Opinie użytkownika (8682)

Niech inni mówią...
Niech inni mówią co chcą, ja Biedronkę lubię, może jak wielu, a może jak mało kto. Nie tylko za niskie ceny (względne znaczenie ma to określenie), ale także za miłą,życzliwą obsługę i przyjazne nastawienie do klientów. Weszłam tutaj, przy okazji spaceru, bo przypomniałam sobie,że skończyły mi się ręczniki jednorazowe a tutaj za cenę 4,15 zł zawsze kupuję opakowanie 4 rolek, idąc przez sklep wzięłam jeszcze wodę mineralną 1,89 zł/ 1,75 litra, pomidory na promocji 2,47 zł/kg - pochodzenie polskie i zmierzając do kasy zobaczyłam pałeczki kosmetyczne to też wzięłam, bo faktycznie już w domu nie mam, obok chusteczki do demakijażu bo wczoraj ostatnią zużyłam, 3,99 zł/opakowanie, i tak mi się trochę tego nazbierało. W sklepie całkiem sporo klientów, choć pora późnego popołudnia, jednak tłoku nie było, a może to zasługa dobrze zorganizowanej przestrzeni w lokalu, człowiek może przejść swobodnie między regałami z uporządkowanymi artykułami - każdy przy swoim asortymencie, klienci nie przeciskają się między sobą, komfort zapewniony.Pracownicy na sklepie widoczni, zajęci swoimi obowiązkami nie ignorują klientów gdy ci o coś pytają, chętnie odpowiadają z uśmiechem i życzliwością. Jedna kasa obsługiwał, ale na ten moment nie było potrzeby aby przy innej ktoś siedział bezczynnie.Stanęłam do kasy jako druga osoba bo kasjerka kończyła obsługiwać klienta przede mną. chwila i ja też zostałam obsłużona, zapłaciłam prawie 13 zł, to niewiele jak na tyle artykułów codziennego użytku.Kasjerka uśmiechnięta, życzliwa, pożegnała miłym "zapraszam ponownie".

DORA_1

03.06.2011

Biedronka

Placówka

Dębno Lubuskie, Mickiewicza 63

Nie zgadzam się (6)
Jest to kolejne...
Jest to kolejne biuro, które odwiedziłam w celu rozpoznanie wartości świadczonych usług księgowych w związku z planowanym otworzeniem działalności gospodarczej. To jedno z wielu biur znajdujących się w tym budynku, którego pomieszczenia wynajmowane są przez różnych przedsiębiorców. Na drzwiach tabliczka z godzinami urzędowania od poniedziałku do piątku 10-18.00. Weszłam bo biura a tam klient przy biurku, pytam czy tu mogę poczekać, zza ściany słyszę że za drzwiami, wyszłam i „depczę kroki” po korytarzu, czytam tabliczki na kolejnych drzwiach bo usiąść nie ma na czym, no chyba że na posadzce „po turecku” – ale jestem w spódnicy. Po ok. 5 minutach wyszedł klient i już mogłam wejść. Przywitała mnie miła Pani, zaprosiła abym usiadła przy stojącym biurku, sama usiadła z drugiej strony i rozpoczęłyśmy przyjemną rozmowę, ja powiedziałam o celu mojej wizyty, ona pytała o różne sprawy związane z moim zamiarem, udzielała informacji, potwierdzała te które ja już posiadałam. zapytałam o cenę, 200 zł miesięcznie do 20 sztuk rachunków plus 25 zł za obsługę ZUS, czyli 225 zł/miesięcznie – upewniam się, tak – słyszę i od razu dodaje, że odpowiedzialność, przechowywanie itd. Ja niczego nie kwestionuję, wierzę w profesjonalizm usługi, sama nie potrafię to idę do specjalisty, ale w poprzednim biurze oferowano mi o 55 zł mniej a rola taka sama. Podziękowałam i pożegnałam się. Lokal biura nie za duży, oddzielony Częściową ścianą od zaplecza, gdzie najprawdopodobniej znajduje się część robocza biura bo w tej części gdzie przebywałam nie było żadnych urządzeń, jedynie z boku regał, ściany w jasnym kolorze, na ścianach zawieszone certyfikaty i świadectwa właścicielki, jasno – duże okna i doświetlenie sztuczne, czysto, schludnie – przyczepić się nie można. Czy tu wrócę to się okaże, to dopiero drugie biuro w którym rozpoznaję sytuację i warunki (głównie cena) usługi.

DORA_1

03.06.2011

Doradca Podatkowy

Placówka

Grodków, Grunwaldzka 6

Nie zgadzam się (3)
Odwiedziłam to biuro,...
Odwiedziłam to biuro, aby zrobić rozpoznanie co do świadczonych usług księgowych w związku z planowanym otworzeniem działalności gospodarczej. Jest to jedno z wielu biur znajdujących się w tym budynku, którego właściciel zajmuje się wynajmem pomieszczeń dla przedsiębiorców. Na drzwiach tabliczka godz urzędowania od poniedziałku do piątku 10-18.00. Weszłam, mały korytarzyk prowadzący do 2 pomieszczeń, w jednym klient załatwiający sprawę, w drugim 4 panie , pytam – można?, zaprasza jedna i od razu się mną zajmuje, ochoczo udziela informacji, pyta o różne sprawy związane z moim zamiarem, nawet gotowa wydrukować mi odpowiednie formularze, ale dziękuję bo już je mam wydrukowane w domu. Pytam o cenę, 170 zł brutto/ miesięcznie. Trudno mi powiedzieć czy to dużo, czy normalnie bo dopiero robię rozpoznanie, a z pewnością tego typu usługi nie należą do promocyjnych bo albo ktoś sam prowadzi sobie księgowość, albo musi skorzystać z usług specjalisty, otrzymuję wizytówkę, dziękuję i wychodzę. Lokal biura bardzo duży, przy wejściu wysoka ( ok. 1.40 m), długa drewniana lada , za nią biurko, przed nią stolik, 2 fotele do rozmowy z klientem, komputery i inny sprzęt biurowy, ład i porządek – jak na biuro przystało, bardzo jasno, schludnie . Obsługa miła, życzliwa, udzielająca wyczerpujących odpowiedzi, doradzającą najlepsze rozwiązania – raczej potwierdziła to co już wcześniej znalazłam w Internecie, nie przyszłam tu zupełnie zielona choć wszystkiego nie wiedziałam. Czy tu wrócę to się okaże, dopiero rozpoznaję sytuację.Jak na pierwszy kontakt z tego typu usługą przyczepić się nie mam do czego.

DORA_1

03.06.2011

DEKRET

Placówka

Grodków, Grunwaldzka 6

Nie zgadzam się (3)
Takiej pysznej ryby...
Takiej pysznej ryby smażonej jak w tym miejscu to „szukać po okolicy” i raczej się nie znajdzie ( no chyba, że się mylę, nie ma ludzi nieomylnych ), jak dotąd byłam ,jestem i póki co, będę klientka tego sklepu. Ryby nie należą do tzw. Taniej żywności, co dziwi, tym bardziej ,że kraj nasz jest państwem mającym dostęp do morza, wiem od znajomych, którzy często bywają w Czechach, że tam ryby są podobno o wiele tańsze mimo że nie jest to kraj z dostępem do morza, ale pomijając ten „drobny fakt”, czasami niezależnie od ceny „coś” kupujemy. Cena dorsza panierowanego, usmażonego, oferowanego dzisiaj to 46 zł/kg, wzięłam dwa kawałki na wynos, zapłaciłam 27 zł i choć nie jest to mało, warto. Sklep jest podzielony na jakby 2 sektory: w pierwszej części obsługiwani są klienci detaliczni, natomiast w drugiej – klienci zainteresowani spożyciem usmażonych ryb z dodatkami lub kupujących ten towar na wynos, jak ja. Obszerny lokal sprzyja takiemu rozwiązaniu handlowo – usługowemu. Ryby do spożycia przygotowywane są gdzieś na zapleczu z pewnością w stosownie przygotowanym pomieszczeniu, gdyby tak nie było na pewno sanepid już dawno zadziałałby odpowiednio i sklep ten nie miałby racji bytu. Akurat w momencie mojej obecności nie było klientów detalicznych, natomiast przy dwóch stolikach inni klienci spożywali zakupione potrawy, to też ma znaczenie, gdyby nie było smacznie przygotowane, lokal świeciłby „pustką” W lokalu czyściutko, stoliki przykryte obrusami, z boku okienko do zwrotu naczyń i kosz na odpadki. Duże witryny okienne w których okazałe zielone rośliny doniczkowe dopełniają dekoracji. Na liściach kwiatowych nie zauważyłam kurzu, widać obsługa się stara. Sprzedawczyni – pani w średnim wieku, miła uśmiechnięta, skora zażartować, w odzieniu ochronnym, upięte włosy i czepek jak na pracownika przystało, sprawnie i szybko obsłużyła. Nie raz tu byłam i jeszcze będę.

DORA_1

03.06.2011

Centrala Rybna

Placówka

Brzeg, Sukiennice 5

Nie zgadzam się (0)
Od czasu do...
Od czasu do czasu zaglądam do tego sklepu aby napełnić lub kupić Cartridge do mojej drukarki. Obsługa jest tu bardzo miła, uprzejma i przyjazna klientowi, sprawdziłam to nie raz. Poza tym ceny są bardzo konkurencyjne w stosunku do innych tego typu usług. Sam fakt, że przyjeżdżam tutaj 25 km jest chyba znaczący. W moim miasteczku usługi napełniania na miejscu przedsiębiorcy tej branży nie świadczą, a za gotowe pojemniki z tuszami żądają takich kwot, że „głowa boli” ( 80 zł). Dziś przybyłam tutaj aby uzupełnić czarny tusz, który właśnie mi się skończył. Młody człowiek przywitał mnie uśmiechem (jak zwykle), miłym „dzień dobry” i od razu zabrał się za mój Cartridge . Klient, którego właśnie skończył obsługiwać właśnie opuszczał sklep. Chwila czasu (do max 5 min) i już płaciłam 15 zł. Szybko, sprawnie, fachowo – nic dodać, nic ująć. Sprzedawca mógł zająć się następnym klientem, który właśnie wszedł. W sklepie tym oferują szeroka gamę usług i towarów: różnego rodzaju i przeznaczenia papier, tusze, tonery i napełnianie, komputery, laptopy, monitory, różne rodzaje drukarek, serwis i naprawy etc. Lokal sklepu profesjonalnie przygotowany, nic nie przeszkadza, nie trzeba uważać aby czegoś nie potracić, wszystko w najlepszym porządku. Otwarte jest w każdy dzień roboczy od 9.30 – 18.00 – ej a w soboty do 14 –ej. Nie raz byłam ich klientem i na pewno wiele razy jeszcze będę. Polecam każdemu kto jest zainteresowany artykułami i usługami komputerowymi.

DORA_1

03.06.2011

INTER PC

Placówka

Brzeg, Piastowska 2

Nie zgadzam się (5)
Głównie przyszłam tu...
Głównie przyszłam tu po mleko Bebilon dla dziecka i się nie zawiodłam, wybór duży cena 37.99 zł/op. 900 g , wzięłam to cena choć nie niska jednak dopuszczalna, bo przed chwilą byłam w innym sklepie i tam cena była „kosmiczna”, tutaj życzliwość dla klienta jest na poziomie zarówno pod względem traktowania jak i cen artykułów. Skoro już tu przyszłam to zaopatrzyłam się też w inne artykuły : świeże żeberka do smażenia 10.99 zł/kg (promocja), tradycyjnie kajzerki 0,29 zł/ szt. I wodę mineralną nie-gazowaną Muszyna bo po 1,19 zł/ butelka 1,5 litra ( promocja), serek homogenizowany 4,19 zł/op.( to sporo) z małym dodatkiem – łyżeczka fikuśnie ozdobiona „małym głodem”( pewnie cena większa za ten dodatek). Obsługa jak zwykle bez zarzutu, mili ,uprzejmi, życzliwi, chętnie doradzają, odpowiadają na ewentualne pytania. Stanęłam do kasy , a tu niespodzianka – z okazji Dnia dziecka rozdają balony firmowe klientom – też dostałam 2 sztuki dla dwójki dzieci. Stanęłam jako siódmy klient do kasy a tu dwie dziewczyny przyszły do sąsiednich stanowisk kasowych i już kolejka zniknęła. Bez zbędnego oczekiwania zostałam obsłużona, zapłaciłam sporo ale i też zakupy nie były doraźne, dla dzieci dostałam balony i już mnie nie było. W sklepie jak zazwyczaj porządek, miedzy regałami można swobodnie się przemieszczać mimo wielu obecnych klientów. Pracownicy z dala widoczni dzięki charakterystycznemu odzieniu .

DORA_1

03.06.2011

EKO

Placówka

Nie zgadzam się (30)
Przechodząc obok wstąpiłam...
Przechodząc obok wstąpiłam bo potrzebowałam mleko dla dziecka Bebilon, wzięłam koszyk i ruszyłam miedzy półki, choć nie lubię za bardzo tego sklepu ze względu na utrudnione poruszanie się miedzy półkami za sprawą rozmieszczenia, trzeba uważać aby nie strącić lub przewrócić jakiegoś artykułu. Sklep jest nie duży lecz bardzo duży, ale towaru jest taka ilość, że zamiast zachęcać, przytłacza klienta, w dodatku zaduch upalnej pogody nie sprzyja klientom ( mam na myśli siebie, za innych nie wypowiadam się). Nie musiałam długo szukać bo akurat tuż za barierką wejściowa stał regał z różnymi rodzajami mleka dla dzieci. Znalazłam interesujące mnie i „zdębiałam” – 48,99 zł/op. 900 g, - zdzierstwo to za delikatnie, jak pamiętam to kupuję je poniżej 40 zł ( w EKO lub Biedronce), zrezygnowałam bez namysłu i od razu pożałowałam ,że tu weszłam, „ki diabeł mnie podkusił”, teraz do wyjścia musiała przeciskać się miedzy półkami i klientami, aby wyjść bo powrotem przez barierkę wejściową nie ma szans i muszę przejść przez stanowisko kasowe. A swoją drogą to właściciel chyba nie prowadzi czegoś co nazywa się analizą rynkową, a powinien, rozumiem 2 zł drożej, ale ponad 10 zł, to już nie brak kompetencji tylko zwykłe cwaniactwo handlowe, „chcesz to bierz, nie to wypad”. Dziwią mnie tylko obecni klienci, być może to przyjezdni dla których, jeśli mieszkają na wioskach to i tak okazja, bo małe wiejskie sklepiki to dopiero „golą i strzygą” cenami, konkurencji tam brak. Dobrnęłam do stanowiska kasowego, udało mi się nic z półek nie strącić i przechodzę obok stojących do kasy klientów a tu słyszę: halo proszę pani – głos kasjerki; ja nic nie mam odpowiadam; kasjerka trochę zmieszana zawiesiła głos, a ja kontynuuję – chciałam mleko Bebilon, ale jest tak drogie ,że nie wzięłam. Jeszcze tylko brakowało aby mnie na kontrolę osobistą wzięli – skandal, przecież wejście do sklepu nie jest równoznaczne z obowiązkiem zakupu czegokolwiek. Obsługujące powinny to wiedzieć, może i wiedzą ale zapewne monitoring sklepu wykaże, że nie zareagowała na mnie bez towaru i może „pójdzie na dywanik do szefa”. Jeśli zatrzymanie mnie przez kasjerkę można nazwać obsługą to była to "obsługa inaczej"

DORA_1

03.06.2011

Bort Wimar

Placówka

Grodków, Warszawska 2

Nie zgadzam się (2)
Niektórzy sprzedawcy albo...
Niektórzy sprzedawcy albo nie maja dostatecznej wiedzy na temat handlu, albo maja taką wiedzę ,ale stawiają głównie na zysk. Jeśli ktoś chce oferować dużą ilość artykułów to powinien szukać lokalu dostosowanego wielkością lub ograniczyć asortyment do przestrzeni posiadanego lokalu. Właściciel tego sklepiku stawia najwyraźniej tylko na zysk, czemu z drugiej strony trudno się dziwić. Weszłam do tego sklepiku bo na wystawie zobaczyłam Puzzle z samochodzikiem, a że dziś Dzień Dziecka jest okazja sprawić radość "maluchowi". Jeszcze na dobre nie weszłam a już potrąciłam i przewróciłam stojące podłużne pudełko z zabawką, "slalom" poruszania się między rozstawionymi zabawkami, zniczami i całą reszta to prawdziwy wyczyn w tym lokalu a właściwie lokaliku. Zapytałam najpierw o cenę Puzzli , sprzedawca nie wiedział więc zaczął szukać wśród innych zgromadzonych na półce, sam zresztą potrącając inne zabawki, znalazł, cena 25 zł, zdecydowałam że wezmę (i tak bym wzięła bo taki zamiar miałam, już wcześniej widziałam to na wystawie), ale nie omieszkałam zapytać łagodnie z lekkim uśmiechem: czy coś utargujemy ; milczenie sprzedawcy i dziwny "rzut" oka w moją stronę; dzisiaj targowanie to normalna rzecz - kontynuuję; no tak - pada niezadowolona odpowiedź i sprzedawca kasuje 25 zł; nic niżej - nie odpuszczam; proszę pani też bym tak chciał, 25 zł proszę - mówi lekko poirytowany; zapłaciłam, jeszcze dobrałam prasę codzienną i "slalomowym" krokiem opuściłam sklepik. Swoją drogą to ciekawe co myślał potem sprzedawca-właściciel, na pewno był (określając delikatnie) niezadowolony z mojego podejścia. W sklepiku oferuje wiele artykułów : prasa, zabawki, papierosy, jakieś kosmetyki, artykuły papiernicze etc. i BRAK widocznych cen . Jedyna zaleta tej wizyty to szybka obsługa bo jako jedyny klient nie tworzyłam tłoku, a sprzedawca musiał mnie obsłużyć, choćby z nudów. Gburowaty sprzedawca nie zachęca specjalnie do ponownej wizyty tutaj mimo że asortyment "Tego i owego" ma bardzo pokaźny. Ja zresztą też weszłam tu bardziej z powodu artykułu okna wystawowego niż jakości obsługi. Zapewne właściciel wychodzi z założenia: kto ma przyjść to przyjdzie a reszta "wypad".

DORA_1

03.06.2011

To i owo

Placówka

Grodków, Warszawska 5

Nie zgadzam się (2)
Wracając ze spotkania...
Wracając ze spotkania wstąpiłam do tego sklepu po papierosy i jakąś wodę do picia bo upał niemiłosiernie dawał się we znaki. kilka stopni i jestem w środku. Na wejściu przywitało mnie wrażenie uczucia zbyt dużego przepełnienia towarem ( a może to tylko skutek uboczny upalnej pogody) jak na wielkość tego sklepu. Stojący po środku, wzdłuż sklepu, długi regał z towarem zajmował niepotrzebnie miejsce powodując utrudnienie w przejściu między półkami, ponadto stojące na podłodze napoje, zwyczajnie przeszkadzały i trzeba było uważać aby ich nie potrącić nogą.Pracownicy powinni posiadać jakieś minimum wiedzy (tak mi się wydaje) na temat komfortu poruszania się klienta po sklepie, tym bardziej że sklep znajduje się w dużym mieście w dodatku wojewódzkim, a nie w małej wiosce gdzie jeden sklepikarz czuje się zazwyczaj "panem handlu".Interesował mnie jakiś sok, stało ich sporo ale ceny chyba iście "wojewódzkie",a może "niedzielne" bo dziś niedziela, wzięłam jeden z tańszych Fortuna za 4,50 zł/karton litrowy, w końcu mamy wolny rynek a każdy towar podobno ma swego kupca, po drodze rzuciłam okiem na Mentosy - prawie 3 zł (moim zdaniem przesada to delikatne określenie), woda mineralna 0,5 litra, niżej 2 zł nie widziałam. Jak to dobrze , pomyślałam,że na papierosy jest cena regulowana i nie zapłacę więcej niż jest nakazane. Obsłużono mnie sprawnie i szybko bo byłam jedynym klientem, zapłaciłam karta i opuściłam sklep.Jedyną zaletą tego lokalu był przyjemny chłód z klimatyzacji - prawdziwe błogosławieństwo upalnego dnia. Obsługujące panie bez odzienia ochronnego - czysto niedzielnie jak na ten dzień przystało lecz do okoliczności wcale nie pasowało, mało rozmowne a właściwie milczące, zamilkły nagle gdy weszłam do środka bo przy otwieraniu drzwi słyszałam gromki śmiech. Czyżbym je speszyła a może przestraszyła, jeszcze na potwora nie wyglądam (tak mi się przynajmniej wydaje).

DORA_1

01.06.2011

SĄSIAD

Placówka

Opole, Kołłątaja 11

Nie zgadzam się (9)
Wybrałam się zatankować...
Wybrałam się zatankować paliwo na ta stacje gdyż nadchodzi weekend i szykuje mi się kilka wyjazdów, a w całym mieście tylko ta stacja ma najtańsze paliwo, choć ogólnie nie tanie jak na realia zarobkowe bo benzyna po 5,19 i 5,24 zł/litr a olej napędowy po 5,09 zł/litr. Pomyślałam, że skoro pora cokolwiek bliska wieczoru to może kolejki nie będzie i tak też się okazało gdy podjechałam. Jeden gość tankował swój samochód, ja podjechałam pod inny dystrybutor i też bez zbędnego czekania mogłam uzupełnić bak. Sam wygląd stacji to żadna rewelacja, dystrybutory tak skupione ,że przy 4-5 klientach robi się zator, podjazd w porządku, brak pracownika podjazdu, prawdę mówiąc nigdy jeszcze tutaj takiej osoby nie widziałam ,a szkoda bo czasem gdy podjedzie ktoś bardzo elegancko ubrany to przydałby się tu taki pracownik, widać właścicielowi specjalnie na renomie nie zależy. Kasa stacji to raczej kiosk z bardzo uboga ofertą - jakieś słodycze, napoje gumy do żucia i na tym koniec, no jeszcze płyny do samochodów ustawione na zewnątrz. Pracownik stacji - młody chłopak, chyba niedawno przyjęty, nie za bardzo rozmowny, trochę jakby spięty, stremowany, widać jeszcze chyba do końca nie "oswoił" się ze stanowiskiem pracy, z czasem się "wyrobi" (tak myślę), na razie może peszy go strój firmowy albo np. był jakiś kolega ze szkoły którego musiał obsłużyć, albo jeszcze może być "tysiąc innych powodów". Szybko, sprawnie zapłaciłam 50,90 zł za 10 litrów oleju napędowego i tyle mi wystarczy póki co. Jak potanieje to będę tankować do pełna.

DORA_1

01.06.2011

ORLEN

Placówka

Nie zgadzam się (4)
Ilekroć przejeżdżam przez...
Ilekroć przejeżdżam przez Niemodlin, rzadko zdarza się abym nie wstąpiła na tą stację, głównie za sprawą pysznych hot-dogów i także miłej obsługi. Godzina cokolwiek ranna a klientów akurat było sporo, mimo drogiego paliwa, większość tankowała takie jakie było im niezbędne mimo iż za benzynę dziś żądano 5,24 i 5,35 zł/litr i olej napędowy 5,19 zł/litr. Ja akurat miałam ilość w baku pozwalającą mi na darowanie sobie tego faktu. Już przy wjeździe na stację widać krzątających się pracowników podjazdu przy porządkach i pomocy tankującym klientom. Ja jednak udałam się do sklepiku i WC. Toaleta jak zawsze czyściutka i pachnąca - tak trzymać. Przy dwóch stanowiskach sklepowych dziewczyny owijają się jak mogą bo klientów sporo i każdy chciałby być szybko obsłużony, a tym razem zdarzyła się sytuacja kolejkowa trochę to uniemożliwiająca. Mimo nawału pracy dziewczyny obsługujące wtrącą miłe słowo praktycznie do każdego klienta, nie widać na ich twarzach zdenerwowania ani niezadowolenia - to się chwali.po ok. 10 minutach udało mi się stanąć przy kasie i tu dzisiaj spotkał mnie mały zawód - do hot-doga nie było kabanosa, mogę zjeść z parówką ostatecznie to nie jest znacząca niedogodność, ale jednak, wzięłam też 2 buteleczki wody mineralnej 0,5 litra po 1,99 zł/sztuka, zapłaciła niecałe 8 zł, doliczono mi 250 punktów Vitay i zakończyła się moja obsługa. Na koniec osoba przygotowująca życzyła mi Smacznego i Miłego Dnia. No i niech ktoś powie ,że nie można pochwalić takiego zachowania, tylko sobie życzyć aby inni obsługujący klientów prezentowali taki poziom obsługi.

DORA_1

01.06.2011

ORLEN

Placówka

Niemodlin, Opolska 33

Nie zgadzam się (3)
Będąc na ul....
Będąc na ul. Niemodlińskiej zobaczyłam w oddali duży budynek z ogromnym napisem DAMBONIA, gdy podeszłam bliżej było to coś w rodzaju Domu Towarowego skupiającego pomniejsze sklepiki na parterze i pietrze. Od razu rzucił mi się ten z odzieżą damską więc postanowiłam wejść, gdyż od jakiegoś czasu poszukuję krótkiego, jasnego żakietu.Pokonałam kilka stopni na piętro, przed sklepem siedziała na krzesełku pani w średnim wieku, wystawiła nogi do słońca i czytała gazetę, najpierw myślała,że to może sprzedawczyni, ale po wejściu do sklepu była tam młoda dziewczyna za biurkiem pełniącym funkcję lady.Skierowałam się od razu do wieszaków z żakietami, znalazłam w lekkim beżu, ładnie skrojony ale w rozmiarze 36, na pytanie o większy usłyszałam, że tylko w kompletach.Cena tego żakietu mnie lekko wstrząsnęła 160 zł, stwierdziłam,że to nie tanio i od razu usłyszałam usprawiedliwienie - tyle kosztuje to nie ode mnie zależy, więc zapytałam jaka jest cena kompletów - 260 zł słyszę, jeszcze bardziej mnie "szarpnęło" ale mimo to zaczęłam oglądać. W tym momencie "dźwignęła" się pani sprzed sklepu i weszła do środka, jak zorientowałam się "kątem oka' dała jakiś sygnał obsługującej mnie i ta po chwili dodała, że właściwie może mi zdekompletować i sprzedać sam żakiet, zresztą spódniczka mnie nie interesowała, tym bardziej że żakiet w rozmiarze 38 był OK (przymierzyłam) ale spódniczka przy-ciasnawa. Zapytałam jaka cena po roz-kompletowaniu , usłyszałam 170 zł, to drożej niż sam żakiet nie w komplecie - stwierdziłam, tak ale muszę doliczyć 10 zł bo samą spódniczkę trudniej sprzedać- odpowiedziała.Podziękowała i powiedziałam, że jeszcze się namyślę no bo cóż miałam powiedzieć. Miałam wrażenie ,że traktuje mnie jak idiotę któremu robi łaskę że sprzeda towar. Tak myślę że przed sklepem to siedziała właścicielka, która miała na oku swoją pracownicę. Z takim podejściem do klienta to te panie wiele nie utargują. Tak mi przyszło do głowy najniższe wynagrodzenie w tym roku to 1386 zł brutto z czego pracownik do ręki otrzyma niewiele ponad 1030 zł, relatywnie w tym sklepie za sam żakiet ponad 15 % tego zarobku i ponad 25 % za garsonkę. Nie jest to sklep dla każdej kobiety, oj nie. Co do wyglądu sklepu to pełne uznanie posprzątane,przeszklona ściana dopełnia oświetlenie, między wieszakami swoboda poruszania się, wszystko bardzo dobrze rozmieszczone, przechodzić można bez obawy potrącenia innych wieszaków i ubrań, asortymentu dużo ale ceny kosmiczne, byle letnia bluzeczka niżej 50 zł nie schodzi, a może to ja jestem nie dzisiejsza i nie znam się na współczesnych realiach handlowych, w każdym bądź razie nic nie kupiłam.

DORA_1

31.05.2011

Odzież damska

Placówka

Opole, Dambonia 173

Nie zgadzam się (7)
Sobota rano niedzielne...
Sobota rano niedzielne zakupy zrobić czas.Najpierw idę do EKO, gdzie można zrobić praktycznie wszystkie niezbędne zakupy od warzyw poprzez spożywcze do chemii gospodarstwa domowego, a także niektóre inne np. szklanki, skarpetki, przybory szkolne, zabawki etc. no i co najważniejsze płatność kartą jest tu możliwa więc gotówki praktycznie można nie mieć pod warunkiem, że zakupy będą na kwotę wyższą niż 10 zł.weszłam, wzięłam koszyk i po drodze pakowałam to co mi potrzebne: 2 pietruszki, 1 seler, 6 marchewek, 4 banany,dalej przy chłodni: 1 śmietana 18% za 1,79 zł (promocja,termin przydatności do 9 czerwca), masło śmietankowe 2,69 zł/100 g, przy pieczywie bułeczki po 0,29 zł/szt (jeszcze ciepłe) przy stoisku mięsnym; na rosół - trochę kurczaka, trochę kaczki i wołowiny, na pieczeń trochę łopatki wieprzowej po 10,99 zł/kg, polędwica wiśniowa do kanapek 22,90 zł/kg - wzięłam 20 plasterków, które obsługująca mi odkroiła ( wyszło do zapłaty 5,94),dalej przyprawa Vegeta, magi w płynie i już chyba wszystko mam. Nie po drodze jeszcze bieżąca prasa i staję jako trzeci klient w kolejce do kasy, tymczasem obok przychodzi dodatkowa kasjerka i już jestem pierwsza, szybko obsłużona mogę opuścić sklep. To się chwali, dbają o klienta aby nie czekał za długo. W sklepie było sporo kupujących przeważnie pchali przed sobą wózki, widać robili większe zakupy niż ja. Mimo to nie było przegęszczenia i każdy swobodnie mógł się poruszać między regałami sklepowymi i wybierać artykuły rozmieszczone w lokalu asortymentami.Sklep jest bardzo duży, towaru też dużo ale i swoboda poruszania zapewniona.Pracownicy obecni na sklepie byli w każdej chwili do dyspozycji klienta jeśli tylko ten potrzebował pomocy. jak zawsze mili, uśmiechnięci i życzliwi kupującym. Nie było problemu rozpoznać kto klient a kto pracownik, charakterystyczna odzież sklepowa pozwalała ich rozpoznać od razu. Za moje zakupy zapłaciłam niewiele ponad 30 zł, co zważywszy na ilość i jakość zakupionego towaru jest do przyjęcia i narzekać nie mam co.

DORA_1

31.05.2011

EKO

Placówka

Nie zgadzam się (6)
"Zimne lody -...
"Zimne lody - dobre dla ochłody" dosłownie i w przenośni mogę określić smak lodów z tej lodziarni a dokładniej okienka lodziarnia-nego. Oferta godna polecenia u tej sprzedawczyni, smacznie i tanio jak na porcję jaką można tu zakupić - 2,50 zł, ponadto oferuje ona także większe porcje po 4 zł, lody są kręcone wprost z automatu, jeśli sobie ktoś życzy dodatki w formie posypki lub polewy nie dopłaca - gratis, takie zjawisko przyznam że to dla mnie pewnego rodzaju nowość bo jak dotąd zawsze widziała informację mówiącą o dopłacie 0,50 zł za dodatek, a tu proszę nie każdy sprzedawca to "grosik-aż", są tacy którym bardzo zależy na renomie przy okazji handlu, takiej kompetencji niejeden mógłby się uczyć.Kolejka była spora, ale warto było poczekać. Miejsce może trochę nie bardzo bo okienko sprzedaży wychodzące wprost na ruchliwą ulice oddzieloną tylko chodnikiem, ale po ilości klientów widać,że cieszy się ten punkt dużym powodzeniem, dlatego też ja się tu zatrzymałam i dołączyłam do stojącego "ogonka".Sprzedawczyni w białym fartuchu, czepek na głowie osłaniający włosy (pewnie bardzo niekomfortowy w tym upale, ale wymóg higieny zachowany), miła, uśmiechnięta, uwijająca się w swojej pracy bo kolejka bardzo sprawnie się przesuwała. Rosnące rozłożyste drzewo dawało kojący cień co było bardzo pożądane w tym upalnym dniu.Podejrzewam,że ta lodziarnia to może być zaplecze cukierni z ul. 1-Maja, ale tylko podejrzewam bo razem stanowią jeden budynek a sprzedaż lodów odbywa się przy ul św. Rocha. Niestety nie otrzymałam paragonu jak każdy obsługiwany więc nie mogę urzeczywistnić moich podejrzeń. Ale lody - pycha.

DORA_1

31.05.2011

Lody

Placówka

Oława, św. Rocha 2

Nie zgadzam się (6)
Wstąpiliśmy z mężem...
Wstąpiliśmy z mężem do tego sklepu aby kupić jakiś napój, gaszący pragnienie w tym upalnym dniu jaki zafundowała nam pogoda.Drzwi sklepu były otwarte na "oścież" wprost na ulicę a więc kurz miał swobodny dostęp do środka. Na wstępie przywitał nas zaduch warzyw i owoców, brak klimatyzacji dało się odczuć od razu co w tego typu sklepie (moim zdaniem) nie powinno mieć miejsca. Sklepik jako placówka partnerska Lewiatana stosunkowo nie duży, powiedziałabym średniej wielkości z jednym regałem po środku wzdłuż lokalu. Na jednej ścianie warzywa i owoce, przy powiędniętych pomidorach spory napis "okazja" i cena 5,99 zł/kg - ani to okazja, ani towar jakościowo nie zachęcający; obok ziemniaki (pomarszczone) 2,10 zł/kg - jakość i cena wątpliwe; jabłka - widać na "oko" nieświeże, ale za to prawie 5 zł/kg, gdy przechodziliśmy między półkami mąż szepną cicho "chodźmy stąd od smrodu robi się niedobrze" i miał rację, jakoś pragnienie przeszło na chwilę. W sklepie nie było żadnego klienta więc swoboda poruszania się "pełna", sklep jasno oświetlony, ale ekspedientka wpatrująca się w nas jakby chciała powiedzieć wzrokiem "kupcie coś", ale nie zadbała o zachęcającą atmosferę i ogólnie dobre wrażenie, a może ona tam tylko kasuje i nie do niej należy reszta. Jedno trzeba przyznać - wygląd bez zarzutu, fartuszek, czepek, upięte włosy, ale to dopiero wstęp do handlu.Albo o tym nie wie, albo może miała zły dzień, upał ma różny wpływ na każdego człowieka, ale w handlu nie ma "zmiłuj się", kompetentny pracownik o tym wie, a przynajmniej wiedzieć powinien.Napoju nie kupiliśmy i sklep szybko opuściliśmy.

DORA_1

31.05.2011

Lewiatan

Placówka

Oława, Brzeska 23

Nie zgadzam się (9)
Wstąpiłam do tego...
Wstąpiłam do tego sklepu bardziej z ciekawości, niż zakupu czegokolwiek, ot tak szłam i weszłam.Artykuły różne :filiżanki, szklanki, inne naczynia, kompozycje sztucznych kwiatów, breloczki zabawki, rękodzieło ozdobne drewniane,zabawki, kuferki, zegary,kartki, płyty CD z muzyką i wiele innych podobnych artykułów. Kupiłam tutaj szklana sosjerkę, dokładnie taką jakiej od dawna szukałam za 6 zł, trudno powiedzieć, czy to dużo, czy mało, potrzebowała i kupiłam. Pozostałe artykuły tylko podziwiałam, bardzo ładny stojący, wysokości ok. 1,70 m ,zegar w cenie 850 zł (nie tani ale gustowny), kuferek drewniany, dość pakowny - 69 zł( do 40 zł to bym go kupiła) zapytałam ekspedientkę czy ceny podlegają negocjacjom, usłyszałam ,że ona jest tylko pracownikiem to trzeba z szefem: do szefa można zadzwonić - kontynuuję : dzisiaj jest nieosiągalny - słyszę; o nic już nie pytałam.w trakcie oglądania zauważyłam artykuł w nietypowym kształcie - penisa, biorę , patrzę - psikawka dla dzieci; szok (dla mnie), wydaje mi się że takich artykułów nie powinno się tu oferować, to raczej nadaje się do sex-shopu , były 2 sztuki - jedna większa za 12 zł, druga mniejsza za 7 zł, dziwi mnie że nikt jeszcze nie zwrócił na nietakt miejsca i artykułu, nawet mi było głupio pytać ekspedientkę, młodziutką dziewczynę, żeby nie wprawiać jej w niezręczność, a może się mylę, może to ona wprawiłaby mnie w zakłopotanie. Już się nie dowiem.Na pewno komuś zabrakło wiedzy co do dystrybucji tego artykułu. Zapłaciłam za sosjerkę i wyszłam. Swoją drogą daje do zastanowienia, że tylko ja byłam przez 15 minut jedynym klientem, sklep chyba nie cieszy się zbytnią popularnością. Lokal sklepu dość przestronny, podłużny,trzeba uważać na niektóre artykuły, ustawione na posadzce aby ich nie poprzewracać, jasno oświetlony i z panującą ciszą. Szybko mnie obsłużono bo byłam jedynym klientem. Obsługująca nie była zbyt rozmowna, owszem odpowiadała na pytania, ale chyba znudzona już była np. ciszą w sklepie, a może brakiem klientów, a może jeszcze z innych ,nieznanych mi przyczyn.

DORA_1

30.05.2011

Cepelia

Placówka

Oława, Brzeska 21

Nie zgadzam się (5)
Spotkanie z przedstawicielami...
Spotkanie z przedstawicielami tej firmy odbyło się w hotelu Jakub Sobieski w Oławie i miało dotyczyć rekrutacji do pracy w tej instytucji. Muszę przyznać, że organizacja i przebieg daleko odbiegały od rekrutacji. Przygotowującym zabrakło elementarnego profesjonalizmu i elementarnej wiedzy na ten temat. Z wcześniej odbytej rozmowy telefonicznej wynikało, że będzie to rekrutacja do otwieranej placówki firmy w Oławie.Tymczasem było to spotkanie bardziej promujące firmę i zachwalające jej "dynamiczny rozwój"-jak to określił prowadzący pan Arek. Miało trwać 45 minut do godziny. Nie była to rozmowa rekrutacyjna z każdym z kandydatów lecz zbiorowa prezentacja. Pierwsze 10 minut to przedstawienie się 29-letniego prowadzącego, przechwalanie osobistym rozwojem ( to chyba po to aby zaimponować zgromadzonym - na mnie osobiście nie zrobiło to wrażenia), następne 10 minut to powstanie firmy - połowa stycznia bieżącego roku i jej podobno niesamowity rozwój ( sprawdzałam wcześniej w internecie- niewiele znalazłam), potem pytania do zebranych np. Ile jest banków w Polsce, albo ile jest Towarzystw emerytalnych - takie pytania zadaje ktoś kto się wcześniej przygotuje i zamierza "brylować wiedzą", bo przeciętny Polak nie zna na nie odpowiedzi, jest mu ta wiedza zbędna. Minęło już ponad pół godziny a o rekrutacji dalej nic. Potem zabawa - po 30-sekundowym namyśle wymieniamy "co jest dla człowieka ważne", pan Arek jest w "siódmym niebie", powtarza ,potwierdza, ktoś mówi ubezpieczenia - jest prze-szczęśliwy, nie omieszka wspomnieć, że ludzie nie wiedzą o ubezpieczeniach bo niska jest ich świadomość (przesadził - nie można nikogo traktować jak idiotę), wspomina że w planie jest otwarcie oddziału w Oławie z docelowo 10-oma pracownikami i 2-ma kierownikami i dalej "przelewanie z pustego w próżne", m.in. że takie spotkanie jutro ma pod Warszawą.Po 50-u minutach wyszłam bo uznałam, że skoro ma to trwać do godziny to już nic nowego nie powie, a na pewno przedłuży zajmowanie czasu. Spotkań indywidualnych chyba nie przewidział bo słowem o tym nie wspomniał.Przybyło łącznie 22 zainteresowane osoby w różnym przekroju wiekowym, jedna pani wyszła przede mną (była z córeczką) i nie wróciła (moim zdaniem miała rację). dochodziła godzina 17-ta, konkretów żadnych, a ludzie przecież chcą pracować a nie marnować czas na wysłuchiwanie "wszystkiego i niczego" to nawet nie było spotkanie szkoleniowe, nie wspominając o rekrutacji.Prowadzący przybył w towarzystwie dwóch pań, chyba asystentki.Jedna z bardzo sympatyczną buzią, lekkim makijażem i zupełnie bez-gustownie ubrana: czarno-biała sukienka w kroju podkreślającym bardziej niedogodności figury niż jej walory, gołe nogi i nie-pasujące buty( nie tak wygląda pracownik firmy). Druga ubrana bardzo gustownie-w czarnej sukience, pończochy lub rajstopy, szpilki, wyglądała bardzo profesjonalnie,choć zachowywała się bardzo dumnie i wyniośle. Prowadzący ich nie przedstawił, ale z wzajemnych ich relacji można było wnioskować, że przybyły razem z nim, tym bardziej ,że od pozostałych uczestników odsunęły swoje krzesełka bliżej prowadzącego.Tak więc oferty pracy "zero", czas zajęty zbędnie a promocja firmy na poziomie miernym (moim zdaniem). Jedyne co można pochwalić to miejsce zorganizowania - hotel Jakub Sobieski, w warunkach klimatyzowanych, dzięki czemu upał pogodowy nie dawał się we znaki.Krzesełka wygodne, lekko jakby stylizowane, dookoła porządek,żadne czynniki uboczne ie zakłócały przebiegu spotkania - właściciele hotelu przygotowali co do nich należało.Organizujący spotkanie p. Arek zadbał o napoje dla siebie i "swoich" pań, natomiast uczestników miał w "nosie". Nie tak wygląda profesjonalizm, jeśli jest się poważnym przedsiębiorcą to należy poważnie podejść do wszystkich działań i do ludzi, niezależnie czy są to kandydaci na pracowników, czy też kandydaci na kandydatów, bo tak naprawdę to nie wiem w jakim charakterze m.in. mnie tam zaproszono.Miała być rekrutacja, było zajmowanie ludziom czasu.Prowadzący wyglądał na przedsiębiorcę, ale mężczyźnie wystarczy garnitur, koszula, krawat, tylko one załatwią reszty.Wygląd to dopiero przedbiegi, nie poparte profesjonalnym działaniem - tracą na wartości.

DORA_1

30.05.2011

Idea Finanse

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (10)
Do tego hotelu...
Do tego hotelu przybyłam na wcześniej umówione spotkanie, ponieważ jego rozpoczęcie przedłużało się miałam okazję przyjrzeć się jego wyglądowi i zaczerpnąć "języka" w kwestii ofertowej. Po pokonaniu kilkunastu granitowych schodów znalazłam się w środku, gdzie na wprost widniała kolejna partia stopni do pokonania. Na wprost recepcja, uprzejma dziewczyna w gustownej garsonce, zadbana, na widok wchodzącego klienta wstaje i miłym "dzień dobry" uprzedza powitanie.Wewnątrz fantazyjne wykończenie ścian w umiarkowanych odcieniach brązu, posadzka z terakoty kolorystycznie dopasowanej do ścian, po obu stronach podłużnego korytarza zawieszone,świecące kinkiety. Toaleta czyściutka, wykafelkowana gustownym wzorem w stylu jakby "grec-ko egipskim" ,(no chyba że się mylę, ale tak mi się to kojarzy), bieżąca woda ciepła - zimna, do wyboru ręczniki jednorazowe lub suszarka, przyjemny zapach.Po uzyskaniu informacji na temat spotkania, zapytałam również o cenę doby hotelowej i uzyskałam pełną informację ; pokój 1-osobowy 170 zł ze śniadaniem, pokój 2-osobowy 190 zł ze śniadaniem, pozostałe wyżywienie wg oferowanego Menu restauracji hotelowej.Czy to dużo, czy też nie, raczej trudno mi dywagować, gdyż nie jestem częstym klientem hoteli, jednak gdybym miała odnieść to do siebie to muszę uznać, że jest to sporo, za 1 tydzień ( 7 dni) spędzony w tym hotelu z mężem musiałabym zapłacić 1330 zł za i śniadania plus do tego reszta wyżywienia, ewentualne napiwki to podejrzewam, że kwot 2,5 tysiąca by nie wystarczyła, a przecież miesiąc trwa min. 30 dni, toteż ta oferta dla mnie nie byłaby do przyjęcia, ale z pewnością istnieje "gro" ludzi, którzy być może uznają to za bardzo atrakcyjne warunki. Restauracja hotelowa to całkiem przyjemny lokal, fikuśnie upięte story, firanki w kolorze lekkiego beżu, na ścianie reprodukcja kwiatów w bardzo ładnej rami w kolorze "starego złota",klimatyzacja, okrągłe stoliki przykryte obrusem, czyściutko. Gości nie było widać a sala restauracyjna przygotowana była do mającego się rozpocząć spotkania. Zajęłam miejsce na przygotowanych krzesełkach i razem z innymi przybywającymi osobami oczekiwałam na mające się odbyć spotkanie. Obsługa hotelu bardzo miła, udzieliła sprawnie wyczerpujących odpowiedzi na zadane pytania, nie zdradzając niezadowolenia ani irytacji.

DORA_1

30.05.2011

Hotel Jakub Sobieski

Placówka

Oława, św. Rocha 1

Nie zgadzam się (3)
Czego w Eko...
Czego w Eko nie kupiłam - w Biedronce się zaopatrzyłam.Jedynym (wg mnie) poważnym mankamentem w tym sklepie i w ogóle całej sieci tych sklepów jest brak możliwości zapłaty kartą, dlatego najczęściej robię tu zakupy uzupełniające, aczkolwiek wiele cen jest tu przyjaznych klientowi uzupełnianych systematycznymi ( 2 razy w tygodniu:poniedziałek i czwartek) promocjami, które jak zauważyłam cieszą się sporym powodzeniem u klientów.Dziś poniedziałek, pora jeszcze cokolwiek ranna, dzień nowych promocji wiec klientów niemało, jedni z wózkami na zakupy, inni tylko z koszyczkami.Pogoda zapowiada się piękna, wakacyjna,temperatura ma przekroczyć 20 stopni Celsjusza i tak ma być też w kolejnych dniach, więc zaopatrzyć się muszę w wodę mineralną - biorę 3 butelki 1,75 litra po 1,89 zł/szt, pozostałe napoje mijam bo ani ja ,ani moi domownicy ich nie preferujemy, zwłaszcza w gorące dni. Na stoisku z warzywami :ogórki 1,79 zł/kg to trzeba wziąć na mizerię, wprawdzie szklarniowe ale na gruntowe jeszcze za wcześnie, pomidory 3,54 zł/kg tez nie sposób ominąć więc biorę 5 sztuk, będą do kanapek. Przy pieczywie 2 słodkie bułeczki po 1,15 zł/szt, pyszne już przeze mnie sprawdzone w dodatku taniej raczej nie spotkałam nigdzie, jeszcze 2 rogaliki 0,56 zł/szt i zmierzając do kasy kawa Tchibo po drodze po 11,29 zł/opakowanie 500g.Mimo sporej ilości osób kupujących, sprawnie przemieściłam się przez lokal sklepu bez zbędnej uwagi "strącenia towaru z półek". Artykuły poukładane asortymentami z pełną swobodą poruszania się.Pracownicy ubrani w stroje firmowe przemieszczają się tu i ówdzie zajęci obowiązkami, jednak gdy klient pyta - informację uzyskuje natychmiast. Dwie kasy obsługiwały, ale gdy podchodziłam przyszła kasjerka do trzeciej i właściwie od razu zostałam obsłużona. Niby zakupy uzupełniające zrobiłam, ale zapłaciłam niecałe 30 zł, jednak z drugiej strony w innym sklepie np EKO wartość ich byłaby większa bo akurat pomidory, ogórki woda mineralna i kawa są tam droższe, dlatego uważam, że oferta płatności za zakupy kartą jest tu bardzo pożądana.

DORA_1

26.05.2011

Biedronka

Placówka

Chodzież, Zwycięstwa 18

Nie zgadzam się (9)
Wspólne doświadczenia z...
Wspólne doświadczenia z tą firmą moje i znajomych skłoniły mnie do zamieszczenia tej obserwacji, która jest już jakby odległa na dzień dzisiejszy, ale rozmowa na ten temat przywróciła pamięć o niej.Przybyłam do tego zakładu ze skierowaniem, które otrzymałam w biurze OHP zainteresowana stanowiskiem pracy na które podobno prowadzona była rekrutacja. Wjechałam na parking zakładowy nie zatrzymywana przez nikogo. Portier wpuścił mnie do środka kierując do właściwego pokoju. Weszłam a tam Pani niezbyt miła, niezbyt zadowolona z mojej wizyty, gdy chciałam podać jej skierowanie lekceważącym gestem ręki i słowami "niech Pani to zatrzyma" dała do zrozumienia,że nie jest zainteresowana, niejasno mówiła o stanowisku kierowniczym, które jeszcze nie jest pewne, że niby zakład się modernizuje, ale to dopiero w planach i tak "motała słowa", że niewiele z nich wynikało, zapytała o języki, odpowiedziałam - niemiecki, uznała że tu się nie przydaje choć firma jest niemiecka, lepszy byłby angielski, niemiecki podobno przydaje się tylko prezesowi do kontaktów z dyrekcją, czyżby prezes miał coś do ukrycia i wolałby aby pracownicy nie mówili tym językiem gdy np.miał inspekcję z Niemiec, jakąś wiedzę i kompetencje to ta Pani miała, ale chyba tylko do siedzenia za biurkiem i powiedzenia mi najchętniej "niepotrzebnie przyszłaś"i chyba powinnam się cieszyć, że w ogóle pozwoliła mi usiąść na fotelu.Co najmniej dziwne, firma niemiecka a osoby znające ten język nie mogą liczyć na zatrudnienie. Lokal biura ponury, światło sztuczne nie dające dostatecznej jasności, a może to tylko obecność ponurej pracownicy nadaje ton temu pomieszczeniu. Biurko zarzucone jakimiś dokumentami, z boku monitor komputera, na który pracująca co chwilę zerkała jakby chciała dać do zrozumienia "wynos się", ubrana w brązową skórzana kurtkę, sprawiała niesympatyczne wrażenie wyniosłości i jakby pogardy.Jedyne co sprawnie się odbyło to wejście do biura i wyjście stamtąd. Wizyta trwała "może" 10 minut a mi do dzisiaj zostało wystawione dwa miesiące temu skierowanie, którym pracownica tej firmy nawet nie wyraziła chęci zainteresowania się, ot chociażby tak dla zrobienia dobrego wrażenia. Najwidoczniej na dobrym wrażeniu w tej firmie nie zależy, ale z drugiej strony "wrażenie" to pojęcie względne, nie dla każdego znaczy to samo.

DORA_1

25.05.2011

Intersnack

Placówka

Nysa, Jagiellońska 22

Nie zgadzam się (36)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi