Nie tak dawno skrytykowałam tego McDonad’s-a, a w dniu 4VI znów wstąpiliśmy na przekąskę. Tym razem obsługa nie dostarczyła negatywnych odczuć, aczkolwiek usprawnienie w formie zamówienia bezobsługowego, nie spełniało swojego zadania. Najpierw myślałam, że to mój brak umiejętności w obsłudze dotykowego urządzenia jest przyczyną i zrezygnowałam, ustawiając się w kolejce. Jednak, gdy po chwili weszła młodzież, też nie umieli dać sobie rady i z dezaprobatą zajęli miejsce w kolejce, która zaczęła się wydłużać. Wreszcie pojawiła się druga pani do obsługi i kolejka zaczęła się skracać. Przy obu dziewczynach ”kręcił się” też instruktor Łukasz, może to uczennice były, ale nic na to nie wskazywało. Bardzo sprawnie przygotowywano zamówienia, tu pełna pochwała, bo w ciągu 2 minut po sfinalizowaniu, było ono do odebrania. Co do wyglądu – bardzo czysto, a stoliki były przecierane, po zwolnieniu ich przez klientów.
Ten Orlen był na trasie przejazdu w dniu 4 VI i wstąpiliśmy, aby kupić jedynie wodę mineralną. To bardzo niewielka, wręcz mała stacja paliw, gdzie obecni byli 2 pracownicy obsługi – Łukasz i Justyna, która najpierw odesłała mnie do kolejki, obsługiwanej przez Łukasza, a sama znikła na zapleczu, po chwili się pojawiła i zaprosiła do stanowiska. Wzięłam tylko wodę, Nawet nie wspomniała o karcie Vitay, zwyczajnie jej wręczyłam sama, po tym jak wymieniła kwotę do zapłaty, wzięła bez słowa i zrobiła, co trzeba, potem przyjęła płatność. Zadbana, elegancka i jednocześnie, jakby mało zorientowana w obowiązkach i sposobie bycia/obsługi. Sklep zaopatrzony standardowo, jak to na Orlenach, dostosowany do niewielkich możliwości lokalowych, było w nim czysto, podobnie na zewnątrz – bez zastrzeżeń, co do wizualnego wyglądu.
Mało sympatyczna była pracownica Agnieszka, obsługująca w części barowej Stop Cafe tego Orlenu. Do zamówionej, dużej kawy poprosiłam o mały kubek do rozlania, więc choć miała na ”wyciągnięcie” ręki cały stos, odesłała mnie do części, gdzie znajdował się ekspres kawowy, tak jakby był to dla niej problem. Profesjonalne zachowanie było dla niej obcym zjawiskiem, w tonie głosu – coś w rodzaju wyższości, jakby była najważniejsza, pewnie na dostojność pozowała, a to raczej o klienta i jego zadowolenie powinna dbać. Miała też problem z naliczaniem punktów z kuponów, które jej nie wchodziły, więc zawołała koleżankę do pomocy i obie poradziły. Zamówiona kanapka też nie była należytej jakości – ledwie ciepła, chyba wcześniej podgrzana czekała na klienta, mi się trafiła, a gdy poprosiłam o jej przekrojenie na pół, pani Agnieszka spojrzała irytująco, ale zastosowała się do życzenia. Jedyny plus z wizyty to fakt, że tankowane paliwo płaciłam przy jednej kasie i chyba muszę się cieszyć, że nie zostałam odesłana do innego stanowiska, jak to z kubkiem było. Bywamy na tej dużej stacji paliw Orlenu czasami, ale tak fatalnej obsługi, dotąd nie doświadczyliśmy (4 czerwca), nawet nienaganny wygląd nie złagodził tego stanu.
Firma Regenersis Digital Care zajmuje się po-sprzedażową obsługą serwisową, urządzeń nowoczesnej technologii. Działają szybko i efektywnie, o czym przekonałam się ”namacalnie”, gdy w ramach gwarancji oddałam im smartfona. Czas obsługi to 5 dni – przekazanie kurierowi, czas naprawy i odbiór od kuriera naprawionego urządzenia, a w tym sobota i niedziela (nadałam w czwartek, we wtorek odebrałam). W ciągu tego czasu informowano mnie o etapach/losach smatfona, zadbano o mój spokój i poczucie zaufania, a do zwróconego aparatu dołączony został raport z przebiegu usługi. Jestem zadowolona z przebiegu sprawy, choć początkowo, dość sceptycznie przyjęłam działania, ale jakież było moje zadowolenie, gdy otrzymała w pełni sprawny smartfon. Choć nie miałam do czynienia ”twarz w twarz” z pracownikami, ich działania w pełni mnie usatysfakcjonowały. Obiecano mi sprawną obsługę i taka była.
Dość dawno nie byłam w Netto, choć często przejeżdżam w pobliżu. Przed tzw. długim weekendem, 3 czerwca wstąpiłam i zrobiłam niezbędne zakupy. W sklepie było czysto i przestronnie, a towary były przejrzyście eksponowane, uporządkowane asortymentami. Nie brakowało świeżych owoców i warzyw, a duży okaz selera, pracownica przekroiła mi na życzenie, bo nie potrzebowałam całego. W tym dniu było wiele cen promocyjnych, co sygnalizowały żółte informacje na kartonikach cenowych. Dość ekstrawagancko wyglądała kasjerka Agnieszka ze swoim, piercing-iem, ale najmniejszych zastrzeżeń do tego nie mam, bo takt, kultura i szacunek dla klienta były zachowane w najwyższej jakości, a na koniec sympatyczne życzeń, usłyszał każdy obsłużony.
Świeże, swojskie, pachnące wędzeniem wyroby wędliniarskie, smaczne jak mało, którego producenta są do nabycia w tym sklepie, gdzie obsługa jest adekwatna do sprzedawanych wyrobów. Nic dodać nic ująć, jedynie pochwalić z najwyższą, możliwą oceną. Pracownice zawsze w dobrym nastroju, sympatyczna atmosfera oraz nienaganny wygląd placówki (3VI), o tym przekonałam się nie raz i tego doświadczam z każdą wizytą.. Ukontentowany klient, zawsze poleci innym taką placówkę.
Komunikatywna pani Joanna, pracownik obsługi kasowo handlowej klienta na tej stacji paliw Orlenu, była osobą, która miała ze mną sympatyczny kontakt w czasie mojej wizyty tutaj, 2VI. Joanna pamiętała o karcie punktowej, proponowała dodatkowe artykuły, zaprosiła do korzystania z kolejnych promocji, choć z niektórych już skorzystałam. Sprawnie, przyjemnie, grzecznie, same duże plusy dla atmosfery i otoczenia. Na tym Orlenie jest coś, co nie wszędzie jest widoczne – w dekoracji otoczenia znajdują się małe klombiki z roślinami, także kwitnącymi, umieszczone tu i ówdzie na zewnątrz, to taki sympatyczny ”akcent” wizualny, dodatek do ładu, porządku i estetyki. Ta placówka jest gotowa na przyjmowanie klientów w duchu kultury i komfortu. Oprócz Joanny był jeszcze drugi pracownik Łukasz oraz inni pracownicy. Spośród wielu ofert można tu skorzystać też z samoobsługowej, myjni bezdotykowej.
Sporadycznie zdarza mi się zrobić zakupy w Tesko, więc wiele o tej sieci nie wiem. Do tego sklepu wstąpiłam, będąc na pobliskiej stacji paliw, 2 VI. To dość spora placówka, różnorodnie zaopatrzona i uporządkowana. Skorzystałam z kilku atrakcyjnych cen zakupu, choć ogólnie placówka nie odbiega cenami od innych, ale niektóre artykuły były ”bardzo” promocyjne, np. cena cukru – rewelacja, nawet w Biedronce nie jest taniej. Przyjaźnie potraktowała mnie pracownica na hali sklepu. Natomiast kasjer Patrycja, nieco odbiegała od standardu kultury – nie było słowa powitania w stosunku do klienta przede mną, do mnie, ani do klientki za mną, aczkolwiek nagannych zastrzeżeń nie mam, choć w zestawieniu, np. z Polo Marketem, postawa kasjerki w tym Tesko jest dość ”odległa”. Na koniec było słowo dziękuję i tyle, potem zaraz proszę do następnego, oczekującego. Odpowiedziała na moje pożegnanie, to fakt. Spytała mnie też o kartę punktowa, nie miałam, nawet mi jej nie zaproponowała.
Życzyłabym sobie takiej obsługi na wszystkich stacjach paliw, jak tutaj w Opolu przy ul. Wrocławskiej, wiele te warunki spełnia. Bardzo przyjemna atmosfera obsługi, komunikatywni, pełni energii pracownicy, uczynni, dbający o komfort pobytu klientów. Pracownik podjazdu czekał w gotowości na wyręczanie w tankowaniu, a przy płatności oferowano mi dodatkowe zakupy. Niczego się tu nie wciska, jest jedynie sugestia w tonie przyjaznej kultury i troski, gdyby klientowi coś umknęło. Estetyka, ład i prządek są cechami, które już od wjazdu można zauważyć, bez przyglądania się. Aktualnie trwa modernizacja myjni, więc będzie jeszcze bardziej nowocześnie. Będąc przejazdem, 1 czerwca doświadczyłam przyjemnego postoju w podróży, jakich wiele było w przeszłości.
Wyroby mleczne są artykułami codziennego spożycia, choć w dość wybranym asortymencie. Niezależnie od tego, chętnie zjawiam się w firmowym sklepie ZOTT –a, gdzie zawsze są fajne obniżki cenowe, w większym lub mniejszym wyborze. Chętnie tu zaglądam, nigdy nie wyjdę bez niczego, a teraz, gdy sezon truskawkowy zaczyna ”gościć”, korzystnie jest kupić śmietanę w niższej cenie. Rewelacyjna obsługa, dzięki kompetentnej obsadzie pracowniczej, daje poczucie komfortu. Stosunkowo niska temperatura sklepu (zaopatrzenie tego wymaga) była jak ukojenie wizyty, upalnego/dusznego, 1-go dnia czerwca.
Słodycze są zawsze mile widziane przez dzieci, a z racji Dnia Dziecka warto umilić im chwile. Tu w EKO jest bardzo duży wybór różnorodnych łakoci, więc to było jednym z celów zakupowych, w dniu 1 VI. Ład i porządek na regałach, przejrzystość w asortymencie i przestrzeń dla klientów oraz przychylność obsługi sklepowej to atuty, które są tu przestrzegane i pozwalają na poczucie, że dba się tutaj o zadowolenie klienta. Organizacja, jak zawsze nienaganna.
Tak średnio, raz w miesiącu jestem na pewno klientem tej stacji paliw i dotąd nie miałam ujemnych odczuć, także po tej wizycie, w dniu 1 VI. Zastałam tutaj 3 osoby z personelu – Ewelinę, Angelikę i uczennicę, przyjazne dziewczyny o eleganckiej aparycji. Ta ostatnia miała przyjemność służyć mi w czasie obsługi, gdyby nie identyfikator, nic nie wskazywałoby, że to uczeń, bo swoje czynności wykonała profesjonalnie, zachowując kulturę słowa i bycia. Pracownice miały baczenie na jej relacje z klientem, ale tylko baczenie – to wystarczyło. Tu każdy pracownik dbało swoje stanowisko, był także młody człowiek na podjeździe przy dystrybutorach. Wszędzie panował porządek, co dawało, ogólnie przyjemny widok. Po tej wizycie – same superlatywy.
Tak się złożyło, że ostatnią placówką, w ostatnim dniu czerwca była Stop Cafe, marka Orlen w Brzegu, w okolicy którego znaleźliśmy się popołudniem, tego niedzielnego dnia. Tu zastałam dwie sympatyczne pracownice, Aleksandrę i Justynę, które witały od wejścia, z uśmiechem na twarzach. Mieliśmy ochotę, jedynie na H-Doga, pani Justyna proponowała kawę i inne dodatki, kusząc dodatkowymi punktami Vitay, ale taktownie, bez próby tzw. wciskania. Niewielka placówka była zaopatrzona z dostosowaniem do możliwości lokalu i zachowaniem miejsca dla klientów. Zaplecze sanitarne tez było bez zarzutów.
Dużą zaletą tego parkingu jest jego lokalizacja, przylegająca bezpośrednio do obszaru Stadionu Miejskiego, gdzie bywamy na meczach rozgrywanych przez miejscową drużynę – WKS Śląsk. Nie jest tu tanie parkowanie, za czas meczu – 2h, trzeba zapłacić 10 zł, to całkiem sporo, jednak jest to rodzaj wygody, bo tuż przy stadionie. Każdy wjeżdżający otrzymuje paragon, a pracownicy ochrony kierują wjeżdżającego do właściwego miejsca postoju, tak, aby optymalnie był wykorzystany cały obszar - równe, asfaltowe podłoże. Co samej organizacji – nie mam zastrzeżeń, co do ceny – uważam, że dość drogo, co do wyglądu – jest OK. co do zachowania obsługujących – jak najbardziej poprawne, 30 maja.
30 maja, drużyna piłkarska WKS Śląsk Wrocław rozgrywała mecz Extraklasy z przyjezdną Lechia Gdańsk, a klubowicze, standardowo dopingowali miejscowych, zgromadzeni w większości na trybunie ”B” stadionu wrocławskiego. Tak długo, jak będą padały, w czasie takiego dopingu, wulgarne słowa, będę to krytykować. To ostatnio ma miejsce w czasie meczów i tego dnia też pozwolono sobie na obrażanie służb porządkowych, kreowane przez wodzireja/osobę kreującą doping klubowy na stadionie. Nie trwało to bez przerwy, ale się pojawiło. Większość czasu to były jednak śpiewy w tonacji rytmów znanych ogólnie piosenek z własnym tekstem/słownictwem. Do tego bębny, podskoki, wymachy flagami, etc. to dało, ogólnie przyjemną atmosferę meczu. To był doping przyjaźni i dotyczył także drużyny gości, których kibice, jako klubowa drużyna nie byli widoczni. W czasie tego meczu pozwolono sobie także na pirotechniczne wrażenia, tego nie już pochwalam. Członkowie klubu zbierali datki na oprawę, znów nic im nie daliśmy, niech kultura zagości na dobre, wtedy znów będziemy wspierać ducha dopingu, takim gestem. Choć nie było całkiem negatywnie, trochę brakuje do wysokiego ”pozytywu”.
Stację paliw Orlenu (876) przy A4 w Bielanach Wrocławskich, odwiedziliśmy, będąc w drodze na mecz WKS-u. była ona dla nas alternatywą na drożyznę placówek gastronomicznych na Stadionie Miejskim. Kawa, H-Dogi były podstawą zakupu. Obsługi dokonała pani Viola, którą pilotował pracownik Bartek, przygotowując do samodzielnego funkcjonowania. Przy stanowisku obok, znajdował się inny pracownik – Mirek. Bardzo przyjazna atmosfera, propozycja ciastka do kawy z zachętą punktową, uśmiech na twarzy, miły ton głosu, sympatyczne słowa na pożegnanie. Poza tym czysto i estetycznie w tej małej placówce sklep/kasa i trochę ciasnawo przy 4 klientach, ale to uboczny mankament, choć podobnie na zewnątrz, gdzie były inne samochody i w tym momencie przydałby się trochę większy teren. W chwili szczytu, a tak trafiło się nam po południu 30 maja i nie za komfortowo było.
Stadionowe stoiska cateringowe na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, są dobrym rozwiązaniem dla osób przybywających w to miejsce, ale drogim, dlatego nie zawsze z ich ofert korzystamy, zwykle zaopatrujemy się po drodze. W dniu 30 maja, kupiliśmy sobie jedynie popcorn, obsługa była miła i grzeczna, ilość pracowników umożliwiała sprawność w relacji sprzedający-kupujący, stanowiska były uporządkowane, ale strefa sprzedaży nie wyglądała estetycznie – śmieci pod butami, drobne papierki. Trudno mówić o obowiązku sprzątania przez pracowników tej placówki, bo jest ona na terenie stadionu, ale wizerunek handlu gastronomicznego wymaga estetyki, zajmowanej strefy, bez względu na autentyczną przynależność terenu.
Ten okazały obiekt sportowy był trochę zaniedbany w dniu 30 maja, gdy rozgrywany był mecz WKS Śląsk – Lechia Gdańsk. Już od wejścia widoczny był bałagan na okalających trybuny tarasach (papierki, inne śmieci), toalety gromadziły tumany kurzu w zakamarkach kątów, pourywane wieszaki, zakamieniona muszla. Na trybunie było czysto, ładnie prezentowała się murawa boiska. Zadbano też o oprawę około meczową, telebimy informowały ważnych wydarzeniach na stadionie, prezentowały reklamy, z nagłośnienia leciała muzyka, choć nie tak jak zwykle przyjemna (wg mnie), bo hip hop z elementami nieco wulgarnego słownictwa, które pominę w przytoczeniu, ale piosenka dotyczyła Wrocławia, niestety. To było dla mnie mało etyczne. Organizacja bezpiecznego pobytu była bez zarzutów, bo pracownicy, a którymi mieliśmy kontakt, prezentowali kulturę i przychylnie nastawieni, służyli ochoczo pomocą, byli w radosnym nastroju i komunikatywnej osobowości. Dzięki widocznym oznaczeniom, przybyli mogli bez problemu trafić na miejsce, oznaczone na bilecie.
Asia, Marta i inne pracownice, nawet kierowniczka zmiany, z uśmiechem, naprzemiennie zapraszały do swoich stanowisk, obsługa odbywała się sprawnie, każdemu oferowano coś, jako dodatek, a zamówienia realizowano od ręki w dniu 30 maja. Stanowiska obsługi były uporządkowane, a zakup podany estetycznie na tacy i nie miało znaczenia, czy życzeniem klienta było - na wynos, czy na miejscu. Oferty mają smaczne, zawsze świeże, chrupiące i pachnące, warte ponoszonych kosztów. To nie tylko moja opinia, także ilość klientów, jaką zwykle obserwuję, może świadczyć o tym fakcie.
To jedna z tych placówek handlowych, gdzie można przy muzyce zrobić zakupy, przyjemnej, skocznej do taktu przytupywania, podrygiwania. W dniu 30 maja było stoisko wyprzedaży końcówek kolekcji w atrakcyjnie obniżonych cenach, były nowe kolekcje, była profesjonalna obsługa, było wszystko, co mieści się w wysokim standardzie handlu, choć wiele cen tzw. normalnych, miało dość wysoki pułap, ale znane marki kreują własną politykę cen. Oferty odzieży i dodatków są tu mocno zróżnicowane z przeznaczeniem dla każdego człowieka, kreują awangardę i codzienną klasykę, a jakość tkanin i wykonania może zadowolić wielu klientów. Osobiście lubię ten sklep, głównie przy wyprzedażach. Obsługa zasługuje na słowa uznania – profesjonalizm w pełnym znaczeniu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.