Opinie użytkownika (83339)

Sklep mieści się...
Sklep mieści się na drugim piętrze Centrum Handlowego „Stary Browar”. Dostać się tam można wjeżdżając z parteru ruchomymi schodami. I to położenie jest praktycznie największym mankamentem sklepu. Oczywiście można mieć uwagi jeszcze do systemu oznakowania poszczególnych działów. Są one dość mało rzucające się w oczy. Mają pomarańczowe barwy i są podświetlone, co w dobrze oświetlonym pomieszczeniu sprawia, że stają się mniej widoczne niż pierwotnie zakładano. Jednak ten fakt całkowicie wyczerpuje moim zdaniem listę wad lokalu. Poza tym sklep ma praktycznie same walory. Już w wejściu w oczy rzuca się wykładzina pokrywająca podłogę większej części powierzchni handlowej. Jedynie w kilku miejscach zastępują ją panele. Jedna i druga powierzchnia są utrzymane w wielkiej czystości. Panele w czasie mojego pobytu w sklepie wydawały się być świeżo myte. Wykładzina za to była odkurzona. Nie znalazłem na niej żadnego brudu ani papierka. A byłby on bardzo widoczny, gdyż szary kolor wykładziny podkreślałby jego obecność. Pod tym względem obsłudze należą się prawdziwe słowa uznania. Porządek panował w sklepie wzorowy. Zresztą czysta była nie tylko podłoga. Także wszystkie regały utrzymane były wzorowo. Każda półka, a miały one kolor biały, była czysta, co jest podwójnym sukcesem sklepu. Towar ułożony został bardzo dobrze. Każdy jeden produkt znajdował się w ściśle przypisanym mu miejscu. Produkty były odpowiednio wyeksponowane. Posiadały nie tylko swoją cenę. Każdy miał też przypiętą kartkę o swojej specyfikacji. Wszystkich podstawowych informacji o nim klient mógł się dowiedzieć czytając tę informację. Dodatkowe i bardziej szczegółowe dane uzyskać można łatwo od pracowników, gęsto rozstawionych po sklepie. Praktycznie każdy dział miał osobę z obsługi, która udzielała wyczerpującej pomocy każdemu, kto tylko jej potrzebował. Przy tym dodatkowo pracownicy należą do tych niezwykle miłych i uprzejmych. Każdy może liczyć nie tylko na ich fachową pomoc. W czasie mojej wizyty nie spotkałem żadnego pracownika, od którego nie byłoby czuć życzliwości i od którego nie można byłoby się spodziewać uprzejmego przyjęcia. Przestrzegali oni wszelkich zasad dobrego zachowania. Każdy klient był grzecznie witany i żegnany. Dla przykładu przytoczę zachowanie pani K. To niewysoka pracownica w wieku 24 – 30 lat. Zatrzymana przez klientów nie tylko udzieliła im pełnej informacji na temat wskazanego przez nich produktu. Odpowiedziała także na pytania dotyczące szczegółów gwarancji i ewentualnej procedury reklamacji. Jej odpowiedź była pełna i satysfakcjonująca pytających. Pracownica w pełni poświęciła się klientom, mimo, że najwidoczniej miała inne obowiązki. Zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Ubrana była, podobnie jak i inni pracownicy sklepu, w firmowy strój roboczy. Miała przypięty także identyfikator. Miłym zaskoczeniem była też możliwość napicia się darmowej kawy bezpośrednio z ekspresu, stojącego przy jednym z regałów. Ekspres był jednocześnie towarem wystawionym na sprzedaż. Ta niespodzianka była jakby uwieńczeniem pozytywnych wrażeń, jakich doznałem w czasie wizyty w sklepie.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Mega Avans

Placówka

Poznań, Półwiejska 32

Nie zgadzam się (18)
Market znajduje się...
Market znajduje się na poziomie -1 Centrum Handlowego „Stary Browar”. Wejście na jego teren znajduje się naprzeciwko ruchomych schodów, prowadzących na poziom. Sklep posiada pod tym względem wyraźne oznakowanie i zachęca klienta do wejścia w swoje progi. Odwiedziłem go wiedziony potrzebą zrobienia bardzo małego, ale konkretnego zakupu. Moja wizyta nie była długa, jednak w jej trakcie dostrzegłem na tyle dużo, by wyrobić sobie opinię o lokalu. W pierwszym rzędzie zaraz po wejściu potrzebowałem rozeznać się w układzie marketu. Stojąc przy barierkach prowadzących na teren sklepu nie widziałem oznakowania działów. Ale już po zrobieniu kilku kroków sytuacja diametralnie się zmieniła. Market posiada bardzo dobrze opisane sekcje, na jakie został podzielony. Mają one kształt kierunkowych tabliczek, a’la popularne dziś znaki informujące o ulicach i zabytkach rozstawione w całym mieście. Znajdujący się na nich napis jest zwięzły, ale konkretny. Można jedynie dyskutować nad tym, czy nie jest zbyt mały. Bezsprzecznie bardzo dobrze wpisuje się za to w koncepcję estetyczną sklepu. Pod względem samego układu trzeba podkreślić, że market jest dość przestronny. Przejścia między regałami nie należą może do szerokich, jednak dwie osoby miną się w nich bez trudu. Ułożenie towaru też nie budzi żadnych zastrzeżeń. Produkty leżące na półkach są odpowiednio wyeksponowane. Poszczególne marki zostały przedzielone specjalnymi przegródkami. Te gwarantują nie tylko ładne i równe ich ułożenie, ale są przy tym estetycznym walorem półek. Nie dostrzegłem też braku cen przy jakimkolwiek produkcie. A to duży plus. Szczególne wyrazy uznania należą się pracownikom działu serów. Mimo ograniczonego wielkością stoiska, produkty w chłodziarkach zostały odpowiednio rozlokowane. Spodobał mi się szczególnie fakt bardzo starannego ułożenia niekrojonych bloków sera. Był to widok, który radował serce. Pracownicy włożyli w to dużo pracy, bowiem kilkanaście bloków sera leżało w równych odstępach od siebie na powierzchni jednej chłodziarki. Dodatkowo jeden przekrojony blok z każdego rodzaju wyeksponowany był specjalnie do tego, by klient mógł bez trudu dojrzeć, jak ser wygląda w środku. Za ten piękny efekt należą się słowa pochwały. Za nutę goryczy niech posłuży w tym przypadku jedyny mankament, jaki rzucił mi się w oczy. Była nim mała kałuża wody, stojąca pod stanowiskiem z kapustą. Niestety brakowało kogokolwiek, kto by się nią zajął i po prostu ją wytarł. Stanowiła ona nie tylko zaniedbanie pod względem estetyki. Była także poważnym zagrożeniem dla zdrowia kupujących, którzy mogli się zwyczajnie na wodzie poślizgnąć. W ogóle na terenie całej hali nie było nikogo ze sprzątaczy. Jednak to jedyne tak ciężkie przewinienie sklepu. Ogólnie w markecie panował porządek. Podłogi i regały były czyste i zadbane. W lokalu było też odpowiednio jasno. Obsługa marketu należy do jednej z najlepszych, z jakimi się spotkałem. Już przy mijaniu pierwszego stoiska natknąłem się na pozytywne zachowanie pracownika sklepu. Pan W. (wiek 42 – 48 lat), pracujący przy rozładunku warzyw, został zapytany przez jedną z klientek o położenie poszukiwanego przez nią produktu, znajdującego się w całkowicie innej części marketu. Pracownik, wysłuchawszy cierpliwie klientki, bez problemu wskazał jej kierunek i położenie działu, w którym dany towar się znajduje. Jego odpowiedź była wyczerpująca i dokładna. Uznałem, że to zachowanie zasługuje na przytoczenie. Drugą sytuacją, którą chcę opisać, była obsługa kasy fiskalnej. I w tym miejscu zostałem pozytywnie zaskoczony. Przy kasie nie było kolejki. Jednakże znalezienie wolnego stanowiska zajęło mi dłuższą chwilę. Kasy są poprzedzielane regałami i słabo oznakowane, co sprawia, że przy jednej jest kolejka, a przy drugiej nie ma żadnego klienta. Niestety nie widać dobrze, przy którym stanowisku będziemy najlepiej, czyli w tym przypadku najszybciej bo z moich obserwacji wynikło, że jakość obsługi była przy kasach wysoka, obsłużeni. W poszukiwaniu najkrótszej kolejki natrafiłem na kasę, przy której ostatni klient odbierał właśnie paragon. Zadowolony postanowiłem wykorzystać okazję i ustawiłem się zaraz za nim, licząc na to, że pani nie zacznie na mnie krzyczeć, iż kasa jest właśnie zamykana. I nie zawiodłem się. Zostałem szybko i sprawnie obsłużony. Pani E. (wiek 30 – 36 lat, wschodni akcent) była bardzo miła i uprzejma. Stosowała wszystkie zwroty, wykazując się nie tylko znajomością języka polskiego (który widocznie nie był jej ojczystym), ale także wszelkich zasad dobrego wychowania. Na dodatek na jej twarzy promieniał uśmiech. Tak więc atmosfera obsługi była bardzo miła. Z chęcią wrócę do tego marketu, głównie ze względu na fakt wysokiej jakości obsługi, jaką w nim zastałem.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Piotr i Paweł

Placówka

Poznań, Półwiejska C.H , Stary Browar 32

Nie zgadzam się (25)
Kiosk znajduje się...
Kiosk znajduje się po lewej stronie od wejścia prowadzącego na hol Dworca Głównego PKP w Poznaniu. Jest bardzo mały, ale niezbędny dla wielu klientów. Można dokonać w nim zakupu prasy, papierosów i innych podstawowych produktów, dla wielu klientów PKP potrzebnych dla przetrwania podróży koleją. Niestety to chyba wszystkie pozytywy, jakie mogę na jego temat wskazać. Sam kiosk ma formę małego sklepiku. Znajduje się we wnęce ściany frontowej budynku dworca. Zajmuje zaledwie kilka metrów kwadratowych powierzchni. Posiada trzy ściany, ściśle obwieszone półkami z asortymentem. W tym cała tylna ściana zajęta jest przez papierosy. I one ułożone są najlepiej z całego towaru w kiosku. Wszystkie paczki stoją równo, jedne obok drugich. Bez problemu można wybrać sobie te, które pasują klientowi najbardziej. Tym bardziej, że ta część jest specjalnie oświetlona. Po prawej i lewej stronie wiszą za to półki z czasopismami. Ich ułożenie jest, w przeciwieństwie do papierosów, fatalne. Gazety zastawiają się nawzajem. Są pogniecione, leżą nierówno. Na półkach mieszają się ich przeróżne gatunki i rodzaje. Stosunkowo dobrze widoczny jest jedynie pierwszy rząd prasy. To poważne uchybienia. Tam, gdzie normalnie znajduje się przednia ściana kiosku z okienkiem i wystawą przeróżnych artykułów dostępnych w punkcie, w przypadku opisywanego tu lokalu znajduje się wolna przestrzeń. Tam, gdzie powinny być drzwi prowadzące do środka niczym do salonu prasowego, na całej swej małej szerokości jest ustawione stanowisko kasowe. Całość tworzy mix kiosku i saloniku prasowego. W czasie mojej wizyty za kasą siedziała młoda pani (wiek 24 – 30 lat). Nie posiadała przy sobie żadnej plakietki z imieniem ani stroju firmowego. Jej zachowanie pozostawiało także wiele do życzenia. Pani była oschła i oziębła w stosunku do klientów. Nie odzywała się do nich praktycznie ani słowem. Szwankowała także szybkość obsługi. Być może największym winowajcą takiego staniu rzeczy był panujący przy kiosku hałas. Dworzec był wówczas pełen klientów, a z głośników sączył się nieustannie potok komunikatów. Otwarta na hol dworca formuła kiosku zaowocowała nieznośnymi wręcz warunkami pracy młodej kioskarki. Nie usprawiedliwia jednak to jej zachowania. Stąd bardzo niska ocena.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Eurokiosk

Placówka

Poznań, Dworcowa 1

Nie zgadzam się (25)
Piekarnia znajduje się...
Piekarnia znajduje się w holi głównym Dworca PKP. W czasie mojej wizyty przebywało w niej prawie 10 klientów oraz trzy pracownice obsługi (w wieku: młodsza 24 – 30 oraz dwie starsze 36 – 42 lat). Wszystkie ubrane były w robocze stroje firmowe. Nie posiadały jednak plakietek z imionami. W czasie obsługi klientów przestrzegały wszelkich zasad bhp. Ich zachowanie było przeciętnie miłe. Panie przestrzegały podstawowych zasad uprzejmego zachowania się względem klientów. Jednak nade wszystko stawiały głównie na szybkość obsługi, stąd często cierpiała jej jakość. Piekarnia ma dość dużą powierzchnię. Część dla klientów jest przestronna. Ekspozycja towaru na półkach została wykonana sprawnie i fachowo. W lokalu w czasie mojego pobytu panował porządek. Podłogi były czyste. Stanowiska wokół kas były wysprzątane. Szklane elementy stoiska także wyglądały czysto. Za dodatkowy atut lokalu służy bardzo dobre oświetlenie – jasne ale odpowiednie dla oczu. Pomimo późnej pory dnia półki piekarni zapełnione były w 80 procentach. Przy czym towar był wyraźnie podzielony na działy. I tak w środkowej części lokalu znajdowało się stoisko z ciastami i pączkami. W tej części każdy gatunek produktu znajdował się na osobnej tacce. Wszystkie posiadały swoją cenę i były ładnie wyeksponowane. Stoisko było przy tym czyste. Z tyłu, za plecami sprzedających, na specjalnych regałach leżał chleb. Półki stoiska były drewniane. Ich nachylenie sprawiło, że pieczywo zostało ładnie wyeksponowane. Bochenki leżały równo, jeden obok drugiego. Były dobrze oświetlone. I jedynym błędem piekarni były braki w oznakowaniu towaru. Niestety w tej części produkty nie zawsze miały dobrze widoczne ceny. Stoisko znajdujące się w końcu lokalu wypełnione było różnego typu bułkami. Zostały one podzielone na grupy i były ładnie, równo i dokładnie ułożone. W tym miejscu produkty nie mieszały się, choć między różnymi gatunkami pieczywa nie znajdowała się żadna przegroda. Towar posiadał wyraźne etykiety z nazwą i ceną. I jedyne co może budzić kontrowersje to fakt, że bułki leżały bezpośrednio na półce a nie na tackach. Niejako w efekcie tego stoisko w części najbliższej klientów pełne było okruszków, zalegających widoczną warstwą jego najniższy odcinek. W końcu najgorsze wrażenie zrobiło jedyne położone po lewej stronie od wejścia stoisko. Było niemal puste. Zalegało w nim tylko kilka kawałków produktów typu fast food. Panował tam względny porządek. Niestety brakowało wyraźnie osoby do obsługi stoiska. Jedna z klientek niecierpliwie oczekiwała na pracownika, który mógłby ją obsłużyć. Nie mogła się go jednak doczekać. Panie pracujące z drugiej strony zachowywały się tak, jakby nie zauważały tego problemu. To poważny mankament. I ten fakt również wpłynął na ostateczną ocenę lokalu, którą uważam za przeciętną.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Pod Strzechą

Placówka

Poznań, Dworcowa 1

Nie zgadzam się (13)
Z pewnych powodów...
Z pewnych powodów obiecałem dziś rano dziecku, że kupię jej w rzeczonej placówce dużą maskotkę "Pony". W trakcie wizyty w sklepie włożyłem do koszyka kilka produktów spożywczych. Po dojściu do stoiska z pluszakami, okazało się, że wymarzony grzywacz (różowy) jest zawieszony nad koszem pełnym zabawek. Ale to był właśnie ten wymarzony. Nieopodal pracownica sklepu wykładała towary na półkę. Podszedłem do niej i grzecznie spytałem, czy można prosić o odcięcie tego różowego konika, w grzywę którego była wbita cena. Kobieta zareagowała grzecznie na moją prośbę i po chwli pojawiła się z drabiną. Odcięła konika Pony i wręczyła mojej córce mówiąc "Proszę". (Moje dziecko ładnie podziękowało :-). Przy kasie okazało sie, że konik ma jeszcze dookoła szyji jakiś pasek. Kasjerka przywołała grzecznie moje dziecko i nożem do tnięcia tapet dokonała operacji odcięcia tejże rzeczy. Sytuacji znów towarzyszył uśmiech.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Simply Market

Placówka

Katowice, Uniwersytecka 4

Nie zgadzam się (21)
Delikatesy należą do...
Delikatesy należą do tego typu sklepów, który zapewnia klientom jak najszerszy zakres asortymentu kosztem jakości oferty. Z zewnątrz jest dobrze widoczny. Wyremontowana fasada i ładny szyld sprawiają, że sklep wręcz kusi by do niego zajrzeć. To, co czeka klienta w środku, jest mozaiką chęci, ograniczonych możliwości i ludzkiego znudzenia pracą. Wejście do sklepu nie sprawi problemów nikomu, nawet osobom niepełnosprawnym. Drzwi mają niski próg i łatwo się otwierają. Niestety wnętrze zawodzi. To, co ujrzałem po przekroczeniu progu lokalu zasługuje moim zdaniem na szerszy i dokładniejszy opis. Zaraz po zamknięciu drzwi przywitał mnie dość dziwny pan w wieku 42 – 48 lat, stojący przy wejściu do sklepu. Ubrany był w zwykły ciemny strój. Nie posiadał identyfikatora. Jednak z jego postawy i ponurego zachowania wywnioskowałem, że pełni w lokalu funkcję ochroniarza. Pan zmierzył mnie swoim zimnym spojrzeniem, a potem uważnie śledził moje poczynania na terenie sklepu. Robił to wszakże dość dyskretnie i niezbyt natarczywie, przez co prawie niezauważalnie. Po minięciu tej kontroli udałem się między regały w poszukiwaniu konkretnego towaru. Nie było to zadanie trudne. Lokal jest stosunkowo niewielkich rozmiarów. Posiada dość prosty układ stoisk. Z jednej strony są to przyścienne regały zapełnione praktycznie po brzegi towarem. Z drugiej w centrum pomieszczenia ustawione zostało podłużne stoisko, wyznaczające swoją lokalizacją i kształtem nie tylko przejścia między regałami, ale wręcz całą drogę, jaką powinien przejść klient. Obiega ona centralne stoisko dookoła tak, że idąca nią osoba może w pełni zapoznać się z ofertą sklepu. Postanowiłem udać się nią, by lepiej ocenić sklep. I już od początku zauważyłem, że jego plusem jest równo ułożony towar. Szczególnie w pierwszych z brzegu działach. Stały tam soki i piwo. Każdy produkt był równo i skrupulatnie ułożony. Tworzyło to cieszącą oko zharmonizowaną całość. Kolejnym atutem był fakt, że każdy towar miał swoją małą, ale indywidualnie przyklejoną cenę. Nie miałem więc problemu z określaniem na bieżąco wielkości rachunku do zapłacenia w sytuacji, gdy przybywało towaru, który chciałem zakupić. Jednak mój zapał ochładzał się wraz z każdym kolejnym krokiem. Na wierzch wychodziły bowiem mankamenty lokalu. Jako pierwszy mogę wskazać wysokość stoisk. Regały są duże i całkowicie zasłaniają widok za nimi. Część produktów z najwyższych półek jest na tyle wysoko, że większość klientów nie ma szans by ich dosięgnąć z ziemi. Do tego potrzebna jest drabinka. Tej w sklepie nie dało się jednak zauważyć. Kolejny mankament pojawił się przy pierwszym zakręcie na wytyczonej drodze. Natrafiłem tam na regał z proszkami do prania oraz zmywakami. Produkty częściowo zalegały przestrzeń na podłodze, nie udało się ich widocznie pomieścić na półkach. Wobec względnie ciasnego przejścia – praktycznie na jedną osobę – zmuszony byłem ominąć ten odcinek bokiem. Niestety zaraz wpadłem na kolejną przeszkodę. A okazała się nią pracownica sklepu. Pani w wieku 48 – 54 lata zasiadła sobie na stołku tuż przy stoisku z nabiałem. Miała na sobie żółtą firmową koszulkę. Nie posiadała identyfikatora. Rozłożyła towar wokół siebie na podłodze i uzupełniała sklepowe półki. Niestety w ten sposób niemalże zablokowała przejście. Nie zważała przy tym na potrzeby klientów, zmuszonych do przeciskania się między nią a centralnie ustawionym stoiskiem. Ten los spotkał i mnie. Pani nie odezwała się przy tym ani słowem. Jedynie zerknęła na mnie jednym okiem i spokojnie wróciła do pracy. Trzeba tu nadmienić, że mogłem wówczas zapoznać się z warunkami jej pracy. Otóż pani pracowała powoli, ale starannie. Produkty były ustawiane w określonym dla nich miejscu. Same regały były dość czyste. A i podłoga nie wyglądała na brudną. Można jedynie mieć uwagi co do światła, które mogłoby być nieco mocniejsze. Na końcu tej wytyczonej drogi doszedłem do kasy. Stała za nią starsza pracownica – w wieku 54 – 60 lat. Miała na sobie identyczną jak poprzednia pani koszulkę firmową. Jednakże i ona nie posiadała identyfikatora. W tym miejscu poznałem największą wadę sklepu. A jest nią całkowite ignorowanie klienta. Kasjerka nie nawiązała ze mną żadnego kontaktu, wzrokowego ani Tm bardziej słownego. W ogóle nie odezwała się do mnie ani słowem. Skasowała jedynie zakupy, wzięła ode mnie banknot i wydała resztę oraz podała mi paragon. Po czym spokojnie odwróciła się ode mnie i zajęła się innym zadaniem. W oczy w tym miejscu rzuciła mi się zawartość regałów za jej plecami. Towar na nich ułożony był równo. Każda półka zapełniona była po brzegi. Nie była przy tym jednak przepełniona. Produkty przynależały do jednej kategorii. Najwidoczniej sklep jest nastawiony głównie na sprzedaż tego typu towaru. Mowa tu oczywiście o alkoholu… Na koniec do sklepowych drzwi odprowadził mnie wzrok ochroniarza. W czasie mojej wizyty ze strony obsługi nie padło ani jedno słowo powitania czy pożegnania. Atmosfera obsługi klienta pozostała cały czas zimna. Na koniec rzucił mi się w oczy jeden drobny szczegół. Otóż na paragonie, który otrzymałem za zakupy wybita została godzina. Jednak nie była to ta godzina, o której stawiłem się w sklepie. Była ona późniejsza o całe 60 minut. Widocznie w sklepie zapomniano o przestawieniu zegarków. „Maga” żyje swoim tempem. Jednak ja oceniam je negatywnie.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Maga

Placówka

Poznań, 28 Czerwca 1956r. 267

Nie zgadzam się (18)
Lokal gdzie nie...
Lokal gdzie nie tylko można zjeść pyszną pizzę ale też spotkać się na piwie ( lub innym alkoholu)ze znajomymi. DO wyboru szerokie menu,dodatkowo można przy każdej pizzy zmienić do max 2 składników.Pizze można też zamówić na wynos lub przez telefon.Czas oczekiwnia szybki, obsługa miła. Lokal 2- piętrowy: 1-sze piętro czynne krócej, 2-gie dłużej

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Dobra Pizza

Placówka

Wrocław, Bulwar Ikara

Nie zgadzam się (22)
Udając się do...
Udając się do sklepu, szukałem miejsca, gdzie mógłbym zaparkować pojazd, ponieważ byłem przejazdem. Udało mi się zaparkować w niedalekiej odległości. Budynek sklepu nie był zbyt czysty. W niektórych miejscach ściany miał pomazane, a gdzie niegdzie odpadał tynk. Przed wejściem było bardzo czysto. Bardzo czyste były również drzwi wejście. Po wejściu na salę sprzedaży pracownik sklepu powitał mnie. Szukałem pieczywa i soku. Przeszedłem się po sali między regałami. Sklep nie był duży, lecz dobrze zatowarowany. W niektórych momentach towaru było nawet za dużo - bałem się wziąć jeden produkt, bo reszta zaraz mogła się przewrócić. Na sklepie bardzo wyraźnie był widoczny system monitoringu. System był zrobiony dość prowizorycznie, ponieważ wszystkie kable były na ścianach. Niestety nie wyglądało to estetycznie, ale na pewno bezpiecznie dla właścicieli sklepu. Przy kasie inny pracownik powitał mnie, zaczął kasować towary. Wyraźnie podał kwotę do zapłaty. Nie zaproponowano mi żadnego dodatkowego produktu. Pracownik zapakował mi towar i z uśmiechem pożegnał. Sam klimat w sklepie bardzo dobry, miła, życzliwa obsługa. Na pewno jeszcze kiedyś tam zajadę.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Chata Polska

Placówka

Lubniewice, Lubniewice

Nie zgadzam się (26)
Po wielu pozytywnych...
Po wielu pozytywnych opiniach znajomych zdecydowałem się na otworzenie rachunku w mbanku. Etap związany z obszarem nie wymagającym ludzkiej interwencji przebiegał nad wyraz sprawnie. Bez problemu wypełniłem wszystkie wymagane informacje we wniosku na stronach mbank'u. W polu wskazania miejsca podpisania umowy wybrałem nieopacznie, placówkę w Warszawie na Tarchominie. Dwa dni po wypełnieniu wniosku otrzymałem telefon z informacją, że moja umowa jest gotowa i czeka na podpisanie w oddziale. Udałem się na miejsce jednak pierwsze dwie próby w różne dni zakończyły się niepowodzeniem z uwagi na dużą liczbę klientów oraz wolną obsługę (jedna osoba). Trzecia próba okazała się, przynajmniej początkowo sukcesem, gdyż oddział był pusty - dosłownie pusty aczkolwiek otwarty... wchodząc do oddziału zauważyłem przed nim kilka osób palących papierosy, głośno się śmiejących, wśród, których jak się okazało był również pracownik mbanku. Na widok wchodzącego klienta do oddziału nie zareagował wcale z kontynuowania palenia i prowadzenia ze znajomymi przyjemnej pogawędki. Po ok 3 minutach i braku jakiejkolwiek reakcji ze strony pracownika mbanku, opuściłem placówkę i wychodząc spytałem się grupy palącej czy ktoś wie czy ten oddział jest czynny? Pracownik mbanku z szerokim uśmiechem odpowiedział mi, że oczywiście po czym wrócił do palenia papierosa. Gdy powiedziałem, że przyszedłem podpisać umowę, o dziwo zaprosił mnie do środka - jednakże w tym momencie zrezygnowałem z wchodzenia we współpracę z tym internetowym bankiem, któremu nie za bardzo wyszło odnalezienie się w realu...

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

mFinanse

Placówka

Nie zgadzam się (19)
25.11.2021
Odpowiedź firmy
Witam serdecznie. Na wstępie chcielibyśmy podziękować za zwrócenie uwagi na tak poważny problem oraz przeprosić za zaistniałą sytuację i bardzo niski poziom obsługi, z którym spotkał się Pan w naszej placówce partnerskiej w Warszawie na Tarchomienie. Naszym celem jest świadczenie usług na jak najwyższym poziomie, dlatego też stale podnosimy jakość obsługi naszych Klientów - Pana uwaga umożliwi nam wyeliminowanie w przyszłości podobnych sytuacji. Jest nam niezmiernie przykro, że w taki sposób rozpoczęła się Pańska współpraca z naszym bankiem. Zapewniamy, że w stosunku do Doradcy, którego dotyczy powyższa opinia zostaną wyciągnięte konsekwencje. Raz jeszcze prosimy o przyjęcie naszych przeprosin. Zachęcamy do skorzystania z usług naszego banku - wierzymy, że podobny incydent nie będzie miał miejsca. Pozdrawiam Pozdrawiam Anna Winiarek
PODJAZD: Na podjeździe nie...
PODJAZD: Na podjeździe nie było pracownika obsługi. Chodź czekałem 5 min, nikt nie przyszedł i byłem tylko jedynym klientem. Dystrybutory czyste, brak smieci w okolicach stacji.Przy dystrybutorach były rękawiczki i papierowe reczniki. WEWNĄTRZ: Pani powitała mnie z usmiechem, miała plakietke z imieniem. Zaproponowała hod-doga i napój energetyczny.Pani poinformowała mnie, że jeśli następnym razem zatankuje 30l będę mógł zbierać naklejki, za które są nagrody. Zapytała się o karte lojalnościową. Spytała o fakture, ale zapomniala wydać paragonu. Na półkach było duzo towaru. Podłoga oraz szyby były czyste. Ubikacja była niedostepna. Nie można ocenic obsługi na podjeździe, ponieważ jej wcale nie było. Obsługa kasjerki na +4 chodź zapomniała wydac paragonu.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

ORLEN

Placówka

Oleśnica, Plac Stanisława Staszica 1

Nie zgadzam się (25)
Do sklepu pojechałem...
Do sklepu pojechałem po żarówki. Zaparkowałem na parkingu, na którym było dość dużo miejsc, parking był czysty, z wyznaczonymi miejscami dla inwalidów, wyznaczonymi liniami do parkowania. Przy wejściu znajdował się śmietnik, którym nie był przepełniony, przy którym było czysto. Sama hala z zewnątrz sprawia wrażenie czystej, zadbanej. Nie zauważyłem żadnych uszkodzeń zewnętrznych. PO wejściu do sklepu, który sprawiał wrażenie dobrze zatowarowanego i czystego, zauważyłem kilku pracowników przy kasie, których głośno dyskutowali ze sobą na tematy niezwiązane z pracą. Po przejściu wzdłuż regałów, które były czyste, dobrze zatwoarowane, z kompletnymi cenami. Niektóre produkty były niepełnowartościowe (złamany haczyk, rozbita żarówka). Wybrałem kilka produktów i podszedłem do kasy. Pracownik w kasie mnie nie powitał werbalnie i niewerbalnie. Usłyszałem tylko kwotę do zapłaty, która wydawała mi się za duża. Zapytałem o cenę jednego produktu (żarówki). Pracownica podała mi cenę, lecz cena różniła się od ceny na regale. Poprosiłem pracownika kasy o sprawdzenie ceny. Pracownik powiedział, że taką ma cenę i cena zostanie taka jak jest w kasie. Postanowiłem przynieść cenę do kasy, lecz pracownik powiedział, że go to nie obchodzi. Ktoś nie zmienił cenę, ale to nie jego sprawa. Ponieważ towar był w tym momencie dla mnie niezbędny, zakupiłem go. Różnica w cenie z regały a kasą była ponad trzy złote. Pracownik nie przeprosił mnie za zaistniałą sytuację, śmiał się i był bardzo niegrzeczny. Nikt nie wyraził żadnej chęci przyznania racji. Przy wydawaniu reszty pracownik pomylił się. Zwróciłem uwagę, że za mało zostało wydane mi pieniędzy. Pracownik powiedział tylko: "Przecież każdy może się pomylić". Wyszedłem ze sklepu prawie okradziony i oszukany.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Bricomarche

Placówka

Kostrzyn nad Odrą, Sikorskiego 16a

Nie zgadzam się (25)
PODJAZD: Na podjeździe przywitał...
PODJAZD: Na podjeździe przywitał mnie pan z obługi, który zaproponował ulepszone paliwo V-power, po nalaniu benzyny polecił płyn do spryskiwacza, a także umył szyby i zaprosil do kasy. Dystrybutory były czyste, brak widocznych śmieci w okolicach stacji. Rękawiczki i ściereczki papierowe były przy każdym dystrybutorze. WEWNĄTRZ: Pani przy kasie nie powitała ( brak "Dzień dobry"). Zaproponowala dodatkowy produkt i plyn do spryskiwaczy. Zapytała o karte lojalnosciową, ale gdy powiedziałem, że nie mam nie zaproponowała jej wyrobienia. Spytała o fakture, a gdy uslyszał odmowe podała paragon. Pożegnała się. Towaru na półkach było dużo. W ubikacji podpisana była lista kto sprzątał, było czysto i był papier i ręczniki.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Shell

Placówka

Oleśnica, Wojska Polskiego 56

Nie zgadzam się (17)
Po zaparkowaniu samochodu...
Po zaparkowaniu samochodu na parkingu, na którym stały kałuże i nie można było wysiąść z samochodu, udałem się do marketu. Potrzebowałem kupić prezent dla dziecka i kilka podstawowych produktów. Przy bezpośrednim wejściu na halę marketu było dość czysto. Kołowrotek lekko trzeszczał, ale dało się przejść. Na hali marketu znajdowało się bardzo dużo klientów - mnóstwo. Zaraz przy wejściu znajdowały się ułożone produkty sezonowe - w tym wypadku świąteczne. Po przejściu w wzdłuż regałów zauważyłem kilka luk w asortymencie. Jednak na skrajach regałów produkty tzw. promocyjne były poukładane paletowo i było ich bardzo dużo. Podłoga przy stanowiskach mięso - wędliny, sery i warzywa owoce była brudna, co psuło efekt estetycznych zakupów. Na regałach z wędlinami oraz warzywach nie było wszystkich cen w listwach cenowych. Bardzo dobrze zaprezentowane produktu odzieżowe dla dzieci. Bardzo dużo towaru. Szukałem coś dla dziecka w wieku do jednego roku. Towary poukładane rozmiarami, zgodnie z kolorystyką. Udając się do kasy zauważyłem ogromne kolejki. W sumie pracowało około 6-8 kas z 30 dostępnych w markecie. Kolejek nie było końca. Na zadane pytanie, dlaczego tak mało kas pracuje, usłyszałem odpowiedź od pracownika - "Zawsze tyle kas jest czynnych". Ponieważ byłem pierwszy raz w tym markecie, ogromnie mnie to zdziwiło. W kolejce do kasy stałem 25 minut. Pracownik kasy nie znał podstawowych funkcji na kasie. Nie witał klientów. Pytał jedynie o karty lojalnościowe. Nie żegnał klientów. Ubrany był w uniform służbowy, który był dość czysty, lecz lekko wygnieciony. Cała hala sprzedażowa sprawiała wrażenie dobrze zatowarowanej, lecz nie spotkałem żadnego personelu - oprócz kas - na sali sprzedaży. Wychodząc zauważyłem, iż przed kasami poza salami sprzedaży jest bardzo brudno. Mnóstwo paragonów, papierków, śmieci.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Tesco

Placówka

Gorzów Wielkopolski, Słowiańska 70

Nie zgadzam się (18)
Wraz z dziewczyną,...
Wraz z dziewczyną, która jest studentką UJ, przez co ma 40% taniej, wybraliśmy się na pizzę do Dominium. Mieliśmy szczęście, bo był ostatni wolny stolik (w takich godzinach, ten lokal jest z reguły pełny). Usiedliśmy, wybraliśmy pizzę i czekamy, żeby złożyć zamówienie... czekamy nadal... Czekaliśmy około 5 minut aż ktoś podszedł do nas i przyjął zamówienie. Kelnerka była bardzo miła. Pizza przyszła do nas po około 10 minutach, a więc bardzo szybko, podejrzewaliśmy, że będzie zimna, lub niedorobiona. Nic z tych rzeczy, była bardzo dobra, ciepła i ładnie wyglądała. Po zapłaceniu usłyszeliśmy "do zobaczenia" od kelnerki i wyszliśmy z lokalu.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Gusto Dominium

Placówka

Kraków, Pawia 5

Nie zgadzam się (23)
Odwiedziłem jeden z...
Odwiedziłem jeden z oddziałów Alior Banku, ponieważ miałem kilka pytań odnośnie spraw maklerskich. OD niedawna posiadam rachunek maklerski i nasunęło mi się sporo pytań. Gdy przyszedłem do banku, jak zwykle zostałem miło przywitany uśmiechem personelu oraz eleganckim wnętrzem. Prosząc o spotkanie z odpowiednią osobą zostałem poinformowany, żebym chwile zaczekał, a ta osoba zaraz podejdzie. Napiłem się wody z butli przeznaczonej dla klientów, niestety okazało się, że nie miałem gdzie wyrzucić kubeczka... Po 2 minutach zjawił się bankier, który zakomunikował mi, że powinienem się wcześniej umówić na spotkanie, ale w czasie przed jego kolejnym spotkaniem - 10 minut - obiecał mi pomóc. Tak też się stało, przez niecałe 10 minut odpowiadał na moje pytania, które często dotyczyły dość wymagających treści. Po skończeniu spotkania zaprosił mnie na kolejne, po wcześniejszym kontakcie telefonicznym.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Alior Bank

Placówka

Kraków, Karmelicka 28

Nie zgadzam się (26)
W niedzielę ok...
W niedzielę ok godziny 12:20 udałam się do Parku Wodnego, aby skorzystać z siłowni. Już na samym wstępie pracownik z recepcji, potraktowała mnie jak intruza. Pracownik, kobieta, lat ok 24, brunetka, wzrost ok. 1.68, włosy miała spięte w kucyka. W związku z tym, że posiadam kartę Multisport, pani zapytała mnie czy jestem po raz pierwszy na siłowni i jeśli tak, to że muszę wypełnić taki krótki formularzyk.Rzuciła mi go wręcz na blat nie dając długopisu czy czegokolwiek do pisania. Poprosiłam więc o długopis i wypełniłam ten forumlarz, na samym końcu była zgoda na przetwarzanie danych, której ja podpisać nie chciałam, więc pracownik powiedział mi, że jeśli nie podpiszę tego, to nie wejdę na siłownie. Ogólnie standart obsługi klietna na marnym poziomie a wizytę tam będę wspominać niezbyt miło.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Aquapark Kraków

Placówka

Kraków, Dobrego Pasterza 126

Nie zgadzam się (30)
Stoiska dedykowane odpowiednim...
Stoiska dedykowane odpowiednim działom obsadzone niewystarczającą ilością pracowników, którzy zajmują się rozkładaniem towaru. Miejsce- 'lada' gdzie powinni znajdować się pracownicy działów, zabałaganione (skrawki materiałów budowlanych, uszkodzone narzędzia, dużo pomiętych papierów) Nie mają czasu (ani ochoty) by zająć się doradzeniem nad wyborem produktu, czy choćby wskazaniem miejsca danego produktu. Po zwróceniu uwagi na brak towaru i prośbę o zdjęcie z półki za pomocą wózka widłowego, operator tego wózka poprosił o 2 minuty cierpliwości. Po czym ostentacyjnie odjechał w drugi koniec sklepu. Dnie następnego towar (tynk, worki 25kg) wciąż stał poza zasięgiem (na 3m półce). Na innym dziale pracownik stoiska był nieuchwytny przez 20 minut. Gdy sam wziąłem wybrane płytki, przy kasie okazało się, że trzeba wpisać odpowiedni metraż i kod produktu. 10min później, gdy kolejka przy kasie nie przesuwała się z powodu oczekiwania na przedstawiciela stoiska glazurniczego, sam poszedłem po kod towaru, okazało się, że niestety jest to niewystarczające, należy czekać następne 10minut. Gdy udało się doczekać przedstawiciela stoiska, ten zabrał płytki (później okazało się, że wymienił płytki na dwa, niezgodne ze sobą kolory-złośliwość, czy niewiedza?). Podsumowując- długi czas oczekiwania na obsługę, na skasowanie, brak obsługi i pomocy.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

OBI

Placówka

Lublin, Zwycięska Obi 1

Nie zgadzam się (19)
To moja kolejna...
To moja kolejna wizyta w tym sklepie A&K i po raz kolejny nie czekałem do kasy nawet kilku sekund (wszystkie kasy otwarte). Warto zauważyć, że zakupy robiłem w piątek wieczorem, kiedy to w sklepach jest najwięcej klientów. Na parkingu wolnych było tylko kilka miejsc, a parking do małych nie należy. Tym bardziej na pochwałę zasługuje organizacja pracy kas. Sklep jak zwykle czysty, na półkach dużo towaru w niskich cenach, pracownicy uwijają się jak w ukropie. Nastąpiła mała reorganizacja, piwo przeniesiono w inne miejsce co moim zdaniem wyszło tylko temu marketowi na plus. Polecam.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

A&K

Placówka

Mielec, Piaskowa 14

Nie zgadzam się (24)
Mam wykupione OC...
Mam wykupione OC w Inter Risk, a że ostatnio zdarzył mi się mały wypadek, musiałam odwiedzić placówkę. Na miejscu byłam umówiona z osobą poszkodowaną, żeby jak najszybciej załatwić wszelkie formalności. Pani, która nas obsługiwała, kazała mi wypełnić druk - moje orzeczenie o zaistaniałej sytuacji. Powiedziała, że wzór jest powieszony na ścianie, gdybym miała jakieś problemy! Skserowała jeszcze potrzebne dokumenty. Myślałam, że to wszystko, ale po dziesięciu dniach, ku mojemu zdziwieniu, dostałam pismo, że muszę dostarczyć kopie odpowiednich dokumentów i druk do wypełnienia - moje orzeczenie o powstałej szkodzie! Innymi słowy miałam dostarczyć to, co już dostarczyłam. W celu wyjaśnienia sytuacji próbowałam dodzownić się do placówki, ale to też nie jest takie proste. Po kilku godzinach od pierwszej próby wkońcu się dodzwoniłam. Po krótkiej rozmowie likwidator szkód stwierdził, że rzeczywiście on już te dokumenty ma, więc mam potraktować to pismo jako czysto informacyjne. Bałagan tam mają, no i panią o postawie roszczeniowej.

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

InterRisk

Placówka

Katowice, Warszawska 58

Nie zgadzam się (13)
W obsłudze klienta...
W obsłudze klienta nie zauważyłam żadnych uchybień. Pracownik zauważył źle oznaczoną salę - wyświetlony był zły tytuł filmu. Dziewczyna sprawdzająca bilety sympatycznie zaprosiła oczekujących na ławce przed salą kinową do wejścia na widownię. W toalecie również było czysto, wszystko na swoim miejscu. Skąd w takim razie tak niska ocena? Film "This is it " jest filmem typowo muzycznym. Widziałam go na pokazie premierowym, gdzie wspaniale wyeksponowano jego walory dźwiękowe. Wrażenia były niesamowite! Niestety tym razem dźwięk była za cichy, a ponad to ktoś wyraźnie przy nim manipulował. W trakcie jednego utworu zmieniała się głośność. Nie wiem, czy film ten był marną kopią? Jeżeli kino pozwala sobie na takie praktyki, to powinien obniżyć cenę biletu... Ja, i moi znajomi wyszliśmy rozczarowani i oszukani. To nie była ta sama jakość filmu, jaką widzieliśmy na premierze...

zarejestrowany-uzytkownik

28.11.2009

Helios

Placówka

Białystok, Miłosza 2

Nie zgadzam się (17)