Opinie użytkownika (55)

Parę dni przed...
Parę dni przed moją wizytą zakupiłam kupon na stronie www.gruper.pl do restauracji Sushi Zielony Chrzan. Kupon obejmował 50% zniżki na 20 kawałków sushi (były one z góry ustalone). Zgodnie z zasadami realizacji kuponu dzień wcześniej zadzwoniłam do restauracji zarezerwować stolik. W restauracji pojawiłam się z mamą i moim chłopakiem 30 minut przed czasem, ale nie stanowiło to problemu, bo tylko jeden stolik był zajęty. Kelnerka która nas obsługiwała poleciła nam wybrać miejsca. Gdy usiedliśmy podała nam menu. Po chwili wróciła, zabrała kupon i przyjęła dodatkowe zamówienie od mojej mamy. Na podanie sushi czekaliśmy około 7 minut. Kelnerka podała nam deskę z pięknie wyglądającymi kawałkami sushi - wasabi było podane w kształcie małego listka, a imbir w kształcie różyczki. Kelnerka widząc nasze miny spytała czy jesteśmy pierwszy raz i czy nam pomóc. Chętnie skorzystaliśmy z jej pomocy. Dziewczyna była bardzo miła, wytłumaczyła nam dosłownie wszystko, a nawet próbowała nauczyć nas jeść pałeczkami. Jeśli chodzi o wygląd lokalu był bardzo ładny i czysty. Na stolikach leżały serwetki, oraz pojemniczki na sos sojowy wraz z pałeczkami przy każdym miejscu. Kelnerki oraz mężczyźni, którzy przygotowywali sushi mieli na sobie bardzo ładne białe stroje. Sushi było smaczne i byliśmy zadowoleni z wizyty.

Krecioch

23.09.2011

Sushi Zielony Chrzan

Placówka

Łódź, Port Łódź

Nie zgadzam się (1)
Bardzo lubię tę...
Bardzo lubię tę restaurację, więc postanowiłam "polubić" ją na facebooku. Stamtąd dowiedziałam się o promocji - codziennie w godzinach 12- 16 lunch za 12 zł. Byłam z mamą w pobliżu po 13 więc postanowiłyśmy wybrać się na obiad. Wybrałyśmy stolik na zewnątrz, bo było dość ciepło. Po chwili podeszła do nas kelnerka i podała menu, ale od razu spytałam ją o lunch. W tamtejszym dniu były to zupa pomidorowa z ryżem, karczek z ziemniaczkami i kapustą zasmażaną. Ucieszyłam się bo wszystko bardzo mi pasowało. Ja do picia wybrałam małe piwo miodowe, a mama Colę Light. Stwierdziłyśmy, że chcemy spróbować na deser ananasa grillowanego z cukrem i cynamonem, ale poprosiłyśmy jedna porcję na pół. Kelnerka powiedziała, że co do ananasa musi się upewnić, bo były małe problemy z grillem. Dziewczyna była bardzo miła. Najpierw podała nam napoje, a chwilę później przyniosła sztućce oraz po 2 kawałki chlebka z masełkiem czosnkowym. Zupa była bardzo dobra. Gdy dziewczyna przyszła zebrać naczynia powiedziała, że grill działa i czy życzymy sobie ananasa od razu po drugim daniu, ale stwierdziłyśmy że chcemy poczekać z 5 minut. Drugie danie również było przepyszne. Najadłyśmy się już jego połową. Gdy nadszedł czas na deser, pojawił się chłopak, który na specjalnej szpadzie miał ananasa. Dostałyśmy po 3 duże kawałki i zastanawiałyśmy się potem czy czasem kelnerka się nie pomyliła i nie podliczyła nam 2 porcji. Gdy przyszło do płacenia rachunku wszystko się zgadzało. Dostałyśmy kuponiki - każde wydane 20 zł to jedna pieczątka, a 10 pieczątek, to 20 zł na wydanie na dowolna potrawę. Z restauracji wyszłyśmy ogromnie zadowolone i najedzone :)

Krecioch

02.09.2011

Browar The Brazil

Placówka

Łódź, Traugutta 3

Nie zgadzam się (0)
Wieczorem koło godziny...
Wieczorem koło godziny 18:40 podczas pobytu w manufakturze postanowiłam coś zjeść. Nie chciałam wydać zbyt wiele, a chodząc obok barów zauważyłam, że w Apetito po godzinie 19 obowiązuje 30% zniżki. Postanowiłam więc poczekać te 20-25 minut, bo jedzenie wyglądało smacznie. Apetito jest typem restauracji/baru, gdzie samemu sobie można nałożyć jedzenie, potem ono zostaje ważone. Cena za 100g wynosi 2.99. Gdy na moim zegarku wybiła 19:04 podeszłam najpierw do lady upewnić się czy już obowiązuje zniżka. Kelnerka powiedziała "chyba tak", więc powoli nakładałam sobie jedzenie. Pani zważyła moją porcję, ale coś wydawało mi się za drogo. Gdy poszłam do stolika zobaczyłam na paragonie cenę bez zniżki, a godzina na paragonie to 18:58, a u mnie na zegarku była 19:07. Zdenerwowałam się, bo specjalnie spytałam czy już u nich jest godzina 19. Jeśli chodzi o jedzenie to było smaczne, ale kasa ustawiona o parę minut do tyłu to robienie ludzi w konia. Więcej tam już nie pójdę.

Krecioch

18.08.2011

Apetito

Placówka

Łódź, Manufaktura

Nie zgadzam się (1)
Moja ostatnia wizyta...
Moja ostatnia wizyta w Sphinxie w Manufakturze nie należała do najlepszych. Umówiłam się z mamą na godzinę 15 w sali na piętrze. Gdy podchodziłam do wejścia zauważyłam, że macha do mnie z jednego ze stolików na dworze. Góra była zamknięta, ale pogoda była ładna więc nie przeszkadzało mi siedzenie na dworze. Miałam już podane swoje menu. Po 15 minutach czekania(w zasadzie wyglądania za kelnerem, bo szybko wybrałyśmy nasze potrawy) w końcu pojawił się kelner. Zauważyłam na identyfikatorze, że jest uczniem. Spytałam go o jakieś promocje. Powiedział mi, że jeszcze trwa promocja studencka. Niestety promocja studencka nie obejmuje już 1/2 ceny na pozycje kultowe z menu (chyba obowiązywała przy zakupie napoju), ale teraz promocją tą jest duży napój za 1zł. Mimo to wybrałam swoje danie i dużą Pepsi. Po paru minutach czekania kelner podał nam Pepsi. Była FATALNA- wygazowana i rozcieńczona. Stwierdziłam, że skoro jest ona moją "super" promocją studencką to chciałabym wypić dobrą Pepsi. Poszłam ze szklanką do baru i bardzo grzecznie poprosiłam o wymianę. Powiedziałam, że Pepsi jest niedobra i czy mogłabym wymienić na inną. Barman spytał co z nią nie tak więc powiedziałam, że może wziąć słomkę i spróbować. Powiedział że jest pyszna, ale nalał mi nową szklankę. Nowa Pepsi była tylko trochę lepsza, no ale skoro nalał ją przy mnie z dyspensera udałam, że już jest dobra. Wróciłam do stolika do mamy. Też stwierdziła to samo co ja. Gdy czekałyśmy na potrawy kelner, który nas obsługiwał tak po prostu, bez słowa zabrał nam menu ze stolika o nic nie pytając. Gdy dostałyśmy potrawy, dostałam zamiast ryżu frytki, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio więc nie zwróciłam na to uwagi. Moje danie było ok, ale w sałatce mojej mamy grillowany kurczak był letni. Pod koniec jedzenia usiadła obok nas pani, która poprosiła o popielniczkę, więc musiałyśmy "podkręcić tempo", bo jako osoby niepalące zapach dymu nam przeszkadza. Poprosiłyśmy o rachunek. Kelner znów wziął bez słowa talerze i po chwili podał rachunek. Od dawna nie byłam tak niezadowolona z wizyty w tym Sphinxie.

Krecioch

05.08.2011

Sphinx

Placówka

Łódź, ul. Karskiego 5

Nie zgadzam się (2)
17.05.2022
Odpowiedź firmy
Dziękujemy za zamieszczenie opinii na temat restauracji sieci SPHINX. Jest nam przykro, że wizyta w naszej restauracji nie przebiegła zgodnie z Pani oczekiwaniami. Pragniemy nadmienić, że staramy się szkolić na bieżąco nasz personel, aby spełniał oczekiwania naszych klientów. Jak Pani zauważyła Pepsi nalewana jest z dystrybutora i nie ma możliwości jej rozcieńczania jednocześnie jest to praktyka kategorycznie zabroniona w naszej sieci. Chcemy zapewnić, że codziennie pracujemy nad poprawą jakości świadczonych usług i będziemy dokładali wszelkich starań, aby serwowane dania były zgodne z przyjętymi standardami w naszych restauracjach. Z Pani opinii wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski na podstawie, których podejmiemy działania kontrolne w danej restauracji by wykluczyć podobne sytuacje na przyszłość. Mamy nadzieję, że pomimo niedogodności jakiś Pani doświadczyła pozostanie Pani naszym Gościem. Serdecznie zapraszamy do sieci restauracji SPHINX. Z poważaniem, Sfinks Polska S.A.
Do restauracji wybrałam...
Do restauracji wybrałam się z rodzicami i siostrą. Gdy weszliśmy na salę, powitały nas kelnerki ubrane w krótkie zielono- żółte spódniczki i bardzo skąpe topy w tych samych kolorach. Lokal jest ogromny, a zajętych stolików było niewiele więc ze znalezieniem miejsca nie było problemu. Na stolikach leżały talerze oraz sztućce zapakowane w papierowe koszulki z logiem restauracji. Kelnerka, która nas obsługiwała przedstawiła się i podała nam karty menu. Dość długo zastanawialiśmy się co chcemy zjeść. W tym czasie dziewczyna podchodziła do nas z 2 -3 razy pytając czy może przyjąć zamówienie, ale gdy mówiliśmy, że potrzebujemy jeszcze chwili, mówiła żeby się nie spieszyć i uśmiechnięta odchodziła. Gdy już postanowiliśmy złożyć zamówienie moja mama i siostra wybrały dana z menu dań specjalnych (okresowe potrawy, których nie ma na stałe w menu). Ja z tatą postanowiliśmy skorzystać z opcji "jesz do syta". Polegała ona na tym, że za około 50 zł, mieliśmy dostać zupę, "sałatkę the Brazil", chrzan, ćwikłę, ogórki, pure, oraz mięso grillowane i podawane na specjalnej szpadzie. Do tego wszystkiego na deser - grillowany ananas w cukrze i cynamonie. Dania mojej mamy i siostry bardzo im smakowały. Jeśli chodzi o mój zestaw "jesz do syta" to po prostu nie dało się tego przejeść. Zupa fasolowa, jaką otrzymaliśmy była gęsta i pełna dużych kawałków mięsa - samą nią można było się już najeść. Następnie podano nam dodatki do mięs. Czekaliśmy chwilkę, aż pojawił się obok nas młody chłopak, z kawałkami mięsa na szpadzie. Podał nam szczypczyki i odkroił bardzo cieniutki kawałek szynki wprost na nasze talerze. Gdy zobaczyliśmy te maleńkie kawałki to zaśmialiśmy się z tatą, że jednak do syta to raczej się nie najemy. Zmieniliśmy zdanie po około 5 kawałku, a byliśmy dopiero w połowie listy mięs - mężczyźni po kolei podawali różne grillowane specjały z listy takie jak wołowina, karkówka, kurczak kiełbasa, serduszka kurze, szynka, kurczak w boczku, kaszanka. Nie daliśmy rady zjeść tego wszystkiego i za ostatnie 3 pozycje podziękowaliśmy. Postanowiliśmy zjeść jeszcze deser. Niestety okazało się, że skończyły się ananasy, ale kelnerka zaproponowała nam w zamian za to deser lodowy. Mogę dodać jeszcze, że restauracja produkuje władne piwo. Ja wybrałam miodowe - było rewelacyjne. Wszystko było pyszne!! Wyszliśmy bardzo zadowoleni.i

Krecioch

04.07.2011

Browar The Brazil

Placówka

Łódź, Traugutta 3

Nie zgadzam się (5)
Po ostatnich deszczowych...
Po ostatnich deszczowych dniach szyby mojego samochodu były bardzo brudne, więc w drodze z uczelni do domu postanowiłam skoczyć na stację Statoil umyć je, a przy okazji zjeść hot-doga. Zaparkowałam przy jednym z dystrybutorów. Jako, że byłam z moim chłopakiem to poprosiłam go o umycie mi szyb. Przy każdym dystrybutorze stało wiaderko z wodą i specjalną myjką do mycia szyb. Woda była czysta więc, mój facet zabrał się do mycia, ale niestety gumowa strona myjki do zbierania wody z szyby była zepsuta(zbierała wodę tylko na malutkim kawałku). Postanowiliśmy wymienić myjkę na inną, ale problem znów się powtórzył. Zrezygnowaliśmy z mycia szyb. Odstawiłam samochód na parking i poszłam na stację skorzystać z toalety. Byłam tam pierwszy raz więc podeszłam do kasy spytać się o to, gdzie znajduję się toaleta. Pani kasjerka wskazała mi gdzie jest WC. Jeśli chodzi o toaletę, to była w bardzo dobrym stanie. Wszystko było czyste, zadbane. Niestety nie było tam papieru toaletowego. Reszta wyposażenia była bez zarzutu - mydło w postaci piany, sprawna suszarka do rąk, oraz opróżnione kosze. Gdy już wyszłam z toalety postanowiłam kupić hot-doga. Po około 2 minutach stania w kolejce zamówiłam 2 hot-dogi. Pani sprzedawczyni spytała czy życzę sobie coś do picia, ale podziękowałam. W czasie gdy sprzedawczyni podgrzewała bułeczki zastanawiałam się jaki sos wybrać. Początkowo wybrałam sos czosnkowy, a mój chłopak węgierski, ale po chwili spytał się kasjerki czy ten sos jest ostry. Pani doradziła mu sos -Salsa. Ja zmieniłam zdanie i też poprosiłam o ten sos, a kasjerka zaproponowała, że może mi zmieszać oba. przez cały czas była bardzo miła i uśmiechnięta. Hot-dogi były bardzo smaczne więc mimo, że nie udało nam się doczyścić szyb wyszliśmy ze stacji zadowoleni.

Krecioch

10.04.2011

Circle K

Placówka

Łódź, al. Włókniarzy 202

Nie zgadzam się (5)
Niedawno wykupiłam kupon...
Niedawno wykupiłam kupon na stronie www.groupon.pl, ze zniżką do Presto. Sprawdziłam wszystkie warunki skorzystania z kuponu i postanowiłam wybrać się na pizzę wraz z moim chłopakiem. Gdy tylko weszliśmy do restauracji zobaczyliśmy przywieszoną na barze kartkę z napisem "kupony groupon nie będą realizowane bez wcześniejszej rezerwacji". Zdenerwowałam się, bo w zasadach realizacji kuponu NIE było mowy o wymogu rezerwacji (w domu sprawdziłam to jeszcze raz), a poza tym w listopadzie byłam już w tej pizzerii z kuponem na takich samych zasadach i wtedy zostałam obsłużona bez rezerwacji.

Krecioch

10.04.2011

Presto

Placówka

Łódź, Piotrkowska 142

Nie zgadzam się (0)
Umówiłam się z...
Umówiłam się z koleżankami w piątkowy wieczór na piwo w Cafe Wolność. Gdy wraz z 2 przyjaciółkami weszłyśmy do lokalu około godziny 20, większość stolików była zajęta. Dostrzegłyśmy jednak jeden stolik, na którym stała szklanka piwa. Blat był cały zalany piwem. Postanowiłyśmy zając miejsce z nadzieją, że zaraz ktoś to sprzątnie. Po jakiś 2 minutach jedna z koleżanek poszła zapalić, a ja z drugą udałam się do baru zamówić coś do picia. Kelner, który nas obsługiwał był bardzo miły oraz dowcipny. Gdy podał nam nasze piwa bardzo uprzejmie spytałam "czy mógłby ktoś wytrzeć nasz stolik, bo jest na nim rozlane piwo". Kelner powiedział, że oczywiście i z surowym wzrokiem kazał to zrobić drugiemu kelnerowi, który miał minę jakby pracował w barze za karę. Po chwili facet podszedł do nas i starł stół od niechcenia. Akurat przy moim siedzeniu zostawił na blacie dość sporą plamę rozlanego piwa - poprosiłam go BARDZO grzecznie o to czy mógłby jeszcze ten kawałeczek wytrzeć. Spojrzał się na mnie jak na idiotkę, ale wytarł stolik i sobie poszedł. Potem cała noc miał minę udręczonego człowieka. Reszta wizyty w Cafe Wolność przebiegła dość przyjemnie. Muzyka nie przeszkadzała w rozmowie, a w kawiarni było bardzo spokojnie. Jeśli chodzi o toalety, to niestety nie było w nich ani papieru toaletowego, ani mydła, ani możliwości wysuszenia rąk. Taki stan utrzymywał się całą noc.

Krecioch

10.04.2011

Cafe Wolność

Placówka

Łódź, Plac Wolności 5

Nie zgadzam się (0)
O restauracji Ganesh...
O restauracji Ganesh po raz pierwszy dowiedziałam się z portalu www.groupon.pl, który oferował kupon z 50% zniżką na potrawy do 60zl. Postanowiłam go wykupić. W warunkach realizacji kuponu, było zaznaczone,że wymagana jest wcześniejsza rezerwacja stolika. Dzień przed planowaną wizytą mój chłopak zamówił stolik, z czym z resztą nie było problemów. Następnego dnia o godzinie 16 byliśmy już pod lokalem. Przy wejściu powitała nas pani kelnerka, pokazała gdzie są wieszaki, na których możemy powiesić nasze płaszcze, a następnie zaproponowała nam któryś z wolnych stolików (było ich sporo). Gdy już usiedliśmy podała nam kartę menu. Dałam jej nasz kupon, a dziewczyna pokazała, które dania z menu obejmuje oferta (niestety około połowy menu nasza zniżka nie obejmowała). Spytałam gdzie znajduje się toaleta, a kelnerka pokazała mi drogę. Toaleta była w idealnym stanie. Była bardzo duża, czysta i pachnąca. Nie brakowało ani mydła, ani papieru czy ręczników. Nie mam tu nic do zarzucenia. Gdy wróciłam do stolika, mój chłopak wiedział, już co chce zamówić gdy podeszła kelnerka, ale ja jeszcze nie. Kelnerka przyjęła zamówienie od niego, dała mi chwilę czasu do namysłu a po chwili wróciła. Wybrałam sobie kawałki kurczaka w jakimś sosie. Spytałam czy do tego dania jest jakiś dodatek czy jest ono "całym daniem", na co uzyskałam odpowiedź, ze jest to całe danie. Zdecydowałam się jednak je zamówić. W czasie czekania na potrawy rozejrzałam się po sali. Była czysta i bardzo klimatycznie urządzana. Poza indyjskimi dekoracjami, na 2 ścianach lokalu naprzeciw siebie zawieszone były 2 telewizory, które cały czas wyświetlały bollywodzkie teledyski. Po jakiś 15 minutach jedna z kelnerek, która nas obsługiwała (bo podchodziły do nas 2 różne dziewczyny, raz jedna raz druga) podała nam nasze dania. Jedzenie było bardzo smaczne ale było go bardzo mało!! Moja cała potrawa składała się z 8 maleńkich kawałeczków kurczaka w cieniutkim sosie - bardziej przypominało to zupę. Nie było mowy o najedzeniu się. Żeby się najeść chyba trzeba było zamówić przystawkę zupę i danie główne, co byłoby wydatkiem około 80 zł dla jednej osoby, co dla biednych studentów jest sporą kwotą :). Z lokalu wyszliśmy prawie tak samo głodni, jak weszliśmy i zastanawialiśmy się czy pójdziemy teraz na "chińskie" czy na pizzę.

Krecioch

18.02.2011

Restauracja Indyjska Ganesh

Placówka

Łódź, Piotrkowska 69

Nie zgadzam się (1)
Znów wybrałam się...
Znów wybrałam się do tej apteki po soczewki. Jechałam samochodem i wiozłam siostrę do szkoły, a apteke miałam po drodze, więc postanowiłam szybko załatwić sprawę. Weszłam szybkim krokiem do apteki. Była ona czyściutka. Przy jednym okienku postawiona była tabliczka "zapraszam do okienka obok". Przy okienku obok pan farmaceuta obsługiwał jakąs panią, która kupowała leki dla córki. Bardzo mi się spieszyło, a widziałam, że tej pani jeszcze zajmię chwilę zanim zostanie obsłużona,, więc podeszłam do nieczynnego okienka. Przy tym okienku jakaś pani farmaceutka pracowała przy komputerze. Przeprosiłam ją i spytałam czy chociaż mogłaby już naszykowac dla mnie te soczewki. Pani poszła znaleźć je, i nawet wbiła je na kase. Byłam jej bardzo wdzięczna, bo wyszłam, a pani z dzieckiem nadal jeszcze była obsługiwana.

Krecioch

16.01.2011

Apteka Grabieniec

Placówka

Łódź, Grabieniec 13

Nie zgadzam się (0)
Po wizycie w...
Po wizycie w OBI, postanowiłam kupić cisteczka Fornetti. Podeszłam do lady bo nikogo przedemną w kolejce nie było. Ciasteczka były powykładane w koszyczkach za szklaną ściąną. Na każdym koszyczku widniała etykietna ze smakiem i ceną za 100 g ciasteczek. Pani sprzedawczyni początkowo siedziała na stołeczku w kącie, ale gdy się zjawiłam do razu wstała i spytała czego sobie życzę. Spytałam się ile ciasteczek daje mniej więcej 100 g,a pani powiedziała, że około 5. Wybrałam sobie około 10 ciasteczek spośród wielu dostępnych smaków. Dziewczyna pakowała mi je do torebki w jednorazowych rękawiczkach. Gdy je zważyła i podała mi cenę spytała czy ma je podgrzać. Powiedziałam, że tak. Ciasteczka podgrzewały się około minuty. Na pożegnanie pani życzyła mi smacznego. Była bardzo miła i uśmiechnięta przez całą wizytę.

Krecioch

05.01.2011

Fornetti

Placówka

Łódź, Szparagowa 3/5

Nie zgadzam się (2)
Do Douglasa udałam...
Do Douglasa udałam się w celu kupienia błyszczyka, który rozjaśniłby moje ciemne usta. Gdy weszłam do sklepu, było w nim dość mało ludzi. Perfumeria była bardzo czysta. Podeszłam do półek z kosmetykami, a po chwili podeszła do mnie pani, pytając mnie czy może mi w czymś pomóc. Powiedziałam jej czego szukam. Wspomniałam, że kiedyś byłam zainteresowana błyszczykiem Deborah, ale niestety w tym Douglasie nie było tej marki kosmetyków. Pani pokazała mi za to błyszczyk, oraz parę pomadek. Dała mi chusteczki i lusterko, dzięki którym mogłam sprawdzić jak dany produkto wygląda na moich ustach. Gdy w końcu zdecydowałam się na jeden z produktów, poprosiłam o niego, oraz spytałam czy mogłabym otrzymac próbkę konkretnego podkładu. Pani chętnie zrobiła mi próbkę. Zapłaciłam, podziękowałam i wyszłam zadowolona.

Krecioch

29.12.2010

DOUGLAS

Placówka

Łódź, Port Łódź

Nie zgadzam się (7)
Wybrałam się tu...
Wybrałam się tu na zakupy z moim chłopakiem. Od razu udałam się na dział damski. Chciałam kupić sobie żakiet. Podczas szukania go, w oko wpadła mi koszula za niecałe 70 zł, oraz sweterek za 50zł. Gdy już wybrałam sobie parę ubrań, poszłam do szatni. Szatnia była czysta - lustro i podłoga były umyte, a w środku szatni stał mały taborecik. Na ścianie przymocowane były haczyki, na których można powiesić ubrania. Niestety żaden żakiet mi nie pasował, ale stwierdziłam ,że kupię koszulę i sweterek. Po wyjściu z szatni udałam się z chłopakiem, na dział męski. Chcieliśmy kupić dość zwykłe spodnie. Niestety jedyne dwa modele, które nam wpadły w oko były w za dużych rozmiarach, więc udaliśmy się do kasy. Akurat nie było kolejki przy ladzie, więc od razu podałam swoje rzeczy. Spytałam panią kasjerkę czy mogę zwrócić zakupiony towar, pani powiedziała, że tak i dodała, że mam na to 30 dni. Moim następnym pytaniem było "czy ewentualnie mogłabym zwrócić je w Manufakturze". Kasjerka powiedziała, że nie ma z tym problemu i skasowała moje ubrania. Jako kwotę do zapłaty podała 90zł. Zdziwiona nic nie powiedziałam. Po odejściu od kasy sprawdziłam na paragonie, że koszula kosztowała mnie 40 zł, a nie 70(mimo braku informacji o przecenie na metce). Zadowolona z zakupów wyszłam ze sklepu.

Krecioch

19.12.2010

Reserved

Placówka

Łódź, Al. Piłsudskiego 15

Nie zgadzam się (7)
Po wcześniejszym zarezerwowaniu...
Po wcześniejszym zarezerwowaniu biletów przez stronę internetową musiałam je odebrać na godzinę przed seansem. Stanęłam jako 2 w kolejce do jednej z czynnych kas. Gdy nadeszła moja kolej podałam nazwisko i powiedziałam, że chce odebrać 3 bilety. Pan przy kasie, chyba był nowy, albo rozkojarzony bo powiedział mi, że mogę odebrać tylko jeden bilet. Powiedziałam, że zamawiałam 3 i że chce odebrać je naraz. Pan chwilę się zawahał i powiedział, że w promocji mogę kupić tylko jeden bilet. Powiedziałam, że nie korzystałam z promocji "środy z Orange". Kasjer przeprosił za zamieszanie, bo cały czas myślał, że chcę skorzystać z promocji. Gdy już się dogadaliśmy miałam zapłacić 53 zł. Wyciągnęłam banknot 100 zł, ale okazało się, że kasjer nie ma jak wydać bo w kasie ma same monety 5 zł. Koleżanka miała równą sumę, więc ona zapłaciła za bilety. Wyszłyśmy z kina pochodzić po Manufakturze, bo miałyśmy jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia filmu. Parę minut przed seansem wróciłyśmy do kina. Przed wejściem na salę postanowiłam skorzystać z toalety. Jeśli chodzi o stan toalet, to był on idealny. Czyste lustra, kabiny i kafelki, ładny świeży zapach. Papier toaletowy dostępny w każdej z paru kabin. Gdy weszłyśmy na salę bez problemów znalazłyśmy nasze miejsca. Podczas oglądania filmu jedynym minusem było to, że na sali było strasznie gorąco i duszno. Nawet w bluzce, z krótkim rękawkiem było ciężko wytrzymać, ale po parunastu minutach jakoś się przyzwyczaiłam.

Krecioch

19.12.2010

Cinema City

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (4)
Znów postanowiłam wybrać...
Znów postanowiłam wybrać się do restauracji Sphinx w Manufakturze i zjeść obiad w ramach "promocji studenckiej". O tej porze w restauracji było dość tłoczno. Kelner tuż po naszym wejściu(byłam z mamą i koleżanką) zaproponował stoliki na górze lub na dole lokalu. Jak zawsze wybrałam górę. Gdy już tam weszłyśmy okazało się, że wolne są tylko 3 małe stoliki i jedna wielka kanapa, ale na stoliczku przy niej leżała tabliczka "rezerwacja". Gdy zastanawiałyśmy się jakie miejsce będzie dla nas lepsze, podszedł kelner który mnie ostatnio obsługiwał (ostatnią wizytę również opisałam) i zaproponował nam miejsca przy tym zarezerwowanym stole. Zadowolone usiadłyśmy, a kelner podał nam menu. Zastanawiałyśmy się chwilkę co zjeść, a gdy kelner podszedł do naszego stolika musiałyśmy poprosić o jeszcze parę minut do zastanowienia się. Gdy kelner podszedł ponownie złożyłyśmy zamówienie. Mężczyzna znów nic nie zapisał, przyjął zamówienie i odszedł. Po chwili przyniósł nasze napoje. Na potrawy nie czekałyśmy zbyt długo. Kelner przyniósł wszystkie dania jednocześnie, a wszystko zgadzało się z naszym zamówieniem. Jedzenie było bardzo dobre. Gdy już kończyłyśmy kelner podszedł i spytał czy życzymy sobie jakiś deser, ale podziękowałam i poprosiłam o rachunek, który niezwłocznie otrzymałam. Znów wyszłam najedzona i bardzo zadowolona z jakości obsługi.

Krecioch

19.12.2010

Sphinx

Placówka

Łódź, ul. Karskiego 5

Nie zgadzam się (2)
Tym razem wybrałam...
Tym razem wybrałam się na zakupy do Biedronki. Przy wejściu na salę sprzedaży nie było koszyków, więc od razu udałam się w stronę kas mając nadzieję, że jakiś tam znajdę. Jedyne koszyki jakie były tam dostępne, to te na kółkach. Wzięłam jeden, a następnie wróciłam na początek sklepu robić zakupy. W pierwszej alejce panował bałagan. Napoje były powywracane na swoich paletach. W dalszej część już panował porządek. W Biedronce jak zawsze było pełno ludzi - poruszanie się po sklepie było bardzo utrudnione nie tylko ze względu na tłok, ale również spowodowane to było wystawionymi między alejkami kartonami, z których pracownicy wystawiali towary na półki . Jeśli chodzi o pracowników, to było ich bardzo dużo co uważam za plus. Mimo dużej ilości ludzi, otwarte były tylko 3 kasy, ale kolejki nie były w nich zbyt długie.

Krecioch

18.12.2010

Biedronka

Placówka

Warszawa, Światowida 53E

Nie zgadzam się (4)
Niedawno postanowiłam znów...
Niedawno postanowiłam znów skorzystać z oferty na stronie www.groupon.pl . Oferta dotyczyła 50% zniżki na potrawy w restauracji Ganesh na Piotrkowskiej. Przeczytałam ważne punkty regulaminu dotyczące realizacji kuponu i go zakupiłam. Po paru dniach dostałam maila, z przeprosinami od Groupona. Na stronie dotyczącej oferty zabrakło ważnej informacji, że zamówienie może być realizowane tylko dla dwóch osób (z jednego kuponu nie może skorzystać jedna osoba, bądź trzy). Do przeprosin dołączona była informacja, że jeśli te warunki komuś nie odpowiadają, może napisać pod podany adres i zostaną mu zwrócone pieniądze. Dla mnie nie stanowiło to jednak problemu.

Krecioch

12.12.2010

Groupon.pl

Placówka

Nie zgadzam się (15)
Salabim jest wypożyczalnią...
Salabim jest wypożyczalnią kostiumów karnawałowych. Adres ten znalazłam w Internecie, ponieważ chcemy zrobić ze najomymi Sylwestra, na którym każdy będzie przebrany. Wcześniej zadzwoniłam do właścicielki mówiąc, że potrzebuję strój na 31 grudnia. Pani powiedziała, żebym przyszła na początku miesiąca. Lokal łatwo znaleźć gdyż znajduje się w małym pasażu. Do wypożyczalni poszłam wraz z moim chłopakiem. Od razu przywitała nas pani ekspedientka. Powiedzieliśmy jej, że chcielibyśmy wypożyczyć jakiś strój. Kobieta pokazała mi wieszaki z kostiumami dla kobiet, a mojemu chłopakowi z męskimi strojami. Jeśli chodzi o wybór rozmiaru, to praktycznie nie było rozmiaru 36, więc 3/4 kostiumów dla mnie odpadało, bo były na mnie za duże. Ze strojami dla mężczyzn był ten sam problem, bo wsyztskie rozmiary były około 50. Po paru minutach przeglądania wybrałam strój policjantki (36), księżniczki (36) oraz zakonnicy (38) i czerwonego kapturka (36), po czym poszłma do przymierzalni. Stroje księżniczki i czerwonego kapturka mimo mojego rozmiaru i tak był na mnie za wielkie. Strój policjanki w talii był nieco ciasny, a w ramionach wisiał. W efekcie zdecydowałam się, na strój zakonnicy, którego wielkośc nie przeszkadzała. Mój chłopak z kolei wybrał strój mnicha - też oczywiście musiał odrzucić za duże stroje. Gdy już zdecydowaliśmy się na nasze przebrania, pani powiedziała nam zasady wypożyczenia stroju- mamy je zarezerwowane, 31 możemy je odebrać (koszt jednego stroju to 45 zł), ale musimy wpłacić kałcję w wysokości 100zł, która po oddaniu kostiumu 2 stycznia zostanie nam zwrócona. W razie gdybyśmy znaleźli coś lepszego, możemy telefonicznie anulować rezerwacje bez żandych konsekwencji.

Krecioch

12.12.2010

Salabim

Placówka

Łódź, Przędzalniana 113

Nie zgadzam się (18)
W Douglasie około...
W Douglasie około rok temu kupowałam mały błyszczyk w uroczej puszce, który chciałam teraz kupić koleżance. Gdy weszłam do sklepu zaczęłam go szukać przy ladzie, ale niestety go nie znalazłam więc podeszłam do jakieś pani spytać gdzie mogę go znaleźć. Pani początkowo nie wiedziała o co mi chodzi, więc zwróciła się do koleżanki z moim pytaniem. Ta druga pani kojarzyła produkt o jaki mi chodzi, ale powiedziała, że niestety już tego nie ma - było to coś w rodzaju edycji limitowanej. Gdy pierwsza Pani skojarzyła już co miałam na myśli, poszła poszukać tego błyszczyka wśród pełnego stojaka z małymi akcesoriami z Hello Kitty, ale go nie znalazła. Następnie przeprosiła mnie na chwilę i poszła sprawdzić na zapleczę, a tam również już nic nie znalazła. Próbowała mi doradzić coś innego, ale niestety nic nie spełniało moich oczekiwań. Mimo, że nie udało mi się kupić tego co chciałam, byłam zadowolona z jakości obsługi ,bo pani chciała mi pomóc i starała się to zrobić.

Krecioch

03.12.2010

DOUGLAS

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (7)
W porze obiadowej...
W porze obiadowej postanowiłam skorzystać ze "studenckiej" promocji w Sphonxie i wybrałam się tam z chłopakiem. Gdy weszliśmy do lokalu powitał nas jakiś kelner, oraz zaproponował stoliki na dole lub na górze, dodając, że na górze jest większy wybór. Postanowiliśmy więc iśc na góre, gdzie rzeczywiście siedziała tylko jedna para, oraz grupa około 10 osób. Gdy już zajęliśmy stolik kelner podał nam menu i poszedł obsługiwać duży stół z liczną grupą ludzi. Zwróciłam uwagę, że nie zapisuje zamówienia, oraz stwierdziłam, że jeśli się pomyli przy naszych potrawach, to bardzo się zirytuję (nic mnie tak nie denerwuje, jak to gdy kelner poda mi np frytki gdy mam ochote na ryż, albo shoarmę z kurczaka zamiast wieprzowej). Po zebraniu zamówienia ze stolika obok, podszedł do nas. Mój chłopak spytał się o tę promocję studencką, bo nie byliśmy pewni jakie są jej zasady. Kelner nie sprawiał wrażenia miłego (chyba po prostu miał taki styl bycia), ale grzecznie i bardzo oficjalnie nam wszytsko wytłumaczył po czym przyjął nasze zamówienie. Napoje dostaliśmy od razu, a na potrawy czekaliśmy około 10 -13 minut. Zostały nam one przyniesione przez innego kelnera, bo nasz przynosił jedzenie dużej grupie (wszyscy dostali swoje potrawy mniej więcej w tym samym momencie). Moje niedowierzenie w kelnera nie sprawdziło się, bo wszystko było zgodne z zamówieniem, ciepłe i pyszne. W trakcie jedzenia zabrakło nam sosu czosnkowego, o który poprosiliśmy i już po chwili mieliśmy go na stole. Gdy już zjedliśmy, siedzieliśmy jeszcze chwilę sącząc nasze piwa. Pan kelner podszedł zebrać naczynia oraz spytał czy życzymy sobie jakiś deser bądź kawę, za co podziękowaliśmy. Po paru minutach poprosiliśmy kelnera o rachunek, który niezwłocznie otrzymaliśmy. Z obiadu wyszliśmy najedzeni i bardzo zadowoleni.

Krecioch

03.12.2010

Sphinx

Placówka

Łódź, ul. Karskiego 5

Nie zgadzam się (5)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi