Do sklepu sieci Netto wybrałem się z zamiarem zakupu kilku produktów. Czystość sklepu była w słabym stanie, na podłodze znajdowały się rozlane produkty w które wchodzili klienci i roznosili je po sklepie. W dziale z owocami i warzywami znajdowały się produkty, które były pokryte pleśnią i nie zostało to zauważone przez pracowników obsługi. Ponadto niektóre produkty w dziale ze słodyczami były już otwarte i wyschnięte, a ich słabe zatowarowanie nie pozwalało na zakup innego opakowania, gdyż większość była już otwarta lub zgnieciona. Ogólnie na sklepie jednak był utrzymany porządek, na półkach nie brakowało większości produktów. Ocena +2 ma uzasadnienie w słabym utrzymaniu czystości placówki oraz nieprzydatności do spożycia pewnych artykułów. Obsługa na kasie jednak była uprzejma dla klienta, za co przyznaję punkty dodatnie.
Wchodząc do lakalu poczułam się jak na wiekiej imprezie. Krzyki i śmiechy obsługi. Przez dłuższą chwilę czekałam na podejscie kogoś z obsługi aby przyjął zamówienie. Gdy juz się doczekałam, zostałam w bardzo miły sposób obsłużona. jesdnak stale utrzymująca się rozrywkowa atmosfera obsługi za barem nie pozwoliła się skupić na połączeniu pracy i wypiciu kawy.
Mały sklepik spożywczy, taki typowy osiedlowy. Sobotni wieczór, małe zakupy na kolację, banalnie - jakieś jajka, śmietnaka do kawy bo się skończyła, ewentualnie ciastka na wagę.
Okazuje się, że jajek brak, może bedą w poniedziałek po południu, śmietanki tylko w całych opakowaniach po 10 szt. a chcialam tylko 4, ciastek brak. W końcu coś tam kupiłam ale okazało się że reklamówek nie dają, a jeśli już to takie same jak wszędzie tylko z napisem eco i za 10 gr. Obsługa naburmuszona tak jakbym przeszkadzała.
Udałam się do sklepu w celu zakupu sera żółtego, nabiału oraz owoców. Przeszłam przez cały sklep aby ocenić ekspozycję towarów na półkach. W większości przypadków towar był uzupełniony i dobrze wyeksponowany, a przejścia między regałami czyste. Na dziale z żółtym serem poprosiłam panią o ser w plastrach. Pani była bardzo uprzejma, jednak podając ser nie założyła rękawiczek foliowych. Na dziale warzywa/owoce nie zostały uzupełnione podajniki z woreczkami foliowymi. Po zwróceniu uwagi pracownikowi natychmiast zostało to wykonane. Otwarta była wystarczająca ilość kas, stałam w kolejce dość krótko. Pani przy kasie była uprzejma, otoczenie kasy czyste, był dostęp do reklamówek foliowych. Po tym opuściłam sklep.
Poszłam wraz z mężem do RTV Euro AGD w celu zakupienia odkurzacza. O obsłudze raczej nie jestem w stanie nic napisać, gdyż dla mnie praktycznie jej nie było. Co prawda było dużo klientów, ale zauważyłam, że trzech sprzedawców poszło na zaplecze i nie miał kto obsługiwać. Oczywiście nie dowiedzieliśmy się niczego o sprzęcie, który nas interesował i po około 45 minutach zdenerwowani wyszliśmy ze sklepu.
Po wejściu do hipermarketu Carrefour, od razu zauważyłam nieprofesjonalną obsługę. Problemem było chociażby "doproszenie się" osoby z działu RTV o informacje. Pan, który zajmował się właśnie tym działem, nie wiedział praktycznie nic o telewizorach, które oferował sklep. Poza tym, po zrobieniu wszystkich zakupów, zapłaceniu za nie w kasie, oczywiście przejrzałam rachunek, ponieważ często zdarza się, że ceny są różne. Miałam rację. Kupiłam ananasa, gdzie według ceny umieszczonej nad towarem, kosztował 3,79, na rachunku natomiast widniała cena 11,99. Uważam, że jest to duża różnica, więc udałam się do punktu reklamacyjnego. Pani obsługująca ten punkt, była bardzo opryskliwa i oznajmiła, że nie zwróci mi różnicy cenowej, tylko ewentualnie może przyjąć ode mnie towar i oddać pieniądze. Zgodziłam się na to, po czym owa Pani oddała mi 11,99 w monetach, gdzie najwyższym nominałem było 0,50PLN.
Rzadko bywam w restauracjach z fastfoodem, zazwyczaj jest tam brudno i nieładnie pachnie przygotowywanym jedzeniem, którego nie da się zjeść. Jednak za namową wybrałam się do KFC i byłam bardzo mile zaskoczona. Restauracja czyściutka, stoliki wysprzątane, na podłodze nie było nawet brudno. Ponadto Panie za ladą bardzo ładnie ubrane w identyczne uniformy i strasznie miłe. Cały czas tylko się uśmiechały. Muszę również pochwalić smak kurczaka, myślałam, że trafię na podobne do innych paskudztwo, ale kurczak był soczysty i poprostu pyszny.
Ogólnie taka stacja paliw jak na Auchan jest świetnym pomysłem, jestem częstą klientką bo mam blisko i paliwo jest tanie, jednak organizacja nie jest za ciekawa, wczoraj spędziłam na tej stacji około 20 minut, co było bardzo nieprzyjemne. Nikt chyba nie lubi czekać.
Sieć34 jest sklepem samoobsługowym. Jednakże obsługa jest wprost rewelacyjna. Po wejściu do sklepu zawsze można usłyszeć "dzień dobry". Sprzedawcy są zawsze pomocni, znają towar w sklepie i wiele na jego temat mogą powiedzieć.
Wybrałam się do sklepu aby kupić kilka ubrań i po raz kolejny w sklepie sieci C&A w Galerii Pestka przy kasie okazało się, że jedno z ubrań i para kolczyków mają inną cenę niż na metce. Za pierwszym razem machnęłam ręką ale to już jest któryś raz z kolei i bardzo mi się to nie podobało.
W dniu 19.08.2008 udałam się do banku celem założenia rachunku bankowego. Trzy stanowiska obsługi klienta były zajęte. Okres oczekiwania wyniósł niepełne 5 minut. Bardzo miła Pani poinformowała mnie o wszystkich możliwych rachunkach bankowych, które mogłabym u nich otworzyć. Przedstawiła różnice miedzy nimi występujące i po krótkim wywiadzie ze mną zaproponowała nakjorzystniejszą ofertę. Wszystkie formalności (podpisanie umowy, wydanie karty bankomatowej) zamknęły się w 15 minutach.
Dnia 28.08.2008 przyszedłem do hipermarketu budowlanego Castorama w celu oprawienia w ramki papirusów zakupionych podczas wakacji. Przy stanowisku docelowym nie zastałem nikogo. Przechodzącego pracownika zapytałem, czy może przywołać pracownika stanowiska "Oprawa obrazów". Odpowiedział twierdząco i poprosił o chwilę cierpliwości. Na sali rozległ się głos spikerki "Pracownik działu... proszony jest o podejście do stanowiska". Minęło jednak kilka minut a ja nadal stałem przy pustym stoisku. Po chwili poprosiłem o ponowne przywołanie tegoż pracownika. Sytuacja powtórzyła się. Pracownik został wywołany przez spikera i nadal nie pojawiał się. Czekałem biernie. W sumie czas oczekiwania wyniósł około 10-12 minut. Po przyjściu pracownik przeprosił mnie za nieobecność mówiąc, że miał przerwę. Odpowiedziałem, że rozumiem i "nakreśliłem" mu problem oprawy moich papirusów. Podczas naszej rozmowy na stanowisko oprawy obrazów przyszła kobieta (z jej zachowania wywnioskowałem, że pracuje na tym stoisku). Szkoda, że ci państwo nie uzgodnili między sobą, kto w jakich godzinach idzie na przerwę. Dość szybko podjąłem decyzję jaką ramę, jaki podkład oraz jakie szkło wybieram. Pracownik stoiska mimo szczerych chęci (co zauważyłem i doceniam) nie potrafił określić, czy wybrana przeze mnie kolorystyka jest słuszna. Przyznam szczerze, że do dziś nie wiem, czy kolory przeze mnie wybrane są gustowne. Takiej rady potrzebowałem (pracownik natomiast twierdził, że jemu absolutnie podobają się wszystkie opcje wybrane przeze mnie). Jak na mój gust przejawił trochę mało krytycyzmu, asertywności i poczucia smaku. Przyjął jednak moje zamówienie, co wraz z kalkulacjami zajęło mu kolejne 10 minut. W sumie spędziłem przy jego stoisku ponad pół godziny. Moim zdaniem zbyt długo i nie ukrywam, że byłem tym znużony. Odchodząc, zostałem poinformowany, że czas oczekiwania wynosi 11 dni. Z dokumentami, które otrzymałem od pracownika udałem się do kasy. Za 6 obrazków formatu nieco większego od A5 oprawionych w ramę w przeciętnej cenie plus szkło zapłaciłem 209 zł. W moim przekonaniu nie jest to kwota mała choć nie mam punktu odniesienia, aby być tego pewnym. Ot, subiektywne odczucie. Pozytywny akcent to naprawdę miły człowiek na stanowisku, z usług którego korzystałem. Mimo, iż może brakowało mu profesjonalizmu doradcy klienta i doświadczenia to jednak starał się robić wszystko niezwykle skrupulatnie. Poza tym nadrabiał niedociągnięcia życzliwym i sympatycznym sposobem bycia.
Weszłam do sklepu Carry i od razu poczułam zainteresowanie ze strony sprzedawcy. Pani z uśmiechem i miłą rozmową oprowadziła mnie po sklepie, pokazała nowości, zaproponowała mi przymierzenie kilku, pokazała mi rzeczy z przeceny, nic nie wciskała, powiedziała mi swoja opinię, jak wyglądam w danym modelu. Kupiłam i byłam bardzo zadowolona.
W sklepie New Yorker chciałam kupić dla syna spodnie. Wzięłam z wieszaków kilka par spodni i dałam synowi do przymierzenia. Niestety, okazało się, że są wszystkie za szerokie w pasie. Stoiska ze spodniami pilnował pan, którego spytałam o mniejsze rozmiary. Dostałam odpowiedź: trzeba sobie szukać. Niestety, nie znalazłam. Wzięłam spodnie, które były niedobre na syna i spytałam, czy jest wieszak na rzeczy, które chcę oddać. Pan wówczas mi odpowiedzał, że mam je powiesić na swoje miejsce. Niestety, nie wiedziałam dokładnie gdzie, bo to za duży sklep. Podeszłam do pani stojącej przy kasie i oddałam jej te spodnie, dziękując za miłą obsługę.
Zaraz po otwarciu Galerii weszłam z synem, aby kupić mu dobre buty w sklepie Reebok.W sklepie było dwóch panów do obsługi klienta i pani stojąca przy kasie. Po krótkiej obserwacji wystawionego towaru poprosiłam jednego z panów o pomoc w odnalezieniu konkretnego rozmiaru z danego fasonu. Pan zrobił to niechętnie ale przyniósł. Niestety, synowi się nie spodobały więc poprosiłam o inny fason, wówczas pan zrobił specyficzna minę do kolegi, dającą mi do zrozumienia, że jestem za bardzo marudna z samego rana. Kolejne moje pytania kończyły się dziwnym uśmiechem i odpowiedzią "nie ma". Kupiłam buty, które sama wybrałam bez pomocy sprzedawcy, obsługa była fatalna jak na taką firmę.
W sklepie były widoczne ciekawe prezentacje produktów objętych promocją. Ponadto daty ważności były dobre, nie było wśród zaobserwowanych produktów towarów przeterminowanych
Przy kasie pracownica miło mnie powitała, powiedziała dzień dobry, dobrze wydała resztę, pomogła zapakować produkty. Podziękowała za zakupy, uśmiechnęła się, mile mnie powitała.
Już przy wejściu pracownica miło mnie powitała, uśmiechnęła się i powiedziała "dzień dobry". Po chwili podeszła do mnie i zaproponowała pomoc w zakupach, pomogła wybrać odpowiedni model i fason produktu oraz rozmiar. Asystowała również przy przymierzaniu aby pomóc dobrać jak najlepszy produkt. Na wystawie oraz w sklepie produkty były bardzo dobrze wyeksponowane, zachęcały do ich zobaczenia, przymierzenia.
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).
Jestem stałą klientką sklepu Orsay, zwłaszcza tego w C.H. M1, głównie ze względu na odległość. Firma Orsay ma swoją specyfikę jeśli chodzi o obsługę klienta. Jest ona dla mnie bardzo korzystna, gdyż należę do grona klientek samodzielnych i lubię poruszać się po sklepie swobodnie, a jeśli mam zapytanie, to po prostu podchodzę do pani ekspedientki (która przeważnie non stop dyżuruje przy kasie) i pytam. Lubię samoobsługę. W Orsay, który dość często odwiedzam, mam komfort przechadzania się po hali sklepowej bez nieprzyjemnego poczucia bycia potencjalnym złodziejem (i dlatego stale, wręcz ostentacyjnie obserwowanym) albo dziwolągiem, bo za długo oglądam czy przymierzam. Tam panuje duża wolność, każdy zajęty jest swoimi sprawami. Widoczny jest porządek i podział obowiązków.
Wystrój sklepu jest ciekawy, zachęcający do zakupów. Obsługa, z którą akurat dziś się spotkałam, była nienaganna. Pani ekspedientka miło i wyczerpująco odpowiedziała na moje pytania dotyczące zwrotów i reklamacji. Na terenie sklepu było czysto (brak śmieci), choć dały się zauważyć leżące na ziemi wieszaki i rzucone byle gdzie (nie na ziemi) ubrania, ale nie było tego dużo. Z tego, co zaobserwowałam, w sklepie w czasie mojej wizyty, była jedna pani z obsługi, więc trudno się dziwić drobnym niedociągnięciom. Przymierzalnie w dobrym stanie. Podoba mi się rozwiązanie z możliwością zwrotu towaru w ciągu 2 tygodni od dnia zakupu (jednak jedynie z metką i paragonami) oraz brak ograniczeń co do ilości ubrań, zabieranych do przymierzalni - to duży krok w stronę klienta.
Moją ocenę uzasadniam tym, że naprawdę lubię odwiedzać Orsay. Towar jest uporządkowany tematycznie, zawsze wydzielona jest kategoria "sale". Obsługa fachowa, zawsze gotowa pomóc. Zdaję sobie sprawę z tego, że panie nie podchodzą do klientów w sposób indywidualny, co świadczy o ich równym traktowaniu, ale może też być czasem postrzegane jako obojętność i brak wyczulenia na potrzeby poszczególnych osób, co może utrudniać pomoc w formie doradzania, zainteresowania się celem poszukiwań danej klientki. Jednak rozumiem, że taka jest polityka firmy i za to, jak dla mnie, duży plus.
Kiedy weszłam do sklepu z zamiarem kupna spodni od razu zostałam zauważona przez sprzedawcę (młodą dziewczynę). Z uśmiechem na twarzy przywitała mnie, mówiąc dzień dobry. Po chwili zapytała, czy może szukam czegoś konkretnego i czy może mi w czymś pomóc. Powiedziałam, że szukam spodni, sprzedawca zadał mi kilka pytań w celu rozpoznania potrzeb, a mianowicie jaki kolor, rozmiar, fason itp. Po mojej odpowiedzi dostałam trzy pary spodni i zostałam zaproszona do przymierzalni. Mierząc spodnie sprzedawca podszedł do mnie pytając, czy rozmiary są dobre i czy mogę się pokazać. Wyszłam z przymierzalni, sprzedawca w naturalny sposób próbował mi doradzić, który model lepiej na mnie leży. Po przymierzeniu wszystkich spodni razem wybraliśmy model. Sprzedawca zapytał mnie, czy dobierzemy jeszcze jakąś bluzkę do nowych spodni, zgodziłam się, dostałam do przymierzalnia kilka, z czego jedną wybrałam. Następnie sprzedawca zaprosił mnie do kasy, po zapłaceniu za zakupy z uśmiechem na twarzy podziękował i zaprosił ponownie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.