Jestem bardzo zadowolona z jakości obsługi. Od pewnego czasu poszukuje moich ulubionych perfum, które z jakiegoś powodu pachną inaczej w Polsce niż te zakupione za granicą. Podeszłam do ekspedientki z pytaniem, czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa. Oczywiście była bardzo zaskoczona sytuacją i powiedziała, że nie jest możliwe, aby zmienił się skład perfum. Była jednocześnie bardzo uprzejma i nie próbowała mi wmówić mojej pomyłki, co uważam za duży plus. Porozmawiała ze mną przez chwilę na ten temat wiedząc, że nie zamierzam nic kupować. Warto zaznaczyć, iż nie musiałam jako pierwsza podchodzić do niej, gdyż wcześniej zaproponowano mi pomoc, jednak wtedy odmówiłam. Kolejnym plusem sklepu jest odpowiednia ilość obsługi, nie trzeba spacerować po całym sklepie w poszukiwaniu pomocy. Myślę, że będę tam wracać:)
Dla tego konkretnego oddziału 2 banku PKO BP SA należy się najgorsza z ocen pod względem jakości obsługi klienta. Jesteśmy razem z moją mamą klientkami banku od kilku dobrych lat i przez te lata obsługa nie zmieniła się ani odrobinę na lepsze, wręcz jest coraz gorzej. Gdy mam się tam wybrać po prostu robi mi się słabo. I ręczę że nie tylko mi - nie ma klienta, który nie narzekałby tam na obsługę.
Dzisiejsza obserwacja, którą opiszę, jest po prostu obrazem, scenariuszem, który powtarza się tam na pewno codziennie a w każdym razie kiedy bym nie była a bywam tam kilka razy w miesiącu przez te lata.
Jak zwykle, wchodząc, odstraszyła mnie znów ta bardzo długa kolejka (jakieś 14 osób przede mną). I jak zwykle - kas wszystkich jest 6. Czynna zawsze jedna bądź dwie. Gdy czynne są trzy, to już wielkie szczęście. Jednak tak wszystko się dzieje, że co chwila któraś z pań opuszcza stanowisko, gdzieś idzie, zaraz wraca, po chwili znowu gdzieś idzie - tak jest z każdą, my klienci, którzy już znamy się z widzenia, nazwaliśmy je "kasjerkami biegającymi", stwarzającymi pozory prowadzenia bardzo intensywnej pracy. Te które akurat nie biegają, siedzą na stanowisku w kasie i maja tabliczkę, zazwyczaj obdrapaną "chwilowo nieczynne", co często widać na tabliczce jako "czynne'" , mimo iż jest nie czynne:) "Chwilowo nieczynne" przedłuża się w nieskończoność a kasjerki sprawiają wrażenie że robią coś, czego zrobić wcześniej nie zdążyły i zamiast obsługiwać na bieżąco klientów, odrabiają zaległości. Tak to widzimy my, klienci, na których nie zwraca się kompletnie żadnej uwagi. Ponieważ większość klientów to emeryci i renciści, dziś odniosłam bardzo przykre wrażenie, jak bardzo nie szanuje się ich! Bo ja, młoda, mogę stać tę godzinę, ale krzesełek jest zaledwie dwa czy trzy i ci starsi ludzie stoją po godzinę, półtorej w tej kolejce, podczas gdy pracują tylko dwie kasy bo reszta kasjerek odrabia zaległości. Stojąc dziś w tej kolejce znów słuchałam co mówią klienci między sobą , sama rozmawiałam również, o tej okropnej obsłudze. Wcześniej wielokrotnie, w upalne lato, gdy nie dało się tam wytrzymywać ( bardzo słaba klimatyzacja), podnoszony był niejednokrotnie ostry sprzeciw ze strony klientów, już na głos mówiono, żeby uczynnili wszystkie kasy i żeby ta obsługa się usprawniła, jednak - bez echa, nie zwracano na to żadnej uwagi. Pamiętam, jakiś rok temu kilka kobiet domagało się spotkania z kierownikiem banku, gdy wyszły powiedziały, iż dostały informacje, że dużo pracowników jest na urlopach lub brakuje pracowników i ze kierownik był mało przyjemny. Nie usprawniło się nic, musiały i tak odstać swoje.
Dziś patrzyłam na zegar w banku, stałam dokładnie 1godz i 10 minut. I tak zawsze jest.
Inną kwestią jest fakt, że pracownice obsługujące kredyty, rachunki, itp bardzo często się mylą i wprowadzają w błąd. To znaczy - co innego mówi pracownica przy stanowisku obsługi, a co innego okazuje się w kasie. Przykładem jest zawsze renta mojej mamy - kiedyś przez błąd pracownicy, danego miesiąca nie wypłacono mamie renty, to znaczy - system zabrał na debet, jak się tłumaczyły, ale błąd był pracownicy, bo wystarczyło wtedy jak pamiętam wpłacić 30zł jakichś odsetek i nic by takiego się nie stało. Co miesiąc dla pewności idziemy do banku wcześniej i pytamy się czterech pracownic czy pięciu, bo jedna wiadomo że zawsze powie coś źle i będzie niespodzianka.
Ostatnio również rezygnowałam z karty kredytowej i również pracownica czegoś nie zrobiła prawidłowo, bo karta nadal była aktywna, pomogła dopiero interwencja w centrum kart kredytowych w Warszawie.
Wracając do dzisiejszej obserwacji - gdy wreszcie doczekałam się na swoją kolej, dokonałam wpłaty , na szczęście nie miałam zbyt skomplikowanej operacji, więc poszło sprawnie. Gdy wychodziłam z banku, kolejka nadal liczyła około 20 osób...
Myślę, że potrzebna jest mocna interwencja, bo my, klienci jesteśmy bezradni.
Podczas oczekiwania zwróciłam uwagę na czystość witryn, drzwi, itp -również pozostawiają wiele do życzenia, szyby są brudne.
Kiedyś dokonywałam wpłaty w PKO w innym mieście. Duży oddział, dużo klientów, ale praca kasjerkom "paliła się w rękach", było tak sprawnie, że aż nie wierzyłam. Więc jednak można w ten sposób!
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Szybka i miła...
Szybka i miła obsługa przy kasie. Mimo, że była to niedziela większość kas była otwarta. W kolejce stałam jako druga, cała obsługa trwała ok 10 minut. Pierwszy raz od dłuższego czasu nic sie nie zepsuło Pani przy kasie i wszystkie zakupione towary były odpowiednio ometkowane.
Bardzo długa i niemiła obsługa. Chciałam oddać 3 kartony kafli ściennych i dokupić jeden brakujący cała obsługa trwała 50 minut!. Pan, który odebrał ode mnie towar, który zwracałam poszedł z nim na magazyn i nie było go przez 35 minut. Posiadam kartę DOM (program lojalnościowy), na którą notorycznie nie są dodawane punkty za moje zakupy. Jeśli dokonam zakupu za mniej niż 100 zł punkty pojawiają się a jeśli kwota jest wyższa to niestety punktów nie ma. Trzeba tego bardzo pilnować, bo za 1000 punktów jest rabat 10% !!
Zakupy w "Stokrotce" robię sporadycznie, ponieważ od dłuższego czasu zaczęły tam zalegać produkty przeterminowane, nieświeże, zepsute owoce - jakiś czas temu udałam się po mandarynki i okazało się, że całe cztery skrzynki pakowanych mandarynek są mocno podgniłe, zawołałam pracownicę, była tym faktem bardzo zdziwiona! Nie mogę pojąć czemu tego nikt z pracowników nie zauważył, dopiero gdy ja, klient, wskazałam palcem na te mandarynki.
Podobnych przypadków jest tam mnóstwo.
Dziś chcąc zrobić zakupy, najpierw podeszłam do kas, chcąc rozmienić pieniądze, by mieć 2zł na szafkę, gdzie zawsze zostawia się wcześniej dokonane zakupy. Kasjerka odpowiedziała, że ma po 2 zł, ale mi nie da, bo nie będzie miała czym wydawać. Odpowiedziałam więc, że wobec tego wchodzę z zakupami. Tak zrobiłam. Zauważyłam ładną, świeżą rzodkiewkę, chciałam sprawdzić cenę, niestety nigdzie ceny nie było. Pracownika na dziale warzyw również nie było, nie było kogo o tę cenę zapytać. Poszłam więc dalej, weszłam na dział słodyczy, postanowiłam kupić trochę cukierków na wagę. W jednej z przegródek był mix cukierków, po 15zł/kg, czekoladowe razem z landrynkami. Wzięłam sobie odpowiednią ilość i udałam się na stanowisko z wagami, gdzie pracownik powinien zważyć towar (nie ma samoobsługi). Pracownika nadal nie było, cukierki zważył mi ...ochroniarz. Po dokonaniu reszty zakupów udałam się do kasy, uiściłam należność i wyszłam ze sklepu. Jeszcze na holu odwinęłam z papierka cukierka czekoladowego , przed chwilą zakupionego i zauważyłam, że jest najprawdopodobniej przeterminowany, miał charakterystyczny biały nalot i pół cukierka było zwietrzałe, poklejony papierek. Zdenerwowałam się tym faktem i wróciłam do sklepu, udając się na to stanowisko, gdzie wreszcie była już pracownica. Pokazałam pracownicy cukierek i wyraziłam swoje niezadowolenie. Pracownica powiedziała, żebym zaczekała, to ona pobiegnie po kierowniczkę. Nie było jej kilka minut, kierowniczka się nie pojawiła. Pracownica kazała mi udać się do kasy, gdzie zwrócą mi pieniądze. Jeszcze zapytałam pracownicę, czy te drugie cukierki, które kupiłam, "ICE", są twarde, czy nadziewane. Pracownica odpowiedziała, że nie wie i ponownie kazała mi poczekać. Poszła w kierunku stoiska z cukierkami, ale nie mogla tych konkretnie odnaleźć, nie wiedziała, gdzie są. Powiedziała : "ja zaraz pani powiem" Weszła między regały, a ja podążyłam parę kroków za nią i widziałam, jak odwija cukierek i patrzy pod światło, sprawdzając czy jest nadziewany czy nie. Nie widziała mnie, cofnęłam się , ona po chwili wróciła i oznajmiła, że te cukierki są twarde, nie nadziewane. Zrezygnowałam całkowicie z zakupów innych cukierków, udałam się do kasy z paragonem, po zwrot gotówki. Przy kasie były aż dwie kasjerki, nie było klientów, rozmawiały sobie. Podeszłam, przedstawiając sytuację, obydwie kasjerki oburzyły się i stwierdziły że muszą iść do kierowniczki. Powiedziałam, że dopiero pracownica była u kierowniczki więc chyba nie ma takiej potrzeby. Ale oznajmiły ze muszą, bo to że tamta pracownica była to ich nie obchodzi, one odpowiadają za kasę. Więc jedna z nich poszła do kierowniczki. Wróciła za kilka minut, coś podkreśliła w paragonie, który chciała zatrzymać. Powiedziałam, że paragon jest mi potrzebny. To z kolei usłyszałam, że znów musi się udać do kierowniczki, wydrukować jakieś potwierdzenie. Machnęłam już ręką, spieszyło mi się, powiedziałam, żeby sobie nie robiła już kłopotu bo już dosyć straciłam czasu i więcej czekać nie będę. Po czym opuściłam sklep.
Awaria komputera zepsuła mi urządzenia na USB, wybrałam się więc do Media Markt, by uzyskać pomoc, zasięgnąć informacji i zakupić odpowiednie nowe kable. Była to niedziela, więc tylko Media Markt mi pozostał. Udałam się najpierw na dział "Telekomunikacja". Przy ladzie z telefonami stał pracownik, bezczynnie, z założonymi rękami oparty o ladę. Podeszłam do niego, przywitałam się, odpowiedział, po czym przeszłam do przedstawienia swojego problemu - dotyczył on awarii kabla do telefonu komórkowego. Pracownik wysłuchał mnie, po czym stwierdził, że nie może mi pomóc, że on nie wie. Powiedziałam, że chyba skoro jest na dziale telefonów, to powinien choć odrobinę znać się na sprzedawanym sprzęcie. Odpowiedział, że nie, bo on jest tylko sprzedawcą, a nie pracownikiem serwisu i on nie musi się znać. Już w tych zdaniach słychać było dosyć nieprzyjemny ton. Powiedziałam, czy wobec tego nie ma tu kogoś kompetentnego, by mógł mi pomóc, bo nie wiem, czy mam kupić nowy kabel, czy co. Pracownik już jakby stracił cierpliwość, odwrócił się ode mnie, coś tam zaczął sobie szperać w dokumentach, coś burknął pod nosem. To nie pomoże mi pan? - zapytałam. Nagle podniesionym tonem zaatakował mnie słowami: "A co pani ode mnie oczekuje, żebym był czarnoksiężnikiem z krainy Oz??!!" Powiedziałam nadal spokojnie - "nie, proszę pana, ja jestem klientem i oczekuję od pana odrobiny pomocy i w miarę fachowej rady". "No to ja pani mówię, pani sobie pójdzie do serwisu!" Zapytałam, czy nie może mi sprawdzić tego kabla, na to odpowiedział ze zniecierpliwieniem że on nie może bo mam zakaz podpinania czegokolwiek, bo mogę mieć zainfekowany wirusem telefon. Zapytałam: "A dlaczego jest pan taki niegrzeczny?" "A dlaczego pani jest taka niegrzeczna??!", co nie było zgodne z prawdą, bo cały czas rozmawiałam z nim spokojnie. Podeszli inni klienci, którzy zdążyli przysłuchać się tej wymianie zdań, z czego natychmiast sprzedawca skorzystał i zajął się owymi klientami, nie zwracając już na mnie kompletnie uwagi. Udałam się na dział "Komputery", gdzie zajęło się moim problemem aż dwóch pracowników, bardzo miłych, bez problemu sprawdzili te moje wtyczki i od razu powiedzieli szczerze, że nie wiedzą, bo jeszcze się z takim czymś nie spotkali, ale bardzo starali się rozwiązać tę zagadkę, byli bardzo pomocni, nie zbyli mnie, poświęcili mi dużo czasu i oni uratowali odrobinę honoru Media Markt, dlatego oceniam tę wizytę na -3.
W związku z tym, że mój okres karencji zakończył się zdecydowałem się na przedłużenie umowy na lepszych warunkach. Zadzwoniłem do Działu Obsługi klienta, w którym to zostałem przełączony do Działu Utrzymania Klienta. Rozmowa z konsultantem była bardzo przyjemna i konkretna. Złożona przez operatora oferta (rabat w abonamencie) była na tyle interesująca, że postanowiłem "związać się" z Plusem na kolejny 1 rok. Hasło reklamowe "RAZEM LEPIEJ" jest jak najbardziej na miejscu w ich przypadku. Konsultant był profesjonalny i kompetentny.
Okazyjnie postanowiłem dokonać zakupu garnituru korzystając z zaproszenia kolegi,stałego klienta w salonie Vistuli. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni perfekcyjną obsługą młodego Pana sprzedawcy, doskonale ocenił rozmiar na "OKO" i idealnie trafił kolorystycznie w mój gust. Był bardzo miły i widziałem że jest oddany swojej pracy, było widać że lubi kontakt z klientem i muszę przyznać że potrafił sprytnie namówić mnie na kilka rzeczy których nie potrzebowałem akurat ale widziałem zastosowanie w przyszłości.Oferta była dość bogata kolorystycznie i modelowo, i co trzeba zaznaczyć w dobrej promocyjnej cenie. Sprzedawca mimo dość dużego ruchu w salonie z pomocą koleżanki świetnie dawali sobie radę z obsługą kilku klientów na raz i utrzymaniem sali sprzedaży w należytym porządku. Byłem zadowolony z obsługi, zakupu ponad normę i oczywiście ceny;)
Pomimo że dużo podróżuję po kraju i mam okazję bywać w innych salonach tej znakomitej marki, zachęcony klimatem i jakością obsługi na pewno wrócę do salonu w Gorzowie.;)
Przyjechałem na daną stację, aby zatankować gaz do samochodu. Przy stanowisku tankowania gazu, na dystrybutorze nacisnąłem przycisk przywołujący pracownika odpowiedzialnego za tankowanie. Po ok 1minucie podszedł do mnie pracownik, wystawił przed samochód gumowy pachołek (co jest zgodne z zasadami bhp) i zatankował podaną ilość paliwa. Podszedłem do kas, aby zapłacić rachunek. Wraz ze mną na stacji było 2 klientów. Nie musiałem czekać w kolejce, ponieważ obie kasy były otwarte. Kasjer zaproponował mi przystąpienie do programu lojalnościowego, dzięki czemu mógłbym zbierać punkty za każde zakupy na stacji, odmówiłem. W sklepie panuje porządek, podłoga i szyby są czyste. Produkty na półkach są starannie poukładane, a pracownicy ubrani są w służbowe uniformy. Po wyjściu ze stacji, umyłem szyby w samochodzie, obok dystrybutorów dostępne były papierowe ręczniki aby wytrzeć ręce. Daję ocenę +4, ponieważ miałem do czynienia z szybką i profesjonalną obsługą. Na stacji panował porządek i sklep jest dobrze zaopatrzony. Nie daję +5,ponieważ przy stanowisku z kawami nie mogłem znaleźć kubka do kawy.
W niedzielę wraz z koleżanką, moim mężem i 2 letnim dzieckiem wybraliśmy się na spacer, przy okazji odwiedzając pobliską Reataurację Piramida. Wcześniej nigdy tam nie byłam, więc tym z większą chęcią odwiedziłam te restaurację.
Wystrój - nie zgodny z klimatem "egipskim" połączenie ciekawych elementów z kiczowatymi obrazami, kompletnie nie oddając charakteru wnętrza.
Minusy: Zaproponowana kartę dań w formie serca (stworzona chyba pod okazję Dnia Kobiet) posiadała niewielką różnorodnośc dań i napojów. Nie podano żadnej innej karty. Mimo, iz chcieliśmy zamówić mała przekąskę przed obiadem, zamówilismy tylko po kawie i jedną szarlotkę.
Plusy: Restauracja posiada miejsce z kilkoma zabawkami dla małych dzieci, ponadto Kelner zaproponował krzesełko dla naszego dziecka.
Wniosek: Małe prawdopodobieństwo, abym poszła tam jeszcze.
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).
Przy wejściu do restauracji powitana zostałam z daleka okrzykiem dzień dobry, natomiast pani skinieniem ręki pokazała, że mam wejść dalej, nie pokazując jednak konkretnego stolika a machając, żeby wejść wgłąb sali. Było w niej bardzo mało klientów, poza moim jedynie jeden stolik był zajęty przez dwie osoby. Mimo to zanim podeszła kelnerka i mogłam złożyć zamówienie, minęło dobre 10 min. Wstałam już nawet od stolika w poszukiwaniu obsługi kiedy nagle pojawiła się kelnerka, przepraszając za długi czas oczekiwania. Zamówiłam "bar sałatkowy", także nie trzeba było długo czekać na 'danie', ponieważ dostarczane są same miseczki, a do tego 'wielką dolewkę' herbaty mrożonej. Jednak trudno było mi później ową dolewkę uzyskać, ponieważ nikt z obsługi długo nie pojawiał się na sali. Asortyment urozmaicony i przystępny cenowo. Rachunek został dostarczony szybko, jednak bez zwykle obecnych w tej sieci "futerałów", nie było też żadnego talerzyka, kelnerka położyła sam rachunek na stoliku, co wydaje mi się mało eleganckie (tym bardziej jak musiała na niego później "sypać" bilon reszty).
BARDZO MIŁA I KOMPETENTNA OBSŁUGA!!! Do sklepu weszłam, aby obejrzeć spodnie. Podczas oglądania, podszedł do mnie sprzedawca(Przemek bądź Patryk). Wybrał dla mnie kilka modeli po czym odniósł je do przymierzalni. Podczas przymierzania bardzo profesjonalnie doradzała mi sprzedawczyni Joanna, która pomogła mi wybrać odpowiedni model . Bardzo polecam ten sklep innym!
W lutym miało miejsce spotkanie z panią z Multibanku, która przyjechała do mnie w celu otwarcia karty kredytowej w Multibanku na promocyjnych warunkach. Skontaktowała się ze mną kilka dni wcześniej, przedstawiając się, mówiąc skąd ma mój numer i pytając czy nie zechciałabym skorzystać z oferty promocyjnej. Opowiedziała mi po krótce i odpwiedziała na moje 2 pytania dotyczące kosztów, po czym zgodziłam sie na spotkanie. Powiedziała, ze biuro mobilnych przedstawicieli mieści sie w Gdyni na ulicy Starowiejskiej i mozemy sie tam spotkać, bądź moze przyjechac pod wskazany przeze mnie adres. Wygodniejsza dla mnie była druga opcja. Spotkałyśmy sie we wtorek. Spotkanie przebiegło profesjonalnie aczkolwiek w sympatycznej atmosferze. Na koniec przedstawicielka zostawiła mi wizytówki, mówią żeby w razie jakiś pytań dzwoniła. Po 10 dniach sama zadzwoniła pytająć czy karta ipakiet aktywayjny dotarły, czy nie miałam problemów z aktywacja karty i czy wszystko prawidłowo działa. Powiem szczerze, ze sprzedaz poprzez takich mobilnych doradców nigdy nie kojarzyła mi sie za dobrze, ale to było wykonane naprawde w sposóbprofesjonalny i dla mnie duzo wygodniejszy niz gdybym miała sama pojechac do placówki. Przy tym Multibank nie narzuca sie.
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).
Wykanczam segment. Zakupy robie w roznych miejscach w Warszawie (markety budowlane i male sklepy). Ale musze przyznac, ze ostatnio najbardziej odpowiada mi leroy merlin. Obsluga zwykle jest na miejscu i jest pomocna. Nie znam sie za bardzo na majsterkowaniu, wiec korzystam na maksa z pomocy sprzedawcow. Duzo pracuje, wiec czesto wybieramy z zona produkty w internecie. I strona leroy merlin ma wiele informacji. Szukalem na innych stronach marketow i tam niewiele znalazlem. POlecam
Kupiłem dzisiaj odkurzacz w promocyjnej cenie (bez osprzętu).W domu okazało się,że osprzęt ,który ja posiadam niestety nie pasuje do tego typu odkurzacza.Długo nie zastanawiając się poprosiłem o pomoc w sklepie AGD .Sprzedawca,bardzo kulturalny,chętnie odnalazł w katalogu części odpowiednie do mojego sprzętu i zobowiązał się sprowadzić je w ciągu 24 godzin.Jakie miłe rozczarowanie spotkało mnie około godz 17.00, kiedy zadzwonił telefon i pan poprosił o odbiór zamówionego towaru.Bardzo się ucieszyłem....Jak się tylko chce to można zadowolić klienta,który zapewne skorzysta w przyszłości z usług tego sklepu.Polecam!!!!!!!
Zakupy w sklepie ASTRA należą do przyjemnych. Sklep jest bardzo dobrze zaopatrzony. Jest w nim czysto, towary prawidłowo eksponowane. W odróżnieniu od sklepów wielkopowierzchniowych nie ma w nim tłumów nawet w sobotę. Otwarte wszystkie stanowiska kasowe. Ceny przeważnie nieco wyższe ok. 10% ( podstawowe produkty typu chleb, mleko, masło, woda, soki, napoje gazowane )
Chemia gospodarcza droższa o ok. 15 - 20 %. Są jednak także tańsze produkty np: Łosoś wędzony 100 gr. jest tańszy niż w TESCO o 30 % !
Klientom oferowana jest karta lojalnościowa ASTRA. Zgromadzone punkty można wymienić na nagrody. Dla klientów sklepu przewidziane są miejsca parkingowe.
Sklep mieści się w Galerii Mokotów. Tuż po wejściu zostałam przywitana przez sprzedawczynię, zaraz też zaoferowano mi pomoc w wyborze obuwia. Jestem dość marudną i wybredną osobą, przymierzyłam więc sporo par butów, ale panie obsługujące mnie nie sprawiały wrażenia zniecierpliwionych, były wręcz sympatyczne i same spontanicznie proponowały mi kolejne modele obuwia. Bez problemu także zapisano mi na kartce numer interesującego mnie modelu, gdyż stwierdziłam, że muszę się jeszcze zastanowić. Sklep wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie przede wszystkim przez fachową obsługę, ale także poprzez asortyment: buty bardzo różnorodne i w dobrej jakości.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.