W zeszłym tygodniu poszedłem z ciekawości do North Fish. Przyjrzałem się cenie i ofercie. Po paru minutach zostałem przywitany przez pracownicę, która następnie zapytała co mnie interesuje. Odpowiedziałem pieczony dorsz z grzybami. Wtedy pracownica zaproponowała mi właśnie takiego dorsza z promocji, następnie poinformowała mnie że mogę wybrać dowolną ilość sałatek za 9,99 zł wybrałem czerwoną kapustę. Następnie poprosiłem pracownicę żeby o pomoc wyborze herbaty. Po skompletowaniu zamówienia pracownica podała mi cenę. Po uiszczeniu rachunku podziękował. Następnie poszedłem do jednego ze stolików wspólnych dla kilku restauracji.
W zeszłym tygodniu poszedłem do Starbucks w CH Sadyba Best Mall, na obsługę czekałem około 3 minuty najpierw po przywitaniu i pytaniu co dla Pana, najpierw poprosiłem o latte a potem zmieniłem zdanie i poprosiłem o espresso. Po przyjęciu zamówienia pracownica poprosiła żebym przeszedł na lewą stronę i tam czekał. Na przygotowanie kawy czekałem około 5 - 10 minut. W między czasie swoje zamówienie odebrały 4 osoby w tym prawdopodobnie trzy młode Amerykanki. Osoby anglojęzyczne podchodziły żeby sprawdzić czy zamówienie jest gotowe 2 razy. W między czasie ze względu na dużą liczbę klientów trzy pracownice zaczęły się umawiać, która kogo ma obsługiwać lub, która co ma robić. Po odebraniu kawy ze względu na brak miejsca usiadłem przy stoliku przy, którym były talerze i filiżanki po poprzednich klientach.
Cztery dni temu byłem ze znajomą między 16.00 a 17.00 w tej restauracja. Po wejściu kelnerka poprosiła nas o zajęcie miejsc i podała nam karty. Po około 7 minutach zapytała o to czy zdecydowaliśmy co chcemy zamówić. Po przekazaniu zamówienia przygotowała kawę w ekspresie stojącym przy jej stanowisku. W czasie zamówienia doradziła mi jaką herbatę wybrać i odpowiedziała na pytania mojej znajomej dotyczące deseru, który zamówiła. Po upływie 10 minut najpierw podała kawę i herbatę a potem deser i hamburgera w czarnej bułce, które zamówiliśmy. W między czasie obsługiwała klientów którzy przyszli po nas.
W zeszłą sobotę skorzystałem, że znajomą z promocji "Ranne ptaszki", po kupieniu biletów u szybko i kulturalnie zachowującej się obsługi i przebraniu się około godziny 8.20 weszliśmy na basen 90 cm skorzystaliśmy z masażerów, beczki, łóżka z bąbelkami, rur wodnych i jaccuzi. Po opuszczeniu basenu około godziny 9.00 uiściliśmy opłatę za przekroczenie czasu przebywania na basenie. Humorystycznym akcentem była kobieta sprzedająca akcesoria dla pływaków, która przeskoczyła przez blat szatni, przed przetarciem go gąbką.
Cztery tygodnie temu byłem w sklepie Netto najpierw rozejrzałem się po sklepie bo byłem tam pierwszy raz zwróciłem uwagę na półki z ze sprzętem informatycznym ladę chłodniczą z promocyjnymi pizzami Giuseppe. Cała obsługa była ubrana albo w firmowe czarne polary z logiem lub w czarne bluzy z logiem. Wybrałem z regału jedno piwo ze względu na długą kolejkę na obsługę czekałem około 5 minut. Zapamiętałem że kasjerka poprosiła resztę klientów o przepuszczenie do jej stanowiska kobiety w widocznej ciąży.
Trzy tygodnie temu poszedłem do Max Premium Burgers, po wejściu zauważyłem przy kasie i miejscu wydawania zamówionych potraw około 8 osób, które najpierw podchodziły do kasy wybierały zestaw płaciły i czekały na wywołanie ich numeru przez pracowników podających tace z zestawami. Po podejściu do kasy zostałem przywitany przez pracownicę, która potem "zapytała co dla Pana?". Zamówiłem Kurczak Burger Junior, pracownica odpowiedziała że jest w zestawie z frytkami, krążkami cebulowymi lub skrzydełkami, zdecydowałem się na zestaw z frytkami, pracownica powiedziała że zestaw zawiera grę. Podziękowałem odszedłem od kasy i czekałem na wywołanie. Czekałem około 5 minut. Potem odebrałem zestaw. Po zjedzeniu zapytałem gdzie mogę wyrzucić tackę i kubki i butelkę po napoju jednej z pracownic i otrzymałem żądaną informację. Po wyrzuceniu kubków i pozostawieniu tacki, skorzystałem z ubikacji, w ubikacji wszystko działało ale sedes z którego korzystałem był zabrudzony. Po wyjściu z restauracji zauważyłem kolejną pracownicę, która sprzątała przedmiot, który mógł być grilem lub miejscem do odgrzewania potraw będących w ofercie Max Burgers.
Sześć dni temu byłem w kawiarni Czarny kot około godziny 22. Podszedłem do baru przywitałem pracownicę i poprosiłem o piwo. Barmanka pokazała ręką na półkę i poprosiła żebym któreś wybrał. Po tym jak wybrałem jedno z piw kelnerka nalała je do szklanki. Odszedłem z piwem do stolika po prawej stronie od baru. Następnie wszystkie pracownice w wieku 20 lat siadły po drugiej stronie sali. Po paru nastu minutach do baru wszedł mężczyzna około 40 - 50 lat i w obelżywych słowach przypomniał im ze jest w ogródku i że nie został obsłużony. Po obsłużeniu wszystkie pracownice znowu siadły w jednym miejscu jedna z drinkiem, druga z napojem gazowanym reszta sprawdzała coś w smartfonach, zaczęły rozmawiać o tym że w restauracji Cleopatra lub Faraon lata temu doszło do bójki między klientami i policją. Potem po paru nastu minutach zaczęły składać w jednym miejsu poduszki. Po wypiciu piwa pożegnałem obsługę i wyszedłem.
5 dni temu byłem w restauracji Corso. Zastałem tam kelnerkę w wieku około 20 - 30 lat i dwie kobiety w wieku 40- 50 lat. Wszedłem powiedziałem: "Dzień dobry", kelnerka odpowiedziała: "Dzień dobry". Przejrzałem kartę dań. Kiedy kelnerka podeszła do stolika przy, którym siedziałem poprosiłem o Mexicanę i hamburgera, kiedy kelnerka powiedziała że nie ma hamburgerów poprosiłem żeby mi coś poleciła. Kelnerka poleciła makarony albo kanapki wybrałem Tortila Sipontina. Potem przed wyjściem poprosiłem o jeszcze jedno piwo. Po skończeniu piwa podziękowałem pożegnałem się najpierw z kelnerką a potem z kucharzem sprzątającym krzesła.
Mały minus brak deski od sedesu w ubikacji i brak informacji na drzwiach o dokładnych godzinach otwarcia lokalu w poza weekendem.
Dwa dni temu po południu poszedłem kupić notes i zeszyt. Przez około 4 minuty oglądałem zeszyty i notesy. Po wybraniu interesujących mnie produktów poszedłem do kasy. Za kasą było dwoje pracowników w wieku około 20 lat. Pracownica przywitała mnie, zeskanowała ceny zaproponowała sprzedaż dodatkową na moją prośbę uruchomiła terminal do płatności kartą, następnie podziękowała za wizytę.
11.06.2021 Wszedłem do Relay przed wyjazdem do Warszawy, zapytałem czy jest jeszcze Echo Dnia, pracownik powiedział: "Proszę sprawdzić tam na regale, powinno jeszcze być.", podszedłem do małego regału po lewej ode mnie. Wziąłem z regału gazetę, wróciłem do stanowiska obsługi, podałem gazetę, zapłaciłem. Powiedziałem: "Do widzenia", sprzedawca odpowiedział do widzenia.
Dwa tygodnie temu poszedłem do po gazetę, z pułki po lewej stronie od wejścia wziąłem Echo dnia, podszedłem do kasy. Pracownica powiedziała "dzień dobry", odpowiedziałem: "Dzień dobry", po zeskanowaniu ceny pracownica powiedziała "do widzenia", odpowiedziałem do widzenia.
10.06.2021 poszedłem kupić puzzle. Szukałem puzzli 4 elementowych ale nie znalazłem, po rozmowie telefonicznej ustaliłem że chodzi o puzzle do 4 lat. Obszedłem stoisko z zabawkami jeszcze raz żeby takie puzzle znaleźć. Puzzle umieszczone w speclanym regale na początku stoiska były lepsze do znalezienia od puzzli umieszczonych na jego końcu po lewej stronie między klockami i kartami dla dzieci. Po znalezieniu poszukiwanego produktu, udałem się do kas przeszedłem wzdłuż żeby sprawdzić gdzie jest najmniejsza kolejka stwierdziłem że kasa mniej niż jeden produkt jest nieczynna, w kolejce czekałem ponad dwie minuty. Po podejściu do kasy sklepowa powiedziała: "Dzień dobry" zeskanowała puzzle zapytała czy mam kartę po obejrzeniu mojej karty powiedziała: "Pana karta jest już nieważna czy chce Pan wyrobić nową", po wyrażeniu przeze mnie zgody, pomogła mi przy rejestracji nowej karty. Po zakończeniu obsługi powiedziała: "Dziękuję do widzenia", odpowiedziałem do widzenia.
W zeszłym tygodniu poszedłem do Słoneczka na zakupy po wejściu powiedziałem dzień dobry pracownica odpowiedziała dzień dobry, na obsługę czekałem około minuty. Kiedy sklepowa zaczęła mnie obsługiwać poprosiłem o dużą śmietanę Rolmleczu, pracownica podała mi ją, podała cenę. Po zapłacie powiedziałem dziękuję do widzenia, pracownica odpowiedziała do widzenia.
11.05.2021 poszedłem do empiku rozejrzałem się po półkach z gazetami dla dzieci potem po regałach z beletrystyką i książkami dla dzieci, następnie udałem się do półek z płytami rozejrzałem się i wybrałem dwie płyty: "Dyskoteka Pana Jacka" i "70 lat Empik Big Beat", następnie udałem się do kasy, przy której czekałem na obsługę około 4 minut pomimo dwóch pracownic, pracownica zeskanowała ceny, zapytała czy mam kartę klienta, po pokazaniu karty zeskanowała ją zaproponowała dodatkowe produkty. Następnie pracownica przyjęła płatność, powiedziała: "Dziękuję do widzenia", odpowiedziałem do widzenia
W zeszłym tygodniu byłem w piekarni Rustykalna podszedłem do sklepowej poprosiłem o dwa chleby polskie, sklepowa zapytała: "Pokrojone czy nie?", odpowiedziałem: "Nie krojone". Po zapłaceniu pracownica powiedziała: "Do widzenia" odpowiedziałem: "Do widzenia".
Dziś wieczorem poszedłem do sklepu, przede mną wszedł jeden mężczyzna jedna pracownica była zajęta jego obsługą, druga wstawiała "Piwa z beczki Dionizos" do chłodzonej szafki. Przejrzałem piwa jakie były dostępne i wybrałem Porter Ciechan i Złoty Topór Polskie IPA Perun. Porozmawiałem o tym że w jednej z szaf widziałem czeski piwa i piłem Rohozec, sklepowa odpowiedziała: Że trzeba było powiedzieć to powiedziałabym że trzeba rozejrzeć się po tamtej półce - w głębi sklepu po lewej - tam jest więcej takich piw, potem podała cenę za piwo, powiedziała, które piwo jest zwrotne. Zapytała czy chcę zapłacić kartą, kiedy wyjąłem kartę i czy chcę potwierdzenie odpowiedziałem że nie. Powiedziałem dziękuję do widzenia jedna z kobiet z obsługi powiedziała do widzenia ale zawróciłem ponieważ kątem oka zauważyłem prostokątne przedmioty na jednej z lad, których wcześniej w sklepie nie było. Podszedłem bliżej zobaczyłem że to pocztówki, obejrzałem dwie z przedwojennym Browarem Saskich, który również znajdował się przy ulicy Limanowskiego w Radomiu, zapytałem ile kosztują, jedna z pracownic odpowiedziała złotówkę, odpowiedziałem że przyjdę innym razem, i którąś kupię. Potem ponownie powiedziałem do widzenia pracownice odpowiedziały do widzenia - w między czasie do sklepu wszedł mężczyzna z koszem i odebrał zamówione piwo w dużej litrowej plastikowej butelce ważonej na zlecenie właściciela sklepu, na podstawie przedwojennej receptury.
Dzisiaj pomiędzy 13 a 14 pojechałem do Sądu Okręgowego i Rejonowego w Radomiu. Przez około 2 minuty stałem przed wejściem po wejściu do sądu pracownik ochrony zapytał mnie: "W jakiej sprawie Pan przyszedł?", odpowiedziałem po: "Zaświadczenie z rejestru do pracy?", ochroniarz wyjaśnił mi gdzie mam iść i że muszę poczekać w kolejce przed wejściem do sądu". Czekałem około 10 minut - osoby czekające na zaświadczenie z rejestru karnego dla pracodawcy były proszone o wejście przez ochroniarzy. Po przejściu przez kontrolę pracownik ochrony wyjaśnił mi gdzie jest wpłatomat sądowy i gdzie mam wypełnić zaświadczenie. Kiedy podszedłem do wpłatomatu i zacząłem szukać opcji zapłaty sądowej z pomieszczenia obok wpłatomatu wyszedł ochroniarz wybrał właściwą opcją i poprosił żebym przyłożył kartę bankomatową do czytnika. Następnie wskazał mi miejsce wypełnienia wniosku. Wypełniłem wniosek z dwiema poprawkami wskazanymi przez pracownicę Krajowego Rejestru Karnego, która w międzyczasie przyęła wniosek od innej osoby - kobiety w wieku 40 - 50 lat brunetki. Pani z obsługi rejestru była rzeczowa i uprzejma. Po otrzymaniu rejestru podziękowałem.
08.06.2021 po południu poszedłem do sklepu, kiedy pochodziłem do półki z piwami żeby kupić Warkę z limitowanej serii z bramkarzami polskiej reprezentacji, sklepowa wyszła z zaplecza i zajęła miejsce za ladą, podszedłem do niej z butelką sklepowa, podała mi cenę. Powiedziałem: "W innym sklepie to samo piwo kosztuje 1 grosz mniej", sklepowa odpowiedziała: "Widocznie taką mają marżę". Po zapłaceniu wychodząc ze sklepu zobaczyłem jak jego właściciel pokazuje pracownicy siatkę z owocami i coś do niej mówi.
7.05.2021 Poszedłem do E. Leclerc kupić program telewizyjny ponieważ zapomniałem kupić piątkowego Echa Dnia z programem. Wszedłem do butiku po lewej stronie od sali sprzedaży. Rozejrzałem się po półkach z gazetami ponieważ nie zauważyłem Echa Dnia zapytałem pracownicy czy jest program na cały tydzień, pracownica powiedziała: Tak zaraz Panu pokażę i wyszła zza stanowiska obsługi. Pokazała mi gdzie są takie gazety, podała ceny wybrałem Kurier TV. Wróciłem z pracownicą do stanowiska obsługi zapłaciłem za program, pracownica wydała mi reszty. Powiedziałem dziękuję do widzenia, odpowiedziałem dziękuję do widzenia.
W zeszłym tygodniu około godziny 14 wszedłem do Carreforu w Galerii Słonecznej w Radomiu. Najpierw sprawdziłem skład dostępnych jogurtów i wybrałem jeden z nich. Następnie podszedłem do kasy. Pracownica powiedziała: Dzień dobry, odpowiedziałem Dzień dobry. Następnie zeskanowała cenę i podała ją. Zapłaciłem kartą, powiedziałem do widzenia, sklepowa odpowiedziała do wiedzenia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.