Opinie użytkownika (8682)

Tym razem wstąpiliśmy...
Tym razem wstąpiliśmy z mężem ,aby skorzystać z WC, zakupić Hot-dogi skorzystać z kompresora, tankowanie nas nie interesowało bo bak mieliśmy wypełniony ilością paliwa wystarczająca. Kompresor był sprawny więc mąż zajął się oponami a ja udałam się "za potrzebą".w toalecie czyściutko, woda przy umywalce zimna- ciepła, karta kontroli czystości zdradza informacje bieżącej kontroli,pachnąco ,aż przyjemnie wejść i skorzystać.Tłoku w sklepie nie było, klienci wchodzili i wychodzili w zasadzie na bieżąco, bo kolejka do jednej kasy (2 dostępne) 2-3 osób to żadna kolejka.Obsługujące dziewczyny w odzieży firmowej Orlenowskiej miłe, uśmiechnięte,życzliwe, skore do zażartowania z klientem.Tym razem nie było dodatkowej osoby do przyrządzania gorących przekąsek, więc obsługujące kasy same musiały je przygotować a to już wydłużało czas oczekiwania ,mimo iż kolejka prawie żadna, klient przede mną brał 6 sztuk Hot- dogów , to wydłużyło znacznie moje oczekiwanie na obsługę, gdybym stanęła do kasy obok, poszłoby szybciej, trudno "mój pech", a swoją drogę to nie rozumiem dlaczego tylko czasami jest tu dodatkowa osoba do obsługi, przecież gorące przekąski to dodatkowe stanowisko, komuś zabrakło wyobraźni - właściciel o "czymś" nie do końca pamięta, przecież to duża stacja, dobrze rozplanowana do obsługi ,przy głównej drodze do autostrady i Opola, a więc bardzo ruchliwej.Zakupiłam to co chciałam, zaoferowano mi do tego napoje punktowane VITAY, skorzystałam bo w końcu za 2 napoje zapłaciłam niecałe 7 zł, a punktów zyskałam 200, gdybym za tą kwotę zatankowała paliwo otrzymałabym tylko 6 punktów, zakupy są tu lepszą ofertą punktową niż tankowanie paliwa - człowiek coś wleje do baku, dużo zapłaci a punktów ubogo za 1 litr 6, a cena 5,19 zł. No to co to za interes, ale samochód na "wodę nie pojedzie" więc klient i tak po paliwo przybędzie.Na ternie stacji czyściutko, pracownicy podjazdu o wygląd dbają, każdy papierek "naniesiony" przez wiatr jest zaraz uprzątnięty.

DORA_1

16.05.2011

ORLEN

Placówka

Niemodlin, Opolska 33

Nie zgadzam się (13)
Swego rodzaju "pseudo...
Swego rodzaju "pseudo sztuka" w formie "pseudo graffiti" to wizytówka dworca PKS w Niemodlinie. Miałam okazję obejrzeć to "zjawisko"w czasie gdy mój mąż realizował umówione spotkanie w tym mieście.Zaparkowaliśmy w pobliżu tego miejsca.Koszmarny widok "już z głównej ulicy"rzuca się w oczy", mimo ,że obiekt znajduje się w głębi terenu a nie tuż przy trasie.To obszerny plac z umieszczonym po środku obszarem zieleni (rodzaj jakby ogromnego klombu), gdzie przyroda sama "dozuje" sobie roślinność - trawy, krzewy, chaszcze, tu i ówdzie stokrotki - samosiejki, dookoła asfaltowa nawierzchnia w stanie dobrym do przejazdu dla autobusów.Zanim weszłam wyjechał jeden.Za tym obszarem zieleni stoi długi budynek, którego jedyną zaletą jest zadaszenie dla podróżnych chroniące przed ewentualnym deszczem i słońcem - i tylko tyle.Obraz tego budynku godny pożałowania. Miejsce bardziej przypomina teren spotkań dla niewyżytych, sfrustrowanych,nudzących się osobników, którzy dali upust swojemu niezadowoleniu na ścianach budynku,zostawiając spray-owe "bohomazy".dookoła brudno - puszki z piwa, butelki po napojach ,papierki, ławki w takim stanie ,że od samego patrzenia "robi się niedobrze"- połamane, brudne, dawno nie malowane, kosze poniszczone.Rozkład jazdy "jeszcze czytelny", nad zamkniętymi starymi drzwiami "resztki"informacji "Poczekalnia", okienko kasowe okratowane, nieczynne zasłonięte "szmatą" imitującą zasłonkę. "Tragicznie to wygląda" zagadnęłam spacerującą starszą Panią z pieskiem, "bo to już jest prawie nie używane, autobusy tu nie zajeżdżają, przystanek jest przeniesiony", ja - "przecież widziałam jeden wyjeżdżał", napotkana -"a to może się pomylił, albo przejechał tak, bo czasem ktoś tu jeszcze przyjdzie, podobno ten teren jest do sprzedania, czy już go sprzedano". a to dobre, teren podobno do sprzedania, czy sprzedany, każdy może wejść, brak informacji, zabezpieczeń - niby Dworzec PKS a jakby pustostan. Właścicielom zabrakło wiedzy , inwencji lub kompetencji co do zabezpieczenia terenu,jeśli jest nieużytkiem, ale jaki to nieużytek skoro autobus wyjeżdżał,trudno się połapać i zrozumieć o co w tym chodzi.Jedynie znak "zakaz wjazdu - za wyjątkiem PKS" daje do zrozumienia, że piechotą można wejść, więc weszłam.Właściciel obiektu nie ma wyobraźni - jeśli coś jest nieużywane powinno być zabezpieczone przed wstępem niepowołanych osób, na razie póki co jest to miejsce publiczne, wątpliwego widoku, sprzyjające jedynie, jak mniemam,nocnym spotkaniom tzw. marginesu, bo oferta dla podróżnych ,póki co - żadna, dla mieszkańców - wyprowadzić pieska.

DORA_1

16.05.2011

PKS Niemodlin

Placówka

Niemodlin, Parkowa

Nie zgadzam się (11)
Idąc chodnikiem wzdłuż...
Idąc chodnikiem wzdłuż ulicy Sienkiewicza zobaczyłam przed jednym ze sklepów sporą grupkę stojących ludzi. Wiedziona ciekawością skierowałam się w tym kierunku "Jak za starych pamiętnych czasów schyłku PRL-u" pomyślała "gdzie tłum ludzi tam na pewno towar". Zanim doszłam sklep otworzono i zgromadzeni zniknęli w środku. Podchodząc bliżej, widzę sklep POLO z używanym towarem z importu. Witryna sklepowa oklejona informacjami zapraszającymi typu "okazja, dziś wszystko po 3 zł", "zapraszamy".Ekspedientka wystawiła "potykacz" też z tymi hasłami.Ciekawe co i w jakim stanie można kupić za 3 zł,wejdę zobaczę - to nic nie kosztuje.Wewnątrz tłum ludzi, gear i unoszące się ubrania - ludzie niemal wyrywają sobie z rak, każdy łapie co może, ogląda i zatrzymuje lub odkłada. W sklepie ciasno, klienci przeciskają się między sobą, dużo miejsca zajmuje duży stół po środku podzielony na "boksy" z towarem, reszta ubrań uporządkowana na wieszakach, na półkach jakieś zabawki,buty - nieciekawe.Towaru, nie powiem< dużo a nawet bardzo dużo, 1 kabina - przymierzalnia w głębi, oblężona bo wielu chce z niej skorzystać. Młoda dziewczyna obsługująca ten sklep stara się panować nad gwarem i kontrolować sytuację - ochoczo odpowiada na pytania, informuje klientów o asortymencie i jego położeniu - widać wie co ma i gdzie tego szukać, wychodzących zaprasza na poniedziałek bo będzie miała dużo "fajnego towaru z Anglii" jak twierdzi.Miła, sympatyczna, robi wszystko co moze aby "interes się kręcił"-chwała jej za to.Rzut oka na odzież - całkiem,a nawet bardzo przyzwoita,nawet w bardzo dobrym stanie. Z brzegu na wieszakach bluzeczki, przeglądam (skoro już tu weszłam),małe większe, duże,bardzo duże, o! jest coś jakby dla mnie,zdjęłam, oglądam a tu klientka obok - widzę ma na nią ochotę,"to będzie na Panią w sam raz" mówi ekspedientka " i kolor do ciemnych włosów idealny a tylko 3 zł, na upalny dzień idealna" - dziewczyna wie jak zachęcić i sprzedawać, tym bardziej że nie wciska tzw."kitu" bo faktycznie bluzka nie ma oznak zniszczenia, właściwie wygląda jak nowa, no to kupiłam, a tu klientka obok pyta czy jest jeszcze jedna, " nie, była tylko 1 sztuka" -pada odpowiedź.Takim sposobem zrobiłam okazyjny zakup za niewielkie pieniądze. Choć tłum w sklepie nie zachwycał to jednak wiele osób chwaliło sobie to miejsce. No cóż "medal ma zawsze dwie strony".Lokal przydałby się tylko większy.

DORA_1

16.05.2011

POLO

Placówka

Grodków, Sienkiewicza 10

Nie zgadzam się (6)
Na mojej karcie...
Na mojej karcie VITAY zebrałam ponad 10 tys. punktów, co uprawnia mnie do zatankowania paliwa za kwotę 100 zł z dopłatą 50 zł i odjęciem ze stanu 9900 punktów. Nie jest to aż taka rewelacja, ale skoro punkty naliczane są przy okazji - dobre i to.Pojechałam na miejscowy Orlen, sobota,godzina cokolwiek wczesna, szybko załatwię - myślę, a tu zdziwienie! Z jednej strony dystrybutora kolejka, z drugiej - samochód ciężarowy "się tankuje" i ze względu na gabaryty blokuje dostęp do trzeciego stanowiska, dodatkowo jedno stanowisko nieczynne z informacją przepraszającą. Zły, bardzo zły układ rozmieszczenia dystrybutorów - zbyt blisko siebie, zbyt ciasno, zbyt duże skupienie. Stanęłam w kolejce i czekam "w baku posucha - prawie pustynia, wyjścia nie mam", kolejka z wolna się przesuwa. Kierowca stojący za mną wysiadł w pewnym momencie i zmierza w kierunku sklepiku - a właściwie "budki obsługującej", chwila czasu, wraca poirytowany, "nawet kibla tu nie mają" słyszę słowa gniewu do współtowarzysz podróży, w lusterku wstecznym widzę rejestrację, obca,pewnie przejazdem, więc się nie dziwię, że zły "jak człowieka przyciśnie to nie ma zmiłuj",dla miejscowych brak WC nie budzi zaskoczenia. Fakt faktem, ale bodaj "toy -toy-a " by postawili, zawsze to jakieś rozwiązanie "wygody" dla podróżnych i można by powiedzieć "mała rzecz a ucieszy".A tak w ogóle na tej stacji wiele wymaga modernizacji, bo jak na-razie czas się tu jakby zatrzymał, jedynie ceny paliwa się aktualizują na bieżąco i są bardzo bieżąco wysokie. Po pół godziny udał mi się zatankować 19,27 litra w cenie 5,19 zł/litr. Idę do kasy, a tu dziewczyna, zadbana (owszem), w stroju firmowym (też), ale jakby niewyspana, niezadowolona, narzekająca na zły dzień i fakt, że pracuje. "Jak trzeba to trzeba"-staram się ją pocieszyć, ale na niewiele to się zdało, lekko przetarła oczy aby makijażu nie rozmazać i odrzekła z rezygnacją"no właśnie"."Zdjęła" punkty z mojej karty, zapłaciłam 50 zł, można powiedzieć "tanio zatankowałam", jeśli nie licząc odjętych punktów.Pierwsza w tym dniu załatwiona przeze mnie sprawa w warunkach co najmniej niekomfortowych,aż strach pomyśleć, jaki dzień mnie czeka, ale jestem optymistką, może nastrój tej dziewczyny mi się nie udzieli - ranne słonko zwiastuje "ładny" dzień, chociaż w pogodzie, mimo tzw. "zimnego ogrodnika-Bonifacego".

DORA_1

16.05.2011

ORLEN

Placówka

Nie zgadzam się (7)
Do wizyty w...
Do wizyty w tym zakładzie zmusiła mnie mnie awaria złotej bransoletki, zresztą z wszelkimi awariami mojej biżuterii bądź zakupem nowej, tam właśnie się udaję .Zmierzając we właściwym kierunku spotkałam koleżankę, z którą już jakiś spory okres czasu nie widziałam się więc uznałyśmy, ze ona pójdzie ze mną do złotnika a potem trochę pospacerujemy i pogadamy bo w zasadzie "czas nas nie gonił". Weszłyśmy do środka, wnętrze przyjemne, oświetlone, składające się jakby z dwóch pomieszczeń, widać powiększono bo gdy byłam ostatnio był to o wiele mniejszy lokal. Przy ścianach poustawiane przeszklone, dodatkowo oświetlone gabloty, wypełnione licznymi rodzajami biżuterii srebrnej i złotej z ozdobnymi kamieniami i bez. Powiększenie lokalu świadczyć może jedynie o wzroście zapotrzebowania ze strony klientów.Jak pamiętam tego jubilera,od kiedy rozpoczął swoją działalność ,stał się konkurencyjny w stosunku do innych handlowców oferujących ten rodzaj asortymentu. Miła, uśmiechnięta pracownica wysłuchała mnie, potem udała się na zaplecze aby upewnić się u złotnika co do naprawy - lutowanie i pod-prostowanie dwóch załamań , wypisała zlecenie z kwotą 10 zł za naprawę, aż moja koleżanka zadziwiła się, że tak tanio, bo ona płaciła za samo lutowanie srebrnego łańcuszka (u innego złotnika) 10 zł, a złotego 25 zł, obsługująca tylko się uśmiechnęła , ale nie skomentowała słów mojej koleżanki, która ciągnęła "już nigdy tam nie zaniosę, będę tutaj przychodzić", ekspedientce zrobiło się miło bo już wiedziała, że przybędzie kolejny klient.chwile porozmawiałyśmy jeszcze ,żartując sobie z konkurencji. gdy moją sprawą zajmowała się jedna pracownica, druga - doradzała będącym w sklepie innym klientom, prezentując posiadane oferty - a wybierać było w czym. obie z koleżanką też sobie pooglądałyśmy i popodziwiały cuda jakie można tutaj nabyć - zegarki, kolczyki, pierścionki, bransoletki, klipsy, i wiele innych "świecidełek". Po wyjściu ze sklepu moja koleżanka nie mogła sobie darować, że nigdy nawet pomyślała, aby tutaj wejść i za każdym razem jak coś potrzebowała to załatwiała to gdzie indziej i w dodatku jaki krótki termin wykonania - za 4 dni ( w tym sobota,niedziela).Przyjemnie udać się do sklepu w którym sprawnie i szybko załatwią sprawę.Pracownica jeśli czegoś nie jest pewna to zwyczajnie idzie upewnić się u fachowca bo nie jest brakiem kompetencji nie wiedzieć lecz udawać, że się wie.Kompetentny w swoim fachu człowiek zawsze potrafi uzupełnić niewiedzę i obsługująca mnie Pani najpierw upewniła się, potem mnie poinformowała i wypisała zlecenie.

DORA_1

13.05.2011

Jubiler.pl

Placówka

Nie zgadzam się (9)
Podjechałam na parking...
Podjechałam na parking koło sklepu o godz. 6.55 , czynne 7.00-21.00, wysiadłam z samochodu, stanęłam jako 5-ty klient w oczekiwaniu na otwarcie. Chwila czasu pojawia się pracownik i otwiera sklep zanim jeszcze ratuszowy zegar wybije godzinę siódmą - to się nazywa punktualność, choć klientów niewiele o ,bądź co bądź, porze jeszcze wczesnej. Ku mojemu zdziwieniu otwarte zostały drzwi wejściowe, których nigdy nie używano i właściwie zawsze myślałam, że jest to część przeszklonej ściany, bo zwyczajnie nie przyglądałam się temu dokładniej, a tu proszę - zabezpieczenie na wypadek awarii głównych drzwi wejściowych, która właśnie miała miejsce. Firma postarała się i zachowała przewidywanie. Wszak tzw. "złośliwość rzeczy martwych" to nieodzowne zjawisko życia codziennego.Wchodzimy do środka, lokal wita porządkiem, przyjemnym aromatem a pracownicy miłym "dzień dobry" i "zapraszamy", dwóch klientów wzięło wózki na zakupy, pozostali (w tym ja) zadowolili się koszyczkami, Swoje kroki skierowałam prosto do stoiska z mąką i cukrem, po drodze wzięłam wodę mineralną, bez której obejść się nie mogę atu jest "tania jak barszcz" 1,89 zł za butelkę pojemności 0,75 litra, w cały mieście taniej się nie kupi.Swobodnie podeszłam do docelowego stoiska i najpierw "lustruję" ceny, a tu proszę: maka tortowa za 1,49 zł/kg -biorę, poprzedni sklep wycenił na kwotę o 100% wyższą, cukier - 3,65 zł/kg, biorę bo mam wrażenie, że taniej raczej nie znajdę, znając realia handlowców, po drodze do kasy jeszcze kisiel - 1,39 zł za opakowanie 3 sztuk i już mogłam udać się do kasy.Klientów zaczęło przybywać, co dla tego sklepu jest standardem, ale nie zakłócało to swobody poruszania się między półkami nawet tym ,którzy pchali przed sobą wózki na zakupy.. Ceny przy artykułach widoczne na pierwszy "rzut" oka - duże, wyraźne cyfry, pracownicy życzliwi,chętnie udzielą informacji, wskażą towar, nawet zażartują; jeśli ktoś ma inne zdanie ma do tego pełne prawo, osobiście w dniu dzisiejszym nie mam nic do zarzucenia.Szybko, sprawnie i bez zbędnej zwłoki zostałam obsłużona.

DORA_1

13.05.2011

Biedronka

Placówka

Dębno Lubuskie, Mickiewicza 63

Nie zgadzam się (12)
"Wstałam rano jak...
"Wstałam rano jak skowronek" i chciałam zrobić szybkie zakupy, ot takie tam; świeże pieczywo, mąka cukier "coś" do chleba.Udałam się do sklepu popularnie zwanego "Edenem" (właściwie nie wiem dlaczego "utarła" się taka nazwa ) ale mają swoją piekarnię, chleb pieczony na naturalnym zakwasie (a więc zdrowy) no i przy okazji może resztę potrzebnych artykułów kupię bez zbędnego "podróżowania" po innych sklepach bo zależało mi na czasie.Dziewczyny z obsługi miłe, uprzejme, życzliwe,uśmiechnięte, jak zawsze - w pełni komunikatywne.Ruszyłam najpierw w kierunku stoiska z mąką, bez problemu przemieszczając się między półkami z towarem, patrzę na ceny a tu prawi "kosmos", 3 rodzaje mąki w cenach od 2,60 - 2,96 zł/kg, myślę "NIE! to przesada, Biedronka na pewno ma taniej, nie pamiętam aby tam cena przekroczyła 2 zł", zrezygnowałam. Potrzebny mi jeszcze cukier, patrzę cena 5,30 zł/kg "zdzierstwo w biały dzień"- poszukam tańszego gdzie indziej, czyżby pracownik zamawiający towar brał od pierwszego lepszego dostawcy nie negocjując cen, a może po prostu "łupią klienta jak mogą".Idę dalej po jakąś wędlinę, uff szynkowa kiełbasa w cenie 18,10 zł/kg - wzięłam kawałek 30 dkg, jeszcze pieczywo - chlebek świeżutki, pachnący, jeszcze prawie "gorący", ale bułeczki niestety piekarzom się nie udały - twardawe i bardziej jakby podsuszone niż upieczone, więc sobie "darowałam". Zapłaciłam i szybko sklep opuściłam.Mimo sprawnej, miłej ,życzliwej obsługi wyszłam na wskroś zadowolona - miało być szybko na zakupach, a tu muszę udać się do innego sklepu bo o ile bez maki mogłabym na upartego się jeszcze obejść to bez cukru ani rusz.W sklepie było jeszcze 4 klientów, w tym jedna mama z dzieckiem w wózku i choć w sklepie można poruszać się w miarę swobodnie, to jednak idąc z wózkiem trzeba uważać aby nie poprzewracać stojących na posadzce butelek z napojami ,wprawdzie butelki plastikowe, ale jest to niedogodność. Nie wiem dlaczego jeszcze obsługa sklepu nie zrobiła z tym mankamentem porządku.Pracownicy w zachowaniu i wyglądzie bez zarzutów, jak na handlowców przystało, a mimo to "czegoś im brakuje"- wygląd i zachowanie to dopiero początek "całego procesu handlowego".

DORA_1

13.05.2011

PSS Społem

Placówka

Grodków, Bolesława Chrobrego 1

Nie zgadzam się (7)
Ten sklep rzadko...
Ten sklep rzadko odwiedzam bo czasy swojej konkurencyjnej świetności ma on dawno za sobą, ale ze względu na potrzebę zakupu specyficznego rodzaju makaronu "rzadko chodliwego", więc nie przez każdego handlowca sprowadzanego, udałam się właśnie tutaj.Lokal sklepu jest bardzo duży, ale towaru taki ogrom, że na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie "przeładownia" dzięki czemu swoboda poruszania się po nim jest bardzo ograniczona i trzeba też uważać aby nie postrącać artykułów z pólek, klienci niema się o siebie ocierają. pracownicy, owszem w fartuszkach, tyle tylko,że wygląd tych fartuszków nie zachwyca - zwykłe, najzwyklejsze jakby właścicielowi nie zależało, aby pracowni już samym wyglądem zachęcał klientów. Pracownicy jakby z lekka przerażeni poruszają się jakby "nerwowo", gdy jakiś klient zapytał o położenie orzeszków ziemnych, dziewczyna palcem wskazała gdzie ma się udać i odeszła w pośpiechu, zostawiając klienta "radź sobie sam". Nie wiem czy to bardziej brak profesjonalizmu, czy też obawa, że szefostwo zaraz ją "o piórka", że się obija, w sklepie jest monitoring, więc może "wielki brat patrzy'. ja udałam się na stoisko z makaronami, a tam tłok bo przejście jest tak wąskie między pólkami, że 2 osoby szukające towaru na przeciwnych półkach nie mają szans aby stanąć obok siebie. Odczekałam i w końcu dotarłam do pożądanej półki. Niektóre ceny mnie "powaliły" gdy zobaczyłam prawie 7 zł z opakowanie 250 g, znalazłam mój makaron, ale oznaczone były 2 różne ceny a na opakowaniach nie było naklejonych metek, jedna cena bliska 7 zł, druga poniżej 4 zł, wzięłam po 1 paczce i idę do kasy, kasjerka sprawdza i okazuje się, że taki sam makaron jest w różnych cenach, oczywiście wzięłam ten tańszy 3,85 zł. pytam skąd taka różnica i słyszę zdziwioną pytaniem odpowiedź "nie wiem, może to już nowa cena, bo przecież towar z każdej dostawy ma nowe ceny" - zabrzmiało to tak jakbym popełnił co najmniej nietakt pytając.Tak sobie myślę, że pracownicy to nawet chcieliby się postarać, ale szefostwo ,w pogoni za zyskiem, popełnia jakieś błędy, które dają takie a nie inne odczucia klientowi.Jedyne moje zadowolenie, że poszukiwany makaron kupiłam w przyzwoitej cenie.

DORA_1

13.05.2011

Bort Wimar

Placówka

Grodków, Warszawska 2

Nie zgadzam się (10)
Dziś Biedronka mnie...
Dziś Biedronka mnie nie zawiodła - spełniła oczekiwania, zaspokoiła potrzeby i zadowoliła "w miarę możliwości'. Wróciła do sklepu przestronność dla swobodnego poruszania się, wśród klientów nawet 2 niepełnosprawne osoby na wózkach swobodnie się zaopatrywały, jedna z osób obsługi sklepu podawała towar z wyższych pólek bo z wiadomych przyczyn z wózka nie można wszystkiego dosięgnąć. pracownicy uśmiechnięci mili, uprzejmi, skorzy do żartów - tak "trzymać". Dziś czwartek - dzień nowych promocji, zakupiła pomidory 3,75 zł/kg, komplet (3 szt)żeli kąpielowych 9,99 zł/szt, bidon dla dziecka ozdobiony samochodzikiem 12,99 zł/szt, obejrzałam liczne nowe promocje, ale nic więcej by mi się nie przydało więc udałam się do kasy ( tu musiałam swoje odczekać bo klientów było cokolwiek sporo, tylko 2 kasy obsługiwały), a tam miła, sympatyczna i uśmiechnięta kasjerka, skasowała moje zakupy, podziękowała za przybycie i zaprosiła ponownie, na te słowa odpowiedziałam "nie omieszkam skorzystać". Do tego sklepu warto przyjść i nie tylko z powodu konkurencyjnych ogromnej większości cen, ale także dla w pełni profesjonalnej obsługi, swobody poruszania się po lokalu, przejrzystości asortymentu i doznań czysto ludzkich "jak Cię obsłużą, tak Ci minie reszta dnia".

DORA_1

13.05.2011

Biedronka

Placówka

Dębno Lubuskie, Mickiewicza 63

Nie zgadzam się (11)
Ta obserwacja jest...
Ta obserwacja jest dość nietypowa, jak mi się wydaje, bo nie dotyczy samego Urzędu jako takiego lecz terenu nad którym urząd ma "pieczę", a do jej zapisania sprowokował mnie czysty przypadek. Pokonując odległość między jednym sklepem a drugim musiałam przejść przez plac przy Ratuszu - rynek. Z daleka zauważyłam stojące grupy ludzi i przyglądające się iluminacjom uruchomionej fontanny więc też przystanęłam aby popatrzeć i podziwiać to nowe zjawisko w naszym miasteczku. Efekty mówiły same za siebie - po prostu "cudo" na miarę współczesności. W upalne dni dla mieszkańców i przyjezdnych, którzy np. zmęczeni przysiądą na rozmieszczonych ławeczkach będzie to prawdziwa gratka , ale nie do końca (a może to tylko moje przypuszczenia, które się nie sprawdzą gdy nadejdą upały) bo zdecydowanie brak mi w tym miejscu "zieleni". Teren wokół Ratusza jest właśnie na ukończeniu rewitalizacji tego miejsca - kostka kamienna wokół, fontanny w formie niecek z systemem iluminacji podświetlane nocą i posadzone drzewka, które obecnie są w fazie powolnego "wypuszczania" pierwszych listków, natomiast brak mi tu skwerków zieleni, które nadawałyby ton spokoju, relaksu i odprężenia. Jestem daleka od podważania kompetencji rządzących, projektantów i wykonawców, ale mam nieodparte wrażenie, że drzewka nie rozwiną się na tyle aby w gorące i upalne dni dać cień i ukojenie tym, którzy przysiądą na ławeczkach a same fontanny tego nie zastąpią.Może się okazać, że w upalne lato teren wokół Ratusza będzie przypominał swego rodzaju "kamienną pustynię", zamiast miejsce tętniące "życiem", bo zamiast czerpać przyjemność z pobytu w pobliżu tryskającej wody, ludzie będą uciekać gdzie "pieprz rośnie" aby zaznać ochłody i ukojenia. Być może się mylę, ale czas pokaże. Póki co "marnie widzę" ofertę "przyjemności"

DORA_1

13.05.2011

Urząd Miasta Grodków

Placówka

Grodków, Warszawska 29

Nie zgadzam się (5)
Ten sklep po...
Ten sklep po raz kolejny mnie nie zawiódł, a dodatkowo byłam świadkiem pełnej kompetencji obsługi, która miała do czynienia z tzw. "trudnym" klientem a raczej klientką, którą notabene znam z widzenia i nigdy nie podejrzewałaby ją o takie zachowanie. Przy stoisku mięsnym chciała najpierw do kilograma schabu, gdy ekspedientka odkroiła i zważyła okazało się, że jest 0,82 kg, klientka poirytowana dopominała się już 1 kg i to w jednym kawałku, ekspedientka odkroiła inny kawałek i tym razem było 1,08 kg, klientka już podniesionym głosem (żeby nie powiedzieć z krzykiem) poirytowana do ekspedientki"czy pani nie rozumie ile to jest kilogram?", ekspedientka nieco zmieszana (bo trudno się nie zmieszać w takiej sytuacji) ale nadal ze stoickim spokojem "bardzo trudno jest ukroić dokładnie kilogram, a Pani najpierw prosiła -do kilograma schabu, a do kilograma to będzie i 80 dkg i też 60 dkg", "to niech mi już Pani da ten pierwszy kawałek" - odpyskowała klientka. Obsługująca wzięła pierwotnie odkrojoną "sztukę" mięsa i podała kupującej. Klientka odeszła a stojący w kolejce szeroko komentowali jej zachowanie, współczując pracownikom sklepu kontaktu z kimś takim i wypowiadając słowa uznania pod adresem obsługującej, która od razu uśmiechnęła się i nawet była skora do żartów.Kompetentny pracownik i profesjonalista w każdym "calu" co zresztą dotyczy także pozostałych pracowników. Sprawnie obsługują i do tego w międzyczasie zamienią miłe "słowo" z każdym klientem. Ja znalazłam się tu w celu zakupu mięsa na kotlety mielone, nie dość że mogłam wskazać interesujące mnie "chude" części mięsa to jeszcze mi to zmielono bez dodatkowej opłaty. Obsługa na najwyższym poziomie, w dodatku za 0,92 kg zapłaciłam 11,12 zł, to całkiem przyzwoicie. W sklepie było sporo klientów i mimo, iż większość pchała wózek nie było problemu ze swobodnym poruszaniem się miedzy półkami. w sklepie porządek, pracownicy uzupełniający towar na półkach w żaden sposób nie przeszkadzają robiącym zakupy. Każdy pracownik w firmowym ubraniu ochronnym . Z uwagi na ilość klientów trzy kasy dostępne do obsługi, tak że sprawnie "załatwiony" każdy klient.

DORA_1

13.05.2011

EKO

Placówka

Grodków, Reymonta 7

Nie zgadzam się (6)
W tym sklepie...
W tym sklepie rzadko robię zakupy, a to głównie za sprawą wysokich cen, aczkolwiek towar mają pierwszej świeżości.Właściciele maja w zasadzie w ofercie towar dla każdego, tyle tylko, że nie na każdą "kieszeń" jak to zwykle może się kojarzyć.Kompetencje owszem, ale realnej wiedzy chyba jakby trochę mało. Udałam się tutaj po pieczarki i kiszona kapustę, jak zwykle nie zawiodłam się, wszystko świeżutkie i pachnące ( mimo specyficznego aromatu kiszonej kapusty), stojąc w kolejce niezbyt długiej - 7 osób (byłam już w dłuższych) zauważyłam truskawki i pewnie też kupiłabym ale ceny "sprowadziły mnie na ziemię" mniejsze 19,50 zł/kg i okazalsze 26 zł/kg, moim zdaniem to przesada - człowiek nie po-delektuje się nawet, ale zapłaci "fortunę", szparagi (6 sztuk) 6,90 zł - to jeszcze do przyjęcia. ja kupiłam niewiele ( 20 dkg pieczarek i 0,5 kg kapusty kiszonej ) toteż toteż rachunek nie był zabójczy - 4,30 zł.lokal sklepu ma bardzo dobre rozwiązanie - jest długi ,dzięki czemu klienci przechodząc,mogą bez problemu zapoznać się z ofertą - warzywa świeże i mrożone, owoce wszelkiego rodzaju, kawa, przyprawy, marynaty,sałatki w pojemnikach i na wagę, makarony, dżemy i wiele innych.Pomieszczenie dobrze oświetlone, klimatyzowane - to ważny atut dla zachowania wartości towaru i dla klientów, zwłaszcza w upalne dni.Przydałoby się trochę więcej miejsca na szerokości sklepu ,bo przy stojącej kolejce trudno nie ocierać się gdy kolejny klient wejdzie i chce ustawić się na końcu.Jeśli jeszcze ma torbę wypełnioną innymi zakupami to już powstaje problem.Obsługujące dwie Panie w fartuszkach ochronnych z czepkami na głowie jak na obsługę przystało, miłe ,uprzejme i uśmiechnięte, bez oznaki niezadowolenia, nawet jeśli klient kupi niewiele. czas oczekiwania na obsługę względny, czepiać się specjalnie nie ma czego.

DORA_1

13.05.2011

Sklep spożywczo-warzywniczy

Placówka

Grodków, Powstańców Śląskich 1

Nie zgadzam się (4)
"Skleroza nie boli...
"Skleroza nie boli - nachodzić się trzeba" pomyślałam gdy przypomniałam sobie, że nie kupiłam kawy ,której na rano niewiele mi zostało, a ponieważ, ani ja ,ani moi domownicy bez rannej kawy nie funkcjonujemy należycie szybko "wyskoczyłam do Biedronki bo jeszcze otwarta ( czynna do godz. 21) i za "Tchibo" 0,5 kg płaci się tam niespełna 12 zł - oferta nie do odrzucenia, godna naśladowania dla innych handlowców. Jakże mnie niemiło zaskoczył widok od wejścia: przestronność i swoboda poruszania się po sklepie mocno ograniczona - na sklepie kilka potężnych wózków z towarem do wyłożenia na półki, na moje krótkie "ooo, a co tu tak zawalone" usłyszałam "przygotowujemy towar na jutro, zawsze tak w środy wieczorem jest". Komuś chyba zabrakło wyobraźni i jakby kompetencji - przecież jeszcze są godziny handlu, ale nic pomyślałam "trzeba zrozumieć człowieka, który po pracy jak najszybciej chce do domu". Zmierzając w kierunku stoiska z kawą, zobaczyłam pomidory w cenie 3,75 zł/kg, okazja, wzięłam kilka, dotarłam do kawy, pakuję do koszyka a dalej jeszcze "wyłowiłam wzrokiem" żele do kąpieli w komplecie ( 3 sztuki) za 9.99 zł - "na upartego" jeszcze nie potrzebuję, ale okazja "jeść nie woła" no więc wzięłam. Przy kasie przywitała mnie miła,uśmiechnięta i uprzejma Pani, skasowała kawę, żeli niestety nie mogła skasować bo jak mnie poinformowała "to jest promocja dopiero od jutra i kasa jeszcze nie znajduje asortymentu," i ciągnie dalej " a pomidory też będą od jutra na promocji, dzisiaj kasa przyjmie je w wyższej cenie, więc jeśli Pani nie musi dzisiaj brać to proszę poczekać do jutra".No oczywiście ,że nie wzięłam, po co przepłacać, szkoda tylko,że na sklepie nie ma informacji dodatkowej, że np."w sprzedaży od jutra " bądź "w sprzedaży od/data", klient wiedziałby ,że np. po dany towar powinien przyjść następnego dnia i doznałby rozczarowania przy kasie, dobrze jeszcze ,że nie zabrakło kompetencji , kasjerce i poinformowała mnie o faktycznej w tym momencie cenie pomidorów , a nie policzyła nic nie mówiąc. Obsłużona zostałam szybko i sprawnie, w sklepie było może 5-6 klientów, a pracownicy "uwijali" się głównie przy wykładaniu towaru. No cóż, dzień pracy dobiegał końca - każdy już chyba "myślami był w domu".Dobrze, że świateł w sklepie już nie gasili i widoczność była prawidłowa między wózkami z wykładanym towarem i klienci, uważając, mogli przejść ,aby się nie potknąć.

DORA_1

12.05.2011

Biedronka

Placówka

Dębno Lubuskie, Mickiewicza 63

Nie zgadzam się (7)
Dla domu i...
Dla domu i ogrodu można w tym sklepiku zaopatrzyć się w wiele artykułów na miarę możliwości lokalowych tego pomieszczenia. Właściciel sklepu zadbał o różnorodność towaru bez zbędnej przesady aby klient nie musiał slalomem przemieszczać się między półkami. Lokal jest w kształcie prostokąta ok. 4x10 m, od wejścia po obu stronach na półkach umieszczone są różne artykułu ,pogrupowane asortymentami, można przejść swobodnie w poszukiwaniu upragnionego towaru lub zwyczajnie tylko po to aby zobaczyć co jest w ofercie sprzedaży i ewentualnie kupić przydatną rzecz. A kupić można tu sporo: sztućce, garnki, artykuły szklane, doniczki, donice, drobne narzędzia ogrodnicze, nasiona, cebulki kwiatowe itd.Ja wybrałam się tu po doniczkę i "specyficzne"myjki do naczyń, które tylko w tym sklepie są osiągalne . Gdy powiedziałam jakiego typu doniczkę potrzebuję od razu miła, sympatyczna Pani wskazała mi kila, z których wybrałam idealnie mi pasującą, komplet myjek i zakupy zrobiłam szybko, sprawnie , bez problemów i zbędnej zwłoki zapłaciłam 12,50 zł i mogłam opuścić sklep. w międzyczasie do sklepu weszły 2 klientki zainteresowane zakupem patery na ciasto i ekspedientka mogła się nimi zająć, wychodząc słyszałam jak mówiła, że ma 4 rodzaje w cenach od 39 zł.Bardzo sympatyczna ,sprawna obsługa to radość dla każdego klienta i nadzieja dla sprzedawcy, ze klient na pewno tu wróci

DORA_1

12.05.2011

AGD i art. ogrodnicze

Placówka

Grodków, Sienkiewicza 8

Nie zgadzam się (8)
Upał, gorąc, aż...
Upał, gorąc, aż miło wejść w taki dzień do sklepu w którym odczuwa się przyjemny chłodek.Lokal bardzo duży , przestronny, pełna swoboda poruszania się, był nawet inwalida na wózku , który bez obawy strącenia jakiegoś artykułu przemieszczał się miedzy półkami i pakował do koszyczka potrzebny towar. Ja tu weszłam na małe zakupy, aby zrobić szybki obiad, nie bardzo wiedziałam jeszcze co ugotuje, ale przy stoisku mięsnym szybko moje niezdecydowanie się sprecyzowało, ekspedientka poradziła "może wątróbkę, jeśli Pani lubi, bo to chyba najszybciej", no oczywiście - tanio (2,54 zł) i szybko przyrządzę, jeszcze tylko bułeczki, marchewka i ryż na zupę ,bo resztę składników miałam w domu. Przy kasie też króciutko czekałam, zapłaciłam niespełna 10 zł i można powiedzieć zadowolona opuściłam sklep.fajnie przyjść do sklepu w którym obsługa miła, życzliwa w pełni kompetentna w ochronnym odzieniu wierzchnim w kolorach firmowych, tak że klient od razu wie do kogo się zwrócić jeśli ma jakieś pytanie czy potrzebuje rady.Na małe zakupy można wziąć koszyk (tak jak ja to zrobiłam), na większe wózek - wszystkie ustawione przed wejściem do sklepu w należytym porządku.

DORA_1

12.05.2011

EKO

Placówka

Grodków, Reymonta 7

Nie zgadzam się (7)
"Nemo - wszystko...
"Nemo - wszystko dla twojego dziecka" - tak zaprasza napis na potykaczu ustawionym przed sklepem. Po wejściu można się od razu przekonać, że powinien być drugi człon " ale nie na kieszeń każdego rodzica". Weszłam do tego sklepu, aby kupić jakieś "śpioszki - pajacyki" dla maluszka , bo wybierałam się z wizytą do znajomych, myślała,że takie zaproszenie zobowiązuje, a tu zaskoczenie. Wybór owszem ,nie powiem, spory , całkiem ładne ciuszki,ale ceny wręcz kosmiczne, bo oferta "zwala z nóg" - od 35 zł/szt w rozmiarze 62, niemowlęta szybko rosną ,więc maleństwo nie nanosi się zbyt długo tego ciuszka. Na moje słowa "drogo' ekspedientka odrzekła nieco poirytowana "no takie są ceny, tańszych się nie kupi" (albo nie ma pojęcia co jest w innych sklepach, albo ma mnie za idiotkę, kompletny brak predyspozycji do handlu), oglądając grzechotki i gryzaczki już nie komentowałam. Wśród stojących zabawek zauważyłam model kombajnu ,jaki kupiłam 2 miesiące wcześniej dla mojego chłopczyka, spojrzałam z ciekawości na cenę - 72 zł, aż mną wstrząsnęło bo ja zapłaciłam 35 zł ( i też był to sklep podobnego profilu handlowego), już wiedziałam ,że nic tu nie kupię i szkoda mojego czasu na ten sklep.Lokal sklepu to ok. 30-40 m2 ,bardzo dobrze oświetlony, ale tak zastawiony wózkami i łóżeczkami, że swoboda poruszania się mocno ograniczona. Na półkach brak widocznych cen, klient aby zapoznać się z ceną musi ją odczytać z naklejonej metki, bo przy żadnym artykułów ani właściciel, ani obecny pracownik nie zadali sobie trudu aby umieścić widoczne metki cenowe przy towarach, niektóre zabawki mocno przykurzone - pewnie stoją "wieki", co raczej mnie nie zdziwiło. Zakupów nie zrobiłam i szybko się stamtąd wyniosłam, aby nie doświadczać więcej irytacji i niezadowolenia pracownicy. Byłam jedynym klientem w tym czasie.

DORA_1

12.05.2011

NEMO

Placówka

Grodków, Rynek

Nie zgadzam się (5)
W tym sklepie...
W tym sklepie można się zaopatrzyć niemal w każdy artykuł niezbędny w domu - od spożywczych ( pieczywo, mięso, przyprawy, słodycze itd) po przemysłowe (szklanki,garnki, doniczki, sztućce itd) nie wyłączają warzyw ani chemii ( proszki,płyny itp.).Wszystkie artykuły pogrupowane asortymentami na ustawionych regałach tak aby nie miały kontaktu ze sobą.Lokal sklepu jest ogromy, można się po nim swobodnie poruszać, miejsca jest na tyle, że nawet niepełnosprawny na wózku może swobodnie się zaopatrzyć, bardzo dobrze oświetlony, przy artykułach ceny, jedyny mankament (moim zdaniem) to brak czytnika cen, gdyby np.klient chciał się upewnić, czy aby cena jest aktualna. To urządzenie staje się w obecnych czasach standardem wyposażenia dużych sklepów , więc i tu powinno być.Obsługa sklepu ubrana w gustowne fartuszki , fantazyjnie przeszyte z białymi dodatkami, zadbane ,uśmiechnięte,życzliwe, doradzające klientom w wyborze towaru, przy stoisku mięsnym - tu kupiłam frankfurterki (zawsze je biorę, ilekroć tu jestem) świeże, pachnące, w cenie niespełna 16 zł/kg.Gdy podeszłam do lady tego stoiska, byłam piątą klientką, w tym czasie obsługiwały 3 ekspedientki, ale zaraz doszła czwarta i moje oczekiwanie trwało można powiedzieć "małą chwilę". Potem udałam się po zakup ciasteczek, które też należą do stałych moich zakupów w tym sklepie, a wybór mają tu spory, oprócz standardowych ciastek, które można kupić praktycznie w każdym sklepie, mają też świeże wyroby cukiernicze na wagę i w detalu, ja zwykle biorę torciki i sernik ,ich ceny nie należą jeszcze do wygórowanych, ale nie są też najniższe, jednak czego się nie robi od czasu do czasu, aby "posmakować frykasów". Gdy do kasy ustawiła się kolejka 3 osób, natychmiast pojawiła się druga kasjerka i zaprosiła do kasy obok, aby klienci za długo nie czekali na obsługę.po sklepie przemieszczał się spokojnym krokiem ochroniarz, który od czasu do czasu zamieniał żartobliwe słowo z klientami, których znał.Nie zabawiłam w sklepie długo i zaopatrzyłam się w to co chciałam.

DORA_1

11.05.2011

PSS Społem

Placówka

Brzeg, Plac Dworcowy 5

Nie zgadzam się (10)
Jak po rybkę...
Jak po rybkę np. na obiad albo doraźnie dla smakoszy to tylko do tego sklepu. Wybór duży ,asortyment szeroki, ceny może nie najniższe, ale w obecnych czasach raczej nie ma na co liczyć, że może będzie taniej. Kraj nasz przylega do morza a ceny ryb są wyższe niż u naszych sąsiadów, którzy morze mogą oglądać tylko na wizytówkach. Ja wybrałam się do tego sklepu po gotowe do spożycia, jeszcze gorące potrawy rybne. W kręgu moich zainteresowań były: dorsz po grecku i dorsz panierowany - mam w rodzinie smakosza ryb więc czasem wybieram się tu aby sprawić mu przyjemność. Dziś w ofercie gotowych do spożycia dań były : panga panierowana - 34 zł/kg, dorsz po grecku - 39 zł/kg, dorsz panierowany - 42 zł/kg, do tego surówka z kiszonej kapusty - 14 zł/kg, poza tym liczne sałatki rybne ,jarzynowe, z owocami morza w cenach 10-20 zł/kg.ceny może nie najniższe, ale jeszcze nie "zwalają z nóg".Lokal jest przystosowany aby spożyć danie na miejscu lub też dokonać zakupu na wynos, jest podzielony na 2 części: dla klientów dokonujących zakupów detalicznych i dla klientów spożywających ryby smażone.Wszędzie czyściutko, aż miło wejść i osiąść przy czystym stoliku (jest wycierany po odejściu każdego klienta}, obsługa miła, uprzejma ,uśmiechnięta, skora do żartów - dwie Panie: starsza i dużo młodsza, ubrane w wierzchnie okrycia ochronne - fartuszki z czepkami na głowie, zadbane i komunikatywne.Lokal bardzo jasny - dobrze oświetlony, w części ze stolikami dużo zieleni - niekwitnące duże rośliny doniczkowe stojące przy oknach. na liściach tych roślin nie zobaczymy kurzu co jest częstym widokiem w innych miejscach. Słowem obsługa ma na uwadze wszystko i dba w pełni o walory estetyczne.Krótko mówiąc wiedzy i kompetencji na temat istnienia na rynku im nie brak.W tak schludnym lokalu nawet specyficzny zapach ryb nie jest drażniący.

DORA_1

10.05.2011

Centrala Rybna

Placówka

Brzeg, Sukiennice 5

Nie zgadzam się (6)
"Pokaż mi swój...
"Pokaż mi swój lokal, a powiem ci kim jesteś" mogę powiedzieć po tej wizycie.Choć z na paragonie widnie napis "Usługi rozrywkowe" to moja wizyta w tym punkcie nie miała nic wspólnego z rozrywką. Udałam się tam po jeden z ulubionych ( od czasu do czasy) przysmaków - Knyszę. Punkt ten mieści się w dawnej poczekalni Dworca PKP. Aby wejść do tego lokalu trzeba przemieścić się przez spory hol , wypełniony różnymi artykułami , którymi handlują tam drobni przedsiębiorcy.Już przy wejściu do lokalu "uderza" widok co najmniej nie ciekawy - zamiast drzwi brudna, zakurzona zdradzająca bordowy kolor kotara.Po wejściu do lokalu wita półmrok z naciskiem na mrok, zimno i ogólnie "lekko strasząca aura". Po prawej stronie stół bilardowy (w tym czasie nie używany), za nim 2 stoliki z ławeczkami. Z lewej strony rząd automatów do gry, w głębi bar, przy nim 2 klientki - jedna oczekująca, druga realizująca zamówienie.Stanęłam grzecznie w kolejce ,korzystając z chwili rozejrzałam się co ewentualnie oferują.Za barem bardzo "ubogo" - na półce łącznie 16 szt. napojów (cola, neste, tymbark) bez oznaczonej ceny, reszta półek "razi pustką", obok przeszklona chłodnia (bez oświetlenia wewnętrznego) też częściowo wypełniona napojami - brak cen, na tablicy informacyjnej Menu - knysze, zapiekanki, kurczak z rożna (nie wiadomo skąd ten rożen bo nawet zapachu rożna nie czuć), oferty kaw i herbat. Mnie najbardziej interesowała knysza, ale oferty cenowe cokolwiek zawyżone, moim zdaniem, gdyż jeśli chodzi o Knyszę to mogę w przenośni powiedzieć " z niejednego pieca ... jadłam", zakres cenowy to 5,50 - 8 zł, mimo wszystko zamówiłam warzywną (bardziej chyba już z ciekawości niż ochoty, która jakby już mniejsza była) i dalej czekam.Czas oczekiwania może nie byłby taki zły gdyby nie warunki mroczne i zimne lokalu. Obsługująca dziewczyna nie miała na sobie fartuszka ani innej odzieży ochronnej, dobrze że ręce umyła (jakieś minimum higieny zachowała), na głowie żadnego czepka osłaniającego włosy - to w końcu usługa kulinarna niezależnie od tego co w nazwie ma firma, jej twarz też jakby poszarzała (możne to efekt mroku),niezbyt skora do rozmowy, poza proszę, dziękuję i zdawkową odpowiedzią na zadane pytanie "dlaczego tu tak ciemno"; "jeszcze nie potrzeba ", pewnie szef każe oszczędzać na każdym kroku - pomyślałam. Otrzymałam w końcu Knyszę, usiadłam przy stoliku i zaczęłam konsumpcję, zawartość Knyszy to HIT: dużo gorzkawego groszku, trochę kukurydzy, trochę białej kapusty i sporadyczne kawałeczki, dosłownie kawałeczki pomidora - gorszej nie jadłam w dodatku sos to było coś "sosopodobne" bez konkretnego smaku. Od stolika wstałam po chyba niespełna minucie, bo zimno nie pozwalało tam dłużej przebywać. Ja rozumiem,że miasteczko stosunkowo małe, konkurencja w tej materii żadna, ale o klienta wszędzie wszędzie trzeba ( a przynajmniej powinno się) dbać jak najlepiej. Jestem ciekawa czy właściciel ( z Nysy - informacja z paragonu) w swoim mieście też takie " przysmaki" oferuje? Sprawdzę to przy okazji.Tak więc w firmie "Usługi rozrywkowe" doświadczyłam "rozrywki inaczej", cokolwiek znaczy słowo rozrywka.

DORA_1

10.05.2011

Usługi rozrywkowe

Placówka

Grodków, Warszawska 44

Nie zgadzam się (0)
Poczucia humoru, życzliwości...
Poczucia humoru, życzliwości i swoistej energii , pracownicom tego sklepu mógłby pozazdrościć chyba nawet znany komik kabaretowy Krzysztof D. "Wskoczyłam" tu tylko po pieczywo bo mają naprawdę dobre, wypiekane na naturalnym zakwasie be dodatku konserwantów, w sklepie było kilku klientów, ale akurat jeden starszy Pan, przy okazji zakupów, bawił ekspedientki swoim "pozytywnie tryskającym humorem", pozostali klienci w milczeniu z uśmiechem na ustach tylko się przysłuchiwali,aż miło wejść do tak przyjaznego lokalu. Mimo zaabsorbowania tym miłym Panem ,ekspedientki ani na chwilę nie zapominały o innych klientach i natychmiast udzielały informacji jeśli o ktoś o coś zapytał.Jako osoba osoba komunikatywna też przyłączyłam się do panującej atmosfery, sprawdzając ceny kawy, którą też potrzebowałam kupić, cena była wysoka ponad 10 zł za 250 g więc pozwoliłam sobie zwrócić uwagę na ten fakt, ekspedientki ani odrobinę się nie zirytowały lecz z rozbrajającą radością dodały "się nie da mniej proszę pani, bo dostawca jest nie tani", "no zmieńcie dostawcę"-dodałam, " i to jest dobra myśl"-odpowiedziała druga i dodała "zgłosimy postulat kierownictwu" , "a jak nie będzie efektu to zmieńcie kierownika" - kontynuowałam i tu rozległ się ogólny śmiech, bo jak się okazało jednym z obecnych w sklepie pracowników była właśnie kierowniczka. Uznałam, że kawy nie kupie bo za taką cenę mogłaby mi nie smakować, pracownicy nie okazali nawet jednego grymasu na takie , trochę prowokujące z mojej strony, zachowanie.Co tu dywagować - profesjonalizmu im nie brak, nie zdradzą się niczym co by odstraszyło klienta. Sam lokal sklepu obszerny, duża swoboda ruchu, jedynie poustawiane na posadzce napoje w plastikowych butelkach, stwarzają niebezpieczeństwo ich przewrócenia, gdy klient będzie przechodził i oglądał towar na półce. Artykuły w sklepie pogrupowane asortymentem , oddzielone przemysłowe od spożywczych, jedynie warzywa świeże połączone ze stoiskiem z prasą to mi jakoś nie pasuje.Pracownicy w ochronnych okryciach wierzchnich, pieczywo podają w rękawiczkach. Sklep jasno oświetlony. W sumie kupiłam tylko chleb i bułeczki, wprawdzie nie tanie ale pyszne: chleb 3,40 zł,(waga 0,6 kg) bułki po 0.80 zł (waga 100 g).Mankament sklepu - to brak klimatyzacji, powodujący uczucie "zaduchu", a pogoda jeszcze nie była upalna, myślę, że tragedią będzie dla pracowników (szczególnie) wytrzymać tam w pelni upalnego lata.

DORA_1

10.05.2011

PSS Społem

Placówka

Grodków, Bolesława Chrobrego 1

Nie zgadzam się (7)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi