Opinie użytkownika (215)

Będąc w Stalowej...
Będąc w Stalowej Woli z mężem wstąpiliśmy na większe zakupy do Kauflandu. Poza tym dawno tam nie byłam a miło wspominam zakupy w tym sklepie. Zaparkowaliśmy auto na parkingu pod sklepem, wzięliśmy wózek i ruszyliśmy do środka. Schody ruchome prowadzą na górę pod skosem, ale wózki "przyczepiają się" do nich, więc nie musimy się obawiać, że nam nagle zjedzie. Na samym przodzie sklepu znajduje się stoisko warzywno-owocowe z bardzo dużym wyborem towaru. Ogólnie sklep jest bardzo dobrze wyposażony, ceny są widoczne (i przede wszystkim niskie), zaś promocje wyszczególnione. Niestety na skelpie, chodząc między regałami nie zauważyłam nikogo z obsługi (nie zachodziłam na stoisko z mięsem i rybami). Zrobiliśmy zakupy i podeszliśmy do kasy. Do tej pory wizyta na sklepie była przyjemna ale długie czekanie w kolejce zmieniło naszą opinię. Nie wszystkie kasy były czynne, zaś podczas stania w kolejce otworzono dodatkowo tylko jedną kasę. Przy wszystkich kasach kolejki były długie, zaś ilość towarów w wózkach wydłużała czekanie jeszcze bardziej. Obsługa przy kasie była miła.

zezenka

01.04.2012

Kaufland

Placówka

Pszczyna, Władysława Broniewskiego 1

Nie zgadzam się (0)
Podjechaliśmy z mężem...
Podjechaliśmy z mężem do pierwszego wolnego dystrybutora. Z daleka widzieliśmy ceny paliw, które pokazuje duża tablica stojąca obok stacji. Dojazd do stacji jest bardzo wygodny i ułatwiony - od strony Hali Targowej jest specjalny zjazd na stację paliw. Parking przed stacją był uprzątnięty.Paliwo, jak wiadomo w ostatnich czasach ma swoją cenę, ale auto na wodę nie pojedzie (a szkoda ;)). Tu wynosiło 5,85zł za litr. Przy dystrybutorze znajdują się rękawiczki jednorazowego użytku oraz ręczniki papierowe, więc łatwo jest uniknąć zabrudzenia się. Mąż zatankował za 40,01. Podeszłam do kasy, żeby zapłacić. Podeszłam do pierwszej wolnej kasy (nie było kolejek), podałam kartę stałego klienta (za każdy litr dostaje się jeden punkt. Po uzbieraniu odpowiedniej liczby można je wymienić na nagrody), powiedziałam, za które stoisko płacę. Mężczyzna stojący za kasą spytał się mnie czy ma mi podać paragon, czy wypisać fakturę. Zaśmiałam się i powidziałam, że paragon wystarczy. Podałam mężczyźnie 40,10 (nie miałam grosza w portfelu). Zaś on oddał mi te 10gr i powiedział, żebym zapłaciła mu przy okazji. Oddał mi paragon i moją kartę i pożegnał mnie.

zezenka

01.04.2012

Circle K

Placówka

Stalowa Wola, gen. Leopolda Okulickiego 140a

Nie zgadzam się (0)
W Urzędzie Skarbowym...
W Urzędzie Skarbowym musiałam złożyć korektę do zeznania, więc jak najszybiej postanowiłam to zrobić. Weszłam do eleganckiego korytarza i skierowała się do punktu obsługi klienta. Siedziało tam dwóch mężczyzn, więc zaczekałam za zamkniętymi drzwiami (nie wiedziałam, czy można wchodzić, gdyż obie kobiety na sali były zajęte interesantami). Gdy jeden z mężczyzn zaczął się zbierać do wyjścia podeszłam do wolnej pracownicy. Powiedziałam jej z czym przyszłam. Kazała mi po skonsultowaniu się z drugą pracownicą podejść do okienka numer 6 na głównej sali. Pozbierałam więc swoje papiery i poszłam we wskazane miejsce. Przy okienku siedziała kobieta, ale gdy podeszłam do niej i powiedziałam jej jaką mam sprawę, usłyszałam tylko: "proszę poczekać, za chwilę, prosze poczekać, za chwilę". Siedziała nad jakimiś dokumentami. Więc odeszłam od okienka, ale przypomniałam sobie, że nie mam podpisu na picie i nie wiem, gdzie dokładnie mam go złożyć. Podeszłam więc jeszcze raz do tego samego okienka i usłyszałam te same słowa. Więc odeszłam i poczekałam około 2 minut, aż kobieta dokończyła swoją pracę. Podałam jej mój pit i spytałam, gdzie mam złożyć podpis. Pracownica wskazała mi miejsce, przybiła pieczątki i poprosiła o numer telefonu, gdy stwierdziła, że to jest korekta (o czym jej wcześniej wspomniałam). Na sali sprzdażowej panowała cisza i spokój. W kącie, po prawej stronie od wejścia znajdował się kącik dla dzieci - bardzo ciekawy pomysł. Na korytarzu w dóch miejscach znajdują się stoliki do wypełniania dokumentów. Poza tym przy wejściu na całej ścianie na regałach leżą posegregowane poszczególne wnioski i dokumenty.

zezenka

30.03.2012

Urząd Skarbowy w Nisku

Placówka

Nisko, 3 maja 32

Nie zgadzam się (0)
Tym razem do...
Tym razem do Tesco poszłam po notes. Weszłam na sklep i ruszyłm od razu we właściwe miejsce, bo mi się spieszyło. Zobaczyłam zeszyty, notatniki, notesy i wśród nich ładny kołonotatnik, tylko szkoda, że z rysunkiem Hello Kitty, bo jak dla mnie za bardzo dziecinny - ale poza tym idealnie spełniał moje pozostałe wymagania. Nie mogłam znaleźć ceny, więc odszukałam czytnik (dobrze, że takie urządznia istnieją w hipermarketach). Zaskoczona przetarłam oczy, ale nic to nie dało - 6,99 na ekranie. wróciłam do półki i szukam takiej ceny. Niestety nigdzie nie znalazłam, a pod pudełkiem, w którym znajdował się ten notatnik widniała etykieta z ceną notesu w okolicach 2zł. Już miałam odłożyć ten notes na miejsce, głównie ze względu wprowadzania klienta w błąd, ale za bardzo mi odpowiadał pod względem przydatności (cena nie była aż tak ważna). podeszłam z notesem do samoobslugowej kasy, podliczyłam notes, zapłaciłam i wyszłam. Poza tym na sklepie panował porządek, zaś towar był ładnie i równo ułożony. Szkoda tylko, że nie zawsze ceny odpowiadają towarowi na półce.

zezenka

30.03.2012

Tesco

Placówka

Nisko, Podoficerska 2

Nie zgadzam się (1)
Zadzwoniłam do Centrum...
Zadzwoniłam do Centrum Języków Obcych Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie w celu dowiedzenia się czegoś więcej o egzaminach na certyfikat TELC. Rozmawiałam z bardzo miłą, kompetentną kobietą, która bardzo szczegółowo wytłumaczyła mi, czy mogę zdawać ten egzamin w danej szkole (chodząc do innej na kursy), co jest potrzebne, żeby się zapisać, do kiedy mogę się zapisać (nie muszę jechać do Rzeszowa, mogę przesłać potwierdzenie wpłaty listem. Tylko musze dopisać swój numer telefonu), jakie są koszty egzaminu i jak egzamin wygląda. Bardzo chętnie odpowiadała nawet, gdy pytałam o niektóre informacje dwa razy, żeby się upewnić.
Nie zgadzam się (0)
Wracając z Biedronki...
Wracając z Biedronki wstąpiłam do delikatesów Centrum po coś "do chleba". Wzięłam brudny koszyk (pierwszy z wierzchu dwóch stosów - niec hciało mi się przekładać i szukać czystego) i podeszłam na stoisko z warzywami i owocami. Pomarańcze w promocji - nie ma niestety w czym wybierać, bo wszystko przedojrzałe, miękkie. Rzodkiewka - wysuszona, ogórki w promocji - w takim samym stanie jak pomarańcze. Wybrałam ładny pęczek szczypiorku i poszłam na stoisko z wędlinami, które jest najładniejszym w całym sklepie. Wybrałam ser i wędlinę - sprzedawczyni zapakowała mi to ładnie w specjalny papier i okleiła metką z gramaturą i ceną. Podłoga w sklepie była brudna. Ruszyłam ze swoimi zakupami do kasy. Tu dwie ekspedientki rozmawiały żywo ze sobą, czy przyjąć pewnemu klientowi dosyć dużą ilość butelek, czy nie. Klient tłumaczył się, że tylko tu robi zakupy, zaś sprzedawczyni mówiła mu, żeby przynosił po 5 butelek, a nie od razu piętnaście. Na co mężczyzna odparł, że jechał autem, więc wziął je ze sobą. Stanęłam w kolejce do kasy - czynne były dwie (sytuacja miała miejsce przy drugiej kasie). Kasjerka szybko, miło i sprawnie mnie obsłużyła.

zezenka

28.03.2012

Delikatesy Centrum

Placówka

Nisko, Tysiąclecia 8D

Nie zgadzam się (1)
W sklepie Biedronka...
W sklepie Biedronka panował porządek: podłogi były czyste, towar na półkach i w koszach ładnie poukładany. Owoce i warzywa na stoisku były świeże. Podeszłam do stoiska z nabiałem po jogurt i jak zwykle nie mogłam nie pooglądać innych artykułów. Tym razem padło na sery: żółte, białe, pleśniowe etc. I tu znalazłam bezcenny ser firmy Turek (camembert) - bezcenny, bo bez ceny na listwie. reszta towaru była opisana, zaś promocje wyszczególnione specjalną metką. Ruszyłam w stronę koszy, żeby zobaczyć, czy jest nowy towar. Artykuły były opisane i ładnie ułożone. Zaś do kasy tworzyła się niebezpiecznie długa kolejka. Usłyszałam dzwonek wzywający kogoś do otworzenia drugiej kasy. stanęłam w tej, która znajdowała się bliżej mnie i na nieszczęście tej najdłuższej - przede mną stało kilka osób. Kasjerka była bardzo miła, uprzejma i uśmiechnięta - oby więcej takich w sklepach.

zezenka

28.03.2012

Biedronka

Placówka

Oborniki, Powstańców Wielkopolskich 20

Nie zgadzam się (0)
W gazetce promocyjnej...
W gazetce promocyjnej Tesco zauważyłam winogrono w cenie 5,79 za kilogram. Postanowiłam więc, że wstąpię po wracając do domu. Wewnątrz sklepu nastąpiły duże zmiany - prawie cała lewa strona (stojąc tyłem do wejścia) była poprzemeblowana. Jedynie stoisko papiernicze zachowało swój poprzedni stan. I ileż ja sie przez to oszukałam kremów na dekolt (chciałam sie zoreintówać, co i w jakiej cenie jest). Chodzę i szukam, przeszłam cały rząd od początku do końca i nic. Brak kosmetyków. Wróciłam więc do samego wejścia na sklep i szłam główną ścieżką. I wreszcie zobaczyłam cały regał z kosmetykami. Nie znalazłam jednak nic, co mogłoby mnie zainteresować. Poszłam więc na stoisko z owocami, które znajdowało się w poprzednim miejscu. Towar ogólnie ładnie opisany, promocje zaś były wyszczególnione. Winogrono było w cenie gazetkowej, ale wybrać coś łądnego, świeżego było bardzo ciężko, bo albo nadgnite, albo zgniecione. Wybrałam kiść w miarę jak najlepszym stanie i ruszyłam do kasy samoobsługowej. I tu kolejna niespodzianka. Położyłam owoce na wadze i rozpoczęłam kasowanie. weszłam w obrazek owoce i przeszukałam trzy strony, ale winogrona ani widać ani słychać. Przeszukałam jeszcze raz i nadal nic. Zdenerwowana podeszłam do kasy i zapłaciłam za towar tradycyjnie. Kasjerka pomyliła się jeszcze wydając mi za mało o pięć złotych.

zezenka

27.03.2012

Tesco

Placówka

Nisko, Podoficerska 2

Nie zgadzam się (1)
Mąż zabrał mnie...
Mąż zabrał mnie na pizzę do Zielonego Młyna, znajdującego się przy głównej drodze. Wnętrze urządzone jest przytulnie, w kolorach zieleni, brązów, szarości. Dużo tu naturalnych elementów: drewno, wiklina (pod sufitem podwieszone były duże liście zrobione z wikliny). Nad barem na ścianie znajdują się półki z pojedynczymi sztukami alkoholu (z każdego rodzaju) i figurkami aniołów. Na ścianach znajdowały się obrazki przedstawiające młyn. Zamówiliśmy pizze średniej wielkości i wybraliśmy stół niedaleko baru. Zostaliśmy poinformowani przez kelnera/sprzedawcę, że pizza zostanie nam podana za 15 minut. Mój luby zamówił dodatkowo piwo i sok, a także na szybsze trawienie partyjkę bilarda. Pizza została nam dostarczona na stół na ładnej drewnianej tacy. Wcześniej kelner podał nam komplety sztućców, talerze i sosy. Zjedliśmy pizzę (ciepła i smaczna) i podeszliśmy do baru po zestaw do gry w bilarda. Kelner/sprzedawca był bardzo miły, uprzejmy i chętny do pomocy (gdybyśmy potrzebowali jego pomocy, bądź czegoś nie wiedzieli, bądź też mieli jakiś problem będzie nam służył pomocą). W pizzerii było czysto i schludnie, zaś muzyka lecąca w tle uprzyjemniała nam pobyt.

zezenka

27.03.2012

Zielony Młyn

Placówka

Nisko, Sandomierska 33

Nie zgadzam się (0)
Po nieudanych wizytach...
Po nieudanych wizytach w Majstrze, Mrówce i Halmarze (który okazał się być zamkniętym) wróciliśmy z moim lubym po upatrzone krzesło do Jyska. Podeszliśmy jeszcze tylko po dywanik (zwykły, z materiału za 6,50) i udaliśmy się do kasy w celu zapłacenia za wybrany towar. Podałam kasjerce (bardzo miłej, uprzejmej) dywan i nazwę krzesła do skasowania. Zapłaciłam za towar i dowiedziałam się, że po odbiór należy udać się na tyły sklepu (trzeba podjechać autem na dół, za meblami do ogrodu - tam znajdowało się wejście do magazynu). Kasjerka powiedziała nam również, że gdyby nikogo tam nie było mamy dzwonić do drzwi. Wyszliśmy ze sklepu z pragonem, który był niezbędny do wydania towaru i podjechaliśmy we wskazanym kierunku. Stał tam już inny klient i podawał magazynierowi swój paragon. Po wydaniu towaru tamtemu małżeństwu (mężczyzna nie chciał przyjąć z powrotem swojego paragonu, ale magazynier uparł się, że mu odda argumentując to tym, że pragaon służy do reklamacjo towaru. Mężczyzna zabrał swój paragon) podałam swój paragon. Magazynier przyniósł nam nasze krzesło, schowaliśmy je do auta i odjechaliśmy w stronę domu. Towar w sklepie był ładnie, tematycznie ułożony i podpisany. Promocje zaś wyszczególnione na półkach, bądź leżące w koszach na śrdodkowym przejściu.

zezenka

25.03.2012

JYSK

Placówka

Stalowa Wola, KEN 47a

Nie zgadzam się (0)
Szukając krzesła do...
Szukając krzesła do biurka wstąpiliśmy z mężem do Mrówki, która znajduje się niedaleko Majstra, Jysku. Przed sklepem znajduje się niewielki parking, na którym zostawiliśmy naszego juniorka. weszliśmy do sklepu. Po prawej stronie znajdowało sie stoisko z oświetleniem. Lampy wisiały na specjalnym umowcowaniu pod sufitem. Poszłam wzdłuż prawej stronie na sam koniec sklepu (znajdowało się tam stoisko z szyciem na miejscy firanek i zasłon), gdzie znajdował się dział ogrodniczy, mój mąż zaś ruszył na poszukiwania krzesła. Na stoisku ogrodniczym zauważyłam wielki wybór doniczek, osłonek, ziemi, nawozów, ozdób do ogrodu. Niestety idąc wzdłuż regału z wężami czułam tak duszący zapach plastiku, że szybko przeszłam go na bezdechu - tak szczypał w gardło. Przystanęłam przy drewnianych osłonkach, przy których znalazł mnie mąż. Oznajmił mi, że nie ma krzeseł, bo ich nigdzie nie znalazł ruszyliśmy więc z powrotem do wyjścia. Po drodze natkneliśmy się na pracownicę Mrówki. Spytałam ją, czy są tu krzesła do biurka. Powiedziała nam, że obok stoiska z oświetleniem widziała kilka sztuk. Zaprowadziła nas tam. I owszem były krzesła - trzy, zakurzone, lekko nadniszczone. Podziękowaliśmy za pomoc i wyszliśmy ze sklepu. Sklep podzielony jest na kilka części, w każdej znajdziemy co innego, odpowiedniego dla danego działu. Towar jest równo ułożony i podpisany, zaś promocje wyszczególnione. Podłoga w sklepie była czsyta.

zezenka

25.03.2012

PSB Mrówka

Placówka

Stalowa Wola, Przemysłowa 11

Nie zgadzam się (0)
W poszukiwaniach krzesła...
W poszukiwaniach krzesła do biurka odwiedziliśmy z mężem Majstra. Wiedzieliśmy, że tam są, ponieważ kilka dni wcześniej byliśmy tam. Weszliśmy do sklepu. Obok nas przeszedł pracownik sklepu i tylko na nas popatrzył - nie zapytał, czy może nam w czymś pomóc, a wiedzieliśmy, że krzesła umieszczone są na wysokim regale. Poszliśmy po schodach na piętro sklepu. Mój mąż ściągnął z półki jedyne krzesło, które spełniało nasze wymagania. Niestety okazało się być niewygodne. Cena zaś była podobna do tego, które upatrzyliśmy sobie w Jysku. Odłożył je więc na miejsce. Inne krzesła były umieszczone zbyt wysoko, żeby móc je dosięgnąć bez użycia drabiny. Podeszliśmy do dywanów i wycieraczek. Upatrzyliśmy sobie na kolejny miesiąc dywan do przedpokoju.Zeszliśmy po schodach na dół. Wyjście ze sklepu dla klientów, którzy nic nie kupili jest utrudniony. Trzeba przejść między osobami stojącymi przy kasie i modlić się, żeby nikt nie miał czegoś szerokiego, bądź zastawiającego przejście.

zezenka

25.03.2012

Majster

Placówka

Stalowa Wola, Przemysłowa 2c

Nie zgadzam się (1)
Na wystawie zobaczyłam...
Na wystawie zobaczyłam piękną, trapezową, błękitną sukienkę. Weszłam więc do sklepu, żeby ją przymierzyć. Spytałam sprzedawczynię, gdzie znajdę daną sukienkę. Poprowadziła mnie do wieszaka i wybrałam swój rozmiar. Wybrałąm jedną z trzech przymierzalni i przymieryłam sukienkę - była ładna, ale niestety za jasna jak na moją karnację. Wyszłam więc i zwróciłam sukienkę pracownicy. Kobieta zaproponowała mi inne i podała mi odpowiedni rozmiar. Tym razem od czasu do czasu podchodziła do przymierzalni (gdy była wolna) i pytała, jak leżą sukienki, czasami podpowiadała, czy w danej jest mi dobrze (przyuważyłam, że to samo robiła przy innych klientach). Niestety nic nie wybrałam, oddałam suknie sprzedawczyni i wyszłam ze sklepu.Sukienki firmy De Facto wykonane są z dobrej jakości materiały i świetnie podkreślają kobieca figurę. bardzo często kupuję tu sukienki, bo wiem, że zawsze będę w nich dobrze wyglądać - ukryją co trzeba, podkreślą co trzeba i wyszczuplą.Towar, podzielony na kategorie wisiał w różnych częściach sklepu. według mnie to ułożenie jest trochę chaotyczne, bo raz widzimy koszulki, za chwilę spódnice, sukienki, później płaszcze, znów sukienki, płaszcze, kurtki, sukienki. Poza tym na każdym towarze widnieje cena.

zezenka

25.03.2012

De facto

Placówka

Stalowa Wola, Przemysłowa 2B

Nie zgadzam się (1)
Podłoga w sklepie,...
Podłoga w sklepie, jak i cały sklep był uporządkowany, czysty, zaś towar był ładnie, równo poukładany (część na półkach, część w stosach na podłodze z jednym butem z każdego rodzaju na odpowiednim stosie pudełek). Można tu też kupić damskie torebki, które wyłożone były na wierzchu regałów znajdujących się na środku sklepu. podeszliśmy z mężem do części z męskim obuwiem. Przejścia pomiędzy stosami były trochę za wąskie, bałam się, że mogę swoją torebką, bądź nogą niechcący zahaczyć o towar i go porozwalać. Mąż wybrał kilka par butów do przymierzenia. Żadna z pracownic w tym czasie nie podeszła do nas i nie spytała, czy może nam w czymś pomóc. Jedna stała na końcu sklepu i rozmawiała ze znajomą, druga zaś w cześci przedniej i tam zajmowała się kleintami. Po przymierzeniu kilku par mąż wybrał te, które mu najbardziej odpowiadały i poszedł z nimi do kasy. Podał pudełko kasjerce i spytał od razu, jak należy pielęgnować dane obuwie. Kasjerka udzieliła mu wyczerpującej odpowiedzi. W tym samym czasie na sklepie było kilka osób. Pracownica sklepu (pomagająca wcześniej wybierać obuwie klientom w przedniej części sklepu) rozmawiała ze swoimi znajomymi. Zapłaciłam za obuwie i wyszłam z mężem ze sklepu.

zezenka

25.03.2012

CCC

Placówka

Stalowa Wola, Niezłomnych 70

Nie zgadzam się (0)
Sklep Deichmann znajduje...
Sklep Deichmann znajduje się obok odiwedzanych wcześniej przeze mnie i mojego lubego PEPCO oraz JYSK. Wchodząc do skelpu moją uwagę zwróciła długa kolejka (8,9 osób) i jedna czynna kasa. Podeszłąm z mężem na stoisko z męskim obuwiem i zaczęliśmy oglądać towar w poszukiwaniu butów w jasnym kolorze. Ceny były zróżnicowane. Jedna para znajdowała się na stosie pudełek, więc łatwo można było wybrać coś konkretnego. Na środku każdego przejścia między regałami znajdowała się pufa, na której można było usiąść w celu przymierzenia obuwia. Mój luby przymierzył kilka par butów, ale nic mu nie podeszło. Wyszliśmy więc ze sklepu.Podłoga w sklepie była czysta, towar ładnie, równo ułożony i opisany, zaś promocje wyszczególnione.

zezenka

25.03.2012

DEICHMANN

Placówka

Warszawa, Targowa 72

Nie zgadzam się (0)
Idąc za ciosem...
Idąc za ciosem i mając zaparkowane niedaleko auto podeszłam do sklepu PEPCO pooglądać artykuły dekoracyjne. Przy kasie spotkałam moją siostrę, która robiła bardzo duże zakupy (około 200zł). Podeszłam do niej i przywitałam się z nią. Kasjerka nadal kasowała jej zakupy. W pewnym momencie moja siostra spyrtała, czy przy tak dużych zakupach obowiązuje jeszcze jakiś dodatkowy rabat. W odpowiedzi uzyskała przeczączą odpowiedź. Kasjerka powiedziała jej, że nie udzielają dodatkowych rabatów przy wyższych zakupach. Odeszłam od siostry, która pakowała się już do wyjścia i poszłam oglądać towar na półkach. Znalazłam ładne figurki w afrykańskim stylu w przystępnej cenie. Poza tym zauważyłam tu również porcelanę (kubki, talerzyki, cukiernice, miseczki etc.), artykuły plastikowe, dekoracyjne, obrusy, zabawki, ubrania dla dorosłych, młodzieży i dla dzieci. Towar w promocji był oznakowany. Gdy wychodziłam ze sklepu zobaczyłam bardzo długą kolejkę do kasy (stało tam chyba z siedem osób).

zezenka

25.03.2012

PEPCO

Placówka

Stalowa Wola, Komisji Edukacji Narodowej 47a

Nie zgadzam się (0)
Na naszej liście...
Na naszej liście sklepów posiadających krzesła biurowe znalazł się JYSK. Parking przed sklepem był czysty, uporządkowany. Przed wejściem do sklepu i w wejściu wystawione były artykuły w promocji gazetkowej. Korzystając z okazji bycia w JYSKU przespacerowałam się wzdłuż prawie wszystkich regałów oglądając towar (ładnie ułożony, opiany, zaś promocje wyszczególnione). Mój mąż natomiast ruszył od razu na poszukiwania krzeseł. Gdy się wreszcie zobaczyliśmy przywołał mnie do siebie pokazując mi rzeczy, których szukaliśmy. Zwłaszcza jedno wpadło mi oko - wygodne, przecenione na pół, tyle tylko, że trochę podniszczone (staniem na sklepie i wypróbowywaniem go). Poszłam szukać jakiegoś pracownika, żeby spytać, czy to jedyny egzemplarz i czy dlatego jest przeceniony (gdyby tak było, nie kupilibyśmy go). Mężczyzna w stroju firmowym, którego zaczepiłam, gdy przechodził obok kasy wytłumaczył mi, ze to nie jest jedyne krzesło i poszedł sprawdzić w komputerze ile znajduje się na stanie. Podał nam liczbę. Było ich na tyle, że mogliśmy jeszcze spokojnie sprawdzić ofertę z innych sklepów. Podziękowaliśmy mu za pomoc. Ruszaliśmy już do wyjścia, gdy wpadło mi oczy piekne, metalowe łóżko - choruję na takie. Cena była przystepna, miało spód, tyle, że okazało się być podwójne. Jedna z pracownic wracała właśnie od pary, którą obsługiwała i podeszła do nas. Wypytałam ją, czy są pojedyncze łóżka z tego rodzaju. Kobieta bardzo chętnie, uprzejmie i miło odpowiadał na moje pytania. Pokazała mi w swoim komputerze jak wygląda pojedyncze metalowe łóżko, jaki wkład i materac by się do niego nadawał. Udzieliła mi wszelkich potrzebnych informacji. Byłam bardzo zadowolona z obsługi w tym sklepie.

zezenka

24.03.2012

JYSK

Placówka

Stalowa Wola, KEN 47a

Nie zgadzam się (0)
Wybraliśmy się z...
Wybraliśmy się z mężem na poszukiwania krzesła biurowego. Pierwszym sklepem na liście okazała się nasza miejscowa Limba. Przed sklepem znajduje się duży parking ze starej płyty. Salon meblowy składa się z dwóch sklepów. Weszliśmy wpierw do sklepu, w którym znajduje się większy wybór mebli i dodatków. Na podłodze wyrysowana jest ścieżka ze strzałkami, którą można podążać, żeby wszystko zwiedzić. Podążyliśmy nią. Po drodze spotkaliśmy jedną z pracownic pomagającą jakiejś parze w wyborze mebli. Meble były elegancko ułożone, opisane, tematycznie poustawiane. W głębi znajdowały się aranżacje pokoi i salonów. Był tu duży wybór mebli - każdy może znaleźć coś dla siebie. Niestety my nie znaleźliśmy krzesła, które by nas zainteresowało. Bylo kilka sztuk, ale żadne nie spełnianło naszych krytetriów. Ponadto przez cały czas pobytu w sklepie nik t z obsługi nie poidszedł do nas aby spytać, czy może nam w czymś pomóc. Wyszliśmy z tej części i poszliśmy do drugiej. Tamten sklep urządzony był już bardziej ubogo - mniejszy wybór, więcej wolnego miejsca. Tu znajdowały się głównie łóżka, toaletki, stoły pod telewizor i kilka kompletów do jadalni i salonu.

zezenka

24.03.2012

Limba

Placówka

Nisko, Rzeszowska 42

Nie zgadzam się (2)
Zadzwoniłam na infolinię...
Zadzwoniłam na infolinię Alior Banku w celu wyjaśnienia nienaliczania dziennych odsetek w miesiącu marcu, które mój mąż zobaczył wczoraj wieczorek, a raczej nie zobaczył sprawdzając nasze oszczędności. Numer kontaktowy znalazłam na stronie internetowej, więc szybko zadzwoniłam. Powitał mnie poważny męski głos (nie wiem dlaczego, ale skojarzył mi się z aktorem, którego imienia i nazwiska nie znam), który kazał mi wybierać określone cyfry w celu połączenia się z odpowiednim działem. Wybrałam jedynkę. Niestety na połączenie musiałam chwilę czekać (niecałe dwie minuty), ale miałam dużo minut na koncie, zresztą zależało mi na wyjaśnieniu sprawy. Telefon odebrał miły kobiecy głos. Wyjaśniłam dlaczego dzwonię i spytałam o sposób naliczania odsetek. W odpowiedzi usłyszałam, że odsetki na kontach oszczędnościowych naliczane są w trybie miesięcznym, a nie jak dotychczas dziennym. Na koncie głównym naliczanie odbywa sie w taki sam sposób jak dotychczas. Poza tym oprocentowanie konta nie uległo zmianie. Kobieta tłumaczyła mi wszystko spokojnym głosem, bez zniecierpliwienia odpowiadając na moje pytania. Podziękowałam jej za pomoc i rozłączyłam się.

zezenka

21.03.2012

Alior Bank

Placówka

Nie zgadzam się (0)
Wracając z biblioteki...
Wracając z biblioteki wstąpiłam do delikatesów Centrum po coś "do chleba". Wzięłam koszyk i ruszyłam na stoisko z wędlinami i serami. Kolejka była średnia, ale klienci dość długo wybierali. Czekałam ponad pięć minut aż z zaplecza wyszła pracownica, żeby pomóc tej już obsługującej. Akurat trafiło na mnie, więc poprosiłam o 30dag sera żółtego. po skrojeniu został on ładnie zapakowany, ometkowany i ruszyłam z nim do kasy. Po drodze sprawdziłam co znajduje się na stoisku nabiałowym. Zobaczyłam kilka nowości, których wcześniej tam nie widziałam. Przy kasie kolejny koszmar stania w kolejce. Tylko jedna kasa była czynna, a przede mną pięć osób, z czego kobieta, której towar był kasowany miała go dużo w koszyku. Wreszcie ktoś się zlitował i otworzono drugą kasę.Obsługa w dniu dzisiejszym była okropna. Towar na półkach łądnie się prezentował, był opisany, zaś promocje wyszczególnione.

zezenka

20.03.2012

Delikatesy Centrum

Placówka

Nisko, Tysiąclecia 8D

Nie zgadzam się (0)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi