatniej chwili np. dzień przed wyjazdem. Zaznaczam, że w grupie zawsze znajdzie się ktoś niezdecydowany albo rezygnujący w ostatniej chwili, więc chciałbym wygodnie dla mnie zawrzeć polisę jeden dzień przed wyjazdem. Pani uprzejmie doradza, że to można załatwić przez infolinię. Maksymalnie pięć osób na jedną polisę – spore ograniczenie niestety i dane ubezpieczony należy podyktować przez telefon. Mówię, że moje grupy to maksymalnie około 50 osób – tyle ile zmieści się w jednym autokarze. Dla takiej grupy 10 polis to trochę żmudne podawanie danych przez telefon i dla mnie nie do przyjęcia. Pani doradza kontakt z agentem ubezpieczeniowym PZU. Dzień przed podpisaniem polisy można zamówić kontakt z agentem ubezpieczalni. Zadzwoni przyjdzie i da zniżkę między innymi za grupę od 40 do 99 osób – a to nie zawsze można załatwić przez telefon. Do tego dla agenta wystarczy jedna lista uczestników i będzie dla grupy jedna polisa. To mi bardzo odpowiada. Pani w końcu pyta czy ja chcę kupić tą polisę już teraz. Odpowiadam, że nie bo muszę zamknąć listę uczestników, harmonogramy wyjazdów na narty. Mówię, że w moim przypadku chodzi o wyjazdy na narty w zimie na terenie Unii Europejskiej (głównie Czechy). Dokładnie o kilka wyjazdów. Pani jak słyszy o nartach to wspomina o zwyżce za rekreacyjne uprawnianie narciarstwa i snowboardingu – 50% wartości polisy. Uprawiania wyczynowe to zwyżka 200 % - to mnie nie interesuje. Dopytuję się o konieczne dane do ubezpieczenia. Pani doradza, że potrzeba następujących danych: imię, nazwisko, PESEL. Nie zapamiętałem czy potrzeba adresu zamieszkania ale sam zwykle proszę o te dane uczestnika – przydają się przy zgłoszeniu szkody. Pytam się, czy za odnowienie polis będzie rabat – nie będzie. Czy za dzieci jest zniżka – tak jest zniżka odpowiada Pani. 25 procent rabatu za dzieci i studenci do 24 roku życia. Można nawet zawrzeć polisę na grupę dzieci z opiekunami – tutaj wychodzi duży rabat ( o ile dobrze zapamiętałem to 50%) ale warunkiem jest minimum chyba 10 dzieci. Na 50% upustu mogą liczyć również dzieci w grupie dorosłych o ile nie ukończyły 15 roku życia. Pytam jak niby opłaca się polisę przez infolinię i kiedy zaczyna być ważne ubezpieczenie. Pani odpowiada, że potrzeba karty kredytowej VISA Mastercard i należy podać dane karty przez telefon i transakcja będzie ad hoc. Ubezpieczenie jest ważne od momentu obowiązywania polisy i po zapłacie. W Internecie sprawdziłem, że ważne jest też przekroczenie granicy Polski – tego mi Pani na infolinii nie powiedziała. Dopytuję się również o ubezpieczenie bagażu. Pani mówi, że to jest płatna opcja i są różne inne warianty do wyboru a kompletną ofertę może przedstawić agent towarzystwa a ogólne warunki ubezpieczenia oraz regulamin dostępne są w Internecie na stronie www.pzu.pl. Dziękuję za szczegółową informację. Powoli już kończę rozmowę, żegnam się i informuję Panią, że jeszcze muszę dograć szczegóły wyjazdu i pewnie skorzystam z pomocy agenta więc nie będę pytał o szczegóły cenowe. Pani uprzejmie żegna się mówiąc: W razie pytań zaprasza i do usłyszenia. Po zakończonej rozmowie podsumowuję jeszcze detale – Pani nic nie wspomniała o konkursie wakacyjnym dla ubezpieczenia Wojażer. Szkoda, może być coś prywatnie dla siebie kupił a nóż bym wygrał 12 000 PLN ?

miki

01.09.2009

PZU

Placówka

Nie zgadzam się (26)
Cza zatankować. Padło...
Cza zatankować. Padło na BP. Znana marka, przyzwoite paliwa. Sprawdźmy jak będzie tym razem. Wybieram rejon pl. Grunwaldzkiego we Wrocławiu. Lubię w tym miejscu tankować, bo jest wygodny dojazd z 2 stron (od ul. Sienkiewicza oraz pl. Grunwaldzkiego). Podjeżdżam – mało samochodów. Pani z obsługi sprząta poszczególne stanowiska. To miłe, dbają o porządek. Wybieram paliwo – tym razem zwykły diesel. Tankuję za 40 PLN, pamiętając, że dobry tester nigdy nie tankuje do pełna. Myję szyby. Dziecko mi pomaga. Syn się zaangażował - chce myć całe auto. Ale bez przesady czas zapłacić. Idą do głównego budynku stacji, zauważam, że ktoś korzysta z kompresora. Dobrze, że działa na wielu stacjach kompresory są uszkodzone. Myjnia czynna – widziałem w środku 1 auto. Wewnątrz przede mną 1 osoba. Szybko obsłużona. Teraz moja kolej. Pan z obsługi wita się ze mną. Podaję nr stanowiska i że chcę tylko paragon. Zauważam, że są ulotki z informacją o promocyjnej wyprzedaży gadżetów BP Partner Clubu. Do tankowania daję Panu moją kartę klubową. Pytam ile mam punktów – równe 1000. Nawet ucieszyłem się. Syn chce formułę 1 z katalogu – nie ma. No to może wyrzutnia Hot Weels – jest. Biorę, do tego kilka drobiazgów. Pan z obsługi stacji jest bardzo uprzejmy. Szczerze mówi, że plecaki i formuły 1 poszły szybciutko i już nic takiego nie mają. Jednak Pan robi więcej niż chciałem – idzie na zaplecze i sprawdza co mają. Życzyłem sobie osłonki na okna do samochodu z katalogu. Nie było ale to też nie przeszkoda dla Pana. Dostaję 2 inne – gratisowe! Dobra, kończę powoli bo już następni klienci chcą płacić. To nie problem. Pani z obsługi co jeszcze niedawno sprzątała teraz nagle się znalazła i zabiera do drugiej kasy nieco zniecierpliwionych następnych klientów. Ja już się żegnam. Dziękuję za miłą obsługę. Pan też się uprzejmie żegna. Czas sprawdzić porządek na regałach. Wszystko stoi równiutko, żadnego kurzu, widocznego brudu. Idę do toalety. W środku czystko. Może podłoga mogłaby się lepiej świecić – jednak nie narzekam, nie lepi się. Czas iść do auta. Wsiadamy i odjeżdżamy. Syn zadowolony – ma wyrzutnię autek. Ja również jestem zadowolony – auto zatankowane a ja mam miłe wspomnienia z obsługi na stacji BP. Można tylko polecić.

miki

27.08.2009

BP

Placówka

Wrocław, pl.Grunwaldzki 34 34

Nie zgadzam się (17)
Dziecko chce jeść....
Dziecko chce jeść. Cóż wykorzystam to na kolejną wizytę testową. Tym razem restauracja Mc Donald’s przy akademikach Uniwersytetu na pl. Grunwaldzkim. Czasem tj. wpadam po drodze do domu. Mają dobry dojazd. Można wjechać od strony pl. Grunwaldzkiego oraz od ul. Sienkiewicza. To duży handicap. Swobodnie parkuję. Duże wolnych miejsc. Wakacje jeszcze się nie skończyły. Nie lubię tłoku – to podstawa. Idę z synem do środka. Syn coś nie chce zostać wewnątrz – bawi się nowo nabytą zabawką. Wybiera stolik na zewnątrz i siada. Niestety tj. nie ma placyku dla dzieciaków, no to się dzieciom nudzi. Wewnątrz 5 osób personelu. Przede mną 1 klient. Druki obsługiwany w części Mc Drive. Na Sali obsługuje pani manager. Dość sprawnie. Już moja kolej. Proszę o kurczaki McNaggets 6 szt. dla syna. Zadaję jeszcze trudne pytanie czy jest kurczak w innej postaci albo mniejsza porcja np. 3 szt. ? Nie ma, choć pani manager chwilę się zastanawia co ja dokładnie chcę. Pyta za to czy na miejscu czy na wynos oraz jaki ma być sos. Wybieram wariant na wynos i sos słodko-kwaśny. Czekam bardzo krótko. Dziękuję i sprawdzam czy wszystko jest. Paragon w porządku. Szukam gazetki do poczytania. Nie ma. Ktoś już coś czyta a drugiej gazetki nie ma w zasięgu wzroku. Trudno. Idę do dziecka. Cieszy się ze świeżych kurczaczków. Je powoli a ja sobie oglądam restaurację. Stoliki na zewnątrz słabo umyte. Pod kątem widać obszerne plamy. Coś się nie postarali. Pod stolikami różne drobiazgi, od liści po resztki jedzenia. Ciepło, przyjemnie. Pani manager zaangażowana. Zbiera tace i zabiera papierki wewnątrz lokalu. Syn już zjadł. Szybko poszło. Wyrzucamy papierki i żegnamy się z Mc Donald’s. Do następnej wizyty.

miki

25.08.2009

McDonald's

Placówka

Wrocław, pasaż Grunwaldzki 34

Nie zgadzam się (18)
Nie wiem czy...
Nie wiem czy zwróciliście uwagę ale na paragonach z EPI nie ma nazwy EPI Market a jest EPI Michał Kolesa. Ja tam wolę nazwę EPI Market bo tak kojarzą ten sklep wszyscy wrocławianie. Często tam jestem byłem i w ostatni piątek. W zasadzie to jest drogo i trzeba byłoby napisać, że szkoda przepłacać. EPI ma jednak swój urok. Od luksusowych samochodów na parkingu, szykownych pań robiących zakupy (lubię zawiesić oko na tych najbardziej eleganckich) po wysokiej jakości, nietani asortyment. Moje ulubione produkty (na które przynajmniej jeszcze mnie stać) to pieczywo, nabiał i mięso. Tym razem wypad był szybki i konkretny. Wracałem z rodziną do domu i zatrzymałem się na parkingu pod EPI. Każdy chce zjeść na kolację małe, przepyszne rogaliki, z których EPI słynie. Idę więc po pieczywo. 8 rogalików, 1 zwykły chlebek. Potem serek, kefir i danonki dla dziecka. W zasadzie to wszystko co chciałem. Zerkam jeszcze na duży asortyment kawy – nie kupuję tj. bo jest droga ale wybór ogromny. Jako namiętny kawosz często przeglądam w sklepach dostępne gatunki kawy. Widzę co mają i od razu wiem co myśleć o jakości produktów w sklepie. W EPI prawie zawsze jakość jest najważniejsza. Czasem (oj bardzo rzadko) można trafić na nie najlepiej wyglądające warzywa (np. kiedyś chciałem kukurydzę ale była beznadziejna) ale zwykle wszystko jest wysokogatunkowe. Ma to oczywiście swoją ceną ale cena to przecież jakość a jakość to EPI Market. Zawsze w EPI jest wiele osób z obsługi. 99% to Panie, miłe i uśmiechają się do klienta. Tym razem też tak było. Pani z uśmiechem witała się ze mną i pytała czy pokroić chleb. No jak kobieta prosi to nigdy nie odmawiam. Czas do kas. Pięknie trafiam. Brak kolejki. Pani mnie wita i o rogaliki pyta. Podaję ile mam. Towaru niewiele, więc kasowanie idzie sprawnie. Płacę gotówką. Reszta zgadza się. Już wychodzę gdy na paragonie zauważam pozycję inną niż chciałem. Wracam do kasjerki reklamuję, że precla przecież nie miałem. Pani coś sprawdza. No tak nabiła mi go zamiast rogalików. Trochę to dziwne. Tłumaczy mi, że i tak jestem do przodu bo to kilkadziesiąt groszy mniej niż płaciłbym za rogaliki. Nie kłócę się. Dziękuję i wychodzę. Ochroniarz jak zawsze czujnym okiem patrzy na klientów - na mnie też. Taka praca. Choć jakby się czasem uśmiechną to czułbym się lepiej. Wracam do auta. Rodzinka szczęśliwa – każdy dostał rogalika. Jeszcze wyjazd z parkingu i prosto do domu.

miki

23.08.2009

EPI Market

Placówka

Wrocław, Komandorska 21

Nie zgadzam się (18)
Pogoda pogorszyła się...
Pogoda pogorszyła się na weekend we Wrocławiu. Miałem iść na basen ale skoro pada to zamiast baseny korzystam z oferty Pasażu Grunwaldzkiego. Parkowanie na poziomie słonia – szybko bo pusto. Trzeba coś zjeść. Żona wybiera KFC a ja zdecydowałem się spokojnie sprawdzić jak sobie radzi McDonalds. Małe kolejki – to dobrze. Wakacje co prawa i studentów brak ale po południu nawet w sobotę w Pasażu jest sporty ruch. Na szczęcie przede mną 1 klient. Szybko go Pani obsłużyła. Teraz ja. Witam się z wysoką brunetką. Jest miłą i uśmiecha się do mnie. Zamawiam białą dużą kawę. Skromnie ale bezpiecznie. Proste zamówienie więc oczekuję szybkiej obsługi. No i mam szybką obsługę. Czekam na zaparzenie kawy, płacę wygodnie kartą. W międzyczasie oglądam co tam pani menager przyjdzie do głowy. Kobiety to jednak mają wesołe i ciche dni. Dzisiaj był ten wesoły, bo pani manager było wyjątkowo wesoło jak nasypywała frytki w kuchni. Muszę przyznać, że trafiłem na fajną zmianę w restauracji. Czystko, porządek i dużo ładnych dziewczyn. Studentki albo absolwentki L.O. Aż przyjemnie popatrzeć czekając na zamówienie. Jest kawa, nie ma mieszadełka. Rzadko podają od razu. Prawie zawsze muszę się upominać. Niektóre osoby z obsługi już kojarzę z widzenia. Jak się tyle razy tj. było to trudno się dziwić. Maja porządek i nikt praktycznie na nic długo nie czeka. Nie to co w KFC. Żona wraca i mówi, że tam co chwilę się mylą. No cóż. Następnym razem odwiedzę KFC w Pasażu. Skoro żona ma takie poważne zastrzeżenia to czas na testera. Dzisiaj było miło i przyjemnie. Kawa gorąca i pyszna. Tak jak lubię. Duża, mocna, biała bez cukru. Każde wyrafinowane zamówienie spełnią. I tak było dzisiaj. Można tylko polecić.

miki

23.08.2009

McDonald's

Placówka

Wrocław, pasaż Grunwaldzki 34

Nie zgadzam się (23)
Dawno z dzieckiem...
Dawno z dzieckiem nie byłem ale postanowiłem w poniedziałek dotrzymać słowa i wybrałem się do Wrocławskiego Parku Wodnego (WPW) . A nuż się coś zmieniło. Tak zmieniła się pogoda na zewnątrz i tylko tyle. Po parkingu już wiedziałem, że będzie tłok. To tutaj standard. Bez anielskiej cierpliwości lepiej nie zbliżajcie się to WPW. Jak zwykle połowa kas otwartych a kolejki tasiemcowe do 2 kas wpuszczających do WPW. Panie w kasach jak ślimaki, robią swoje ale powoli bo ręka boli. Nie dziwie im się. Skoro ktoś tak beznadziejnie zarządza WPW to trudno oczekiwać w środku relaksu raczej prędzej można mieć w środku refleksję. Stoję już 15 min. dziecko już się raz zdążyło mi zgubić - wraca z płaczem. Cóż tłumaczę mu cierpliwie, że tj. jest tak zawsze. Żadnych wniosków z poprzednich wpadek WPW. WPW jest jak PKP nie daję się reformie organizacyjnej. No ale koniec dygresji, bo właśnie wróciła 3 kasjerka z toalety. Tłum rzuca się do wolnej kasy. Mam szczęście jestem 7 w kolejce. Jest nadzieja, że za 10 min. wejdziemy. Przede mną klienci w grupie jednak mają wątpliwości twierdzą, że Pani tylko coś sprawdza i nie będzie kasować. Na szczęście się mylą. Jednak skoro tak mówią to pewnie już nie raz widzieli kasjerki, które zamiast obsługiwać gości robiły co innego. Grupa przede mną ma karty Multisport. No to klops. 10 min. spisywania, każdy musi się podpisać. Rabaty zabierają sporo czasu kasjerkom. Oczywiście nikt z menagerów nie pomyślał, że zamiast spisywać wystarczy zrobić w ciągu 3 sek cyfrowe zdjęcie 1 strony dokumentu i mamy dokument z wizyty. Ale co tam mi nie płacą za zarządzanie WPW. Nie wspomnę o braku wydzielonej kasy do obsługi wyłącznie gotówkowej. Kolejki by zniknęły. Dopchałem się do kasy. Jestem przygotowany na 1H (dłużej tutaj nie wytrzymam - i tak mam 30 min. "gratis" w kolejce) więc mam 28 PLN wyliczone (ulgowy + normalny). Biorę 2 bilety i już "wypoczywam" w środku. A ważna uwaga kolejkowicza przede mną. Dziś sauna gratis. Najpierw nie zaskoczyłem ale jak po 30 min. czekania byłem mokry jak zganiany pies to dotarło do mnie, że mamy "promocję" w poczekali - przysłowiowa sauna gratis :) Wykorzystuję znane triki na przyspieszenie wizyty: kąpielówki założone w domu, szatnia grupowa. 5 min. i już jesteśmy z synem pod prysznicem. O cud po 19-tej mają jeszcze mydło w płynie w mydelniczkach. To mnie zaskoczyli. Zwykle wieczorem to można skorzystać z prysznicu ale mydło lepiej mieć własne. Może w poniedziałek było mało ludzi ? Chyba tak, ostatnio bratowa wspominała mi o kolejkach wychodzących z budynku - pewnie 2h "gratis" w kolejce klienci mieli . Co za atrakcje! Dobra wracając do środka WPW to zaczynamy zabawę delikatnie. Basen z falą - no falą teoretyczną. Trzeba czekać aż uruchomią. Dobra rezygnujemy z fali i idziemy do rwącej rzeki. Dziecku się podoba mi nieco mniej - płytko jak w brodziku dla dzieci. Trzeba mieć technikę Phelpsa żeby delfinem albo kraulem poruszać się w tej rzece. Po 10 min. mam już wytrenowane ruchu. Daję radę. Zabawa z synem przednia. Kończymy pływanie w rzece. Idziemy na zewnątrz. Basen zewnętrzny jest dość ciekawy. Mi się podoba układ krótkich torów i miejsca do odpoczynku. Dziecku mniej, bo nieco za głęboko dla niego. Wracamy do środka. Czas na falę, akurat działa. Syn zadowolony. Fajna fala ale po 10 min. nudzi nam się. Idziemy na małe zjeżdżalnie dla dzieci. Dziecko zadowolone. 10 zjazdów i zmęczył się. Ja też ale pilnowanie mnie wykończyło. Wracamy do rzeki. Znowu zabawa - miło bo mało ludzi i nie tj. tłoku - co za przyjemna odmiana w stosunku do zatłoczonych kas. Czas na zjechanie na pontoniku. Idziemy do rur. Ale co to już mnie ochrona łapie za rękę - okularów nie można zabrać na górę. No to co mam zrobić - depozyt ? Porządkowy chwilę myśli i mówi, żeby założyć okulary na rękę i mocno zapleść. Oj jak chce to potrafi coś z sensem doradzić. Biorę oponkę i niosę ją dla syna na samą górę. Nie jest lekka ale co tam zjazd ma być fajny. Już sama góra. No nie ma kolejki - kolejny cud. Ale zaraz drugi ochroniarz łapie mnie za rękę. Stać! Co jest pytam. A ile lat ma dziecko pyta mnie porządkowy nr 2 ? Odp., że 7. Oj to za mało ma mieć 8 - nie może jechać. No ale jak ze mną razem to może ? Nie może. A do żółtej ruchy może ? Nie może. Odp. że obsługa jest tj. fatalna, bo mógł mi ro powiedzieć na dole porządkowy nr 1. Pan tylko pokiwał do mnie oczami. Sami profesjonaliści tj. pracują - tylko doradzać nie umieją. Idziemy na dół z kółkiem. Ale tylko 1 piętro niżej. Mam dosyć dźwigania. Miałem się relaksować a nie stresować. Odstawiam kółko i ustawiamy się z dzieckiem do niebieskiej rury. Tj. nie ma kontroli. Stoimy z 10 min. Kilka osób jest przed nami. Ale co tam warto rura szybka i daje dobrą prędkość. Ja i syn akurat z rury jesteśmy zadowoleni. Czas się zwijać. Wracamy pod prysznic. Mydło nadal jest - cud nr 1 trwa nadal. Teraz powrót do szatni grupowej. Pusto, bo większość ludzi szuka kabin indywidualnych to tam jest tłok a tj. nie. Szybko się przebieramy, przecież zaraz czeka nas kolejna "sztuczka" WPW - czyli oczekiwanie na wydostanie się z WPW. Może słyszeliście o niedawnej awanturze klientów przed zamknięciem WPW. Nie dziwię im się. Każdy by stracił cierpliwość stojąc dłużej w kolejkach niż bawiąc się w środku. Dobra w sumie to mam na nich patent. Zauważam, że pani przy jednej z kas ma "lukę" pomiędzy klientami wchodzącymi. Szybko podchodzę i mówię, że wychodzę. Nie ma dopłaty (no jaki pech nie dorobią na mnie za stanie w kolejce - tj. nobla specowi od marketingu WPW za dopłaty za stanie w kolejce - ciągle ktoś się o to awanturuje a wystarczyłoby zamontować czytnik i bramkę w jedną stronę przy wyjściu z szatni i klienci by się nie denerwowali dopłatami za stanie w kolejce do wyjścia - no ale jak już pisałem - mi nie płacą za konsulting). Czas do domu, tak sobie wysuszymy włosy - to kolejny trik by nie płacić za suszenie włosów wewnątrz. Zwykła czapka wystarczy żeby się nie przeziębić.

miki

20.08.2009

Aquapark Wrocław

Placówka

Wrocław, ul. Borowska 99

Nie zgadzam się (12)
Pora była odpowiednia...
Pora była odpowiednia więc zdecydowałem się wypić dzisiaj ostatnią kawę. Przy okazji odwiedzin Magnolia Park zajrzałem do jednej z moich ulubionych sieci kawowych - "W biegu caffe". Nie ukrywam, że tutaj bywam. Mam kartę stałego klienta "W biegu caffe" i uczciwie na nią zapracowałem. Kawa jest tj. przepyszna więc chętnie wracam po następną. Tym razem skusiła mnie kryzysowa promocja. 5 PLN i duża kawa na wynos - dowolna. To ważne, bo ja jestem anty-latte i anty- frappe a wypić lubię ale dobrą kawę. Chcę normalną porcję extra mocją. Witam się z Panią z obsługi. Jest bardzo miła i pyta mnie jaką chciałbym dokładnie kawę. No to zgłaszam: podwójne espresso ale duże i białe bez cukru. Pani o od razu wie o co chodzi - pełny profesjonalizm. Jeszcze nigdy w "W biegu caffe" bariści nie pytali co to niby ma być za kawa. Od razu widać, że są dobrze przeszkoleni. Płacę kartą. Pani jest czujna jak detektyw Przygoda z Vabank. Karta magnetyczna mocno używana. Nieco wytarta - więc dostaję prośbę nie do odrzucenia o pokazanie dowodu osobistego. Pokazuję prawo jazdy. Podpisy się zgadzają. No to zapłacone i czekam na kawę. Całą 1 min. Kawa gotowa. To jest prawdziwy express :) Troszkę przebieram oczami bo coś nie widzę pokrywek i mieszadełka. Pani za barem od razu dostrzega mój kłopot i grzecznie wyjaśnia, że "dodatki" są z prawej strony. Dziękuję i idę uzupełnić napój o pokrywkę, tekturową osłonkę i mieszadełko. Biorę 3 chusteczki na zapas. Rozglądam się po lokalu - kilka stolików zajętych. Nie ma tłoku. Dokładnie tak jak lubię. Choć biorę kawę na wynos to jednak nie lubię wokół tłoku. To mnie męczy. Wolę luz i swobodę ruchów gdy delektuję się moją ulubioną kawą. BTW: autor pomysłu na nazwę sieci barowej to był geniusz marketingu, bo faktycznie można poczuć się jak w niebie.

miki

20.08.2009

W biegu cafe

Placówka

Wrocław, Legnicka 58

Nie zgadzam się (21)
Odwiedziłem dzisiaj jedną...
Odwiedziłem dzisiaj jedną z moich ulubionych pizzerii. Pizza Hut to dla mnie zwykle dobre ciasto i miła obsługa. Cóż dzisiaj tak idealnie nie było. Przyszedłem z bobaskiem do Magnolia Park. Podchodzę do okienka z pizza hut na wynos. Witam się. Zauważył mnie jeden z pracowników - przywitał się. Podchodzi do mnie pani z obsługi. Pytam o promocję weź 3 płać za 2. Głodny jestem chętnie zjem 3 kawałki. Patrzę co jest. Wybór średni są tylko 3 rodzaje pizzy. Biorę 3 różne. Pani z obsługi podaje kwotę do zapłaty. Zadaję trudne pytanie - czy płacę cenę 3 x najtańszy czy inaczej? Ponoć płacę tylko za 2: najtańszy i najdroższy - przynajmniej tyle mogę przeczytać na paragonie. Pani jakoś mi to wytłumaczyła. Płacę kartą - no problem. Proszę o tacę. Dostaję na słowo honoru czarną, okrągłą tacę. Mam oddać. Obiecuję, że oddam ale chcę spokojnie zjeść w ogródku letnim. Żegnam się i dziękuję. Na dworze przyjemnie, cieplutko słonecznie. Wybieram stolik, siadam. Cóż bat aż się lepi. Nie trafiłem z tym stolikiem. Dobrze przynajmniej, że mam tacę. Jem. Pizza bardzo dobra. Czasami dają ciasto nieco rozwodnione, ale dziś jest pyszne, lekko twarde, gorące - takie jak lubię. Zjadłem. Chwilę odpoczywam. W ogródku letnim kilka stolików zajętych. Co jakiś czas przychodzi pan z obsługi (brunet) i pyta czy smakowało gościom, czy coś jeszcze podać, daje rachunek albo sprząta. Ciekawe, do mnie nie przychodzi a chętnie bym zamówił jeszcze coś do picia. Zapomniałem kupić. Czekam tak z 10 min. Cóż albo ten pracownik Pizza Hut niedowidzi albo ja jestem za daleko dla niego albo mnie nie lubi. Klient nasz pan ale chyba nie tutaj. Patrzę jeszcze na obdarte płótno z tyło fotela naprzeciwko. E tam pewnie słaby materiał. No cierpliwość już mi się skończyła. Wypiję coś gdzie indziej. Wstaję i idę oddać tacę. Pani w okienku zadowolona ze mnie. No pewnie jak ja robię za kelnera zamiast tego złośliwego bruneta co nie chciał do mnie podejść to można być zadowolonym z kelnera za darmo co nawet sam tacę przyniesie. Tak mi się w sumie rzuciło w oczy - jak kupowałem to miałem wrażenie, że personel to jak tylko wydał, podał, sprzedał zaraz się zbierał i pogaduszki sobie urządzał za ladą. Chyba manager miał dzisiaj wolne. Dobrze, że pizza była dobra. Tyle moje.

miki

20.08.2009

Pizza Hut

Placówka

Wrocław, Legnicka 58

Nie zgadzam się (22)
Musiałem z żoną...
Musiałem z żoną odnowić polisę dealerską w Allianz. Jak co roku skorzystałem z pomocy Motorpol dealera polis Allianz. Tym razem nie przesłali nam wstępnej kalkulacji i zaproszenia do odnowienia polisy do domu. Może jak ma się szkody komunikacyjne to unikają dodatkowych kosztów ? No trudno. Udajemy się z żoną do działu ubezpieczeń komunikacyjnych. Pani ta sama co w zeszłym roku. To miłe, bo już nas kojarzy. W zasadzie to z panią od ubezpieczeń to można sporo załatwić. Niedawno prosiłem Panią o pomoc w komunikacji z Allianz w zakresie historii polis OC/AC. Pomogła załatwić zaświadczenie przez fax i e-mail. Jest to potrzebne do oszacowania zniżek. Tym razem prosiłem też wcześniej telefonicznie i e-mailem o wstępne przygotowania polisy OC/AC/NNW/Assistance jako odnowienie pakietu dealerskiego. Jak przyszliśmy to dokumenty i druki były już gotowe. Zniżki uwzględnione. Nic tylko podpisać dokumenty. Pani komentuje nam główne zmiany w polisie - prawo do Assistance. Dostajemy komplet szczegółowych warunków ubezpieczenia. Chcieliśmy polisę na raty - nie ma problemu. Już raz mieliśmy tak sprzedaną polisę, więc tym razem formalności jest mniej. VW Bank w dość krótkim czasie weryfikuje dane do kredytu. Jest zgoda. Druki do umowy kredytowej mamy już wstępnie przygotowane. Dostaliśmy informację o koszcie kredytu i wysokości i terminie 1 raty. Cóż po podpisaniu papierów, gratulacji dobrej decyzji przez panią od ubezpieczeń żegnamy się. Chowam jeszcze poręczny druk potwierdzenia zawarcia OC do dokumentów. Lubię odnawiać polisę dealerską, żona też lubi (bo trwa to krótko i ja wszystko załatwiam:). Szkoda, że za jakiś czas nie będziemy mogli już korzystać z oferty polisy dealerskiej. Czas zmienić auto, bo zmieniać ubezpieczyciela naprawdę nie ma powodu.

miki

19.08.2009

Allianz

Placówka

Wrocław, Piękna 21

Nie zgadzam się (13)
Jedna z moich...
Jedna z moich ulubionych stacji benzynowych. Zresztą nie tylko moich - całe tabuny pracowników różnych firm ochroniarskich tam tankują, stołują się i kupują. Centrum miasta, wygodny dojazd od dwóch ulic. Dzisiaj pustki. No prawie pustki na stacji. Obok na stanowisko z gazem podjechał rodowity Włoch. Wysiadł z Porsche Cayenne. Od razu biegnie do niego pani z obsługi. Ciekawe zwykle to wysyłali pana ale Włoch chyba przystojny był bo już blondynka leci do niego. Dogadali się, bo udało się pani rozpocząć tankowanie. Trochę się zagapiłem na to Porsche. No moje auto to Porsche raczej nigdy nie będzie :) Sprawdzam czystość dystrybutora przy którym stoję. Zawsze tak robię - jak się kiedyś pobrudzicie ropą to gratuluję i trzecie pranie nie wyciągnie tego specyficznego zapachu ropy. Przy moim dystrybutorze porządek, są ręczniki papierowe, foliowe rękawiczki. Nakładam parę rękawiczek. Tankuję skromnie za kilkadziesiąt PLN. Ufam dieslowi bezsiarkowemu ze Statoil ale nie lubię mieć w mieście pełnego baku. Jak masz mało paliwa to co chwilę możesz testować inną stację benzynową - to złota zasada dobrego testera. Zatankowane. Cóż zerkam do portfela - same drobniaki. Trudno muszę wysłać żonę żeby zapłaciła kartą. Zobaczymy jak sobie obsługa poradzi z żoną a żona z obsługą stacji. Zerkam jak tam żona. No całkiem nieźle, podała pani nr stanowiska, nie miała karty Premium Club (pracownica pamiętała, że ma zapytać o punkty) zapłaciła kartą i przyniosła mi paragon fiskalny. Wszystko gra. Dobra teraz moja kolej. Czas odwiedzić toalety i zerknąć na porządek w sklepie. Idę do męskiej toalety. Zajęte. Trudno. Sprawdzam czystość. Pachnie chemią. Nawet nie próbowałem zgadnąć co to za środek czystości. Pewnie działa bo aż się wszędzie świeci. Idę do damskiej toalety - jest akurat wolna a ja po prostu muszę pilnie. Tj. też porządek, pachnie chemią. W środku schudnie i czystko. Kobiety chyba jednak bardziej dbają o porządek w toalecie. Myję ręce. Było mydło, są ręczniki papierowe. Aż miło. Czas zerknąć na sklep. Kącik prasowy uporządkowany, napoje na regałach w doskonałym porządku. Lodówki pełne - co tylko chcecie zimnego do picia to jest. Zerkam na panią za ladą - przygląda mi się i uśmiecha. Uśmiecham się na do widzenia, mijam automat do gry (oj dzisiaj nikt nie grał :(). Wracam do auta. Czas wracać do domu. Kolejne miłe i przyjemne tankowanie za mną. Tym bardziej się cieszę, że to żona zapłaciła rachunek.

miki

19.08.2009

Circle K

Placówka

Wrocław, Dyrekcyjna 15C

Nie zgadzam się (18)
Kolejny sklep sieci...
Kolejny sklep sieci ABC w którym robię zakupy. Robię bo mam niedaleko, ale sklep to nie ideał. Pieczywa tam już prawie nie kupuję - chleb zwykły nie jest najlepszy (marny gatunek). Niektóre paczkowane chleby są nieco lepszej jakości ale nie każdy lubi foliowane pieczywo. Najlepsze bułki - czasami kupuję dla dziecka. Chciałem kupić mleko homogenizowane - nic nie było. Tj. ciągle czegoś nie ma - ostatnio nie było bananów (choć akurat dzisiaj udało mi się znaleźć ładne). Ceny zawyżone - jako to w ABC - tj. sieć ABC goni sieć ŻABKA. Tylko produkty z gazetki (promocji) są w dobrej cenie. Największe bicie na warzywach i owocach. Zdecydowałem się kupić cytryny - choć cena 6,99 PLN nie zachęca do zakupy. Na kukurydzę nawet nie patrzę - ostatnio kupiłem 2 kolby - niby świeże ale w smaku pastewne. Nie da się zjeść. Dziś mieli te same. Od kiedy w sklepie pojawił się kącik z mocnymi alkoholami, można trafić na "stałych klientów" - dzisiaj na szczęście nikogo takiego nie było. Lubię ten sklep bo personel się stara uprzejmie obsługiwać. Wędliny też mają dobre - jak kupię to przynajmniej wiem co jej, choć znowu cenna nie mała ale może dobre mięso musi kosztować ? Dzisiaj nic z wędlin nie kupiłem - za gorąco. Dobrze, że od kilku lat w sklepie mają klimatyzację. Kiedyś latem strach było tj. kupować ryby, mięso czy wędliny latem - lady chłodnicze niewiele pomagały. Teraz jest z tym zdecydowanie lepiej. Kupiłem coś ze słodyczy dla dziecka. Wybór spory jak na taki mały sklepik. Długo w kolejce też nie stałem. 1 osoba była przede mną. Od kiedy właściciele zainstalowali drugą kasę to kolejki aż takie duże nie są. To duży plus lokalu.

miki

19.08.2009

ABC

Placówka

Wrocław, Kniaziewicza 25b

Nie zgadzam się (23)
W święto Państwowe...
W święto Państwowe postanowiłem coś zjeść z rodziną na mieście. Oj nie było to łatwe - sporo lokali zrobiło sobie długi weekend. Przypomniałem sobie jednak o lokalu Vapiano. Lokal działa we Wrocławiu jako drugi w Polsce. Z zewnątrz prezentuje się bardzo ładnie. Jest zlokalizowany samym centrum miasta w galerii Justin. Przy wejściu wita nas reklama zachęcająca do wejścia do środka. Wahamy się ale dziecko che coś zjeść. Pizza za 15,99 skusiła nas. Przy wejściu wita nas uśmiechnięty Pan. Daje do ręki kartę. Już myślałem, że to promocja kart stałego klienta. Jednak nie - to specjalne karty magnetyczne do obsługi zamówień. Każda osoba dorosła dostaje 1 kartę. Na pytanie czy szybko dostaniemy pizzę pan przy wejściu odp., że tak. Potwierdzają to klienci stojący w kolejce do kasy - płacimy przy wyjściu. Idziemy do środka. Lokal nowy, jasny, wszystko w drewnie, rozstawione zioła. Są 2 części kuchni, po prawej i lewej stronie od wejścia. Kucharze uśmiechnięci, czekają na zamówienie. Wybieram pierwszego z brzegu i proszę o małą margherittę. Kucharz uprzedza mnie, że akurat mała będzie na nieco grubszym cieście. Może być. Dostaję dziwne urządzenie do ręki - to pager. Kucharz demonstruje mi jak to działa - jak zabuczy na czerwono to zamówienie jest gotowe i można podejść do kuchni po odbiór. Sprytne i bardzo nowoczesne. Druga niespodzianka to cena małej margherity 9.90 PLN. Miała być pizza od 15,90 PLN ale da się kupić taniej - drobna nieścisłość (tego w cenniku nie znajdziecie - nawet nie szukajcie :). Idziemy na miejsce. Syn wybrał stolik. Miał wiele do wyboru - lokal jest duży. Wózek z moim drugim synem bez problemu zmieścił się w lokalu. Duża wygoda. Przyjemna muzyczka w tle. Lekko chłodno - dyskretnie działa klimatyzacja. Cieszę się, że jest bardzo dobrze wymyślony podział na część dla palących i niepalących. Palący mają głębokie czerwone fotele na zewnątrz. Osobiście nie palę więc bardzo mi to odpowiada. Mojej rodzinie również. Na pizze czekamy 10 min. Pager zadziałał - choć moje czujne oko wychwyciło z boku zieloną diodę - to czujnik zasilania. Nie mylcie tego z gotowością do odbioru zamówienia. Jak jest gotowe to pager wyje, że nie da się tego nie zauważyć. U innych klientów w lokalu pagery też wyją. Długo nie czekali na zamówione dania. Idziemy po pizzę. Duży biały talerz, sztućce metalowe. Serwetki i dodatki gratis przy kuchni. Wracamy do stołu. Pizza dobra, ciasto pyszne. Lubię zamawiać margheritę bo daje łatwe porównanie jakości ciasta w lokalach. Żona poszła do kuchni chciała jakiś dobry makaron. Wraca z niczym - za drogie mówi. Faktycznie cenny w Vapiano mocno zróżnicowane. Przekona się o tym kilku klientów przy kasie - którym nieco minny zrzedną jak usłyszą wysokość rachunków. Kończymy pizzę. Postanawiam odwiedzić toaletę. To ważmy punkt odwiedzin nowej restauracji. Znawcy i bywalcy lokali twierdzą, że stan i wygląd toalety mówią wszystko o jakości lokalu. Dużo w tym prawdy. Do męskiej toalety daleka droga. Trzeba przejść cały lokal. Potem po schodkach na półpiętro i jest. Czarne drzwi. No proszę co za standard, super jakość, ekskluzywne wykończenia. Aż przyjemnie skorzystać z takiej toalety. Ostatni raz tak mnie zaskoczyły toalety w D.T. Renoma - no ale tam wydali grube miliony na remont. Wracam do rodziny. Zjedli. Nic nie piliśmy - ceny Nas powstrzymały. W takim miejscu jak Vapiano sporo zapłacimy za dodatki. Napoje nie są tanie. W karcie (cenniku) też nie znajdziecie ich cen. Wychodzimy. Pan przy wyjściu prosi o karty magnetyczne. Pytam czy mi jedną zostawi na pamiątkę jako kartę stałego klienta. Niestety nie może. Nie mają kart stałego klienta. Szkoda. Płacę dokładnie 9,90 PLN. Niedrogo, choć specjalnie wybraliśmy coś taniego, żeby nie przepłacać. Na do widzenia pytam pana przy kasie czy mogę poczęstować dziecko miśkami - wyłożone leżą miśki żelkowe - to taki upominek lokalu dla klientów. Syn zadowolony. Żona również nie narzeka. Najmłodszy nic nie mówi - śpi gdy wychodzimy. Coś czuję, że jeszcze nie raz tam wrócimy. Lokal robi dobre wrażenie. Można spokojnie polecić znajomy. Mały minus - rachunek klientów za nami - 60 PLN - chyba chcieli mniej zapłacić.

miki

18.08.2009

Vapiano

Placówka

Wrocław, Krawiecka 3a

Nie zgadzam się (26)
Jak zwykle zajrzałem...
Jak zwykle zajrzałem po świeży nabiał i warzywa, napoje i coś słodkiego dla dziecka. W niedzielę jest mało ludzi, przyjemnie chłodno w sklepie. Spokojnie - można się zrelaksować a mówią, że zakupy męczą. A ja jestem zadowolony z atmosfery panującej w Piotr i Paweł. Jest nieco drożej ale bez nerwów i tłoku. Piotr i Paweł w Feriogaju to jedno z moich ulubionych miejsc na drobne zakupy spożywcze. Polecam.

miki

18.08.2009

Piotr i Paweł

Placówka

Wrocław, Świeradowska 51

Nie zgadzam się (23)
Sprawna obsługa personelu....
Sprawna obsługa personelu. Pani z obsługi od razu zauważa, że czekam z boku na obsługę i zaprasza do drugiej kasy. Uśmiecha się i jest życzliwa. Szybko płacę za paliwo i napój. Można spokojnie polecić stację. Na paliwie disel exta z Shella w Oławie jeszcze się nie zawiodłem.

miki

18.08.2009

Shell

Placówka

Oława, Kutrowskiego 29 b

Nie zgadzam się (32)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi