Marysia była szefową zmiany, Marta i Nikola obsługiwały stanowiska kasowe, a przy dystrybutorach był obecny pracownik, który uczynnie wyręczał część klientów tankujących swoje samochody (14V). Tutaj organizacja jest zawsze bez zarzutów, a miłe słowo i pomoc pracowników – na porządku dziennym. Zawsze czysto i estetycznie, niezależnie od miejsca (sklep, toaleta, teren na zewnątrz), a samochód można zaparkować w miejscu wyznaczonym, jeśli ktoś akurat nie ma potrzeby tankowania. Jeśli ktoś potrzebuje indywidualności, może zająć miejsce w kąciku konsumpcyjno wypoczynkowym na miękkich siedziskach przy stolikach (są dwa) lub przy wyższym, barowym.
Bułki cynamonki – rewelacja, malutki rogaliki różane – ”niebo w gębie”, inne wypieki cukierni też godne polecenia, chociaż ceny nie najniższe, ale też ”niedobijające”, warte jakości oferowanych wypieków. Bardzo przyjemna atmosfera obsługi, sprzedawczyni miła, grzeczna i uśmiechnięta. Niewielki lokal wyglądał estetycznie, a prezentowane produkty były opatrzone nazwami i cenami, wprawdzie pisanymi odręcznie, ale czytelnie i ładnym charakterem pisma.
Trudno mówić o regularnych wizytach i zakupach w tej sieci sklepów, bo nie wykorzystuję wszystkich możliwości, oferowanych tzw. stałym klientom, ale dość często robię zakupy, uzupełniające moją kosmetykę. Cenię sobie ich produkty, chociaż ceny nie należą do niskich, jednak przy atrakcyjnych rabatach, których nie brakuje, łagodnieje ogólne wrażenie. W tym sklepie można liczyć na profesjonalną obsługę. Gdy robiłam zakupy były dwie pracownice, eleganckie w wiosennej zieleni odzieży firmowej, zadbane, miłe i grzeczne. Nawet, jeśli rabat danego miesiąca (dla konkretnego klienta) nie obejmuje jakiejś kategorii produktu, są atrakcyjne obniżki ogólne. W tej placówce jest zawsze miła atmosfera, a ogólny wizerunek lśni elegancją.
Warto wygospodarować trochę czasu, aby zajrzeć do sklepu firmowego ZOTT, co robię przy każdej, możliwej okazji. Stąd wielu klientów wychodzi z dużym pakietem zakupów, bo nawet jeśli nie ma promocyjnych cen na jakieś produkty, są one atrakcyjne. Każdego dnia oferuje się tu wiele produktów w obniżonych cenach, obsługujące panie są miłe i życzliwe w traktowaniu kupujących, a sklep preferuje nowoczesną organizację, nawet dla inwalidów. Jest parking, choć ostatnio trochę ograniczono jego wielkość. Jedynym mankamentem jest lokalizacja – niemal na wylocie miasta, ale do fajnego sklepu klient zawsze wróci.
W opolskim Auchan, jeszcze chyba nie nastała pełnia przyjemnej atmosfery tej sieci, co objawia się m.in. brakiem zwyczaju kasjerów (przynajmniej niektórych) do rozpoczynania obsługi od pytania o kartę Auchan. Ani klientka przede mną nie była pytana, ani ja, ani nawet klient za mną. Po skasowaniu moich zakupów, zanim dokonałam płatności, wyjęłam kartę i spytałam ”a skarbonka?”, więc pani się zreflektowała i odrzekła – a tak. Poza tym brakuje tu takiej, swego rodzaju energii, jest tak nijako, aczkolwiek czysto, przestronnie i estetycznie, duża różnorodność asortymentu, sporo promocji, świeże wypieki są na bieżąco uzupełniane, ale mała różnorodność cukiernictwa była w dniu 13 maja, około południa. Stragan warzyw i owoców był wypełniony świeżym towarem, tu i ówdzie pracownicy wykonywali swoje obowiązki. Chciałam m.in. rajstopy, ale kupiłam jedynie pończochy, bo chociaż dział był wypełniony to jednak gama kolorystyczna – uboga, kolor ciemnej czekolady był nieosiągalny dla rajstop. Ogólnie nie byłam niezadowolona po tej wizycie, ale euforia też nie miała miejsca.
To bardzo elegancki sklep odzieży damskiej, gdzie honoruje się, nie tylko najnowsze trendy mody, ale także klasyczne, trwałe nie zmieniające się w ogólnym wyglądzie. Duży wybór fasonów w różnej kolorystyce (bluzki, sukienki, spódnice, etc) Panie z obsługi były bardzo życzliwe, chętnie doradzały, donosiły mi fasony do przymierzalni. Nie tylko dla mnie były miłe, także dla innej, przymierzającej garderobę klientki. Sklep nie jest duży, ale swobody wystarczy, wszystko jest na wieszakach, uporządkowane rodzajem odzieży, można wygodnie przepatrzeć, a rozmiary są widoczne już na wieszakach.
Tankowanie – samoobsługa, przygotowane rękawiczki foliowe i szyby też można było przetrzeć. Jest tu też myjnia i także samoobsługowa, to nie jest problem, ale też nie można mówić o pełnym komforcie ofert, choć nie ma specjalnego powodu do narzekania, bo pracownicy niewielkiego budynku sklepu/kasy, byli mili i grzeczni (Lena, Radek), profesjonalnie traktowali klientów, sprawnie wykonywali swoje obowiązki. Dookoła było czysto i przyjemnie prezentował się ogólny wizerunek.
Będąc w Brzegu i nie wstąpić do sklepu rybnego to nieważny pobyt, więc po załatwieniu spraw, nie omieszkałam ”zajrzeć” i kupić wysmażony kawałek. Miałam obiad z głowy, bo surówka też była do kupienia. Nie ważne, że drogo, ważne, że przykry zapach smażonej ryby w domu, mogłam zamienić na gotowy zakup. Bardzo miła, starsza pani zapakowała mi na wynos, wizyta nie trwała długo, a na obsługę czekałam chwilę, aż inna klientka dokończy zakupu. Sklep jest typowo rybny, więc zapach jest specyficzny, jest też część konsumpcyjna, przygotowana dla spożywających na miejscu – stoliki, krzesełka i zielone rośliny przy ścianie, czysto i estetycznie.
Nie chciało mi się chodzić po tym dużym przestronnym i bogato zaopatrzonym sklepie, więc po wejściu zagadnęłam pierwszą napotkaną pracownicę, była to Basia, która po wysłuchaniu moich preferencji, od razu zaprosiła mnie do właściwego miejsca okazując obuwie, podobne do mojego oczekiwania, ale z niższym obcasem. Z żalem stwierdziła, że akurat nie mają takiego obuwia, jakie bym sobie życzyła. Jednak zaznaczyła, że letnie obuwie dopiero napływają i zaprosiła, abym zaglądała, bo w najbliższym czasie z pewnością będą dostawy i być może znajdę coś dla siebie. Profesjonalizm pani Basi dało się odczuć w pełni, nie odprawiła mnie od razu, nie zbyła stwierdzeniem typu ”nie ma”, nie starała się przekonać mnie do zmiany preferencji, uszanowała moje oczekiwanie w dniu 11 maja. Z pewnością zajrzę tu jeszcze, nawet, jeśli gdzie indziej dokonam oczekiwanego zakupu, bo w CCC też czasem kupuję, a obuwie nie są trwałym nabytkiem. Brak zakupu to nie zawsze krytyka.
Bardzo miła i grzeczna jest pracownica sklepu Fimka, chętnie doradzi, pomoże, zasugeruje i nie stara się niczego wcisnąć, nie okazuje ”zawodu”, jeśli klient nie dokona zakupu. Witryny sklepowe są zawsze dopracowane i często zmieniana jest ich prezentacja. To nie jest bardzo tani sklep, ale ceny są przyzwoite, a asortyment bardzo elegancki. W przeszłości zdarzało mi się tutaj coś kupić, w dniu 11 maja tylko przymierzałam, ale nie zdecydowałam się na zakup. Czasem tak jest, że coś twarzowo nie wygląda, choć wzbudzi zainteresowanie. Najważniejsza jest przyjazna atmosfera obsługi, której tutaj nie brakuje.
Fragment sklepienia niebieskiego, dwie półkule ziemi z wirującymi kontynentami, ukazujące przekrój wnętrza ziemi, utworzone z liter ”o” z nazwy Google i miedzy nimi połyskujące słońce to grafika Doodle, którą zamieściła wyszukiwarka. Najpierw skojarzyło mi się z astronomicznym zjawiskiem, ale informacja ”Inge Lehmann – 127 rocznica urodzin”, rozwiała to skojarzenie, bo okazało się, że to sejsmiczne Doodle honoruje panią-sejsmolog, która zdefiniowała pojęcie jądra ziemi, co znacznie przyczyniło się do wielu analiz sejsmicznych, wykorzystywanych współcześnie. Niby dla zwykłego człowieka to się nie przekłada na praktyczne znaczenie, ale dla ludzkości jest bardzo ważne, więc warto wiedzieć i Google o to zadbało.
Bardzo dobrze zorganizowana placówka, bo w każdym momencie daje się odczuć, jak ważny jest tutaj klient i jego zadowolenie z zakupów. Uczynni pracownicy chętnie służą pomocą, są mili i grzeczni, natychmiast do dyspozycji. Sklep zawsze jest uporządkowany, niemal idealnie wygląda, jakby niewidoczna linia wyznaczała równość palet, regałów, etc. w dniu 6 maja wstąpiłam tu na zakupy, wiele cen promocyjnych to cecha każdej Biedronki, więc tutaj ich nie brakowało. Nawet trafiły się tanie truskawki, ewidentnie konkurencyjne dla ”wolnej”, straganowej sprzedaży. Obsługa kasowa – rewelacja, nawet nie czekano na tworzenie się ogonka do czynnych kas, gdy zmierzałam w ich kierunku, pani Małgorzata, głośno zaprosiła do jedynki i od razu byłam obsłużona, grzecznie, fachowo.
Bardzo sprawnie, miło i grzecznie, zgodnie z oczekiwaniami kupującego, traktuje swoje obowiązki pani Mirosława, sprzedawczyni/kasjer, która w dniu 6 maja, dokonała obsługi mojej osoby. Wstąpiłam tu, jedynie po jakieś wypieki cukiernicze, aby były do kawy, a Polo markety uznaję za te sklepy, które oferują wysoką jakość tych wyrobów, smacznych i stosunkowo niedrogich. Było mi po drodze, więc wstąpiłam, kupiłam, zostałam profesjonalnie obsłużona, a zakup zapakowano mi tak, żeby nie uszkodził się w transporcie. Wypieki prezentowały się w gablocie estetycznie, równo ułożone i opatrzone cenami, a pracownica znała ich walory i chętnie je przedstawiła.
Tax Care znałam dotąd z publikacji internetowych portali, co nieco z reklam w mediach, ale namacalnie spotkałam się dopiero przy okazji darmowej publikacji, której ofertę otrzymałam na e-mail. Wykonałam proste czynności i w krótkim momencie był już telefon od konsultanta z zaproszeniem do siedziby w Opolu. Tu spotkałam się z bardzo miłą obsługą, kulturą traktowania interesanta i ogólnie sympatyczną atmosfera. Najbardziej zaskakującym był fakt, że w zamian za te publikację nie musiałam niczego innego nabywać i w żaden sposób wiązać się z Tax Care. Ekspert biznesowy Katarzyna,, pani o przyjemnej aparycji prowadziła rzeczową rozmowę, miała wiedzę tematyczną i nie wymądrzała się. Placówka jest niewielka, klimatyzowana, urządzona w kolorystyce firmowej. Było tu bardzo czysto, a pracownice wyglądały bardzo elegancko. W takich warunkach, ich postawa była ”dodatkiem”, podnoszącym ogólnie przyjemne wrażenie.
Rzadko bywam na tym Orlenie, ale nie mam złych doświadczeń z minionych wizyt. Byłam tu 6 maja i także mam bardzo pozytywne odczucia. Dwie pracownice, Krystyna i Anna bardzo grzecznie traktowały obsługiwanych, w ich postawie dało się wyczuć pełną przychylność i sympatię dla klienta – kultura słowa, sposób wysławiania się, aparycja, etc. Pracownik podjazdowy, także był zaabsorbowany swoim stanowiskiem, w miarę możliwości wyręczał tankujących. Czysto i przyjemnie było w otoczeniu, niezależnie od części Orlenu (sklep, podjazd, zaplecze sanitarne), a zamówienie gastronomiczne Stop Cafe, można było spożyć przy niewielkim stoliku, typu bar.
Będąc w Oławie nie zamierzałam robić zakupów w EKO, ale miałam już pełny komplet naklejek, a dotąd odwiedzane sklepy nie były w stanie zrealizować nagrody, gdyż biżuteria, którą oferowano nie była dostępna, więc uznałam, że wstąpię i sprawdzę tutaj. Mankamentem sklepu jest brak bezpiecznej możliwości parkowania w jego okolicy, jednak warto było poszukać miejsca nieco dalej, bo okazało się, że w tym sklepie jest dostępny każdy rodzaj biżuterii, gwarantowanej w akcji znaczkowej. Skoro już weszłam do sklepu, zakupy też zrobiłam. To nieduża placówka, nieco ciasnawa, uporządkowana i z bardzo miłą obsadą pracowniczą – uśmiech, takt, kultura. Gdy przy kasie, płacąc za zakupy, spytałam o możliwość odbioru biżuterii, kasjerka przywołała pracownicę Aleksandrę, która wydała oczekiwany rodzaj, nie tylko mi, inna klientka też była zainteresowana.
Grzeczny, dostojny, starszy pan Tadeusz był pracownikiem, który z uśmiechem przywitał mnie, gdy podchodziłam do stanowiska obsługi kasowej. Celem mojej wizyty były zakupy, głównie kategorii Stop Cafe. Kawę włączyłam sobie, zanim zaczęłam finalizację, a inne artykuły podał mi pracownik. Atmosfera obsługi utrzymana była w profesjonalnym tonie z zachowaniem przyjaznej postawy pracownika. Było tu czysto, a prezentowane w sklepie oferty handlowe prezentowano w sposób przejrzysty, choć placówka nie jest zbyt duża. Zaplecze sanitarne utrzymane było w estetyce. Na podjeździe, przy dystrybutorach był pracownik stanowiskowy. Zjazd do stacji jest widoczny i kierowca może zachować pełne bezpieczeństwo, natomiast wyjazd jest tragiczny, rosnące drzewa o grubych pniach dość skutecznie zasłaniają widoczność, zwłaszcza, gdy kierowca skręca w lewo – kierunek Strzelce. Jednak sama placówka Orlenu, nie budziła moich zastrzeżeń, 5 maja.
Biało czerwona urna wyborcza, tabliczka informacyjna z symbolicznym kierunkiem do lokalu wyborczego i literki logotypu Google, wizualizowane na wyborców w akcie głosowania, to grafika Doodle, honorująca to wydarzenie i jednocześnie przypominająca o obowiązku obywatelskim, jaki każdy Polak powinien spełnić w tym dniu. Bez przesady artystycznej, bez agitacji i jednocześnie w sympatycznym wydźwięku wizualnym. Kliknięcie w grafikę może pomóc niezdecydowanym internautom w ostatecznym wyborze, a pozostałym przypomina o tym ważnym wydarzeniu z obowiązkiem do spełnienia. Administrator Google czuwa i nie przeocza istotnych dat historycznych i ważnych wydarzeń bieżących.
Jakiś rok temu zwiedziliśmy to miejsce z atrakcyjną trasą kopalni Liczyrzepa w podziemiach góry. Fantastyczne wrażenia przywiodły nas tu znowu i nieco zawiodły jednocześnie. Dużo się zmieniło. Już nie można było dojechać do okolicy kopalni, ale w odległości ok. ½ km, utworzono parking z dzienną stawką postoju 5 zł, trasę w górę trzeba było pokonać pieszo, ale to akurat nie stanowiło problemu, bo lubię wędrówki w górskim klimacie. Przy parkingu ulokowano też kasę biletową do kopalni Liczyrzepa i tutaj cena biletu zniechęciła nas do ponownego jej zwiedzenia, 32 zł od osoby - może ”porazić”, nawet kogoś, kto ma pozytywne odczucia poprzedniej wizyty. Znacznie tu podrożało (jakieś 40%), a szkoda, bo takie miejsca powinny być w bardziej przystępnej cenie. Tymczasem ograniczono dojazd, wprowadzono opłatę parkingową i podniesiono ceny biletów do kopalni. Jak dla nas, było to zbyt wiele zmian jednocześnie, być może gdybyśmy nie byli tu wcześniej, nasz odbiór byłby inny. Pani w kasie uznała, że nie ona ustala cennik, tylko tu pracuje i trudno mieć do niej pretensje, choć każdą wypowiedź należy umiejętnie formułować. Ostatecznie przespacerowaliśmy się do miejsca kopalni, trochę prowadzącą drogą, trochę ścieżkami górskiego lasu, kojąc duszę szumem potoku i śpiewu ptaków. To jedyny pozytyw z przyjazdu tutaj, skoro już opłaciliśmy parking. Pracownik parkingu, to miły, starszy pan, był grzeczny wobec przyjezdnych. Natomiast parking, to taki teren bardziej polowy, który nazywa się parkingiem z licznymi nierównościami, ale da się parkować.
Będąc w drodze, zatrzymaliśmy się na tej małej stacji paliw Orlenu, gdzie zaistniała potrzeba skorzystania z niektórych ofert w dniu 2 maja. Stacja, choć mała, organizacyjnie przygotowana na wiele możliwości, choć nie bez znaczenia dla komfortu, ale czasami jest ”coś za coś”. Zarówno na podjeździe, między dystrybutorami, jak i w sklepie/kasie nie ma za wiele miejsca. Niewielki sanitariat także dość ciasnawy z rozwiązaniem dla matki z dzieckiem. Oferty handlowe uporządkowane, trochę mało miejsca w przejściach i gdy klienci czekali, aby wziąć kawę z automatu, ewidentnie tworzył się zator. Takie zetknięcie dobrej organizacji z mało komfortową. Natomiast obsługa bezpośrednia była bez zastrzeżeń, dwa stanowiska kasowe sprawnie realizowały swoje obowiązki. Kamila była bardzo miła i grzeczna, zachowała profesjonalną postawę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.